tag:blogger.com,1999:blog-26465559028824652662024-03-22T03:02:26.171+01:00Sick Problems (część II)eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.comBlogger22125tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-20763232633950861622017-01-03T19:50:00.001+01:002017-01-03T19:50:49.070+01:00Nowe początki<div style="text-align: justify;">
Nie wiem, czy ktoś tutaj jeszcze jest. Wcale nie będę zdziwiona jeśli wszyscy dali sobie spokój z czekaniem na nowe rozdziały. Chcę być szczera. Miałam duże plany co do tego opowiadania. Niestety, gdy zaczynałam go pisać, to byłam w drugiej liceum. Wiele się zmieniło od tamtego czasu. Dorosłam. Zmieniłam się. Nie potrafię już wczuć się w sytuację Maggie. Przepraszam. Sick-Problems zrobiło się dla mnie dziecinne, trochę bez sensu. Może kiedyś go skończę, ale nie obiecuję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Dobra wiadomość?</b> Od połowy stycznia zaczynam pisać coś nowego. Na wattpadzie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://www.wattpad.com/354505800-niewierni-fabu%C5%82a" target="_blank">"Niewierni"</a> - taki jest tytuł. Zapraszam do zapoznania się z fabułą i głosowaniem jeśli wam się podoba. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wrzucam wam tutaj <b>fabułę:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Ktoś kiedyś
powiedział, że jeśli odnajdzie się miłość trzeba o nią
walczyć. Za wszelką cenę. Cóż, ciekawe co by powiedziała ta
osoba w wypadku zakazanego uczucia. Oh, niech zgadnę: "wiek nie gra
roli", "kilometry się nie liczą", "prawdziwa
miłość przetrwa wszystko" i inne podobne, tandetne gówna,
które podbudowują tylko na kilka krótkich chwil. </div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Odległość,
czy wiek to nic w porównaniu do tego co muszę przeżywać
codziennie. Prawdziwe cierpienie i bezsilność następuje wtedy, gdy
kochasz osobę zupełnie poza twoim zasięgiem. Osobę, która jest w
związku z twoją przyjaciółką, a ty nic nie możesz poradzić, że
masz ochotę płakać za każdym razem, gdy to ona trzyma go za rękę
przy innych i całuje kiedy tylko chce. </div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Nazywam się
Daisy Grant i to jest moja historia o zakazanej miłości, która od
początku była skazana na klęskę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Kocham was,</div>
<div style="text-align: right;">
eM's</div>
<br />
<br />eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-90662302342488423462016-10-19T21:11:00.000+02:002016-10-19T21:11:11.568+02:0015. „GRYPA”
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Dobra Maggie. Dasz radę. To ostatnie zaliczenie dzielące cię od
zrealizowania największego marzenia. Musisz tylko tam wejść i
pokazać co potrafisz. Raz już zdobyłaś ich uznanie. Jedyne co
jest tobie potrzebne to pozytywne nastawienie i powtórzenie sukcesu.
Jesteś o krok od sukcesu. Nie ma opcji, byś się teraz poddała.
Dasz radę! </i>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Właśnie te słowa powtarzałam w kółko i w kółko, czekając aż
zawołają mnie na salę. Dzisiaj są ostateczne zaliczenia.
Chodziłam wzdłuż korytarza, starając się uspokoić i nie
zwymiotować na podłogę z nerwów. Jeśli się uda dostanę dyplom
i upoważnienie do prowadzenia zajęć jako choreograf. Legalnie. Będę
mogła znowu uczyć moje dzieciaki. Co więcej, jeśli Jared przekona
dyrekcję, będą mogły przychodzić na zajęcia tutaj. Dzięki temu
nie będę musiała wynajmować sali, a grupa będzie obserwowana pod
czujnym okiem innych choreografów z Broadway Dance Center.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na czym będą polegały dzisiejsze zaliczenia? Jared będzie rzucał
mi nazwami kroków, które będę musiała pokazać uwzględniając
również ich wariacje. Z pozoru wydaje się to proste i fakt,
częściowo jest, bo sama teoria była dla mnie trudniejsza niż
praktyka. Jednak sam fakt, że będę to robić przed najważniejszymi
osobistościami w tej szkole przyprawia mnie o dreszcze. W dodatku
byłam obserwowana przez całe moje szkolenie przez choreografów i
właśnie teraz dowiem się, czy zrobiłam jakieś postępy.
Najbardziej boję się, że stanęłam w miejscu, że zawiodę
Jareda, który robił wszystko, bym stawała się coraz lepsza. Jeśli
zawiodę go, zawiodę też siebie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Maggie Horan, zapraszamy! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zza drzwi wyłonił się
nauczyciel tańca współczesnego.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie dam rady! Nic nie pamiętam! Stop. Spokojnie Maggie. Będzie
dobrze.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wzięłam głęboki oddech, po czym ruszyłam w stronę
pomieszczenia. Stanęłam na wyznaczonym miejscu przed komisją,
uśmiechając się nerwowo.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dzień dobry </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przywitałam się.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W odpowiedzi wszyscy skinęli głową.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Pani Dyrektor, koleżanki i
koledzy. Ta dziewczyna, która zachwyciła nas na przesłuchaniach, z
pewnością powali was dzisiaj na kolana </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zaczął Jared. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Ciężko pracowała i zaraz
wam to udowodni </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">dodał,
podchodząc do mnie. </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Nie
będę mówić więcej. Maggie zrobi to za mnie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">posłał mi uśmiech. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Zaczynajmy.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">N</span><span style="font-weight: normal;">o
i się zaczęło. Mężczyzna zaczął rzucać nazwy, a ja
automatycznie wykonywałam ruchy. Przychodziło mi to łatwiej niż
się spodziewałam. Były chwil</span><span style="font-weight: normal;">e</span><span style="font-weight: normal;">,
że musiałam się zastanowić, ale wykonałam wszystko o co mnie
poproszono. Drugi etap był zdecydowanie trudniejszy, bo Jared
tańczył podstawy w swoim stylu i niektóre kroki ciężko było mi
rozpoznać. Cholera, nawet mnie podpuszczał co raz powtarzając to
samo. Wiedziałam, że robi to specjalnie, </span><span style="font-weight: normal;">by
trochę rozluźnić atmosferę. Zdecydowanie mi tym pomógł, bo
kilka razy się uśmiechnęłam.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://data.whicdn.com/images/154600794/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://data.whicdn.com/images/154600794/large.gif" height="134" width="320" /></a></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Okazało się, że muszę przejść
trzeci etap, o którym nie zostałam poinformowana. </span><span style="font-weight: normal;">Miałam
całą minutę na zatańczenie solówki bez przygotowania</span><span style="font-weight: normal;">.
Żeby było sprawiedliwie muzykę losowo wybrała dyrektorka. </span><span style="font-weight: normal;">Trafił
mi się jeden z kawałków, do którego można ćwiczyć podstawy.
Nie był szybki, ale miał bardzo dużo </span><span style="font-weight: normal;">wyraźnych</span><span style="font-weight: normal;">
akcentów, więc musiałam zwrócić uwagę na zatrzymania. </span><span style="font-weight: normal;">Dawałam
z siebie wszystko przemieszczając się po sali. Uwzględniłam też
kroki w parterze, by pokazać w jak dobrej jestem kondycji. Niestety
przez moment, zakręciło mi się w głowie, ale nie dałam po sobie
tego poznać i płynnie przeszłam do kolejnego ruchu. </span>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">To było n</span><span style="font-weight: normal;">ajcięższe
sześćdziesiąt sekund mojego życia. Przysięgam. </span><span style="font-weight: normal;">Na
szczęście szybko dobiegły końca. Nauczyciele popatrzyli na mnie,
potem na kartkę i zaczęli coś notować. Stałam chwiejąc się na
piętach. Z nerwów czułam, jak krew dopływa mi do twarzy, a
wszystko co ostatnio zjadłam zapragnęło wydostać się z powrotem.
Przełknęłam głośno ślinę, próbując się uspokoić. Jak zaraz
nic nie powiedzą, zwymiotuję na środku sali. </span><span style="font-weight: normal;">Cholera.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Obserwowałam ciebie bardzo
uważnie od kąd przyszłaś do nas na casting.</span><span style="font-weight: normal;">
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">zaczęła</span><span style="font-weight: normal;">
dyrektorka, spoglądając na mnie. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Pamiętam, jak stanęła
przed nami nieśmiała blondynka, która zaczynając tańczyć
zmieniała się w całkiem inną osobę. Jared wtedy bez
zastanowienie powiedział, że musimy ciebie przyjąć. Widziałam,
jak przy twoim imieniu postawił kilka wykrzykników. Wszyscy zauważaliśmy u ciebie ogromy potencjał i dzisiaj tylko udowodniłaś,
że się nie myliliśmy. Możesz być z siebie dumna </span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">powiedziała,
uśmiechając się. Po chwili jednak spojrzała na mnie badawczo. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Dobrze
się czujesz?</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wszystko w porządku </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">skłamałam, </span><span style="font-weight: normal;">bo
tak na prawdę miałam wrażenie, że zaraz dosłownie padnę na
ziemię. </span><span style="font-weight: normal;"> </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">To po prostu emocje </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wymusiłam uśmiech.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dobrze. Wyniki poznasz w
przeciągu dwóch dni. Dziękujemy</span><span style="font-weight: normal;">
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">wskazała
ręką drzwi, na co skinęłam i opuściłam pomieszczenie.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Z</span><span style="font-weight: normal;">a
plecami słyszałam, jak Jenkins prycha pod nosem rzucając coś w
stylu "głupie formalności", co sprawiło, że mimo mojego
samopoczucia się uśmiechnęłam. </span>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> Zgarnęłam swoją torbę z
podłogi i o</span><span style="font-weight: normal;">d razu
skierowałam się do łazienki, gdzie oblałam sobie twarz zimną
wodą, starając się uspokoić. Nie pomogło. W ekspresowym tempie
zamknęłam się w kabinie wymiotując. Padłam na kolana wyrzucając
z siebie dzisiejsze śniadanie. </span><span style="font-weight: normal;">Dobrze,
że nikogo nie było w środku. Pewnie zaszkodziła mi pizza, którą
wczoraj chłopcy zamówili. Namówili mnie na jeden kawałek, a mój
organizm nie jest przyzwyczajony do tak ciężkich posiłków i teraz
pewnie go zwraca.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wyszłam z mniejszego pomieszczenia, by znowu opłukać sobie twarz
zimną wodą. Kręciło mi się w głowie. Nie ma mowy, bym dała
radę sama wrócić do domu. Schyliłam się do torby, by wyciągnąć
komórkę. Szybko wystukałam wiadomość do Nialla.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Wasza pizza mi zaszkodziła. Wymiotuję. Przyjedziesz po mnie?</i></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie minęła minuta, kiedy uzyskałam odpowiedź.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Jestem w okolicy. Będę za 10 minut. Przyjść po ciebie?</i></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-weight: normal;">Poradzę sobie. </span></i><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">odpisałam.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Schowałam
telefon do bocznej kieszonki, po czym udałam się do szatni, by się
ubrać. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Nie
było to łatwe, gdy wszystko mi się dwoiło lub troiło.
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Przypomniało
mi się, że Jared wspominał o tym, że w naszej szkole panuje wirus
gryp</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">y</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
żołądkowej. Bardzo możliwe, że właśnie go złapałam.
Fantastycznie. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Nic
innego mi teraz nie potrzeba.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"> Po
zmienieniu butów, nałożeniu kurtki i czapki </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">starałam
się wydostać ze szkoły. Moje samopoczucie jednak było coraz
gorsze. Miałam wrażenie, jakby zapadała się podłoga. Oparłam się
rękoma o ścianę, zamykając oczy. W efekcie mało co nie upadłam.
Nie miałam pojęcia co się dzieje. Ostatnim razem miałam tak, gdy
wylądowałam w szpitalu z nawrotem anoreksji, ale jestem pewna, że
to nie może być to. Odżywiam się lepiej niż wtedy. To musi być
wirus. Zawsze byłam podatna na takie rzeczy.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"> W
końcu zebrałam w sobie siły i wyszłam na zewnątrz, gdzie akurat
zajechał Niall. Chłopak chciał wysiąść z samochodu i mi pomóc,
ale gestem ręki pokazałam, że sobie poradzę. Mimo, że nie byłam
tego pewna. Na całe szczęście udało mi się wsiąść do środka.
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">G</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">dy
tylko zapięłam pasy ruszy</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">liśmy
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">z
podjazdu.</span></span></div>
<a href="http://data.whicdn.com/images/254139774/large.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://data.whicdn.com/images/254139774/large.gif" height="135" width="320" /></a>– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Wyglądasz
strasznie </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">skomentował
blondyn.</span></span><br />
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Dziękuję.
Zawsze można na ciebie liczyć </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">mruknęłam,
obniżając lekko oparcie.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Chcesz
jechać do lekarza? </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">spytał.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Nie.
To zapewne wirus, który panuje w szkole. Za kilka dni mi przejdzie </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">zapewniłam.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Jesteś
pewna?</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Tak</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">odparłam,
nie mając ochoty na rozmowę. Jedyne czego pragnęłam, to położyć
się do łóżka i przespać chorobę.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Najlepiej,
by</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">m</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">wyzdrowiała</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
jak najszybciej. Nie mogę pozwolić sobie na wylegiwanie się w
łóżku. Nie, kiedy mogę ukończyć instruktarz i zebrać ponownie
moje dzieciaki. Nie, kiedy mogę pomóc dla Matt'a w dostaniu się do
szkoły. No i nie mogę siedzieć w domu, dopóki mieszkam z Harry'm.
Nie mogę go widywać całymi dniami. Chociaż istnieje
prawdopodobieństwo, że nawet nie próbowałby ze mną rozmawiać,
bo jest uczulony na widok i zapach wymiocin. Cóż, będę musiała
chyba się w nich kąpać, by czuć się bezpiecznie.</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
Poza tym</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">
na pewno jest </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">urażony,
przez to jak go ostatnio potraktowałam</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">.
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Unikaliśmy
się całą niedzielę, więc mam nadzieję, że dzisiaj też nie
zrobi wyjątku. Zdecydowanie pomoże mi to w przemyśleniu moich
uczuć do niego. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Chociaż
wątpię, czy po moich słowach, będzie chciał się w ogóle do
mnie zbliżyć. Chcąc, nie chcąc uraziłam jego dumę.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Minęło jakieś dwadzieścia minut zanim dojechaliśmy do domu.
Ogarnęła mnie chwilowa ulga, gdy poczułam świeże powietrze.
Niestety to trwało nie całą minutę, bo kiedy weszłam do
przedpokoju, do mojego nosa dotarły specyficzne zapachy robionego
posiłku. Zakryłam usta ręką, powstrzymując odruch wymiotny. Zdążyłam zdjąć kurtkę i buty, zanim kolejny raz dzisiaj
uwolniłam swoje wnętrzności tym razem na kafelki w domu. Od razu
przy mnie zmaterializował się Niall, który odgarnął moje włosy,
a gdy skończyłam wziął mnie na ręce i niosąc mnie do pokoju.
Zamglonym wzrokiem widziałam Harry'ego, który zerwał się z
kanapy, pytając co się dzieje.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie teraz, Hazz – zbył go blondyn. – Meg's chcesz do
łazienki?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Do łóżka – mruknęłam wykończona.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Czułam, jak robi mi się zimno i jedyne czego chciałam to położenie
się w łóżku i przykrycie ciepłą kołdrą. Wiedziałam jednak,
że to nie koniec rewolucji z moim żołądkiem. Miałam nadzieję,
że to nie potrwa długo. Marzyłam o tym, by zasnąć i przespać
całą chorobę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przyda ci się miska – stwierdził Niall, gdy odłożył mnie
na łóżku.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Lekko skinęłam zamykając oczy, próbując zwalczyć karuzelę
tworzącą się w mojej głowie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="center" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
*</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Robiłam wszystko by zasnąć. Po tym, jak Niall przyniósł mi
miskę, zwymiotowałam jeszcze kilka razy, aż w końcu odpłynęłam
z wycieczenia. Niestety nie na długo, bo od jakiegoś czasu czułam
czyjąś obecność przy sobie. Jęknęłam cicho, niechętnie
otwierając oczy, które musiałam kilkakrotnie przetrzeć, by być
na sto procent pewna kim jest ta osoba.. Nie pomyliłam się za
pierwszym razem, gdy rozpoznałam Harry'ego. Siedział na podłodze
opierając się plecami o łóżko. Wydawało mi się, że coś
czytał, ale mnie obchodziło tylko to, co tu robi.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przewróciłam się na plecy, wzdychając ciężko. Miałam
wrażenie, że czuję się już lepiej. Byłam jednak pewna, że
jestem mocno osłabiona. Zerknęłam znowu na szatyna, który teraz
mierzył wzrokiem moją twarz.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://data.whicdn.com/images/154347983/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://data.whicdn.com/images/154347983/large.gif" /></a></div>
– Jak się czujesz? – spytał łagodnie.<br />
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Lepiej, tak sądzę – odparłam zachrypniętym głosem, przez
co się skrzywiłam. W moim gardle, czułam jeszcze smak goryczy po
wymiotach. – Dlaczego przyszedłeś?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcesz bym wyszedł?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chcę byś odpowiedział mi na pytanie. Nienawidzę, jak próbuje
ominąć temat, wpływając na moje emocje.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem – powiedziałam zgodnie z prawdą.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Z jednej strony chciałam by wyszedł. Muszę od niego odpocząć i
zrozumieć swoje uczucia, ale druga strona chce poprosić by został,
położył się obok mnie i obiecał, że wszystko będzie dobrze.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To proste, Maggie. Tak lub nie. To krótsze od "nie wiem"
– naciskał.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Spytałam pierwsza – mruknęłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Też nie wiem – wzruszył ramionami, uśmiechając się
złośliwie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nikt nie kazał ci tu przychodzić.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tym razem to Harry westchnął głośno, wstając z podłogi. Już
myślałam, że ma zamiar wyjść, ale zrobił tylko spacer od łóżka
do drzwi i z powrotem. Wiedziałam, że zaraz wybuchnie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego tak się zachowujesz? Przez co powiedziałem ostatnio?
Jesteś taka cholernie trudna – wyrzucił ręce w powietrze
podirytowany.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie musisz się tym przejmować, przecież i tak wszystko
skończyliśmy.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tak będzie lepiej. Tak powinno być lepiej. Kurwa, kogo ja chcę
oszukać?!</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nawet o tym spokojnie nie porozmawialiśmy. Poza tym, wierzysz w
to, że nigdy więcej nie będzie nic między nami?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możemy dalej być przyjaciółmi – przyznałam. Nie chcę go
całkowicie stracić.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn zaśmiał się kpiąco.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oboje wiemy, że od dawna nie byliśmy już tylko przyjaciółmi
– zaakcentował dwa ostatnie słowa. – Nie chodzi mi nawet o
seks. Cholera, czy od kumpeli nie byłbym w stanie oderwać rąk? To
nienormalne!</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>O nie...</i></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie mam siły teraz o tym rozmawiać, Harry. Chcę odpocząć –
wtrąciłam się, z powrotem kładąc się na materac.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zdecydowanie nie byłam gotowa przeprowadzić tej rozmowy, mimo, że
z chęcią wykorzystałabym to, że szatyn zaczyna mówić coś o
nas. Byłam za bardzo wyczerpana zajęciami i wymiotowaniem. Nie
potrafiłabym nawet powiedzieć czegoś sensownego.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mam wyjść? – spytał i mogłabym przysiąc, że załamał mu
się głos.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Musiałam być jednak silna. Jeśli pozwolę mu zostać, to nici z
mojego planu. Dopóki nie mam nic ułożone we własnej głowie, nie
mogę spędzać za dużo czasu z Harry'm. Wtedy wrócę do punktu
wyjścia, a nie wiem czy tego chcę.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie dałam rady mu odpowiedzieć, bo po raz kolejny dzisiaj
chwyciłam miskę i zwymiotowałam. Szatyn niespodziewanie znalazł
się przy mnie, podtrzymując moje włosy. Nie chciałam by był
świadkiem zwracania wszystkiego co ostatnio zjadłam i mentalnie
kłóciłam się ze swoim organizmem.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Usłyszałam, jak otwierają się drzwi od pokoju i głos mojego
brata, który kazał wyjść swojemu przyjacielowi. Wszyscy doskonale
wiedzieli, że na widok wymiocin Harry nie reagował za dobrze.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dam radę, Niall – powiedział stanowczo chłopak.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś pewien, stary? Wiem, że nie...</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pozwól mi się nią zająć. To moja dziewczyna – przerwał
mu, akcentując ostatnie zdanie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Wcale nie.</i></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra. Jestem u siebie, gdybyście potrzebowali pomocy –
blondyn odparł niepewnie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Do rozmowy wtrącił się kolejny znany mi głos, który należał do
Louisa:</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Daj im spokój, Horan. Poradzą sobie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaraz po tym drzwi z powrotem się zamknęły, a ja wreszcie
skończyłam wymiotować. Podniosłam głowę i przetarłam
załzawione oczy. Harry odstawił miskę na ziemię, po czym podał
mi kubek z wodą, bym się napiła. Zrobiłam trzy nieduże łyki i
pokręciłam głową, że więcej nie chcę.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mój przyjaciel obserwował uważnie moją twarz. Dopiero teraz
zdałam sobie sprawę, jak blisko jest. Instynktownie się odsunęłam,
co spowodowało, że lekko zakręciło mi się w głowie. Skrzywiłam
się łapiąc się za skronie. Szatyn zauważył to i od razu objął
mnie ramieniem znowu zmniejszając między nami odległość.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Odsuń się – powiedziałam słabo.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Śmierdzi ode mnie wymiocinami. Muszę się umyć – mruknęłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopak zaśmiał się, co spowodowało, że na niego spojrzałam.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nawet jak jesteś chora, to nie przestajesz być sobą –
wyjaśnił swoje rozbawienie, po czym nachylił się nad moim czołem,
muskając go ustami. – Chodź, umyjemy się.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nim zdążyłam, jakkolwiek zareagować, jedną ręką chwycił mnie
pod kolana, a drugą owinął wokół moich pleców i wziął mnie na
ręce. Dużymi krokami skierował się do wyjścia z sypialni. W
korytarzu, krzyknął do przechodzącego Louisa, by ogarnął mój
pokój, po czym zatrzasnął nas w łazience. W tle słyszałam tylko
sprośny komentarz Tomlinsona, na który jego przyjaciel kazał mu
spadać.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Harry odstawił mnie na ziemi zostawiając swoje dłonie na moich
biodrach, by sprawdzić, czy utrzymam równowagę. Spojrzałam na
niego zdziwiona, gdy chwycił za końce mojej koszulki i zaczął
podwijać ją do góry. Bez większego zwlekania pozbył się z
mojego ciała. Widziałam, jak zagryzł wargę, gdy zobaczył, że
nie mam stanika.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Schudłaś – stwierdził niezadowolony, na co zakryłam tors
rękoma.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie wiedziałam i wcale tego nie chciałam. Po prostu czasem
podświadomość ze mną wygrywa, kiedy przekonuje mnie, że nie
jestem głodna.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie odpowiedziałam nic. Stałam dalej nieruchomo, podczas gdy
szatyn podszedł do kabiny, odkręcając wodę. Wrócił do mnie, a
następnie nachylając się zsunął mi leginsy razem z majtkami.
Zanim się podniósł przycisnął swoje usta na moim brzuchu tuż
nad pępkiem. Odruchowo zamknęłam oczy, gdy jego wargi musnęły
skórę między moimi piersiami, następnie szczękę i czoło.
Odsunął się, a jego dłonie znalazły się na moich policzkach,
masując je kciukami.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Moja bezbronna, mała Maggie – westchnął. – Musisz jeść,
bo mam wrażenie, że każdy mój dotyk może ciebie uszkodzić.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Otworzyłam oczy na jego słowa. Jedyny sposób, w który mógł mnie
zranić nie miał nic wspólnego z dotykiem. Mógłby mi złamać
chociażby rękę, a nie czułabym takiego bólu, jak gdybym go
straciła. Tak samo, jak złamana noga nie bolała mnie nawet w
najmniejszym stopniu jak strata Zayna. Czasami mam wrażenie, że
dostałam od losu drugą szansę w postaci Stylesa. Najgorsze jest
tylko to, że ani ja, ani Harry nie potrafimy z niej skorzystać.
Błądzimy w kółko, raniąc się nawzajem.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Z zamyślenia wyrwał mnie brak kontaktu z jego dłońmi i fakt, że
teraz sam ściągnął swoją koszulkę, rzucając ją na ziemię.
Zaśmiał się gdy zobaczył, jak wytrzeszczam oczy.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie zrobię nic, czego nie chcesz – zapewnił. – Też
potrzebuję prysznica. Panie mają pierwszeństwo – uśmiechnął
się.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Skinęłam głową, powoli się odwracając i wchodząc do brodzika.
Zamknęłam za sobą kabinę, gdy zauważyłam, że Harry wcale nie
miał zamiaru wejść razem ze mną. Odetchnęłam z ulgą, bo nie
jestem pewna czy tego chciałam.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Od razu zabrałam się za mycie włosów, a później dokładnie
całego ciała. Kątem oka widziałam, jak szatyn krzątał się po
łazience. Wydawało mi się nawet, że na chwilę z niej wyszedł,
ale na bardzo krótko. Nie śpieszyłam się z prysznicem, bo letnia
woda dawała mi ukojenie i mogłabym przysiąc, że poczułam się
lepiej.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy w końcu uznałam, że jestem wystarczająco czysta zakręciłam
wodę i odsunęłam delikatnie drzwi od kabiny, by chwycić ręcznik.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby faktycznie tam był. Styles stał do
mnie tyłem i nie widział, że jestem w kropce. Zauważyłam
ręczniki na koszu na brudną bieliznę, które znajdywał się na
drugim końcu. Cholera. Nie wyjdę. Nie żeby Styles nie widział
mnie wcześniej nagiej, ale miałam wrażenie, że w pomieszczeniu
jest o wiele za zimno. Zagryzłam wargę, przenosząc wzrok z powrotem
chłopaka, który swoją drogą był całkowicie pozbawiony ubrań i
nachylał się nad umywalką płucząc buzię.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odruchowo przejechałam wzrokiem wzdłuż jego umięśnionego ciała.
Oczywiście w tym samym czasie chłopak musiał się odwrócić
przyłapując mnie na gorącym uczynku.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcesz zobaczyć teraz przód? – uśmiechnął się złośliwie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcę ręcznik – sprostowałam, patrząc na niego wymownie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jasne – powiedział melodyjnie, podchodząc do kosza na brudną
bieliznę, zgarniając ręcznik, by na końcu podejść do mnie.
Rozłożył go na całą długość, uśmiechem zachęcając mnie,
bym pozwoliła mu się w niego zawinąć. Kiedy tak zrobił,
pocałował skórę na moim ramieniu i szyi. – Lubię jak się na
mnie patrzysz – mruknął mi do ucha, po czym mnie wyminął,
zamykając się pod prysznicem.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jego słowa sprawiły, że dostałam gęsiej skórki i momentalnie
się zarumieniłam. Zdecydowanie wiedział co powiedzieć, by
sprawić, że nie wiem jak się nazywam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Pokręciłam głową podchodząc do umywalki, by porządnie umyć
zęby. Miałam okropny posmak w ustach i chciałam się jak
najszybciej go pozbyć. W między czasie zauważyłam, że Styles
zdążył przynieść mi piżamę w postaci swojej koszulki i moich
szortów. Natomiast obok leżały bokserki i dresy. Dodatkowo nasze
ubrania, które walały się po ziemi również zniknęły. W takim
razie faktycznie wychodził.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po wyszorowaniu zębów zdjęłam ręcznik ubierając się we
wcześniej przyniesione rzeczy. Później przetarłam włosy
ręcznikiem, by trochę je wysuszyć. W tym samym czasie usłyszałam
rozsuwającą się kabinę. Odwróciłam się widząc szatyna z
owiniętym ręcznikiem wokół bioder. Uśmiechnął się idąc w
moim kierunku.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Prysznic pomógł? – spytał, stając przede mną.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Skinęłam głową powoli, uśmiechając się blado.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Od ostatnich dwudziestu minut zamieniłaś ze mną dosłownie
jakieś trzy zdania. Mam wrażenie, że wcale nie chcesz bym się
tobą zajmował.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Chcę. Nie chcę. Cholera, nie wiem!</i></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Sama nie wiem, czego chcę, Harry – westchnęłam. – Nie mam
pojęcia czym jesteśmy, albo czym się stajemy. Nie wiem też co
czuję w związku z tym. Nie wiem już niczego, co dotyczy nas –
wyrzuciłam z siebie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jedyne co chcę teraz wiedzieć, to czy chcesz mnie w tej chwili.
Nic innego. Na resztę przyjdzie czas – powiedział, zmniejszając
między nami odległość. – Dlatego chcę szczerej odpowiedzi. Czy
chcesz bym był tej nocy z tobą?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
No i jest to ta chwila, gdy chcę powiedzieć "nie", ale
nie potrafię. Wolałabym, żeby po prostu wyszedł. Nie musiałabym
wtedy narazić się na wyrzuty sumienia, kiedy mu odmówię.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem – mruknęłam zrezygnowana. – Nie chcę później
żałować.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopak skrzywił się na moje słowa.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Żałowałaś kiedykolwiek nocy spędzonej ze mną? – spytał
urażony.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oczywiście źle mnie zrozumiał. Nie boję się nocy spędzonej z
nim, tylko bez niego.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Bez ciebie – poprawiłam go.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie rozumiem – zmarszczył brwi.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Żałuję każdej nocy nie spędzonej z tobą, okej?
Przyzwyczaiłam się do tego, że nie śpię sama – wyjaśniłam,
spuszczając głowę pod wpływem jego intensywnego spojrzenia.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Te dwa zdania wystarczyły, by szatyn uśmiechnął się zwycięsko.
Następnie ujął palcami moją brodę, podnosząc ją z powrotem do
góry.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Żałuję każdej nocy, podczas której nie byłem przy tobie –
powiedział nisko, po raz kolejny tego wieczoru całując mnie w
czoło. – Nie każ mi znowu żałować, Maggie – oparł swoje
czoło o moje, ujmując moje policzki w duże dłonie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej – uległam, wiedząc do czego to zmierza. Był
niebezpiecznie blisko mnie. – Możesz się ubrać?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn znowu się zaśmiał.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">A
co, rozpraszam cię? </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">mruknął
praktycznie w moje usta.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Chcę
już iść się położyć </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">sprostowałam,
kładąc dłonie na jego torsie i odpychając go od siebie.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Cokolwiek
powiesz </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">uśmiechnął
się złośliwie, gdy zrobiłam kilka kroków do tyłu.</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://data.whicdn.com/images/259918153/large.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://data.whicdn.com/images/259918153/large.gif" height="320" width="300" /></a></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Rozplątał
ręcznik, ściągając go z bioder, by podsuszyć nim włosy.
Wiedząc, że go obserwuje w cale się nie śpieszył, stojąc przede
mną zupełnie nago. Gdy skończył, rzucił materiał na ziemię.
Przegryzłam wargę widząc Harry'ego w rozczochranych włosach,
łobuzerskim uśmiechem i całkowicie bez ubrań. Robił to
specjalnie. Powoli wsunął na siebie bokserki, a następnie dresy.
Kiedy znowu na mnie spojrzał, poczułam jak moje policzki zaczynają
piec.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Mam
nadzieję, że spodobało ci się to co widziałaś </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">powiedział,
niemal mrucząc, po czym podszedł do mnie, by chwycić moją dłoń.
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Chodźmy
się położyć, Maggie </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">zaakcentował
każdy wyraz.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"> </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Wyszliśmy
z łazienki, trzymając się za ręce. Na szczęście nie spotkaliśmy
nikogo w korytarzu, więc bez zbędnych komentarzy znaleźliśmy się
w moim pokoju. Zdziwiłam się, gdy nie poczułam zapachu wymiocin,
wręcz przeciwnie. Sypialnia była wywietrzona, a pościel była
zmieniona. Przypomniało mi się, że Harry kazał Louisowi tutaj
ogarnąć i o dziwo udało mu się. </span></span>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;"> </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Tym
razem to ja go pociągnęłam w stronę łóżka, puszczając jego
dłoń i kładąc się na materacu. Odsunęłam się, robiąc miejsce
dla szatyna, który długo nie myśląc położył się obok mnie.
Przyciągnął mnie do swojej piersi, w którą od razu się
wtuliłam. Tylko tyle. Nie pozwolę mu na więcej. Żadnego
całowania. Nie teraz. Muszę być silna.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Przepraszam
za to co powiedziałem ostatnio. Wcale nie chciałem naszego końca </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">wyznał,
opuszkami palców muskając moje ramię.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">To
ja ciebie sprowokowałam. Przepraszam, że nagle straciłam humor bez
powodu.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Właściwie
to miałam powód, tylko nie mogę o nim rozmawiać. </span></span>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Gdybym
wtedy nie naciskał, nie płakałabyś znowu przeze mnie </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">westchnął.
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Po
prostu zawsze się o ciebie martwię.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Moje
serce zabiło mocniej na jego słowa. Wiem, że się o mnie martwi,
ale gdy o tym mówi, to moje uczucia do niego rosną. </span></span>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Nie
roztrząsajmy już tego, proszę </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">mruknęłam,
całując jego pierś, następnie wtulając się w nią jeszcze
bardziej. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Dobranoc,
Hazz.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<a href="http://data.whicdn.com/images/242011775/large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://data.whicdn.com/images/242011775/large.gif" height="135" width="320" /></a>
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Dobranoc,
Meg's </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">odparł,
zaczynając gładzić moje włosy.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">To
momentalnie sprawiło, że zachciało mi się spać. Nim się
obejrzałam zaczęłam odpływać. Czułam się szczęśliwa w jego
ramionach, na prawdę. Przerażał mnie tylko fakt, jak bardzo jestem
do niego przyzwyczajona. Miałam trzymać nas na dystans, ale nie
dość, że nie potrafię, to jeszcze Harry nie daje za wygraną.
Wydaje mi się, że </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">zawsze
będziemy w tym błędnym kręgu kłótni i godzenia się. Jednak nie
przeszkadza mi to, dopóki robię to z nim.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Jesteś
dla mnie wszystkim. </span></span><span style="font-style: normal;"><span style="font-weight: normal;">Zawsze
byłaś.</span></span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<i><span style="font-weight: normal;">O matko...</span></i></div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-55515801270905044032016-08-17T00:58:00.000+02:002016-08-17T00:58:22.986+02:0014. „RODZEŃSTWO”<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Meg's,
telefon – usłyszałam zachrypnięty głos i poczułam ciepły
oddech na mojej twarzy. Mruknęłam coś pod nosem, a następnie
przewróciłam się na drugi bok przykrywając się kołdrą.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Moja
chwila spokoju nie trwała zbyt długo, bo zaraz o wiele większe
ciało przytuliło się do moich nagich pleców. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Mała,
ktoś próbuje się do ciebie dodzwonić od dobrej godziny. Może to
coś ważnego – kontynuował, muskając ustami moją szyję.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jestem
teraz zajęta – odparłam, dając dla Harry'ego większy dostęp do
mojej skóry, na co szatyn zachichotał.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Ciekawe
czym? – spytał, przenosząc pocałunki na dekolt.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Ty
mi powiedz – westchnęłam, gdy ugryzł mnie tuż pod obojczykiem.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Cóż,
jesteś teraz bardzo naga – mruknął, przykrywając moje ciało
swoim ciągle patrząc mi w oczy. – Nawet nie wiesz ile
niegrzecznych zajęć mam w głowie, ale najpierw powinnaś sprawdzić
kto do ciebie wydzwania – powiedział i w tym czasie mój telefon
znowu zaczął wibrować.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Szatyn sięgnął ręką po komórkę, podając mi ją. Zerknęłam na ekran.
To Niall. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Słucham?
– odebrałam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Maggie!
Próbuję się do ciebie dodzwonić od godziny! – wrzasnął.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Spałam
– odparłam krótko. – Coś się stało?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Chciałem
tylko sprawdzić, czy wszystko z tobą w porządku – wyznał, na co
przewróciłam oczami. – Jak wieczór? Jesteś teraz z nim?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tak,
Niall. Jestem teraz z moim chłopakiem i wszystko ze mną okej –
powiedziałam podirytowana. Harry uważnie mnie obserwował.
Zauważywszy moje zdenerwowanie pocałował mnie w nos, później w
policzek, szyję, brodę, ucho...</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
zmuszał cię do niczego?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jeszcze
jedno takie pytanie i się rozłączam – zagroziłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Okej,
przepraszam – westchnął. – Chciałbym się z tobą spotkać.
Dasz radę dzisiaj?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Zobaczymy
się przecież w domu – zauważyłam, próbując odepchnąć od
siebie ciekawskie usta Styles'a, które zniżały się do mojego
dekoltu.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">W
domu będzie Louis i Harry. Nie dadzą nam spokojnie porozmawiać.
Proponuję Central Park za trzy godziny.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Okej.
Spotkajmy się tam gdzie zwykle – zgodziłam się i zanim zdążyłam
usłyszeć odpowiedź, rozłączyłam się. – Hazz, przestań.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Chłopak
momentalnie zamarł w połowie ruchu, odrywając się od mojej skóry.
Stoczył się na miejsce obok, kładąc się bokiem do mnie. Zabrał
telefon, odkładając go na bok, po czym splątał palce u naszych
dłoni.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Coś
się stało?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Tak,
stało się. Przez rozmowę z Niall'em przypomniało mi się to co
czułam wczoraj. Myślałam o swoim udawanym chłopaku, a w
rzeczywistości o przyjacielu, jako o kimś więcej. To nie jest
dobry znak, ale nie mogę się oszukiwać. Zależy mi na Stylesie
bardziej niż powinno.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nic
– westchnęłam i puszczając dłoń szatyna, podniosłam się do
pozycji siedzącej. – Muszę do łazienki – mruknęłam, sięgając
po t-shirt Harry'ego z podłogi nałożyłam go, po czym wstałam z
łóżka.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;">Unikając
kontaktu wzrokowego z chłopakiem, wzięłam czystą bieliznę i
ubranie z szafy, a następnie szybko opuściłam sypialnię. Będąc
w łazience, od razu zamknęłam się na klucz. Mimo, że wieczorem
brałam prysznic, postanowiłam wziąć kolejny. Musiałam oczyścić
umysł. To nie możliwe, że czuję coś do szatyna. Po prostu buzują
mi hormony przed miesiączką. Muszę to opanować. Później
wszystko wróci do normy. Grunt, żebym nie zaczęła wariować. Boję
się tylko, że to okaże się silniejsze ode mnie. Wtedy nasz
fikcyjny związek nie będzie mógł dalej istnieć. Dotychczasowe
relacje też nie. Musimy przystopować. Zdecydowanie za często się
całujemy, dotykamy, lądujemy ze sobą w łóżku. Nie mogę
dopuścić do katastrofy, jaką byłaby miłość do Styles'a. Gdyby
on się o tym dowiedział, to byłby koniec. Dlatego teraz jest
lepiej odpuścić. Tylko jak, do cholery, mam mu wyjaśnić, że nie
chcę więcej ciągnąć naszego udawanego związku?! Na pewno będzie
chciał znać powód, a ja nie będę mogła powiedzieć mu prawdy.
Kurwa. </span></span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Spod
prysznica zamiast zrelaksowana, przyszłam jeszcze bardziej spięta.
Wycierając się ręcznikiem zauważyłam krwiste znamię na lewym
biodrze. Super. Przejechałam po nim opuszkami palców, kiedy nagle
zamarłam. Na wewnętrznej stronie uda też miałam znamię, po
ustach Harry'ego. No tak. Ochrzaniłam go za malinki na szyi i
dekolcie, więc znalazł mniej widoczne miejsca...</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Zrezygnowana,
nałożyłam na siebie czystą bieliznę, jeansy i białą bluzkę z
rękawem trzy czwarte. Umyłam zęby, a włosy, które na dole
zmoczyły się od wody, zarzuciłam na jeden bok. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Opuściłam
łazienkę, udając się do kuchni, w celu zrobienia sobie herbaty.
Wstawiłam wodę w czajniku, przygotowałam sobie kubek i wrzuciłam
do niego torebkę z miętą. W tym samym momencie usłyszałam za
sobą kroki. Cała się spięłam, wiedząc, że szatyn zaraz zacznie
zadawać pytania. Zdziwiłam się, kiedy bez słowa wciągnął
szklankę i tak jak ja wcześniej wrzucił do niej miętę, musnął
mój policzek ustami i bez słowa wyszedł z pomieszczenia. Kilka
sekund później słyszałam, jak trzaskają drzwi od łazienki.
Zacisnęłam oczy, wzdychając głośno. Przez moje zachowanie pewnie
myśli, że zrobił mi wczoraj krzywdę i już się obwinia. Tak
bardzo, jak chcę mu wyjaśnić, powód mojej nagłej zmiany
nastroju, to tak samo nie mogę tego zrobić. Nienawidzę tego, że
nie mogę z nikim o tym porozmawiać. To mnie przytłacza. Ta cała
sytuacja z Harry'm. Po co w ogóle wymyśliłam ten udawany związek?!
Odpowiedź jest jedna. Już wtedy podświadomie robiłam wszystko, by
zatrzymać przy sobie mojego przyjaciela. Sama sobie tym
zaszkodziłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Gdy
woda się zagotowała wlałam ją do dwóch przygotowanych kubków.
Powinnam zjeść śniadanie, ale na samą myśl o jedzeniu jest mi
niedobrze. Za chwilę pojawi się tutaj Styles, a ja nie mam siły
teraz z nim rozmawiać. Najchętniej zamknęłabym się w pokoju
razem ze swoimi uczuciami i pomyślała co zrobić z tym fantem,
którym są moje samobójcze czyny. Nigdy czegoś takiego nie czułam,
nawet względem Zayna. To niepokojące.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Zostawiłam
swoją herbatę na blacie i skierowałam się do sypialni po swoją
torbę. W progu spotkałam się z szatynem, na którego widok
spuściłam wzrok i chcąc go wyminąć przeszłam bokiem. Nie było
mi jednak dane iść dalej, bo poczułam uścisk na nadgarstku. </span></span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Porozmawiaj
ze mną – usłyszałam błagalny głos chłopaka, a moje serce
zabiło szybciej. O boże. – Mała, co się dzieje?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nic
– odparłam unikając kontaktu wzrokowego.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
wciskaj mi tego gówna, kiedy dokładnie widzę, że coś jest nie
tak – westchnął. – Popatrz na mnie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Pokręciłam
głową, zaciskając oczy. Jeśli na niego spojrzę, to wszystko mu
powiem. Nie mogę tego zrobić. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Zrobiłem
tobie krzywdę wczoraj? </span></span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Wiedziałam.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nic
mi nie jest, Hazz – popatrzyłam na niego. – Czy wyglądam jakby
coś mi dolegało?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
wiem, bo nic mi nie mówisz.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Wszystko
jest w porządku – próbowałam przekonać zarówno siebie, jak i
jego.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
wierzę ci, Maggie. Wszystko było dobrze do momentu, kiedy
skończyłaś gadać z Niall'em. Powiedział ci coś?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Daj
spokój – westchnęłam podirytowana, wyrywając rękę z jego
uścisku. – Po prostu sobie, kurwa, odpuść! – uniosłam głos,
udając się do sypialni po torbę.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Chyba
sobie żartujesz! – wrzasnął, oczywiście idąc za mną. –
Zawsze musisz robić taką szopkę, zamiast od razu zmierzyć się z
problemem?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Powiedziałam
już. Nie ma żadnego problemu! – odpowiedziałam na jego krzyk,
zatrzymując się w progu sypialni.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Zawsze
tak mówisz, a później ratuję cię od gwałtu, dowiaduję się o
rozmowie z Mary albo co najgorsze wiozę ciebie do szpitala, bo masz
nawrót jebanej anoreksji! – wypomina.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Auć.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nikt
tobie nie każe robić tych wszystkich rzeczy, Harry!</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Świetnie.
W takim razie nigdy więcej takich wieczorów, jak wczoraj –
wzruszył ramionami. – I nie mówię tylko o kolacji.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Grozisz
mi brakiem seksu? – prychnęłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Przewiduję
nasz koniec, Maggie – sprostował zimno.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Te
słowa zabolały. Bardziej niż mogłabym to sobie wyobrazić.
Zgarnęłam spod ściany swoją torbę.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jesteś
pieprzonym skurwielem, Styles – rzuciłam, wymijając go i kierując
się do przedpokoju, gdzie szybko nałożyłam swoje trapery
zawiązując je byle jak. Po zarzuceniu kurtki, szalika i włożeniu
czapki na głowę, wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami tak
głośno, jak tylko mogłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"> Opuściłam
budynek, wzdychając głośno. Cała się trzęsłam ze złości i
żalu jednocześnie. Muszę zniknąć z tej dzielnicy jak
najszybciej, gdyby temu idiocie przyszło do głowy pobiegnięcie za
mną. Nie chcę z nim teraz rozmawiać. Na szczęście, na przystanek
autobusowy podjechał autobus, do którego wsiadłam, by
przetransportować się do Central Parku. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Podróż
nie trwała zbyt długo i byłam niemal na czas. Przy wejściu
zauważyłam czekającego blondyna, który patrzył w ekran telefonu.
Wysiadłam z pojazdu i szybkim krokiem podeszłam do mojego brata, który zauważywszy mnie, od razu wyciągnął ręce do uścisku.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Hej
siostrzyczko – przywitał się radośnie. – Przyjechałaś
autobusem? Myślałem, że Harry ciebie podwiezie – powiedział
zdziwiony, kiedy wypuścił mnie ze swoich ramion.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Cóż,
on nie powinien dzisiaj prowadzić – odparłam obojętnie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Czyli
wieczór się udał? – szturchnął mnie łokciem, gdy zaczęliśmy
iść w kierunku parku.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Pewnie
– wymusiłam uśmiech.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Nie
mogłam powiedzieć Niall'owi o naszej kłótni, bo pewnie znowu by
mu odbiło. Ostatnie czego potrzebuję to kolejna bójka w naszym
domu. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Wszystko
w porządku? Nie wyglądasz na specjalnie zadowoloną.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Cholera,
czy on zawsze musi wyczuć, gdy coś jest nie tak?! Co mam robić?!</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Wszystko
w porządku – zapewniłam. – Mieliśmy małe nieporozumienie, ale
będzie dobrze. Jak zawsze – uśmiechnęłam się lekko.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Co
ten idiota znowu zrobił? – blondyn spochmurniał.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tym
razem to ja zaczęłam – wzruszyłam ramionami. – To nic, czym
masz się martwić. Naprawdę.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jakby
co, mieszkam całkiem blisko ciebie – zażartował.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
da się ukryć – zawtórowałam mu.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Spacerowaliśmy
tak po parku rozmawiając i śmiejąc się. Jeśli chodzi o osobę,
która zawsze potrafi poprawić mi humor, to jest nią Niall.
Zdecydowanie. Czasami mam wrażenie, że mój brat nie znał słowa
"zmartwienie". Jakby był odporny na wszelkie troski, mimo
kilku tragedii, jakie go spotkały. Może właśnie dlatego jest
odporny na smutek? Po tym, jak umarła nasza mama, a on dowiedział
się, że przez całe życie rodzice ukrywali przed nim, że ma
młodszą siostrę stwierdził, że gorzej być nie może. Boże, ile
ja bym dała, bym mimo zmartwień potrafiła skupić się na
pozytywach. Niall powinien prowadzić warsztaty z pozytywnego
nastawienia. Byłabym pierwsza w kolejce, jeśli chodzi o
uczestniczenie w nich.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Hej,
znasz go?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Blondyn
przerwał moje przemyślenia wskazując na chłopaka, który miał na
chodniku rozstawione dwa głośniki, z której grała nieznana mi
muzyka. Czarnowłosy ruszał się do kawałka, ale nikt nie zwracał
na niego uwagi. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie.
Poczekasz chwilkę? – spytałam brata.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Pewnie
– uśmiechnął się.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Odwzajemniłam
uśmiech, po czym ruszyłam w stronę tańczącego chłopaka. Gdy
znalazłam się metr od niego przestał się ruszać, spoglądając
na mnie.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Cześć.
Jestem Maggie – wyciągnęłam rękę na przywitanie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Matt
– przedstawił się, uściskając moją rękę.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Co
tańczysz?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Głównie
hip hop – odparł nieśmiało. – Próbuję zebrać pieniądze na
warsztaty w Broadway Dance Center.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Uśmiechnęłam
się, gdy usłyszałam nazwę mojej szkoły.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tak
się składa, że też tańczę. Mogę pomóc tobie zebrać
pieniądze, jeśli chcesz – zaproponowałam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
wiem, czy to coś da. Ludzie mają mnie kompletnie w dupie –
mruknął zawiedziony.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Zaśmiałam
się na jego odpowiedź.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Żeby
ktoś się tobą zainteresował musisz zwrócić ich uwagę. Na
początek wybierz kawałek, który wszyscy znają. Mogę zerknąć? –
wskazałam na jego telefon. Chłopak skinął niepewnie głową, po
czym podł mi komórkę.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Po
przeglądnięciu jego playlisty wybrałam utwór Macklemore "Thrift
Shop", który był delikatnie zremiksowany. Matt uśmiechnął
się. Chyba dobrze trafiłam.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Teraz
musisz wyjść w tłum. Inaczej nikt ciebie nie zauważy.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Mam
wyjść i tak po prostu zacząć tańczyć? – zmarszczył brwi.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Po
prostu przyłącz się, jak będziesz gotowy – poleciłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Ściągnęłam
kurtkę, kładąc ją na ziemi, a następnie wyszłam na środek
chodnika. Ludzie przepychali się przeze mnie, gdy ja po prostu
stałam. Kiedy usłyszałam szybszy bit, zaczęłam się ruszać. Na
początku niezbyt energicznie, by nikogo nie uderzyć. Dopiero po
jakimś czasie, gdy zebrała się większa ilość gapiów rozwinęłam
i zwiększyłam zasięg wykonywanych kroków. W pewnym momencie
poczułam, jak ktoś szturcha mnie za ramię. Był to uśmiechnięty
Matt, który wchodząc w rytm zaczął tańczyć. Obserwowałam go z
podziwem. Udało nam się uzyskać efekt koleżeńskiej rywalizacji.
Każdy pokazywał co potrafi, jednocześnie sprawdzając , na jakim
poziomie jesteśmy. Po tym co czarnowłosy pokazał mogłam śmiało
stwierdzić, że miał duże możliwości. Z odpowiednią opieką,
jest w stanie dużo osiągnąć. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"> Kawałek,
do którego tańczyliśmy był tak zremiksowany, że przechodził w
piosenkę LMFAO "Party rock anthem". Jak się okazało we
dwójkę umieliśmy charakterystyczne kroki z teledysku, dzięki
czemu mogliśmy pozwolić sobie na tańczenie w tym samym czasie,
tych samych kroków. Ludzi zbierało się coraz więcej, a okrzyki
podziwu z aplauzem, rozległy się po alejce parku, gdy skończyliśmy
nasz pokaz ukłonem. Matt ściągnął swoją czapkę, zbierając
pieniądze, które chętnie były do niej wrzucane. Z podziwem
obserwowałam hojność przechodniów. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">To
było coś niesamowitego! Dokonałaś cudu! – krzyknął
podekscytowany chłopak.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">To
nie był cud, tylko umiejętności i odpowiednie podejście –
sprostowałam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">To
nasz sukces, połowa pieniędzy jest twoja.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
ma mowy. Ja tylko naprowadziłam ciebie na dobrą drogę. Na pewno
uzbierałeś na wymarzone warsztaty – uśmiechnęłam się. –
Polecam zajęcia z Jaredem Jenkinsem, spodobałby mu się twój styl
– zapewniłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Byłaś
już u niego?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Kilka
razy – wzruszyłam ramionami, nie chcąc wyjawiać, że uczę się
w szkole, o której marzy. – Kto wie, może na kolejnych
warsztatach się spotkamy.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Byłoby
super – odparł z entuzjazmem. – Dziękuję, Maggie. Pomogłaś
spełnić mi największe marzenie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">To
drobiazg. Po prostu nie zmarnuj swojej szansy, a zajdziesz naprawdę
daleko – zapewniłam. – Muszę uciekać. Powodzenia!</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jeszcze
raz dziękuję! – krzyknął, gdy odchodziłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Do
zobaczenia! – odwróciłam się, posyłając mi szeroki uśmiech co
odwzajemnił.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Szłam
w kierunku Niall'a, który patrzył na mnie z podziwem kiwając
głową. Wzruszyłam niewinnie ramionami.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jesteś
niesamowita!</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Zrobiłbyś
to samo – stwierdziłam. – Dobre uczynki wracają.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Znowu
ruszyliśmy w głąb parku, kiedy usłyszałam za sobą wołanie.
Odwróciłam się, a w naszą stronę biegł Matt, w ręku trzymając
moją kurtkę.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Zapomniałaś
– powiedział zasapany, wręczając mi okrycie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Brawo
Maggie.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Faktycznie,
dziękuję – odparłam nakładając na siebie ubranie. –
Poznajcie się. Niall to jest Matt, Matt to jest Niall.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Chłopcy
uściskali sobie dłonie.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jesteście
parą? – spytał brunet, na co się zaśmieliśmy.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie,
jesteśmy rodzeństwem – sprostował blondyn. – A co podoba ci
się moja siostra?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Niall!
– uderzyłam go w ramię. – Jak nie wiesz co powiedzieć, to
siedź cicho – mruknęłam zażenowana.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Nowo
poznany kolega tylko wzruszył ramionami zawstydzony, co było bardzo
urocze.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Wybieramy
się na kawę, chcesz się przyłączyć? – zaproponowałam,
próbując pozbyć się niezręcznej sytuacji.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Z
chęcią, ale ja płacę za kawę. Chociaż tak mogę tobie
podziękować – uprzedził.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Niechętnie
przystałam na jego propozycję, ale tylko dlatego, że go nie znam.
Nie chciałam go w żadnym stopniu urazić. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Tak,
jak mieliśmy w planach poszliśmy do najbliższej kawiarni, na kawę
i ciastko. Przez cały czas o czymś rozmawialiśmy. Okazało się,
że Matt jest w moim wieku i pochodzi z Londynu. Do Nowego Jorku
przeprowadził się dwa tygodnie temu i mieszka z ciotką. Tańczy od
ósmego roku życia i od zawsze jego marzeniem były warsztaty w
Broadway Dance Center. Jego rodzice byli przeciwni przeprowadzce na
inny kontynent, dlatego sam uzbierał pieniądze na samolot pracując
w restauracji jako kelner.</span><span style="font-family: "georgia" , serif;"> </span></span><span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Brunet
wydawał się naprawdę sympatyczny i w dodatku miał talent. Miałam
zamiar powiedzieć o nim dla Jareda. Niech zwróci na niego uwagę i
profesjonalnym wzrokiem określi jego możliwości. Może uda mu się
chodzić do naszej szkoły regularnie. Mogłabym mu pomóc w razie
problemów. Przygotowałabym go na przesłuchania.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"> Nasze
spotkanie dobiegło końca, gdy do Matta zadzwoniła ciocia.
Warunkiem mieszkania u niej, było to, że będzie na każde jej
zawołanie, jeśli będzie taka potrzeba,a takowa właśnie miła
miejsce. Chłopak pożegnał się z nami i wyszedł. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Niall
postanowił zamówić nam po jeszcze jednej kawie, na co z chęcią
przystałam.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Dlaczego
nie powiedziałaś mu, że uczysz się w Broadway'u? – spytał.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
chcę, by wiedział przed swoimi pierwszymi warsztatami, bo gdyby
dostał pochwałę, mógłby pomyśleć, że to dzięki mnie –
wyjaśniłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Znam
cię, Maggie. Powiesz o nim dla Jareda – popatrzył na mnie
znacząco.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Oczywiście,
że tak. Dzięki temu Jared będzie subtelnie naciskał, by starał
się bardziej. Nie ważne, jak dobry będzie. Wtedy sprawdzi, jak
wysokie Matt ma możliwości – sprostowałam. – Lepiej powiedz,
jak u ciebie w szkole – zmieniłam temat,</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Dużo
zaliczeń i nowych pojęć, a zdecydowanie za mało grania i
śpiewania – westchnął. – Jest ciężko. Nie wiem, czy to dla
mnie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
gadaj głupot! Oczywiście, że to jest dla ciebie! Początki zawsze
są trudne. Ja też na początku miałam dużo pojęć i byłam tak
wykończona teorią, że nie miałam ochoty na praktykę. Zobaczysz,
że po zaliczeniach wprowadzą więcej samego grania i śpiewania.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tak
myślisz? – spytał niepewnie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jestem
tego pewna. Wierzę w ciebie, Niall – zapewniłam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Dziękuję
– uśmiechnął się lekko. – To teraz może ty mi powiesz, co
się dzieje z Harry'm?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Westchnęłam
głośno. Prawie udało mi się zapomnieć. Byłam głupia sądząc,
że blondyn to tak zostawi.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">To
nic takiego – spuściłam wzrok w kawę.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Kogo
próbujesz oszukać? Mnie? Serio? – prychnął. – Powiesz mi co
się dzieje, czy chcesz bym to wyciągnął od Styles'a?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie!
– zaprzeczyłam, a blondyn uniósł brwi w oczekiwaniu na
odpowiedź. – Po prostu boję się, że za bardzo mi zależy. Nie
chcę znowu cierpieć.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Maggie...
To normalne, że tak się teraz czujesz. Po tym co się stało z
Zaynem, będziesz miała obawy, ale jeśli nie uwierzysz, że możesz
być szczęśliwa, to nigdy nie będziesz.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jestem
przyzwyczajona do tego, że nie wychodzi mi w takich sprawach –
wyznałam.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">W
takim razie musisz zmienić nawyki, siostrzyczko. Trochę wiary w
siebie! Zastanów się nad tym co jest dla ciebie dobre i trzymaj się
tego. Wtedy będzie tylko lepiej – zapewnił.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Może
Niall ma rację? Może powinnam na chwilę się zatrzymać i
zastanowić czego tak naprawdę chcę?</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">To
nie jest takie proste, ale postaram się. Dziękuję.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jesteśmy
takim przykładowym rodzeństwem, zauważyłaś? – zaśmiał się.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Innym
nie moglibyśmy być – zawtórowałam mu. – Czasem mamy swoje
upadki, ale dajemy radę.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jak
polecisz ze mną do rodziny, to nie ma innej opcji, pokochają ciebie
od pierwszego wejrzenia.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tak
myślisz?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Jestem
tego pewny! Jesteś dokładnie taka, jak mama, a wszyscy ją kochali.
Co więcej, nie wiem czemu, ale gdy przyjeżdżał do nas Harry, to
wszyscy szaleli z zachwytu, więc gdy powiem, że jesteście razem,
to pewnie dostaniesz pokój na końcu korytarza z najwygodniejszym
łóżkiem.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Każda
wzmianka o szatynie wywiercała mi dziurę w środku. Świetnie. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">W
takim razie już nie mogę się doczekać – uśmiechnęłam się
lekko zdenerwowana myślą o poznaniu mojej prawdziwej rodziny.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Robi
się późno – Niall spojrzał na ekran telefonu. – Zbierajmy
się. Zaparkowałem niedaleko.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Gdy
zajechaliśmy z Niall'em pod dom, niesamowicie zaczęło mi bić
serce. Nie wiedziałam czy Harry tam będzie. Czy powiedział już
Louisowi o naszej kłótni. Nie miałam pojęcia jak wygląda teraz
nasza sytuacja. Mam ochotę go przeprosić, ale coś mnie
powstrzymuje. Popieprzony Styles. Popieprzona ja. Popieprzona
relacja. </span></span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Wszystko
w porządku? – spytał blondyn, gdy wyszliśmy z samochodu.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tak.
Jestem trochę zmęczona – skłamałam wymuszając uśmiech.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Po
wejściu do środka od razu usłyszałam podekscytowany głos Lou,
na który odpowiedział jak zwykle zachrypnięty głos Harry'ego. Przełknęłam głośno ślinę zaczynając rozwiązywać buty.
Zupełnie mi się nie śpieszyło. Nie byłam gotowa na konfrontację
z szatynem. Jedyne czego chciałam w tym momencie, to położenie się
do łóżka i porządne wypłakanie się. Każda dziewczyna czasem
tego potrzebuje, a u mnie właśnie nastąpiła taka potrzeba. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"> Niestety
zdejmowanie butów i okrycia wierzchniego nie może trwać wiecznie.
Musiałam jakoś przejść przez salon, by dostać się do swojego
pokoju. Im szybciej tym lepiej. Niall poszedł pierwszy i od razu
rzucił się na fotel, kładąc nogi a stolik. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">O
czym tak romansujecie, gołąbki? – spytał żartobliwie chłopaków
siedzących na kanapie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tajemnica
– odparł Tommo. – Jak było w Central Parku?</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Świetnie!
Podczas spaceru Maggie pomogła chłopakowi, który tańczył na
chodniku. Zatańczyli razem, jakby mieli ułożoną choreografię od
miesięcy! W dodatku mam taką hojną siostrę, która nie wzięła
ani centa z tego co zarobili! Później byliśmy we trójkę na kawie
– opowiedział blondyn z podekscytowaniem, przez co cała uwaga
skupiła się na mnie.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Mój
wzrok zatrzymał się na Harry'm, który przez moment spojrzał na
mnie z uśmiechem, ale zaraz jego mina zrzedła, a oczy stały się
zimne. Okej, dalej jest wściekły.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Idę
spać – burknęłam słabo, szybkim tempem udając się do pokoju.
Będąc przy drzwiach usłyszałam "Co jej jest?"
wypowiedziane przez Louisa i obojętne "Nie wiem" z ust
kędzierzawego.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Zamknęłam
się w pokoju, od razu zrzucając z siebie ubrania i nakładając za
duży t-shirt i krótkie spodenki. Położyłam się do łóżka,
przykrywając się kołdrą pod brodę. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Kiedy
łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, w duchu modliłam się,
żeby nikt do mnie nie przyszedł. Nawet Harry. Nie chcę go w tej
chwili. Jego słowa zabolały. Mimo, że częściowo miał rację, że
coś jest nie tak. Nie mogłam mu powiedzieć, o moich uczuciach. W
szczególności jeśli sama nie jestem jeszcze ich pewna. To była
tylko jedna chwila podczas której pomyślałam o nim, jak o kimś
więcej. Nie wiem jeszcze, czy to jest prawdziwe, czy tylko mój
kobiecy instynkt płata mi figle. Mimo to, nie mogę wyrzucić myśli
o mojej przyszłości razem ze Styles'em z głowy. Wyobrażam sobie
nas mieszkających w jego mieszkaniu jako para. Za dnia spędzałabym
czas w Broadway Dance Center, a on na siłowni. Wieczorem za to
spotykalibyśmy się w naszych czterech kątach i cieszyli się sobą
pod każdym względem. Mogłabym już zawsze zasypiać i budzić się
przy jego boku. Robić mu śniadania i nawet wysłuchiwać zażaleń,
że mało jem. Ta wizja i wiele innych nie opuszcza mojej głowy,
jednocześnie raniąc mnie od środka. Wiem, że nigdy nic takiego
nie będzie miało miejsca, a jeśli powiem mu o tym, to zrobi się
między nami dziwnie. Aż w końcu stracę przyjaciela. Wolę
zachować swoje uczucia dla siebie. Tak będzie lepiej. </span></span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Nienawidziłam
go. Nienawidziłam go za to, że zgodził się na ten udawany
związek. Nienawidziłam go za to, że pozwolił mi coś do niego
poczuć. Nienawidziłam go za wczorajszy wieczór, który przeważył
moje uczucia. Tak bardzo zapewniałam siebie, że nic do niego nie
czuję, aż w końcu to się stało. Popełniłam cholerny błąd.
Nie powinnam była pozwolić na to wszystko. Nie powinnam była
dopuścić do kolejnych razy, kiedy się pocałowaliśmy lub
poszliśmy do łóżka. Cholerny Styles! Chociaż, jakby nie patrzeć
to moja wina. To ja pierwsza się złamałam i poczułam do niego coś
więcej. To z mojej inicjatywy wydarzył się nasz "pierwszy
raz". Ten cały "związek" również. Boże, to
wszystko moja wina! Sama sobie wyrządziłam krzywdę. Jak zawsze.
Mam ochotę zasnąć i obudzić się bez żadnych uczuć. Wtedy moja
relacja z Harry'm byłaby na równym poziome. On nie czujący nic do
mnie, ja nie czująca nic do niego. Przyjaźń idealna. Szkoda, że
to niemożliwe...</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
<span style="font-family: "georgia" , serif;"> Po
kilku godzinach wylewania łez na zmianę z myśleniem "co by
było gdyby", zaschło mi w gardle. Jak na złość, nie miałam
już ani jednej butelki wody w pokoju, więc musiałam wstać i iść
do kuchni. Było już kilka minut po pierwszej w nocy, więc chłopacy
już na pewno śpią w swoich pokojach. Całe szczęście, bo
wyglądam pewnie, jak tysiąc nieszczęść z czerwoną twarzą i
spuchniętymi oczami od płaczu. </span></span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"> Wyszłam
z pokoju odruchowo rozglądając się po korytarzu, by sprawdzić,
czy przypadkiem nikogo nie spotkam. W domu panowała zupełna cisza,
więc byłam sto procent pewna, że nikt nie przeszkodzi mi w mojej
podróży po wodę. W progu do pomieszczenia kuchennego zamurowało
mnie. Tyłem do mnie stał Styles opierający się o blat. Zaczęłam
powoli się cofać, by niezauważenie wrócić do pokoju i uniknąć
konfrontacji. Jednak terakota miała inny zamiar, gdy zaskwierczała
cicho pod moimi stopami, ale wystarczająco, by Harry to usłyszał.
Kurwa, myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach.
Szatyn odwrócił się, a ja zachowałam się tak, jak na tchórza
przystało – biegiem wróciłam do swojego pokoju, zatrzaskując
drzwi. Zacisnęłam oczy, zjeżdżając na ziemię po drzwiach i
chowając twarz w dłoniach. Nie dość, że spotkałam kędzierzawego
to jeszcze nie wzięłam wody. Takiego pecha może mieć tylko Maggie
Horan. Nikt inny. </span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"> Momentalnie
zamarłam, gdy usłyszałam pukanie do moich drzwi i to znajome
niskie "Meg's". Pośpiesznie odsunęłam się od drewnianej
powłoki, stając na równe nogi. Pukanie się nasiliło, a ja
zakryłam usta dłońmi, kiedy tym razem powiedział, że wie o mojej
obecnej bezsenności. Nie chciałam otwierać drzwi, ale równie
dobrze wiedziałam, że on to zrobi za mnie. Musiałam temu zapobiec.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Po
prostu odejdź, Harry – powiedziałam drżącym głosem.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Chcę
porozmawiać. Mogę wejść? </span></span>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
– zaprzeczyłam. – To jest koniec, sam to tak nazwałeś.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Pozwól
mi wyjaśnić. Wpuść mnie – nie dawał za wygraną.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Zacisnęłam
usta, wzdychając głośno. Muszę być silna.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Nie
– powtórzyłam. – Odejdź.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tego
właśnie chcesz? Naszego końca? – przy drugim pytaniu załamał mu
się głos.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Wiedziałam,
że to co muszę powiedzieć zrani mnie niesamowicie i zniszczy od
środka, ale to jest to, co powinnam zrobić.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">
– <span style="font-family: "georgia" , serif;">Tak
– odpowiedziałam, po czym przykryłam usta ręką, by przytłumić
szloch.</span></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Nie
powiedział nic, prawdopodobnie odszedł, jak mu kazałam. To koniec.
Boli, ale tak będzie lepiej. Przynajmniej tak będę sobie wmawiać.</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Witam ponownie <span style="font-family: "georgia" , serif;">:</span>)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;">Większość z <span style="font-family: "georgia" , serif;">was pewnie się nie spodziewała, że cokolwiek tut<span style="font-family: "georgia" , serif;">aj się jeszcze pojawi. Zawiodłam znowu wasze zauf<span style="font-family: "georgia" , serif;">anie, do<span style="font-family: "georgia" , serif;">skonale z<span style="font-family: "georgia" , serif;">daję sobie z tego sprawę. </span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;">Przez ostatnie półtora roku działo się zbyt dużo w moim życiu. Zbyt wiele nowych doświadczeń, obowiązków i zmart<span style="font-family: "georgia" , serif;">wień. Miałam kryzys dzięwiętnasto/dwudziestolatki, która stwierdziła, że wyrosła z pisania <span style="font-family: "georgia" , serif;">opowiadań. <span style="font-family: "georgia" , serif;">Przeprow<span style="font-family: "georgia" , serif;">adziłam się do dużego miasta, poszłam na studia i do pracy. Łatwo zapomniałam o tym co mi<span style="font-family: "georgia" , serif;">ałam tutaj. <span style="font-family: "georgia" , serif;"> </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;">Pierwszy pr</span>zełom nastąpił w grudniu, gdy dodałam rozdział, jednak po tym znowu poj<span style="font-family: "georgia" , serif;">awiła się przepaść. Prawdziwa rewolucja w moj<span style="font-family: "georgia" , serif;">ej głowie <span style="font-family: "georgia" , serif;">zaczęła</span> się jakoś tydzień temu, gdy z nudów zaczęłam czytać swojego starego bloga (swee<span style="font-family: "georgia" , serif;">t-sounds-of-his-voice). Odruchowo za<span style="font-family: "georgia" , serif;">haczyłam też o komentarze. Wzruszyłam się<span style="font-family: "georgia" , serif;">. To ile was było... Wasz<span style="font-family: "georgia" , serif;">e uznanie i wiara. Wtedy zrozumiałam z czego zrezygnowałam. Zostawiając <span style="font-family: "georgia" , serif;">was, zostawiłam cząstkę siebie. C<span style="font-family: "georgia" , serif;">oś z czym <span style="font-family: "georgia" , serif;">przeżyłam całe gimnazjum i liceum. Pisani<span style="font-family: "georgia" , serif;">e</span> było niemal tak ważne, jak taniec. Chcę<span style="font-family: "georgia" , serif;">, by znowu wróciło do mojego życia, tak samo jak wy. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;">Stęskniłam się. Poznał<span style="font-family: "georgia" , serif;">am tutaj niesamowitych ludzi, z którymi przez jakiś czas utrzymywałam kontakt. Jak mogłam zrezygnować z czegoś co było moj<span style="font-family: "georgia" , serif;">ą ucie<span style="font-family: "georgia" , serif;">czką od problemów? Nie mam pojęcia. Wielu <span style="font-family: "georgia" , serif;">z was na pewno straciłam<span style="font-family: "georgia" , serif;">, ale nie poddam się. Poznacie <span style="font-family: "georgia" , serif;">zakoń<span style="font-family: "georgia" , serif;">czeni<span style="font-family: "georgia" , serif;">e historii Maggie. Ba, poznacie zakoń<span style="font-family: "georgia" , serif;">czenie kolejnej historii, którą stworzę. Jedyne o co proszę to o szansę. </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;">Prze<span style="font-family: "georgia" , serif;">praszam, że tyle musiałyście czekać.</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;">Koch<span style="font-family: "georgia" , serif;">am was<span style="font-family: "georgia" , serif;"> i dalej żyję,</span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , serif; font-size: small;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;"><span style="font-family: "georgia" , serif;">Wasza <span style="font-family: "georgia" , serif;">eM's :)</span> </span></span> </span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span></span> </span></div>
</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-91059791927141445532016-08-16T11:29:00.001+02:002016-08-16T11:29:02.113+02:00Największa zakała wraca<div style="text-align: justify;">
Dziewczyny. Wiem, że bardzo zjebałam. Potrzebowałam czasu, na powrót
weny. Dzisiaj lub jutro nowy rozdział. Pod nim wszystko wam wyjaśnię.
Chcę żebyście wiedziały, że wracam. Na dobre. Mam plany na to
opowiadanie i planuję kolejne. Szczegóły wkrótce.<br />Kocham was i do zobaczenia!</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-41064065459086665372015-12-16T22:01:00.002+01:002015-12-16T22:01:59.770+01:0013. „WALENTYNKI”
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy się obudziłam, czułam, że jestem cała zdrętwiała od
pozycji, w której zasnęłam wczoraj z Harry'm. Skrzywiłam się,
gdy podnosząc rękę chłopaka przeszedł mnie nieprzyjemny prąd wzdłuż kręgosłupa. Musiałam jednak się przemóc, by się
podnieść i przygotować do szkoły. Po kilku syknięciach i walce z
siłą szatyna stałam już przy łóżku, obserwując rozłożone
jego ciało. Szatyn przewrócił się na brzuch przytulając do
siebie poduszkę zamiast mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem,
widząc zmarszczkę między jego brwiami i poburzone loki. Wyglądał
jak dziecko, któremu zostało coś odebrane.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zanim zdążyłam się zastanowić nachyliłam się nad nim, całując
go w czoło, a wcześniejszy grymas na jego twarzy zniknął.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wracaj – wymruczał ospale nie otwierając oczu.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Muszę przygotować się do szkoły – odpowiedziałam,
chichocząc, gdy dłonią złapał mnie pod kolano, zatrzymując w
miejscu.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Weź chorobowe i wracaj do łóżka – powiedział, przybierając
błagalny ton.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie mogę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak chcesz – westchnął, chowając rękę, którą mnie
trzymał pod poduszkę. – Baw się dobrze.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Postaram się – odparłam, cicho się śmiejąc.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odeszłam od łóżka, by otworzyć szafę, by zgarnąć ubrania i
czystą bieliznę, by następnie udać się do łazienki. Na miejscu
umyłam zęby i twarz. Postanowiłam, że włosy zepnę w kucyk, a z
makijażu pomaluję tylko rzęsy. Nie było sensu nakładać
podkładu, ponieważ po zajęciach i tak cały spłynąłby z mojej
skóry. Nałożyłam czystą bieliznę, a na nią grafitowe legginsy,
białą podkoszulkę na ramiączkach i czarną bluzę nakładaną
przez głowę. Podeszłam do lustra, jak zwykle przyglądając się
swojemu odbiciu. Miałam wrażenie, jakby moje policzki delikatnie
się zapadły. Czyżbym schudła? Możliwe. Jednak nie robiłam tego
specjalnie. Nie chcę wylądować w szpitalu tak samo mocno, jak z
chęcią nic bym dzisiaj nie jadła. Co za ironia. Moje życie jest
ironią, ale powoli do tego się przyzwyczajam.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po rzuceniu swojemu odbiciu ostatniego spojrzenia, opuściłam
łazienkę i od razu udałam się do kuchni. Z korytarza było
słychać muzykę, co oznaczało, że chłopacy już wstali. Dobrze,
przynajmniej nie będą kwestionowali tego, że coś jadłam z rana.
Świetnie. Kiedy weszłam do pomieszczenia, zastałam Louisa w
samych bokserkach, który smażył coś na patelni oraz Niall'a
pijącego kawę i czytającego czegoś na telefonie.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzień dobry, Maggie – przywitał mnie mój brat, podnosząc
wzrok znad komórki.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobry – odparłam, uśmiechając się. – Tomlinson, byś się
ubrał – skarciłam szatyna od razu.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No wiesz co, mała. Ja tutaj dla ciebie się staram, a ty wcale
tego nie doceniasz – powiedział Lou, udając urażonego.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Uwierz mi. Na pewno docenię, jak się ubierzesz – zapewniłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jestem ubrany – wzruszył ramionami.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio? Czy ja lub chłopacy chodzą w samej bieliźnie po domu? –
skrzyżowałam ręce, opierając się o blat.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie, ale nie miałbym nic przeciwko, gdybyś tak robiła –
poruszył zabawnie brwiami w moim kierunku, uśmiechając się
szeroko.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Stary, mówisz do mojej siostry. Ogarnij się – wtrącił się
Niall, karcąc Louisa.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No jasne, ale jeśli Styles przyszedł tutaj w samych bokserkach,
to skakałabyś z radości – zauważył Tommo, ignorując blondyna.
– Z chęcią byś go obserwowała, pieprząc go w myślach –
dodał, zrzucając z patelni trzy jajka sadzone na talerz i siadając
do stołu.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Lou, ja nie muszę robić tego w myślach, w porównaniu do
ciebie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaraz. Czy ja to powiedziałam na głos?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Punkt dla Maggie! – powiedział Niall, wybuchając śmiechem. –
Tomlinson, mimo tego, co właśnie przyznała Meg, to zgasiła ciebie
skutecznie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaczerwieniłam się,</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Niczego nie przyznałam – mruknęłam, idąc do lodówki, by
wyciągnąć masło, szynkę i ser.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kto do czego się przyznał? – Usłyszałam trzeci głos, który
należał do Styles'a. – Cześć.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Spojrzałam w stronę szatyna. Miał mokre włosy i był ubrany w
szare, nisko opuszczone dresy.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie właśnie wyznała, że jest przez ciebie wystarczająco
zaspokajana – powiedział melodyjnie Louis, ściskając rękę
nowo przybyłego domownika.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zamknij się – przewróciłam oczami.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cóż, miło mi to słyszeć, bo bałem się, że za mało się
staram – zaśmiał się, podchodząc do mnie, by oprzeć ręce na
blacie, po obu stronach mojego ciała. – Bardzo miło – mruknął,
całując mnie w usta.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możesz się starać, tylko następnym razem darujcie sobie
łazienkę – zauważył Niall.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możemy zmienić temat?! – jęknęłam, czując wyraźny
dyskomfort.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oczywiście. Nie będziemy rozmawiać o tym, że po ścianach
niosło się to, co tam ostatnio robiliście.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nienawidzę was – schowałam twarz w dłonie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie przejmuj się nimi. Są zazdrośni – powiedział rozbawiony
Styles, przytulając mnie do swojego nagiego torsu. – I proszę już
bez komentarza – skierował się do chłopaków.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dziękuję – wyszeptałam, odsuwając się od szatyna, a w
odpowiedzi uzyskałam szeroki uśmiech.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam się przodem do blatu, by skończyć przygotowywanie
sobie śniadania, w postaci kanapki z szynką i serem. Podczas tego
pozostali domownicy zajęli się rozmową na temat ostatniego meczu.
Przewróciłam oczami, bo nie wiedziałam ile czasu można przeżywać
i rozmawiać o jednym wydarzeniu sportowym. Jednak zdecydowanie wolę
piłkę nożną, niż refleksje na temat spraw łóżkowych. Tym
bardziej, że wtedy większość uwagi skupia się na mnie i Harry'm.
W końcu jesteśmy jedyną "parą" mieszkającą w tym
domu, więc Louis i Niall wykorzystują prawie każdą okazję
przeciwko nam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy skończyłam przygotowanie śniadania, usiadłam na blacie
konsumując ją. Machając nogami obserwowałam chłopaków, którzy
jak zwykle śmieli się ze mnie, że nie jem jak normalny człowiek
przy stole. Cóż, nigdy nie mówiłam, że jestem normalna.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moje przemyślenia przerwał mi dzwoniący telefon, a kiedy
popatrzyłam w ekran, nie potrafiłam ukryć zdziwienia. Odebrałam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć Danielle – przywitałam się z dziewczyną, zwracając
na siebie uwagę reszty.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć Maggie. Dzisiaj mamy znowu razem zajęcia i pomyślałam,
że może... um... Chcesz jechać ze mną? Jestem w okolicy, więc
mogę ciebie zabrać.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeśli to nie problem, to czemu nie – wzruszyłam ramionami.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Naprawdę? – spytała zdziwiona.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej, świetnie. Będę pod waszym domem jakoś za dwadzieścia
minut. W porządku?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobrze. Do zobaczenia – powiedziałam, po czym się rozłączyłam
i odłożyłam komórkę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Czułam na sobie spojrzenie chłopaków, którzy na sto procent
chcieli wiedzieć o czym gadałam z Peazer. Udając, że tego nie
widzę, ponownie zabrałam się za jedzenie kanapki.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co chciała Danielle? – spytał zniecierpliwiony Niall. – W
ogóle od kiedy ze sobą rozmawiacie?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ostatnio się dogadałyśmy i dzwoniła, by spytać się, że czy
chcę jechać z nią do szkoły – odpowiedziałam na dwa pytania na
raz.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zgodziłaś się? – wtrącił się Louis.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mhm – przytaknęłam. – A dlaczego nie?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To trochę dziwne, że tak po prostu jej wybaczyłaś –
spojrzał na mnie badawczo.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trochę czasu już od tego minęło, a ja nie widzę potrzeby, by
więcej dramatyzować skoro sprawy tak się potoczyły – wzruszyłam
ramionami. – Nie zostaniemy od razu przyjaciółkami, to jest
pewne.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Fajnie, że postanowiłaś się dogadać z Danielle –
podsumował Niall, widząc, że nie chcę o tym rozmawiać.
Uśmiechnęłam się do brata, dziękując mu w duchu.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra. Muszę zbierać się do szkoły – poinformowałam
chłopaków, zeskakując z blatu i udając się w stronę sypialni.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na miejscu zgarnęłam torbę sportową, pakując w nią wodę, mały
ręcznik i buty na zmianę. Rozglądnęłam się po pokoju,
sprawdzając czy na pewno wszystko wzięłam. Gdy stwierdziłam, że
mam potrzebne rzeczy ze sobą na zajęcia, opuściłam pomieszczenie,
tym razem kierując się do przedpokoju. Idąc przez salon,
zauważyłam chłopaków, którzy mieli włączony już jakiś mecz.
Przewróciłam oczami, kontynuując swoją drogę, kiedy zatrzymał
mnie głos Styles'a, który zmaterializował się za mną.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie pożegnasz się? – uśmiechnął się złośliwie w moim
kierunku.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No tak, w końcu nie będzie mnie aż osiem godzin –
powiedziałam złośliwie, całując go przelotnie w policzek.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam się od szatyna, chcąc odejść, kiedy ten pociągnął
mnie za rękę, powodując, że wpadłam na niego. Przycisnął swoje
usta do moich składając na nich długi pocałunek.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Bądź moją walentynką – wymruczał.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czy to zaproszenie na randkę? – zachichotałam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nazywaj to jak chcesz – zawtórował mi, opierając o siebie
nasze czoła. – Przyjadę po ciebie po zajęciach. Jakieś
specjalne życzenia? – spytał.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zaskocz mnie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak zrobię – zapewnił znacząco, po czym ponownie mnie
pocałował.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Awww, kto by pomyślał, że nasz Harold potrafi być romantyczny
– usłyszeliśmy z boku głos Lou. – Kogoś dzisiaj czeka seks
przy świecach – zażartował.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zamknij się wreszcie, Tomlinson – burknęłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dodam to do listy "do rozpatrzenia" zaraz pod
chodzeniem w bokserkach po domu – zaśmiał się.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Świetnie – przewróciłam oczami.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uwolniłam się z uścisku "mojego chłopaka", po czym
udałam się do przedpokoju. Za sobą słyszałam, jak Hazza mówi do
swojego przyjaciela, że jest idiotą, na co zachichotałam pod
nosem.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po ubraniu się w zimową kurtkę, szalik i trapery, opuściłam
dom. W tym samym czasie podjechała Danielle samochodem Liama. Z
racji tego, że padał śnieg, to niemal podbiegłam do drzwi
wsiadając do auta, rzucając od razu "cześć" w kierunku
dziewczyny i uśmiechając się lekko. W odpowiedzi otrzymałam
dokładnie to samo.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Podczas drogi praktycznie w ogóle nie rozmawiałyśmy. Dopiero pod
koniec szatynka zaczęła wypytywać mnie o kurs taneczny, który
robię. Poruszyłyśmy też temat grypy żołądkowej w naszej
szkole. Obie wiążemy nadzieję z tym, że ta okropna choroba nas
nie dopadnie. Jednak znając moje szczęście...</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Macie dzisiaj jakieś walentynkowe plany z Harry'm? – spytała,
zerkając na mnie. – Jeśli można wiedzieć – dodała szybko.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czeka mnie jakaś niespodzianka po zajęciach – odparłam
żartobliwie. – A wy?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem – wzruszyła ramionami. – Od kilku dni ciągle mijamy
się z Liamem. Ostatnim razem rozmawiałam z nim dwa dni temu.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jestem pewna, że coś wymyślił wam na dzisiaj. Liam jest
najbardziej romantyczną osobą, jaką znam i na pewno nie
zignorowałby święta typowego dla romantyków – zapewniłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Może masz rację – westchnęła.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie zdziw się, jak w domu będzie czekała na ciebie romantyczna
kolacja, płatki róż, świece no i oczywiście Liam – zaśmiałam
się.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak myślisz?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jestem o tym przekonana – odparłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A Harry? Wybacz, że to mówię, ale nie wyobrażam go sobie w
wersji romantyka – przyznała.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Też sobie nie wyobrażam. Do tej pory był tylko troskliwy, a reszta
rzeczy, która się między nami działa była na pokaz przed resztą.
Jestem pewna, że dzisiejszego wieczoru zamówimy pizzę, wypijemy
kilka drinków i pójdziemy do łóżka. Nie koniecznie spać.
Najdziwniejsze jest to, że wcale mi to nie przeszkadza. Robimy tak
zawsze, jak jesteśmy sami.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wszystko przede mną. Nie mam pojęcia, jak będzie wyglądał
dzisiejszy wieczór – powiedziałam. – Może mnie czymś zaskoczy
– dodałam żartobliwie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trzymam za to kciuki.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Naszą rozmowę na temat walentynek zakończyło podjechanie pod
szkołę i wyjście z samochodu. Udałyśmy się od razu do środka.
Dzisiaj na zajęciach czekał na nas new style i jak zwykle
wymagający Jared. Świetnie. Wyjdę z zajęć spocona jak świnia, a
potem wsiądę do samochodu Styles'a. Na pewno nie będę pachniała
perfumami, ale szatyn sam tego chciał przyjeżdżając po mnie.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zajęcia rozpoczęły się oczywiście wymagającą rozgrzewką,
która trwała godzinę. Kolejne sześćdziesiąt minut, było
poświęcone rozciąganiu. Przysięgam, że po czymś takim czułam
się jak człowiek-guma. Dosłownie. Nie pamiętam, kiedy ostatnim
razem byłam aż tak bardzo rozciągnięta i zdecydowanie na to nie
narzekam.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W końcu przyszła przyszła pora na choreografię. Okazało się,
że jej podstawą były partnerowania, więc bez zastanowienia
zaprosiłam do współpracy James'a. Dlaczego? Bo nasze ciała
współgrają ze sobą w tańcu. Chłopak jest drugą osobą, z którą
tak miałam. Pierwszą oczywiście był Zayn. Mimo mojej początkowej
niechęci do chłopaka, duet wychodził nam świetnie. Nawet kiedy
musieliśmy improwizować. Tak samo mam teraz James'em. Z taką różnicą, że do
blondyna nigdy nie byłabym w stanie nic poczuć. Jesteśmy zbyt
podobni. Z Malikiem byliśmy zupełnie różni, dlatego zaczęliśmy
czuć do siebie coś więcej.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uśmiechnęłam się pod nosem na myśl o brunecie, mimo, że dalej
bolał mnie jego brak. Obecnie potrafię funkcjonować z tym bólem.
Wcześniej tego nie potrafiłam. Co tym razem sprowadza się do
Styles'a, bez którego by się to nie udało. Ugh, dlaczego teraz
wszystko sprowadza się do niego?! Chyba zaczynam wariować. Błąd.
Ja już zwariowałam bardzo dawno. Teraz tylko mi się pogarsza.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przez dzisiejszy duet z James'em, bolał mnie brzuch od śmiechu.
Dlaczego? Blondyn był dzisiaj wyraźnie rozkojarzony i co raz mylił
kroki, a Jared z niego żartował. Przez chęć śmiania się, ja
również robiłam błędy. Tym sposobem nasza dwójka sprawiła, że
new style zmienił się w wygłupy i wymyślanie śmiesznych kroków.
Każdy dał coś od siebie i stworzyliśmy wspólną choreografię,
do jednego z remiksów, które Jenkins miał na telefonie. Na koniec
nawet dostaliśmy pochwałę za kreatywność i poprawę dnia. No
cóż, nie było nam dane stworzenie romantycznego, walentynkowego
układu.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po zajęciach poszłam z Danielle do łazienki, by się trochę
odświeżyć. Jednak to nie dało nam za wiele, ponieważ wygłupy
sprawiły, że i tak się spociłyśmy. Jedyne co mogłam zrobić to
poprawić kucyk i przemyć twarz od potu. Kręcono-włosa chciała
pożyczyć mi pudru, ale nie zgodziłam się, ponieważ to nie
odwróci uwagi od tego, że jestem w przepoconej koszulce i legginsach.
Niestety nie byłam tak wspaniałomyślna, by wziąć cokolwiek na
przebranie. Trudno i tak jedziemy do mieszkania Harry'ego, więc będę
mogła wziąć prysznic i się przebrać.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy wyszłyśmy ze szkoły – zamarłam. Dosłownie. Pod wejściem
stał Harry z Liamem. Jeden z nich trzymał kwiaty. Właśnie
to było powodem mojego szoku, ponieważ to Styles trzymał w rękach bukiet. Zatrzymałam się i patrzyłam w oczy chłopaka, który
ruszył w moją stronę. Znajdując się na przeciwko mnie, wręczył
mi kilkanaście róż.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mam nadzieję, że lubisz białe – powiedział wyraźnie
zadowolony z mojej reakcji.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oszalałeś – wydusiłam z siebie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W walentynki wszyscy wariują – zaśmiał się, obejmując mnie
jedną ręką i całując mnie w czoło. Odwróciliśmy się w stronę
Liama i Danielle. – My musimy już jechać – skierował się do
pary stojącej na przeciwko nas. – Udanego wieczoru.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I wzajemnie – odparł zszokowany Payne.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy się mijaliśmy, wymieniłam spojrzenia z szatynką, która z
niedowierzaniem kręciła głową, na co zachichotałam pod nosem.
Styles otworzył przede mną drzwi od samochodu i zamknął je, gdy wsiadałam do środka, po czym sam zajął miejsce kierowcy
kilka sekund później. Położyłam bukiet na tylnym siedzeniu, a
następnie zapięłam pasy. Ruszyliśmy z podjazdu, machając naszym
przyjaciołom, którzy uważnie obserwowali jak odjeżdżamy.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przez pierwsze kilka minut drogi siedziałam cicho, będąc dalej
zadziwiona zachowaniem Harry'ego. Tego chyba nikt się nie spodziewał
po szatynie, a na pewno nie ja. Patrzyłam się przed siebie i niemal
podskoczyłam do sufitu, kiedy poczułam dużą rękę na kolanie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Powiesz coś? – spytał.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem co, Hazz. Zaskoczyłeś mnie – wyznałam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Żałuję, że tego nie nagrałem. Wasze miny były komiczne –
zaśmiał się. – Pierwszy raz w życiu zrobiłem coś w stylu
Liama.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I jak wrażenia? – zerknęłam na niego.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Super. Miałem nadzieję, że zrobię tobie niespodziankę, ale
nie sądziłem, że będziesz tak długo zszokowana. W dodatku pomyśl
sobie, jak reszta się o tym dowie. Nasza nauczka dla nich będzie
jeszcze bardziej ciekawa.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niekontrolowanie zrzedła mi mina. To było wszystko na pokaz. Ta
cała sytuacja pod Broadway Dance Center to tylko zwykłe
przedstawienie. Mimo, że nie powinno mnie to zaboleć, było
zupełnie przeciwnie. Zupełnie tego nie rozumiałam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz rację – wymusiłam uśmiech.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Reszta drogi minęła nam w ciszy. Styles ciągle uśmiechał się
do siebie myśląc, że ciągle jestem w szoku, a ja próbowałam
zrozumieć swoje uczucia. Było coś z nimi nie tak. Przerażało
mnie to.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy zajechaliśmy pod budynek i wyszliśmy z samochodu, szatyn
wręczył mi z powrotem moje kwiaty, po czym chwycił moją rękę
prowadząc mnie w stronę windy. Jadąc na górę, stanął na
przeciwko mnie i nim zdążyłam cokolwiek zrobić pocałował mnie
przeciągle w usta. Zdziwiona jego nagłym działaniem, o mało co
nie opuściłam bukietu. Opierając nasze czoła o siebie, chłopak
zaśmiał się cicho.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co jest takiego śmiesznego? – spytałam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czytałem dzisiaj artykuł na temat całowania się w windzie.
Podobno dla wielu par podoba się ta adrenalina, że w każdej chwili
ktoś może do niej wejść, gdy no wiesz, dochodzi do czegoś więcej
– powiedział rozbawiony.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cóż mi taka wizja wcale się nie podoba. To głupie –
przyznałam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeśli chciałabyś zmienić zdanie na ten temat, z chęcią
tobie pomogę – poruszył zabawnie brwiami.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wątpię – przewróciłam oczami i w tym samym momencie
otworzyła się winda. – To nasze piętro – dodałam pośpiesznie,
co spowodowało jeszcze większe rozbawienie u Styles'a.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Harry otworzył drzwi, od mieszkania a ja od razu zaznaczyłam, że
potrzebuję prysznica. Chłopak przystał na to twierdząc, że
w tym czasie przygotuje coś do jedzenia. Jednak ja dobrze wiedziałam, że
miał na myśli wykonanie telefonu do pizzerii lub do baru sushi.
Zaszłam do sypialni, by wziąć czystą bieliznę, którą zdążyłam
tutaj zostawić i oczywiście za duży na mnie t-shirt Styles'a.
Następnie udałam się do łazienki od razu odkręcając wodę pod
prysznicem i zrzucając z siebie ubrania. Gdy woda się nagrzała,
weszłam do brodzika, zasuwając kabinę. Dopiero teraz rozpuściłam
włosy, gumkę przeplatając na nadgarstku. Od razu zabrałam się za
zmywanie z siebie słonego i śmierdzącego potu po zajęciach. To
sprawiło, że poczułam się zdecydowanie lepiej. </div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wyszłam z pod
prysznica, owijając się ręcznikiem. Podeszłam do lustra
przyglądając się swojemu odbiciu. Zabrałam się za przemycie
twarzy peelingiem i wytarcie swojego ciała oraz włosów ręcznikiem.
Po wykonaniu tych czynności nałożyłam czystą bieliznę i
koszulkę Harry'ego.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Otworzyłam drzwi, opuszczając łazienkę. Chciałam zanieść
swoje ubrania do sypialni, kiedy na coś nastąpiłam. Spojrzałam na
podłogę, a moim oczom ukazały się czerwone płatki róż, które
wyznaczały drogę do salonu. Zaciekawiona udałam się ich śladem,
aż w końcu zobaczyłam. Rogówka była przesunięta pod samą
ścianę, tak samo jak stolik i komoda z telewizorem. Na środku
pomieszczenia stał średniej wielkości kwadratowy stół, okryty
czerwonym obrusem, na którym stały dwa białe talerze, kieliszki do
wina, a na środku niewielki wazon z bukietem białych róż i
świecznik. Zaniemówiłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy stałam tak w progu, w pomieszczeniu pojawił się Harry
ubrany w czarne spodnie i białą koszulę. Chłopak przeskanował
wzrokiem moje ciało, przegryzając dolną wargę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cholera, Maggie! Wyglądasz strasznie seksownie w mojej koszulce
– zaklął. – Kolacja za chwilę będzie gotowa – dodał po
chwili, gestem ręki pokazując bym do niego podeszła.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jednak dalej stałam w miejscu, zszokowana tym co widzę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co...Co? – wyjąkałam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Lubisz kurczaka? – spytał, robiąc krok w moim kierunku.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oszalałeś – wyrzuciłam wreszcie z siebie, kręcąc
niedowierzająco głową.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To tylko kurczak, nic takiego – wzruszył ramionami, znajdując
się już naprzeciwko mnie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wierzę...</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja też nie. Kto by pomyślał, że Harry Styles ma taki gest –
zażartował. – Chodź. Usiądźmy – pociągnął moją rękę,
ale w dalszym ciągu stałam w miejscu.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chyba powinnam się przebrać – wskazałam na swój ubiór,
składający się z białego t-shirtu szatyna i bielizny pod spodem.
Nie zapominając o tym, że w dalszym ciągu miałam mokre włosy.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopak po raz kolejny przeskanował mnie wzrokiem uśmiechając się
zawadiacko i na końcu przegryzając dolną wargę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nawet o tym nie myśl – ostrzegł.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale ty masz na sobie koszulę i spodnie na specjalne okazje, a ja
jestem ubrana jak do spania – zauważyłam marudnym głosem.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie daj mi chwilę. Usiądź do stołu, a ja zaraz
przyjdę, dobrze? – spytał.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zdezorientowana skinęłam głową, a szatyn wyminął mnie idąc w
stronę sypialni. Ja z kolei przystając na jego prośbę usiadłam
na krześle z bliska przyglądając się elegancko przystrojonej
kwadratowej ławie. Dopiero teraz udało mi się zauważyć srebrne
wiaderko z lodem i winem, które chowało się na podłodze pod
długim obrusem. Uśmiechnęłam się sama do siebie dalej nie mogąc
uwierzyć, że Harry zorganizował coś takiego dla mnie.
Zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Sądziłam, że obejrzymy
film pijąc piwo lub drinki, na końcu lądując w łóżku lub
zasypiając na kanapie. Moje oczekiwania nie przewidziały kolacji.
To jest pewne.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odruchowo popatrzyłam w bok, gdy usłyszałam zbliżające się
kroki. Po kilku sekundach w salonie pojawił się Styles. Nie był
już ubrany tak, jak wcześniej. Teraz miał na sobie tylko luźno
opuszczone dresy, które odsłaniały gumkę od bokserek.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Z zadowoleniem przemierzył całą długość pokoju, by przejść do
kuchni. Pokiwałam głową z niedowierzaniem w jego kierunku, gdy
wrócił z przeźroczystym półmiskiem z kurczakiem.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wina? – spytał, gdy postawił misę na stole.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Poproszę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaśmiałam się cicho widząc skupienie szatyna, gdy korkociągiem
otwierał butelkę. Wydawał się nagle taki nerwowy. Dziwny widok.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To kurczak w miodzie – powiedział, gdy nalał nam napoju do
kieliszków. – Nie wiem czy mi wyszedł, robiłem go zgodnie z
przepisem. Jeśli będzie niedobry, surowy lub cokolwiek, to mów.
Najwyżej zamówimy pizzę – dodał lekko zakłopotany.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wygląda apetycznie i mówi ci to anorektyczka – zażartowałam,
chcąc podnieść go na duchu. – Nałożysz mi? – wyciągnęłam
w jego kierunku mój talerz, który przechwycił nakładając mi
średniej wielkości udko.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Naczynie z powrotem znalazło się przede mną. Nie byłam głodna,
ale nie chciałam sprawić przykrości Harry'emu. Poza tym kurczak
naprawdę wyglądał dobrze, więc wzięłam pierwszy kęs dokładnie
go żując. Od razu poczułam słodki smak miodu i muszę przyznać,
że na prawdę mi posmakowało. Mięso było soczyste i w żadnym
wypadku surowe.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Spojrzałam na Styles'a, który przez cały ten czas dokładnie mi się
przyglądał. Był... zestresowany.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I? – uniósł brwi do góry wyraźnie zniecierpliwiony.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jest na prawdę bardzo dobre – przyznałam oszołomiona.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio? – zdziwił się.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio – przytaknęłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn odetchnął z ulgą, a ja po raz kolejny zachichotałam. To
było słodkie, że tak się tym przejmował. W ogóle fakt, że
zorganizował ten cały wieczór, kompletnie mnie zaskakując, był
cudowny. Mimo, że to kompletnie nie w naszym stylu. Czy walentynki
właśnie tak wyglądają? Co będziemy robić jak zjemy? Wrócimy do
normalnego zachowania, czy Harry ma jeszcze jakąś niespodziankę?
Muszę się napić, bo nie zniosę tej niepewności.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Podniosłam kieliszek do ust, upijając większego łyka, a
półsłodkie wino rozlało się w moich ustach. Nim się obejrzałam
opróżniłam całe naczynie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Spragniona? – rozbawiony uniósł brwi do góry, a ja skinęłam
głową. – Chcesz jeszcze?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcę – wyciągnęłam w jego stronę kieliszek, który został
wypełniony winem.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Od razu wypiłam kilka większych łyków, na co szatyn zaśmiał się
gardłowo, a ja wzruszyłam niewinnie ramionami. Jakby się
zastanowić, cała ta sytuacja jest szalona. Normalni ludzie wyszliby
w eleganckich strojach do restauracji, by spędzić walentynki w
wyniosłym i romantycznym nastroju. Ja i Harry tymczasem siedzimy
przy przystrojonym stoliku w mieszkaniu, ubrani jakbyśmy mieli
zamiar iść spać. Dobrze, że zamiast wina nie mamy piw, a zamiast
kurczaka – pizzy. Można powiedzieć, że spędzamy ten wieczór po
swojemu z nutką przewidzianego romantyzmu. W dodatku jesteśmy
przyjaciółmi, którzy udają przed innymi parę. Czy to w ogóle
jest zdrowe? Zdecydowanie nie i właśnie dlatego żadnemu z nas to
nie przeszkadza.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co jest takiego śmiesznego? – spytał Styles, gdy z ust wyrwał
mi się chichot.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– My i to, że jemy walentynkową kolację, przy pięknie
przystrojonym stole, będąc do połowy ubrani – wytłumaczyłam.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Później za to będzie nam łatwiej przy robieniu... no wiesz,
innych walentynkowych rzeczy – powiedział wolno, uśmiechając się
znacząco.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czyżby? – oparłam łokcie na stole. – Bo nie wiem czy
pamiętasz, ale wygrałam w zakładzie masaż.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzisiaj? – westchnął zrezygnowany.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak się składa, że moje plecy po zajęciach zdecydowanie tego
potrzebują – odparłam. – Trzeba było wtedy trzymać się od
moich ust z daleka.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Podeszłaś mnie! Poza tym, gdybym wtedy tego nie zrobił,
mogłoby nas ominąć kilka fajnych akcji – skrzyżował ręce na
piersiach zadowolony.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiesz co będzie na prawdę fajną akcją? Ty, dokładnie
masujący moje plecy.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra – zgodził się. – Miejmy to już za sobą.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zadowolona z tego co powiedział wstałam, zaczynając sprzątać ze
stołu. Harry oczywiście marudził, że można zrobić to jutro, ale
przez noc ten kurczak będzie do niczego, a talerze zaczną
śmierdzieć.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możemy obejrzeć jakiś film, kiedy będę cię masował –
zaproponował, podając mi naczynia, które wstawiałam do zmywarki.
– Może wtedy mi nie zaśniesz – dodał złośliwie.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ej! Jeśli będziemy rozmawiać to nie zasnę!</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie wielokrotnie zasnęłaś mi na ramieniu, gdy rozmawialiśmy
wieczorami, więc co będzie jak dojdzie do tego masaż?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz rację – przyznałam, nie mając ochotę na sprzeczki. –
Ale ja wybieram co będziemy oglądać.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Niech ci będzie – przewrócił oczami.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po włożeniu wszystkich naczyń do zmywarki wspólnymi siłami
przywróciliśmy salon do codziennego wyglądu, co zajęło nam
jakieś dwadzieścia minut, bo meble musiały stać idealnie, jak
wcześniej. Nie rozumiem tego. Dla Harry'ego nie przeszkadzałoby
zostawienie na całą noc kurczaka i brudnych talerzy na stole, ale
kanapa, stolik i stojak z telewizorem musiały zajmować dokładnie
to samo miejsce co przed przemeblowaniem. Logika mojego przyjaciela
jest zadziwiająca.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy skończyliśmy chciałam udać się do sypialni, ale zostałam
zatrzymana przez szatyna, który chwycił mnie za rękę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zostajemy tutaj – oświadczył.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale w sypialni jest wygodniej – powiedziałam chcąc wyrwać
się z uścisku jego dłoni, ale zostałam przyciągnięta do ciała
chłopaka, który objął mnie w pasie. – Przestań się wygłupiać
– skarciłam go.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie robię tego. Po prostu do tamtego pokoju pójdziemy trochę
później – wytłumaczył.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego nie teraz? Co przede mną ukrywasz? – podniosłam brwi
do góry.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Niespodzianka – uśmiechnął się złośliwie. – Ufasz mi?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobrze wiesz, że nienawidzę niespodzianek – mruknęłam. –
Co to w ogóle za pytanie? Oczywiście, że ufam. Mówiłam to już
wiele razy.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie uzbrój się w cierpliwość i pozwól mi
zaprowadzić ciebie tam dopiero po filmie – przejechał kciukiem po
mojej wydętej wardze.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nienawidzę cię.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kochasz mnie – zaśmiał się, całując mnie w nos, a
następnie wypuścił moje ciało z uścisku, podchodząc do kanapy,
by ją rozłożyć.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zrezygnowana podeszłam do szuflady, gdzie Harry trzymał wszystkie
filmy. Pod długim przeglądaniu płyt zdecydowałam się na "To
tylko seks" z udziałem Justina Tomberlake'a i Mili Kunis.
Włożyłam ją do odtwarzacza DVD, a Styles włączył telewizor.
Później usadowiłam się wygodnie na kanapie, kładąc się na
brzuchu z poduszką pod brodą.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Możesz
masować </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">oznajmiłam,
na co usłyszałam tylko głośne westchnięcie. </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">Lepiej się postaraj </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">upomniałam go.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Jakieś
jeszcze życzenia?</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Jakbym
zasnęła, to obudź mnie jak będziesz szedł do sypialni. Chcę
zobaczyć tą niespodziankę </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">dodałam, a szatyn w
między czasie usadowił się okrakiem na moich pośladkach w taki
sposób, by zbytnio mnie nie obciążyć.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">W
tej chwili, kochana, masz motywację by nie zasnąć, bo w przeciwnym
wypadku wiele ciebie ominie </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">mruknął nachylając się
nad moim uchem, a jego oddech wywołał gęsią skórkę na mojej
skórze.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Mhm
</span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">przytaknęłam,
włączając "play".</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">Starałam się skupić na filmie,
gdy Harry podwinął bluzkę, </span><span style="text-decoration: none;">którą
miałam na sobie,</span><span style="text-decoration: none;"> pod samą
szyję, </span><span style="text-decoration: none;">rozpiął stanik i
zaczął palcami ugniatać moje plecy. </span><span style="text-decoration: none;">Bardzo
przyjemne uczucie. </span><span style="text-decoration: none;">Moim
zdaniem jeśli chłopak miałby gdzieś pracować, to jako masażysta,
a nie jako pomoc na siłowni. Jednak wolę by pomagał w obsłudze
sprzęt</span><span style="text-decoration: none;">u, niż obmacywał
jakieś kobiety, albo napalone nastolatki. Oh tak, Hazz jest zbyt
atrakcyjny na taką pracę, więc lepiej gdy masuje tylko mnie. </span>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;"> </span><span style="text-decoration: none;">Zaczęłam
czuć, jak moje powieki stają się ciężkie, więc całą swoją
uwagę skupiłam na filmie. Oglądałam już go kilka razy, jednak
nigdy się nie znudzi. Jakby się tak zastanowić to Dylan i Jamie
mają bardzo </span><span style="text-decoration: none;">podobną
relację, jak ja z Harry'm. Co prawda my nie zawieraliśmy żadnego
paktu dotyczącego seksu. Wszystkie momenty, w których doszło
między nami do zbliżenia było czystym przypadkiem i oddaniem się
chwili. Zawsze wiedzieliśmy, że jest między nami tylko przyjaźń,
do takiego stopnia, że jesteśmy w stanie udawać, że jesteśmy
parą bez żadnych zbędnych emocji. </span>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;"> </span><span style="text-decoration: none;">Martwię
się tylko tym, jak będzie wyglądać nasza re</span><span style="text-decoration: none;">l</span><span style="text-decoration: none;">acja,
jak faktycznie któreś z nas sobie kogoś znajdzie. Przecież wtedy
nie będziemy mogli zachowywać się normalnie, bo u nas pod to
poj</span><span style="text-decoration: none;">ę</span><span style="text-decoration: none;">cie
wchodzi przytulanie się, całowanie i seks. </span><span style="text-decoration: none;">Czy
dalej będziemy się przyjaźnić? Albo gorzej. Co jeśli mimo tego,
że na chwilę obecną jestem pewna swoich uczuć do Styles</span><span style="text-decoration: none;">'</span><span style="text-decoration: none;">a,
to one kiedyś staną się silniejsze? Co jeśli będę jak Jamie i
zacznę szukać ukrytego znaczenia w każdych jego gestach? To by
zniszczyło wszystko. Dlatego nigdy nie mogę do tego dopuścić. Nie
mogę i nie zakocham się w Harry'm. On nie bawi się w miłość i
ja też nie. Jestem silna. Niezależna. Inna od innych dziewczyn. </span>
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Ała!
</span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">wymknęło
mi się, gdy palce szatyna boleśnie nacisnęły na miejsce między
łopatkami.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Przepraszam
</span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">zabrał
ręce z mojej skóry, bym zaraz mogła poczuć tam jego usta. </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">Jesteś strasznie spięta
</span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">mruknął,
zostawiając mokre pocałunki na moich plecach.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Co
robisz? </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">spytałam
zdziwiona jego nagłą czułością. </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">Masuj dalej, Styles.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Nie
podoba ci się? </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">powiedział ochrypłym
głosem, wargami znajdując się już przy mojej szyi, w którą
zaczął delikatnie ssać.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Nieopanowanie jęknęłam, gdyż natrafił na moje czułe miejsce.
Jego dłonie jeździły wzdłuż mojej talii, ale z każdym razem
były coraz bliżej brzucha i piersi niż pleców.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Harry...
</span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">pisnęłam.
</span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Przestań.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Pozycja w jakiej się znajdywaliśmy, była naprawdę niewygodna.
Przynajmniej dla mnie. Nie mogłam swobodnie oddychać, przez co
robiło mi się gorąco. Szatyn zdawał się nie słyszeć moich
próśb.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Wstań
ze mnie! </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">krzyknęłam
resztkami sił </span><span style="text-decoration: none;">trochę
zbyt ostro, ale na szczęście to poskutkowało.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Poczułam ulgę, gdy mogłam usiąść i zaczerpnąć powietrza.
Przymknęłam oczy, próbując się uspokoić w między czasie
zapinając stanik i opuszczając koszulkę do dołu.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Po niecałej minucie otworzyłam oczy i od razu napotkałam zielone
tęczówki. Dopadło mnie poczucie winy, gdy zdałam sobie sprawę,
że Harry jest wystraszony i siedzi w bezpiecznej odległości ode
mnie.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">W
porządku? </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">spytał
ostrożnie. </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Nie
chciałem zrobić ci krzywdy.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Nic
się nie stało </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">uśmiechnęłam się
lekko.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Krzyknęłaś
jakby działo się tobie coś złego </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">zauważył.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Spanikowałam.
Przepraszam </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">spuściłam
wzrok.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Nie
przepraszaj, to ja mało co ciebie nie zgniotłem </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">zażartował. </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">Chodź do mnie.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">Popatrzyłam na jego wyciągniętą
dłoń, którą ujęłam. Efektem tego było to, że siedz</span><span style="text-decoration: none;">iałam</span><span style="text-decoration: none;">
teraz okrakiem na Styles'ie, który wpił się w moje usta. Wplątałam
palce w jego włosy, dając ponieść się chwili. </span><span style="text-decoration: none;">Wiedziałam,
że długo nie wytrzymamy.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Cholera,
Maggie </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">jęknął,
</span><span style="text-decoration: none;">kiedy</span><span style="text-decoration: none;">
</span><span style="text-decoration: none;">poruszyłam biodrami</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Muszę
do łazienki.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Serio?
Właśnie w tej chwili? </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">po jego tonie śmiało
można stwierdzić, że jest niezadowolony.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Wzruszyłam niewinnie ramionami, schodząc z jego kolan. Szatyn nie
zdaje sobie sprawy z tego, że wybieram się sprawdzić, co czeka
mnie w sypialni. Dziwne, że się nie domyślił, tym bardziej, że
kiedy tylko przekroczyłam próg salonu, znacznie przyśpieszyłam
krok.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Kurwa!
Meg's zatrzymaj się!</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Chyba właśnie się zorientował...</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;"> Zaczęłam biec, kilka sekund
później naciskając klamkę, by otworzyć drzwi. </span><span style="text-decoration: none;">Wiedziałam,
że Styles pojawi się tu za moment, dlatego od razu weszłam w głąb
pomieszczenia. No i stało się. Po raz kolejny dzisiaj mnie zatkało.
W pokoju panował półmrok, dzięki czerwono-żółtym lampkom
wiszącym na ścianach. Na łóżku było pełno czerwonych płatków
róż.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Stałam tak na środku sypialni z rozdziawioną buzią, gdy
zorientowałam się, że nie jestem tutaj sama. Powoli odwróciłam
się do Harry'ego, który był tuż za mną. Kiedy tylko wymieniliśmy
się spojrzeniami zaczął iść do przodu, a ja mimowolnie do tyłu
aż oparłam się nogami o łóżko. Szatyn nie zwlekał tylko
gwałtownie chwycił moją twarz w dłonie złączając nasza usta i
popychając nas na materac.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Nie
w ten sposób mieliśmy się tu znaleźć </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">powiedział ochryple,
całując teraz linię mojej szczęki. </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">Wystarczyło, żebyś
poczekała kilka minut i sam bym cię tutaj zaniósł, ale ty jak
zwykle musisz zrobić po swojemu </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">wypchnął w moim kierunku
biodra, </span><span style="text-decoration: none;">a ja gdy poczułam
wyraźne wybrzuszenie mimowolnie jęknęłam.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Seks
wchodzi w walentynkową tradycję? </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">spytałam, nie mogąc
przestać myśleć o języku i ustach Harry'ego, które zdawały się
być w kilku miejscach na mojej twarzy i szyi na raz.</span></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Przecież tylko się całujemy – mruknął, ale wbrew swoim
słowom zaczął podwijać t-shirt, który mam na sobie do góry.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Dlatego zdejmujesz ze mnie ubrania? – uniosłam brwi, gdy na
moment zawisnął nade mną, patrząc mi w oczy.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Nic nie przeszkadza byśmy robili to bez nich – cmoknął mnie
w nos. – Poza tym mam w planach pocałować cię nie tylko w usta i przeczucie mówi mi, że to pokochasz – dodał wolno, na co
przełknęłam głośno ślinę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Nie byłam w stanie dłużej o tym myśleć, gdy Styles zaraz po
ściągnięciu ze mnie koszulki, przywarł ustami do złączenia
szyi z moim ramieniem, powolnie schodząc w dół. Jego wargi w
połączeniu z językiem sprawiły, że ciało bezwładnie wyginało
się w łuk, co dawało szatynowi wyraźną satysfakcję. Miałam
wrażenie jakby badał każdy zakamarek mojej skóry, by znaleźć
jej wszystkie czułe punkty.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Jęknęłam, kiedy poczułam język Harry'ego pod pępkiem i
odruchowo zacisnęłam nogi, między którymi znajdował się
chłopak. Powoli zaczęły do mnie docierać jego zamiary przez co
gwałtownie się podniosłam, więc teraz siedziałam z nim twarzą w
twarz.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Co ty...</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Shhh – przerwał, zakładając mi kosmyk włosów za ucho. –
Nie będzie bolało, spodoba ci się – zapewnił.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– To krępujące – powiedziałam piskliwie czując, że na twarzy
jestem czerwona jak burak.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Wszystko co robimy jest na początku krępujące. Mogę cię
zapewnić, że to pokochasz tak samo jak seks ze mną – odparł
nisko. – To tylko ja, Maggie. Możesz mi ufać.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tych właśnie słów potrzebowałam, by moje wątpliwości choć
trochę zmalały. Jednak dalej się obawiałam, gdy szatyn przesuwał
moje majtki w kierunku stóp i kilka sekund później całkowicie się
ich pozbywając. Jego twarz wróciła z powrotem między złączenie
moich ud. Całował mnie po podbrzuszu sprawiając, że coraz mocniej
zaciskałam pięści na kołdrze odchylając głowę do tyłu.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Gotowa? – spytał tracąc kontakt z moją skórą.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Otworzyłam oczy zmuszając się do spojrzenia na Harry'ego.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Nie wiem – przyznałam szczerze.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Po prostu powiedz mi, jeśli będziesz chciała bym przestał,
dobrze?</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Skinęłam głową, a Harry posłał mi lekki uśmiech dłońmi
rozszerzając moje nogi, tak, że jego ciało znajdowało się między
nimi. Jego usta muskały skórę na moich udach, które kierowały
się w wyznaczony przez niego cel. Jęknęłam cicho, gdy faktycznie
się tam znalazły. Poczułam zaskakująco przyjemne dreszcze, kiedy
do swoich działań dołączył język, który powolnie badał
delikatną strukturę mojego krocza. To było dla mnie nowe doznanie,
ale również zaskakująco przyjemne. Nie wiem kiedy wypuściłam
pościel z moich pięści i przeniosłam dłonie na włosy Styles'a.
Zorientowałam się dopiero wtedy, gdy chłopak wydał z siebie niski
jęk nie przestawiając ruszać swoim językiem.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Nie musiało minąć wiele czasu, by moje ciało zaczęło wyginać
się łuk czując zbliżającą się falę przyjemności. Jednak mój
przyjaciel miał inne zamiary, bo w tym samym momencie jego usta
całkowicie straciły kontakt z moją skórą. Sfrustrowana
popatrzyłam w oczy chłopaka, który zawisnął nade mną
uśmiechając się dumnie.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Wiedziałem, że to polubisz – mruknął, pocierając swoim
nosem o mój. – Ale chyba nie sądziłaś, że tak szybko pozwolę
nam skończyć – dodał, po czym złożył szybki pocałunek na
moich ustach.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Już chciał się podnieść, gdy owinęłam ręce wokół jego szyi
ciągnąc go w dół. Harry opadł całym swoim ciężarem na mnie, a pojedynczy całus zamienił się w kilka kolejnych, bardziej
namiętnych. Nieopanowanie jęknęłam, kiedy poczułam jak krocze
szatyna ociera się o moje.
</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Pozwól mi się pozbyć tej przeszkody – powiedział nisko,
muskając ustami moją szczękę.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Niechętnie zwolniłam z uścisku jego szyję, by zaraz zaobserwować,
jak Styles podnosi się, by pośpiesznie ściągnąć dresy razem z
bokserkami. Posłał mi jeden z najbardziej sprośnych uśmiechów,
kiedy otwierał paczuszkę z prezerwatywą, po chwili nakładając ją
na swoją męskość. Kilka sekund później z powrotem miałam twarz
chłopaka nad sobą.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Mieliśmy tylko się całować – przypomniałam nieco
piskliwie, ponieważ w tym samym momencie Harry połączył nasze
ciała.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Żadne z nas chyba w to nie wierzyło – wysapał, poruszając
się we mnie miarowo.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Zawsze musimy tak kończyć? – spytałam, wplątując palce w
jego włosy.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Nie myśl teraz o tym – mruknął, wpijając się w moje usta.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Tak też było, bo nie potrafiłam skupić się na niczym innym tylko
na pocałunkach szatyna i coraz szybszym tempie zatapiania się we
mnie. W momencie cały świat przestał dla mnie istnieć. Jestem
tylko ja, Harry i jego sypialnia. Odcięci od wszelkich problemów,
zmartwień i obowiązków. Przyłapałam się nawet na myśli, że
mogłabym tak trwać tak w nieskończoność. Nie chodziło mi tu o
ucieczkę przed wszelkimi troskami, tylko o samego Styles'a. Czy to
przyzwoite, że myślę o tym w ten sposób? Powinnam myśleć tak o
swoim przyjacielu? To chyba normalne, że w pewnym momencie przyjaźni
zaczynam myśleć o takich rzeczach. Bo przecież nie mogłabym
pokochać go w ten sposób. Nie ma możliwości. Nie ma mowy. Czy to
nie dziwne, że zaprzeczam tyle razy? Ugh! Maggie ogarnij się!</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Cholera, mała, zaraz dojdę – wyjąkał szatyn, splątując
palce u obu naszych dłoni nad moją głową.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Ja też byłam blisko i minęła dosłownie chwila, jak we dwójkę
szczytowaliśmy podczas powolnego pocałunku. Harry wyszedł ze mnie
opadając obok na materacu. Oddychaliśmy głośno wpatrując się w
sufit.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Czułam, że zaraz odlecę, więc leniwie wsunęłam się pod
kołdrę. Styles powtórzył tą czynność, przyciągając mnie do
siebie i całując w czoło.</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Dzisiaj po raz pierwszy raz zasypiam z myślą, że podczas seksu z
moim przyjacielem wyobrażałam sobie przyszłość z nim. Uśmiecham
się mimowolnie, ponieważ ta wizja zaczyna mi się podobać...</div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="justify" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
Cześć, wróciłam.</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
Należą wam się wyjaśnienia dlaczego nie było mnie tu przez rok, ale jednocześnie nie jestem w stanie wam tego wytłumaczyć. Nie chcę by to brzmiało oklepanie. Miałam blokadę, później naukę, maturę, problemy. Po kilku miesiącach bałam się cokolwiek dodać, bo nie chciałam usłyszeć krytyki. Wiele się u mnie zmieniło. Możecie mnie teraz zwyzywać, znienawidzić za tyle czasu ciszy. Zrozumiem to. </div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: right; text-decoration: none;">
Wasza eM's</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-78039139001371567992014-12-22T16:20:00.000+01:002014-12-22T16:20:37.466+01:00Głupio mi...<div style="text-align: justify;">
Hej. Nie wiem nawet od czego zacząć. Ostatni anonim dał mi trochę do myślenia i postanowiłam napisać ten post, by wyjaśnić dlaczego znowu zniknęłam. Brzydko mówiąc ostatnimi czasy mam po prostu zapierdol. Nauka, próbne matury, zajęcia taneczne, znowu próbne matury, przygotowywanie się do występu, wyjazd na święta... Cóż, kiedy niedawno myślałam, że już po wszystkim i będę miała chwilę odpoczynku, kiedy dowiedziałam się o śmierci wujka. Dzisiaj miałam pogrzeb i przez ostatnie dni na prawdę nie byłam w stanie napisać rozdziału, który jest taki pozytywny. Nie potrafiłam... Nie mogłam siedzieć w domu, by tylko jakoś się trzymać. Nie mogłam pozwolić sobie na całkowitą załamkę. Właśnie dlatego nie odpisywałam wam na komentarze, mimo, że zaglądam na bloga kilka razy dziennie. Cholera. Tak nie może być. Muszę spiąć dupę i dodać nowy rozdział. Nie będzie mi łatwo, ale zrobię to. Nie wiem po raz który, ale przepraszam was. Za wszystko. Bardzo was kocham.</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-25946357053892715062014-11-23T17:07:00.001+01:002014-11-23T17:07:15.136+01:0012. „ROZEJM”
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: x-small;">Wszyscy czytają notkę pod rozdziałem, tyryryry. </span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie spałam dobrze w nocy. Cały czas miałam w głowie słowa Mary,
które w kółko się odtwarzały. W dodatku nie pomogła mi reakcja
Harry'ego, gdy powiedziałam, że chcę spać sama. Był zawiedziony
i kompletnie zbity z tropu. Niecodzienny widok. Najgorsze jest w tym
wszystkim to, że nie wiem, czy jestem zła, zmartwiona, czy
zaniepokojona. Mam tysiące sprzecznych myśli, przez które nie mogę
się na niczym skupić, a żeby jeszcze tego było mało to czeka
mnie dzisiaj kolejne zaliczenie w szkole. Jeśli mam być szczera to
najchętniej zamknęłabym się w pokoju, położyła do łóżka,
schowała pod kołdrę i nie wychodziła spod niej przez tydzień.
Niestety obowiązki wzywają...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zgramoliłam się z łóżka i od razu po zgarnięciu przygotowanej
bielizny, dresów i bluzki poszłam pod prysznic. Następnie umyłam
zęby, ubrałam się oraz wysuszyłam włosy, które związałam w
wysoki koczek. Z makijażu zdecydowałam się tylko na lekkie
pomalowanie rzęs.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Westchnęłam ciężko do swojego odbicia i potarłam zaczerwienione
policzki. Nie czułam się najlepiej i wydawało mi się, że to nie
była tylko wina słów rudowłosej. Miałam wrażenie, jakby żołądek
znajdował się w moim gardle, a na samą myśl o jedzeniu robiło mi
się niedobrze. Bardziej niż zwykle. Czyżbym miała zachorować? A
może to zwykłe nerwy przed egzaminem? Tak to pewnie to. Nie mogę
popadać w paranoję na temat mojego stanu zdrowia, tak jak chłopacy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po wyjściu z łazienki, wstąpiłam na chwilę do pokoju, by wziąć
torbę z wodą, telefonem i butami na zmianę. Zanim wyszłam,
zadzwoniłam po taksówkę, bo wiedziałam, że nikt nie będzie w
stanie mnie zawieść. Oprócz Harry'ego, ale z nim nie chcę jechać.
Muszę trochę od niego odpocząć. Muszę to wszystko przemyśleć...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zanim poszłam się ubrać, wypiłam szklankę wody rezygnując z
jakiegokolwiek śniadania., które na sto procent bym zwróciła.
Wzięłam paluszki z sezamem, by później je zjeść. No chyba, że
nie będę miała ochoty.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Opuściłam kuchnię. W przedpokoju nałożyłam trapery, szalik oraz
kurtkę, zgarnęłam torbę i wyszłam z domu. Taksówka, którą
zamówiłam przyjechała za jakieś trzy minuty, więc nie zmarzłam
mocno stojąc na podwórku.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Droga do szkoły minęła mi niesamowicie szybko. Nim się
obejrzałam płaciłam już dla kierowcy i kierowałam się do środka
budynku, a następnie na salę baletową. Zdziwiłam się, gdy
zastałam tam drugą grupę, w tym Danielle. Dziwne. Jestem niemal
pewna, że teraz my mamy praktykę... </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ze zmarszczonymi brwiami
rozglądnęłam się po pomieszczeniu, aż moje oczy napotkały
Jamesa, który gestem ręki pokazywał, bym do niego podeszła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy tak zrobiłam, od razu się odezwał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie pytaj mnie, co się tutaj dzieje, bo ja też tego nie wiem –
podrapał się po karku. – Jednak myślę, że pewnie któryś
nauczyciel zachorował i mamy łączone zajęcia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W ogóle jakoś nas dzisiaj mało. Coś mi tu nie gra –
powiedziałam siadając na ławkę, by zmienić buty, a następnie
pozbyć się szalika i kurtki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zaraz przyjdzie Jared i pewnie wszystkiego się do wiemy –
westchnął, zerkając na zegarek w telefonie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak na zawołanie zaraz po tych słowach na sali pojawił się
Jenkins. Tradycyjnie tanecznym krokiem podszedł do stolika ze
sprzętem i dziennikami, a następnie przywołał nas do siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Witam obie grupy na zajęciach. Dzisiaj będziemy ćwiczyć razem
– klasnął w dłonie. – Niestety nie mam dobrych wieści. Pani
Karley i Pan Cooney złapali panującą od jakiegoś czasu grypę
żołądkową. Z resztą nie tylko oni. Waszych rówieśników również
dopadła choroba, dlatego jest was tak mało – przerwał na chwilę
oblizując usta. – Razem z nauczycielami przewidywaliśmy dzisiaj
egzamin dla studentów, którzy podjęli się instruktarzu. Odbędzie
się on zaraz po rozgrzewce. Nie myślcie, że was to ominie –
zaśmiał się, spoglądając w stronę moją i Jamesa, na co
podniosłam do niego kciuk do góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tak jak zapowiedział, tak się stało. Nasz choreograf tym razem
postawił na typową rozgrzewkę, która wprowadzała do hip hopu. Nie była ona aż tak męcząca, jak normalna. Jak zwykle słyszeliśmy
wiele komend od Jareda zagrzewającego nas do dania z siebie
wszystkiego. Z ogromną chęcią wykonywałam jego prośby, doskonale
zdając sobie sprawę, że im więcej i mocniej będę ćwiczyła,
tym będę lepsza. Jedną rzecz wiem na pewno. Przez całe życie
będę dążyła do perfekcji mimo, że w świecie tańca nie da się
tego osiągnąć. Każdy inaczej widzi to, co idealne. Dla jednych
możesz być wspaniałą tancerką, a dla drugich stratą czasu.
Dlatego nigdy nie można się poddawać. Nie ważne, jak wiele
krytyki się usłyszy. Wszystko będzie dobrze dopóki robi się to,
co kocha się całym sobą. Prawda jest taka, że trzeba wyznaczyć
sobie własną perfekcję, bądź cel i do niego dążyć. Na prawdę
warto włożyć w coś więcej pracy, by później usłyszeć
pochwały lub brawa. Nie ma lepszego uczucia na świecie. Przysięgam.
Najbardziej satysfakcjonującą rzeczą jest to, gdy po skończonym pokazie usłyszy brawa,
albo zobaczy owacje na stojąco. Wtedy można śmiało samemu sobie
przyznać, że odwaliło się kawał dobrej roboty. To jest właśnie
pasja. Radość z dzielenia się tym co kochamy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po skończonej rozgrzewce oraz rozciąganiu Jenkins przywołał mnie
i Jamesa do siebie. Jak się okazało tylko we dwójkę mieliśmy
dzisiaj egzamin. Zaczęłam denerwować się tym, że będę musiała
z nim walczyć, jednak choreograf zaraz mnie uspokoił szukając nam
przeciwników do walki 1 vs 1.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie. Wiem, że lubisz wyzwania – ciemnoskóry mężczyzna
uśmiechnął się w moim kierunku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Inaczej by mnie tu nie było – odpowiedziałam, oparłam ręce na biodrach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlatego trzeba dać ci kogoś z kim nie będziesz miała łatwo –
mruknął zamyślony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W duchu zaczęłam się modlić, by to nie była Peazer. Chociaż z
drugiej strony z chęcią utarła bym jej tego wścibskiego nosa.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dan! Chcesz się zmierzyć z Maggie?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ja pierdole...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyna popatrzyła na mnie, jakby szukała odpowiedzi, ale kiedy
moja twarz nie wyraziła żadnych emocji, tylko skinęła głową,
wstając z podłogi i kierując się na środek sali. Stanęłam na
przeciwko niej, czekając na dalsze polecenia Jenkinsa, który znalazł się
między nami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jest to walka jeden na jeden. Obowiązuje zasada Fair Play i
No Touch. Dla każdej z was przypada po trzydzieści sekund jednego
wyjścia. Danielle zaczyna bitwę. Powodzenia! – oznajmił
zasady, po czym podszedł do sprzętu, by włączyć muzykę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy po pomieszczeniu rozległy się pierwsze dźwięki hip hopowej
piosenki kręconowłosa zaczęła się ruszać. Nie zwracałam
zbytnio uwagi na jej poczynania, ponieważ moje myśli były zajęte tym,
jakie krzywdy i przykrości wyrządziła mi ta dziewczyna. Musiałam
widzieć w niej same negatywy, by podejść do walki z większą
determinacją. Nie mogłam sobie pozwolić na jakiekolwiek
zahamowania. To jest walka i muszę ją wygrać.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W końcu nadeszła moja kolej. Od razu postawiłam na mocne ruchy,
co jakiś czas pozwalając sobie na wyrazistą izolację. W mojej
głowie miałam obraz obojętnego Harry'ego, który próbował
trzymać między nami dystans. To ona do tego doprowadziła i mogłam
to teraz wyrazić tańcem. Pokazać ile szkód o mały włos, by wyrządziła. W tle słyszałam okrzyki innych, które
dawały mi jeszcze większego kopa. Uśmiechnęłam się sama do
siebie, kiedy zauważyłam namiastkę strachu w oczach Danielle.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ogromna satysfakcja ogarnęła moje ciało i duszę, gdy teraz moja
przeciwniczka odpowiadała na wyzwanie. Nie była już tak pewna
siebie, jak poprzednio, ale dalej próbowała tego nie okazywać.
Kiwałam się w rytm muzyki czekając na swoje kolejne trzydzieści
sekund. Gdzieś w tym hałasie słyszałam krzyk Jamesa, który przez
cały czas mi dopingował. Odruchowo spojrzałam na niego, a ten z
uśmiechem pokiwał głową. To dodało mi jeszcze większej pewności
siebie i nim się obejrzałam kończyłam pokaz swoich umiejętności.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jared wyłączył muzykę i stanął między mną, a Danielle.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Woohoo! To było coś! Walka
była na prawdę wyrównana, ale jedna z was wykazała się większą
mocą i kreatywnością </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przerwał, budując
napięcie. </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Zwyciężczynią
walki jest Maggie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">poinformował, unosząc moją
rękę do góry.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uśmiechnęłam się szeroko, nie mogąc ukryć swojej radości.
Poczułam ogromną ulgę, ponieważ zaliczyłam kolejny egzamin.
Kolejny etap za mną, co jest jednoznaczne ze zbliżaniem się do
zakończenia instruktażu. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo będę
mogła uczyć tańczyć mając do tego uprawnienia. Już nigdy nie
będę musiała martwić się tym, że ktoś może zażądać ode
mnie takiego papierku, a ja nie będę go miała. Jeśli mi się uda,
to spełnię swoje kolejne marzenie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po gratulacjach i kilku uściskach z Jaredem, Jamesem oraz kilkoma
osobami z mojej grupy, do egzaminu podszedł mój kolega. Szczerze
mówiąc nie miałam wątpliwości co do jego wygranej. Chłopak jest
uzdolniony pod każdym tanecznym względem. Szybko uczy się nowych
kroków, nie ważne jakiego stylu. Zatańczy nawet balet, czy
chociażby step irlandzki. Nigdy nie spotkałam aż tak uzdolnionej
osoby. W moim przypadku tak nie jest. Zatańczę hip hop i wszystkie
podchodzące pod niego style typu house, old school, krump, new
style. Z dnacehall'em też sobie radzę, ale jak to się mówi – „tutaj trzeba mieć czym trząść”, a ja zbyt wiele tego
nie mam. Reszta nie jest zwyczajnie dla mnie. Fakt, jak bym musiała
to owszem - zatańczę, ale nie czułabym się z tym komfortowo.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tak jak się spodziewałam James wygrał swoją bitwę i tym razem
to ja gratulowałam mu wspaniałej walki. Jenkins poinformował, że
oboje zaliczyliśmy egzamin, po czym przeszliśmy do nauki nowego
układu. Dobrze się złożyło, że mamy połączoną grupę,
ponieważ szykujemy wspólną choreografię do prezentacji szkoły do filmiku na YouTube. To będzie pierwszy taki projekt od
pięciu lat, więc musimy stworzyć coś oryginalnego i zaskakującego.
Cieszę się, że będę częścią czegoś takiego, bo wreszcie, gdy
ktoś się mnie spyta czym się zajmuję, będę mogła opowiadać
bez końca. Broadway Dance Center sprawił, że moje życie nabrało
kolorów. Ciężka praca przez te wszystkie lata zdecydowanie się
opłacała.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zajęcia minęły w zaskakującym tempie, bo nim się obejrzałam przeleciało
kilka godzin praktyk, teorii i znowu praktyk, a to wszystko z
Jaredem. Byłam wykończona i usatysfakcjonowana za razem. Jedyne o
czym teraz marzyłam to o położeniu się na miękkim materacu
mojego łóżka i pójście spać.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Właśnie zmieniłam buty i już chciałam nakładać kurtkę, gdy
podeszła do mnie Danielle.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ugh. Czego ona ode mnie chce?! Nie mam na nią siły.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Maggie, możemy porozmawiać?
Zajmę ci tylko kilka minut </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odezwała się. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Proszę...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Okej </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">westchnęłam. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Tylko się streszczaj, bo
jestem zmęczona </span><span style="font-weight: normal;">– dodałam oschle.</span><span style="font-weight: normal;"></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wiem, że po tym wszystkim,
dalej mnie nienawidzisz, ale na prawdę nie chcę się z tobą
kłócić. Popełniłam błąd rozmawiając z Niall'em o tobie i
Harry'm. Obiecuję, że nigdy więcej tego nie zrobię. Tylko proszę,
pogódźmy się.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nigdy więcej? Zero wtrącania
się w nasze sprawy? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uniosłam brwi zaciekawiona.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Tak, przysięgam. To był błąd,
którego nie popełnię już nigdy więcej </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zapewniła. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Widzę jacy teraz jesteście
szczęśliwi i nikt nie powinien wam tego odbierać. Na prawdę wam
kibicuję, Maggie. Pasujecie do siebie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">I w tym momencie problemy
powróciły. Powróciły słowa Mary. Beztroski czas związany z
zajęciami odszedł.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Niech ci będzie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zgodziłam się. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Pozbądźmy się tej
niezręczności, kiedy jesteśmy całą grupą </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wymusiłam uśmiech.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">W tym momencie Danielle dziękując
chciała mnie przytulić, ale odsunęłam się. Za szybko na takie
czułości.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Ale nie licz na to, że od razu
zostaniemy przyjaciółkami </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zaznaczyłam, a ona skinęła
głową.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Podwieźć cię do domu? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">spytała niepewnie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie trzeba. Zamówiłam już
taksówkę </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">odparłam.
</span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po dość niezręcznym pożegnaniu każda rozeszła się w swoją
stronę. Nie miałam nawet siły myśleć o tym, że właśnie
pogodziłam się z kręconowłosą. W dodatku tak łatwo. Mój umysł całkowicie został
zawładnięty przez słowa Mary. W chwili kiedy Peazer powiedziała o
tym, jacy z Harry'm jesteśmy szczęśliwi, znowu zaczęłam martwić
się o prawdomówność Stylesa. Zawsze powtarzał mi, że wszystko
najgorsze oraz najważniejsze co wydarzyło się w jego życiu mi opowiedział, jednak
co jakiś czas dowiaduję się czegoś nowego. Nie wiem co o tym
wszystkim myśleć. Dlaczego zawsze między nami pojawia się jakiś
problem? Chyba wolałabym nigdy nie rozmawiać o przeszłości
chłopaka. Zdecydowanie wystarczała mi informacja, że kiedyś
sypiał z wieloma dziewczynami. Ograniczyłoby mi to zmartwień i
nerwów.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy taksówka zajechała pod dom, jeszcze bardziej zdałam sobie
sprawę z tego, jaka jestem wykończona po dzisiejszym dniu. Jedyne o
czym marzyłam to, by pójść spać i uniknąć konfrontacji z
Harry'm. Nie czuję się na to gotowa. Nie czuję się w nastroju na
rozmowę z kimkolwiek. Zbyt wiele ostatnio się wydarzyło.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zapłaciłam kierowcy i opuściłam samochód. Powolnym krokiem
udałam się do domu. W przedpokoju zdjęłam kurtkę oraz buty i
skierowałam się do swojego pokoju. Niestety żeby tam dojść
musiałam przejść przez salon, gdzie jak na złość siedzieli
chłopacy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jestem </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">oznajmiłam, </span><span style="font-weight: normal;">chcąc
iść dalej, ale zatrzymał mnie głos Nialla</span><span style="font-weight: normal;">.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hej Maggie, zjesz z nami? – spytał, wskazując na wielką
pizzę leżącą w kartonie na stoliku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie, jestem wykończona. Jedyne o czym marzę to, by się położyć
– westchnęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcesz bym poszedł z tobą? – odezwał się Harry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie – odparłam trochę zbyt szybko. – Chcę zostać sama –
poprawiłam się, wymuszając uśmiech.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopak w odpowiedzi skinął głową odwracając ode mnie wzrok.
Cholera. Nienawidzę widoku Stylesa zbitego z tropu. Podczas drogi do
pokoju kilkakrotnie chciałam się zawrócić i poprosić go, by
jednak ze mną poszedł, ale nie zrobiłam tego.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zamknęłam drzwi, rzucając torbę w kąt. Od razu zdjęłam z
siebie ubrania, po czym nałożyłam różowe spodnie od piżamy i
biały, luźny t-shirt. Położyłam się na łóżku, a moje
wszystkie kończyny wraz ze mną poczuły ogromną ulgę. Westchnęłam
głośno wgapiając się w sufit. Zaczyna boleć mnie głowa od tego
braku spokoju w moim życiu. Kiedy wydaje się, że wszystko jest
dobrze, to chwilę po tym pojawia się jakiś problem. I tak w kółko.
Złamana noga, śmierć Zayna, próba gwałtu, błędna diagnoza
lekarza, strata mieszkania i sali baletowej, pobyt w szpitalu przez
anoreksję, kłótnia z Danielle, bójka Nialla i Harry'ego, co
zapoczątkowało chwilowy dystans między mną, a szatynem no i teraz
słowa Mary. Tego wszystkiego jest zdecydowanie za dużo i przestaję
sobie z tym radzić. Chciałabym mieć choć chwilę spokoju.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nagle po sypialni rozległo się pukanie do drzwi, przymknęłam oczy
zastanawiając się, czy nie udać, że śpię, jednak nim się
obejrzałam powiedziałam „proszę”<span style="font-weight: normal;"></span>. W pokoju pojawił się
nikt inny tylko Harry, który powolnym krokiem podszedł do łóżka
i usiadł na brzegu materaca cały czas się na mnie patrząc.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Coś się stało – bardziej stwierdził niż zapytał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Po prostu jestem zmęczona – powiedziałam, ale nie brzmiało
to przekonująco.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wczoraj usiadłaś z tyłu w samochodzie, kiedy wracaliśmy sami do domu, a później nie pozwoliłaś mi bym z tobą spał –
przypomniał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie zawsze muszę chcieć z tobą spać, Harry – przewróciłam
oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio? Mam ci przypomnieć, co mi mówiłaś kilka dni temu? –
uniósł brwi do góry. – Jestem taka przyzwyczajona do spania z
tobą, że sama nie potrafię zasnąć – powiedział, próbując
naśladować mój głos. – Wczoraj nagle było inaczej?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Daj już spokój – przewróciłam się na bok, tyłem do niego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To przestań ze mną pogrywać. Widzę, że coś jest nie tak!
Nie jestem ślepy do jasnej cholery! Myślałem, że mówimy sobie o
wszystkim! – podniósł głos.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja też tak myślałam – mruknęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O co ci chodzi? Kurwa, przysięgam, że nie wyjdę stąd dopóki
mi nie powiesz! – zagroził.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam się do niego, siadając po turecku. Przez ten czas jego
źrenice znacznie się powiększyły, a włosy przynajmniej raz
musiały być nerwowo przeczesane. Jego nozdrza pomniejszały się i
powiększały pod wpływem szybszego oddechu. Cała postawa szatyna
wskazywała na to, że jest zdenerwowany, a wskazywały na to napięte
ramiona i zaciśnięte palce w pięści, które mocno opierały się
o materac.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcesz wiedzieć o co mi chodzi? Gadałam wczoraj z Mary! –
wyjawiłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co? Kiedy?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W klubie, jak poszłam do łazienki. Chcesz mi coś powiedzieć,
zanim zacznę mówić dalej? – skrzyżowałam ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiesz wszystko to co najważniejsze, więc nie – wzruszył
ramionami. – Co ona ci powiedziała? – dopytywał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Powiedziała mi o ciąży.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oh – spuścił wzrok na pościel.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
A więc to prawda...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zakryłam usta ręką, próbując powstrzymać nadchodzący szloch.
Pokiwałam przecząco głową, nie mogąc uwierzyć, że to wszystko
prawda. Jakim trzeba być potworem, by chcieć usunąć własne
dziecko?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Była z tobą w ciąży, a ty dałeś jej pieniądze na to, by ją
usunęła? – spytałam łamiącym się głosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn momentalnie uniósł głowę do góry, patrząc na mnie
rozszerzonymi oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak ci powiedziała? – prychnął, a ja skinęłam głową. –
Nie wierze! – wstał z materaca, zaczynając chodzić w kółko po
pokoju. – I ty jej uwierzyłaś?! – spytał ochryple.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moje zdezorientowanie było wystarczającą odpowiedzią.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ona jest, kurwa, jakaś szalona! – wrzasnął. – A ty jeszcze
bardziej, bo uwierzyłaś w to gówno! Przecież mnie znasz!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po tych słowach zamilkł, chodząc w ciszy po pomieszczeniu. Dopiero
po kilku minutach, spojrzał na mnie już trochę uspokojony. Z
powrotem usiadł na swoje miejsce, przeczesując palcami swoje włosy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcesz znać prawdę? – westchnął.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcę – powiedziałam cicho.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To było zaraz po tym, jak przestałem z nią spać. Pewnego dnia
poprosiła mnie o spotkanie. Poszliśmy do jakiejś kawiarni, a
pierwsze co zrobiła gdy usiedliśmy to rzuciła mi na stół test
ciążowy. Był pozytywny. Przeraziłem się, bo nie byłem gotowy na
odgrywanie tatusia. Jednak od początku coś mi nie grało, bo nigdy
nie godziłem się na seks bez prezerwatywy. Nie jestem przecież
głupi i wiem jak się robi dzieci. Fakt, istniała możliwość, że
mogła nam pęknąć, ale w dalszym ciągu coś było nie tak. Jej
pech, a moje szczęście chciało, że tego samego dnia byłem
umówiony z kolegą na siłownię. Od gadki do gadki, wyznał mi, że
od dwóch tygodni sypia z dziewczyną, która zgadza się na seks bez
zabezpieczenia. Pokazał mi ją na Facebook'u. Jakie było moje
zdziwienie, że to była Mary – prychnął. – Opowiedziałem mu
moją historię i od razu do niej pojechaliśmy. Oczywiście jak
zwykle pewna siebie, dalej trzymała się tego, że to moje dziecko,
więc następnego dnia pojechaliśmy z nią do lekarza. Za jej zgodą
mogliśmy być w gabinecie podczas wizyty. Ulga, gdy lekarz
powiedział, że jest to jedenasty dzień ciąży, była
nie do opisania. Byłem pewny na sto procent, że to nie moje dziecko,
bo od jakiś trzech tygodni z nią nie spałem. Ale to nie był
koniec problemów. Jeszcze tego samego dnia Sam spakował się i
wyjechał, nikogo nie uprzedzając. Mary ponownie zaproponowała mi
spotkanie, ale tym razem w innym celu. Poprosiła mnie o pożyczkę.
Zgodziłem się, bo stwierdziłem, że na prawdę potrzebuje pomocy.
Dziewczyna w ciąży, ze słabo płatną pracą i nikim bliskim
potrzebuje wsparcia. Nie jestem aż takim chujem, by nie pomóc komuś
w potrzebie i w tamtej chwili nie przyszło mi nawet do głowy, że
za tą kasę usunie dziecko. Minęło kilka miesięcy i gdy spotkałem
ją w mieście bez sterczącego brzucha, to dopiero mnie oświeciło.
Mary tylko zaśmiała mi się w twarz informując, że w przeciągu
dwóch dni przeleje mi pieniądze na konto – zakończył.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wow. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Patrzyłam w szoku na chłopaka, który przez całą swoją
wypowiedź nie odrywał ode mnie wzroku. Jego historia wydaje się
bardzo wiarygodna, ale nie jestem pewna komu powinnam wierzyć. Harry
potrafi bardzo dobrze kłamać i sam mi się do tego przyznał, ale w
jego oczach jest coś co każe mi po prostu mu zaufać.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wierzysz mi? – spytał, ale nie uzyskał odpowiedzi. –
Cholera Maggie, przecież mnie znasz. Jestem chujem, ale nie do
takiego stopnia! Fakt. Nie lubię dzieci i na obecną chwilę nie
wyobrażam sobie, że kiedyś będę ojcem, ale cholera, nigdy bym
nie zmusił żadnej kobiety do aborcji. Nigdy, rozumiesz? –
powtórzył.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Westchnęłam głośno, nie wiedząc jak się zachować.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wierzysz – powiedział z wyraźną rezygnacją. –
Przysięgam, że gdyby Mary nie była dziewczyną, to dostałaby
wpierdol. – mruknął, po czym wstał z łóżka. – Pójdę już
– oznajmił ponuro, kierując się w stronę drzwi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zostań – poprosiłam nim zdążyłam pomyśleć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Może jestem głupia, ale postanowiłam mu zaufać. Harry jeszcze
nigdy mnie nie okłamał. Zawsze mówił mi nawet najgorszą prawdę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wierzę ci – wyznałam, gdy odwrócił się w moją stronę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio? – spytał nie dowierzając. – To znaczy cieszę się,
ale byłem pewien, że ze względu na moją przeszłość
stwierdzisz, że Mary mówiła prawdę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś moim przyjacielem – wzruszyłam ramionami, uśmiechając
się do niego i jednocześnie poklepując miejsce obok siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I chłopakiem – przypomniał, idąc w moim kierunku. –
Dlaczego nie spytałaś mnie o to od razu?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem. Byłam w szoku i musiałam to przemyśleć –
westchnęłam, opierając się o jego ramię, gdy usiadł obok mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przez moment myślałem, że masz nawroty choroby. Kilka miesięcy
temu też tak miałaś, że nie pozwalałaś się nikomu dotykać i
zamykałaś się w pokoju jak wracałaś z zajęć. Na tą opcję
byłem głównie nastawiony, gdy do ciebie przyszedłem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak? A jakie były inne opcje? – podniosłam głowę, by móc
na niego spojrzeć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okres, albo broń Boże, że jesteś w ciąży.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A co byś zrobił, gdybym faktycznie była? – podniosłam brwi
do góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem – wzruszył ramionami. – Nie będę się zastanawiał
i martwił czymś, co nigdy nie miało miejsca.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pogodziłam się z Danielle – zmieniłam temat.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co? Jak?! – spytał, patrząc na mnie zdziwiony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak jakoś wyszło. Walczyłyśmy przeciwko sobie w bitwie
tanecznej, oczywiście z nią wygrałam, a po zajęciach podeszła do
mnie, przeprosiła i obiecała, że nigdy więcej nie będzie się
mieszać w nasze sprawy – streściłam dzisiejsze wydarzenia, a
chłopak tylko się zaśmiał. – No co?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mówisz mi, że Danielle ciebie przeprosiła, ale i tak w całej
wypowiedzi najważniejsze było to, że z nią wygrałaś –
wyjaśnił swoje rozbawienie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Bo to cholernie satysfakcjonujące, że byłam od niej
lepsza – mruknęłam, kładąc głowę na kolanach Stylesa, na co od razu zaczął bawić się moim koczkiem, którego w końcu
rozpuścił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiem, Maggie, wiem – zachichotał, całując mnie w czoło. –
Wiesz jaki jest jutro dzień?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zamyśliłam się na chwilę, ale nic mi nie przyszło do głowy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Piątek. Nie wiem. Ktoś ma urodziny? Imieniny? – spytałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ty tak poważnie, czy się zgrywasz? – uniósł brwi do góry,
ale po mojej dezorientacji zrozumiał, że dalej nie wiem o co mu
chodzi. – Jeszcze nie spotkałem dziewczyny, która nie ogarnia, że
jutro są walentynki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jutro już piętnasty? – spytałam w szoku. Dwudziestego
pierwszego kończę instruktaż!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czternasty.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Walentynki są czternastego lutego, Maggie – sprostował
rozbawiony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oh.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Na prawdę nie wiedziałaś w jaki to jest dzień? – zdziwił
się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak, bo ja... um... Nigdy nie obchodziłam walentynek. Nigdy nie
dostałam żadnej kartki, nigdy nie byłam z nikim na romantycznej
randce w kinie, nigdy nie wspominałam tego dnia jako wyjątkowy – wzruszyłam ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Poważnie? Nikt nigdy nie dał ci nawet kartki, kwiatka lub
cokolwiek? – dopytywał się, a ja tylko skinęłam głową. –
Wow... Ja też od jakiegoś czasu nie obchodzę walentynek, ale za
czasów szkolnych owszem. To takie dziwne, że ty nigdy... Wow.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możemy zmienić temat? – spytałam lekko urażona.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie rozmawiałam jeszcze z nikim o tym dniu. Nigdy jakoś się tym
nie przejmowałam, aż do tej chwili. Po reakcji Stylesa, poczułam
się... gorsza.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie chciałem ciebie urazić Meg's. Po prostu trochę mnie
zdziwiłaś. Zacząłem temat walentynek, bo pomyślałem, że jak
już udajemy parę, to moglibyśmy gdzieś wyjść, czy przenocować
w moim mieszkaniu. Zamówilibyśmy coś do jedzenia i spędzili jakoś
czas. Myślę, że to dałoby do myślenia dla reszty – wyjaśnił.
– Jeśli chcesz, oczywiście – dodał trochę speszony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oh.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To miłe, że o tym pomyślałeś – uśmiechnęłam się. –
Twoje mieszkanie będzie w porządku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej w takim razie w dzień pojadę tam trochę ogarnąć –
powiedział właściwie do siebie, a ja zachichotałam. – Co? –
spytał o moje rozbawienie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Gdyby jeszcze we wrześniu ktoś by mi powiedział, że będziesz
pierwszą osobą, z którą spędzę walentynki, wyśmiałabym go.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Gdyby ktoś we wrześniu powiedziałby mi, że będę miał taką
porąbaną sytuację z młodszą siostrą mojego przyjaciela to
kazałbym mu się leczyć – zawtórował mi. – Pamiętasz, jak
byliśmy z Niall'em w domku waszego taty? Nigdy nie zapomnę jego
reakcji, gdy się obudził i zobaczył nas razem na podłodze –
zaśmiał się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wtedy pierwszy raz spałam z Harry'm. Wow. Wydaje się, jakby to było
kilka lat temu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To było niezręczne.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To były czasy, kiedy kuliłaś się, gdy słyszałaś
jakąkolwiek wzmiankę o seksie – sprostował. – Byłaś
strasznie niewinna i niedoświadczona. Pamiętam, że nawet mnie to
kręciło. Tylko hamował mnie fakt, że podobałaś się Zaynowi i
to, że jesteś siostrą Nialla – przyznał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Więc teraz nic cię we mnie nie kręci?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Daj spokój. Dalej jesteś niewinna i niedoświadczona. Tylko
trochę mniej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trochę?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mhm. Jeszcze wiele rzeczy muszę ciebie nauczyć – uśmiechnął
się łobuzersko, na co tknęłam go palcem w brzuch. – Nie
zapominajmy też o fakcie, że w kółko ktoś się do ciebie
przystawia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nikt się do mnie nie przystawia, Hazz – przewróciłam oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– James i ten twój pieprzony choreograf, na przykład.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz jakieś urojenia – westchnęłam. – Z resztą nawet
jeśli, to co? Jesteś zazdrosny? – uśmiechnęłam się złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn nachylił się nade mną tak, że nasze twarze dzieliło kilka
centymetrów.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie – pokręcił przecząco głową, nachylając się jeszcze
bardziej, by jego usta znalazły się na wysokości mojego ucha. –
Dlatego, że mam nad nimi przewagę. Tylko ja wiem, w jaki sposób z
tobą rozmawiać, jak cię rozśmieszyć i najlepsze, że tylko ja
wiem, jak sprawić ci przyjemność – mruknął uwodzicielsko, a
jego oddech sprawił, że dostałam gęsiej skórki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
To wszystko była prawda. Kędzierzawy wie o mnie więcej niż
ktokolwiek.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Później zaczęła się rozmowa o wszystkim po kolei. Czuję
ogromną ulgę, że wyjaśniłam z Harry'm sprawę z ciążą. Wiem,
że niektórzy uznali mnie za naiwną, ale nic nie poradzę, że mu
ufam. Popatrzmy prawdzie w oczy. On nigdy jeszcze nigdy mnie nie
okłamał, w żadnej sprawie. Był obok, gdy potrzebowałam wsparcia
i rozśmieszał, gdy byłam smutna. Nie mogę skupiać się na tym,
jaki Styles był kiedyś człowiekiem. Teraz jest inny. Zmienił się.
Nie rozumiem do końca dlaczego, ale mimo wszystko z tego się
cieszę. Cokolwiek stanie nam na drodze, my i tak będziemy mieli w
sobie wsparcie. Przyjaźń damsko-męska nie istnieje? Bzdura! Ja
taką odnalazłam i jestem szczęśliwa.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po kilkudziesięciu minutach zmieniliśmy pozycję tak, że Harry leżał
na plecach, a ja oparta o jego pierś czułam, jak zamykają mi się
oczy. Równomierne bicie serce szatyna działało na mnie jak
kołysanka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zostaniesz? – spytałam zaspana.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzisiaj już ci się odmieniło? – zaśmiał się, a jego
klatka piersiowa zawibrowała.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wczoraj nie mogłam zasnąć, więc tak – odparłam, nie mając
siły na przekomarzanie się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopak w odpowiedzi na moje słowa przygarnął mnie bardziej do
siebie. Instynktownie przytuliłam się do niego. Chwilę po tym
kompletnie odleciałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
~*~</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Znowu długo mnie nie było. Wiem, wiem. Przepraszam i podziwiam waszą cierpliwość do mnie. Jednak szczerze mówiąc, liczba komentarzy zbytnio nie satysfakcjonuje mnie do pisania... Just saying.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Możecie zadawać pytania do mnie i bohaterów, ale i tak pewnie ich nie macie.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-size: small;">mój twitter: <a href="https://twitter.com/eMsiakowa" target="_blank">@eMsiakowa</a></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-size: small;">eM's xx </span></div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-74081146036971543892014-10-12T16:43:00.001+02:002014-10-12T16:59:12.947+02:0011. „PRZESŁUCHANIE”<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mamy środę. Dzisiaj jest wielki dzień dla mojego brata. Wszyscy są
w trakcie przygotowywania się na przesłuchanie. Od rana jest u nas
Liam z Danielle, więc nie tylko Niall chodzi zdenerwowany po domu. Z
taką różnicą, że zdenerwowanie blondyna podchodzi pod strach, a
moje pod złość. Robię wszystko, by nie znajdować się w jednym
pomieszczeniu z tym kudłatym łbem, a jeśli nie mam innego wyboru
to zadbam o to, by z Harry'm przyciągnąć jej spojrzenie. Skoro już
o nim mowa to nareszcie jestem właścicielką krwistej malinki na
jego szyi. Nie udałoby mi się, gdyby nie sytuacja w łazience w
niedzielę, o której było bardzo głośno kiedy Niall nas nakrył.
Plus jest taki, że mam jedną łazienkę dla siebie i Stylesa, który
i tak codziennie śpi w moim pokoju. Najśmieszniejsze jest to, że
chłopcy próbowali umieścić nasze sypialnie, jak najdalej od
siebie, a i tak kończymy śpiąc razem. Jeśli mam być szczera
to zaczynam się do tego przyzwyczajać i cholera wie co będzie, gdy
będę miała jakiś wyjazd z Broadway'u. Nie wiem czy zasnę bez
mojej żywej poduszki, jaką jest klatka piersiowa szatyna.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jakby tak się zastanowić to nasza relacja jest na prawdę nieźle
popieprzona. Jesteśmy przyjaciółmi, którzy udają związek przed
innymi, czerpiąc przy tym wszystkie korzyści z bycia parą. Czasami
boję się myśleć co będzie, jeśli któreś z nas sobie kogoś
znajdzie. W kimś się zakocha. Na obecną chwilę, wiem, że nie
jestem teraz w stanie, ale kiedyś to na pewno nastąpi. Co się
wtedy z nami stanie? Nie będziemy przecież mogli zachowywać się
tak, jak teraz. A co jeśli będę porównywać mojego przyszłego
chłopaka do Harry'ego? Albo gorzej. Co jeśli będę zazdrosna o
jego dziewczynę? Przecież kiedy byłam pijana i zobaczyłam jak
odciąga ode mnie Mary, to chciałam jej stłuc twarz. Nie dlatego,
jak mnie wtedy nazwała, tylko dlatego, że znajdowała się w
ramionach Stylesa. To wszystko jest chore. Bo w tej chwili jedyna
osoba, która może sprawić bym rozpadła się na kawałki, to
właśnie Harry. Udowodnił to jeden wieczór, kiedy próbował
trzymać między nami dystans. Skończyło się to moim płaczem i
powrotem do punktu wyjścia, czyli do łóżka. Tacy właśnie
jesteśmy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Cząstka mnie cały czas się boi, że go stracę. Doskonale wiem,
że gdyby tak się stało, to już bym się nie pozbierała, bo
obecnie mam z nim o wiele lepsze kontakty niż miałam z Zaynem przed
jego śmiercią. Gdybym pokłóciła się z Harry'm. Gdyby on mnie
zostawił... Nie potrafiłabym patrzeć na siebie. Nie potrafiłabym
spać we własnym łóżku, brać prysznica, jeść... Wszystko
dlatego, że od kilku miesięcy ciągle mam go przy sobie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wszystko w porządku? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">moje przemyślenia przerwał
mi kędzierzawy, który nachylił się nad moim uchem szepcząc, by
nikt inny w samochodzie nie usłyszał.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Skinęłam głową, uśmiechając się lekko. Chłopak objął mnie
ramieniem całując w czoło, a ja wtuliłam się w jego kurtkę.
Dlaczego zachciało mi się płakać?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zagryzłam mocno wewnętrzne strony policzków, by opanować swoje
chwilowe rozdarcie. Zdecydowanie zbyt często dołuję się czarnymi
scenariuszami. Podobno osoby z chorobami psychicznymi tak mają. Nie
chcę już być anorektyczką, a jednocześnie tak bardzo nienawidzę
jeść. Mogę gotować, ale nie siadać później do wspólnego
posiłku. Niestety chłopcy bardzo mnie pilnują i właśnie pod tym
względem brakuje mi mieszkania samej.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteśmy – poinformował Louis, na co Niall westchnął
głośno.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wyszliśmy z samochodu, a w między czasie pod szkołę podjechali
Liam z Danielle. Styles odruchowo ścisnął moją dłoń, starając
mnie uspokoić. Mruknęłam podirytowana na jej widok i szybko
odwróciłam wzrok szukając gdzieś samochodu taty. Nigdzie go nie
widziałam, a zostało pięć minut do rozpoczęcia przesłuchania.
Mam nadzieję, że przyjedzie. Obiecał mi to.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Aby nie stać na mrozie weszliśmy do środka, gdzie pokierowano nas
pod szerokie, drewniane drzwi, na których wisiały listy. Niall jest
jedenasty na dwudziestu siedmiu uczestników. Wolnych miejsc jest
tylko dwanaście, więc więcej niż połowa z nich wróci do domu
bez niczego. Mam nadzieję, że mój brat będzie należał do tej
szczęśliwej mniejszości.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po naciśnięciu klamki, naszym oczom ukazała się wielka scena i
widownia z niezliczoną ilością miejsc. W piątym rzędzie od dołu
znajdował się stolik z czterema wolnymi miejscami dla jurorów. Na
siedzeniach siedziało już kilkanaście osób, które śpiewały
swoje piosenki pod nosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Weszliśmy całą szóstką w głąb ogromnego pomieszczenia zajmując
miejsca na środku w rzędzie za jurorami. Musiałam na chwilę się
zatrzymać, by zawiązać buta, a reszta ruszyła dalej. Niall
wyciągnął gitarę powtarzając chwyty. Żadne z nas nie wie co
zdecydował się zaśpiewać. Powiedział, że to ma być
niespodzianka. Już nie mogę doczekać się jego występu! Chociaż
jeszcze bardziej martwię się tym, że taty jeszcze tutaj nie ma.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie? Co ty tu robisz? – usłyszałam za plecami znajomy
męski głos.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam się i aż mnie wryło. To Jared!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mój starszy brat ma przesłuchanie. A ty? Przerzucasz się na
śpiew? – zażartowałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Śpiewam tylko u was na zajęciach – zapewnił, śmiejąc się
cicho. – Jestem w zastępstwie za jednego jurora odpowiedzialnego
za ruch sceniczny – wytłumaczył. – Który to twój brat?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Za chwilę poznam cię ze wszystkimi – powiedziałam i jak na
zawołanie za mną zmaterializował się Harry. Nie miał zadowolonej
miny. – To jest Jared, mój choreograf od hip hopu, a to jest...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry. Chłopak Maggie – szatyn wciął mi się w słowo,
uściskając dłoń Jenkinsa i zaraz po tym obejmując mnie
ramieniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zdezorientowana zawołałam do nas resztę, przedstawiając im mężczyznę. Oprócz Danielle. Przecież go zna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Życzę powodzenia na przesłuchaniu. Mam nadzieję, że dasz
czadu na scenie – choreograf skierował się do Nialla.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja też mam taką nadzieję – odparł nerwowo mój brat.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeśli jesteście z Maggie podobni do siebie nie tylko z wyglądu,
ale i jeśli chodzi o talent, to od poniedziałku będziesz
przychodził tu na zajęcia – zapewnił, a Harry na jego słowa
przygarnął mnie jeszcze bliżej siebie. Co do cholery?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Muszę już iść – oznajmił, uściskując dłoń każdego z
chłopaków, ale kiedy przyszła pora na Styles'a ten udał, że nie
widzi. Szturchnęłam go łokciem, ale Jared zdążył już odejść.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wszyscy skierowali się na wcześniej zajęte przez nas miejsca.
Wyminęłam Harry'ego, spychając jego dłoń, którą próbował
chwycić moją. Zdenerwował mnie swoją zazdrością, chociaż wiem,
że nigdy mi się do tego nie przyzna. Przecież to był tylko Jared
– mój choreograf i do cholery nie ma tu być o co zazdrosnym!
Czasami jest taki irytujący.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zajęłam miejsce obok Louisa, a Styles zaraz obok mnie. Świetnie.
Jeśli Tommo zauważy, że mamy spór to zacznie nam docinać. Nie
jestem dzisiaj w nastroju na to, więc albo wybuchnę, albo stąd
wyjdę. W dodatku taty dalej tutaj nie ma i nie daje żadnego znaku
życia. Zaczynam się martwić. Co jeśli coś się stało?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O co ci chodzi? – spytał kędzierzawy, gdy po raz kolejny
przerwałam próbę splecenia naszych palców.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O nic – mruknęłam, zaplątując ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dalsze dopytywanie chłopaka, przerwał nam mężczyzna, który
poinformował nas o rozpoczęciu przesłuchania. Muszę wyjść, by
zadzwonić do taty.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Poinformowałam resztę o moich zamiarach, po czym opuściłam
ogromne pomieszczenie. Od razu wybrałam numer, ale nikt nie
odbierał. Tak samo za drugim i trzecim razem. Kurwa! Gdzie on jest?!
Westchnęłam głośno opierając się o ścianę i po raz kolejny
dzwoniąc do ojca, co w dalszym ciągu nie przynosiło efektu. Żeby
było jeszcze gorzej na korytarzu pojawił się Harry, który
kierował się w moją stronę. Przewróciłam oczami, zaczynając
iść w głąb korytarza. Nie wiem właściwie po co, bo przecież i
tak mnie w końcu zatrzyma.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Powiesz mi o co chodzi, czy będziesz ode mnie uciekać przez
resztę dnia? – spytał, wyprzedzając i stając na przeciwko mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Druga propozycja jest bardzo kusząca – mruknęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio chcesz się teraz kłócić?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Była mowa o uciekaniu, a nie o kłótniach – zauważyłam,
unosząc brwi do góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Po prostu mi powiedz – westchnął, przeczesując włosy
dłonią.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio się nie domyślasz? – spytałam naśladując jego
poprzedni ton.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Pokiwał przecząco głową. On udaje, czy na prawdę jest taki
głupi?
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Twoje zachowanie względem Jareda, było co najmniej chamskie –
rzuciłam, krzyżując ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem o co ci chodzi – odwrócił ode mnie wzrok.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Popieprzony kłamca.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O twoją scenkę zazdrości i oznaczanie terenu. Kurwa, mogłeś
mu chociaż podać tą rękę! To mój choreograf, a teraz myśli, że
mój chłopak to cham i skurwiel! – uniosłam głos, ale tak, by
nie przeszkadzać innym.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie jestem zazdrosny – zaoponował, na co przewróciłam
oczami. – I to nie była żadna scenka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ależ oczywiście.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To bez sensu – westchnęłam chcąc odejść, ale zatrzymał
mnie chwytając za ramię.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra. Zwyczajnie nie przypadł mi do gustu, okej? Nie podobało
mi się to, jak na ciebie patrzył. Jakby ciebie, kurwa, chciał –
skrzywił się przy ostatnim zdaniu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry, to mój choreograf! – zaśmiałam się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak, teraz możesz mnie wyśmiać. Śmiało – mruknął zażenowany.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak możesz myśleć, że Jared mógłby próbować mnie
podrywać? Przecież on ma żonę! – wytłumaczyłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– James też ma dziewczynę, a za każdym razem próbuje z tobą
flirtować. Jak możesz tego nie widzieć?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie widzę, bo czegoś takiego nie ma, Harry! – westchnęłam.
– Poza tym od flirtowania mam ciebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn momentalnie się uśmiechnął robiąc krok w moim kierunku,
kładąc dłonie na moich biodrach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tylko od flirtowania? – spytał ochryple, przyciągając mnie
do siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak to się dzieje, że przeskakujemy z nastroju na nastrój za
każdym razem?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak. Muszę zgrywać niedostępną, by było ciekawiej – powiedziałam już łagodniej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś pewna? Mam tobie przypomnieć co robiliśmy w łazience
ostatnim razem? – zniżył głos do szeptu, jedną dłonią
zjeżdżając do wewnętrznej strony moich ud. Szybko ją zepchnęłam,
przywracając na swoje poprzednie miejsce.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie tutaj – mruknęłam, ale mój drżący głos mnie
zdradził.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego nie? To całkiem dobra sceneria. Zaliczylibyśmy
publiczną toaletę – poruszył zabawnie brwiami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie dzisiaj – pokręciłam głową. – Mamy przesłuchanie
Nialla, zapomniałeś?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiesz, nie bez powodu ludzie posługują się terminem „szybki
numerek” – palcami zrobił cudzysłów w powietrzu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
O nie. Nasz ostatni raz był dla mnie wystarczająco intensywny.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W dalszym ciągu nic z tego – mruknęłam, podczas kiedy twarz
Harry'ego znalazła się niebezpiecznie blisko mojej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie daj mi chociaż buziaka – uśmiechnął się
łobuzersko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zrobiłam tak, jak chciał i cmoknęłam go w usta, a gdy miał
zamiar pogłębić pocałunek oderwałam się od niego robiąc jeden
krok do tyłu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Miał być tylko buziak – zachichotałam, kiedy zobaczyłam
zdegustowaną minę chłopaka. – Wracajmy, bo zaraz zaczną nas
szukać – powiedziałam, kierując się w stronę sali.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Słyszałam za sobą ciężkie kroki Stylesa, które stopniowo
przyspieszały. Na początku myślałam, że chciał iść ze mną na
równi, ale to zdanie uległo zmianie, gdy przycisnął mnie do
ściany i przywarł swoje usta do moich. Początkowo był to długi
całus, ale po jakimś czasie zmieniło się to w namiętne
pocałunki. Zamiast go od siebie odepchnąć, owinęłam ręce wokół
jego szyi, a ten z kolei trzymał mnie za biodra. Walczyłam ze sobą,
by nie jęknąć mu prosto w usta, bo przecież będzie słychać.
Gdyby to były inne okoliczności, skończylibyśmy w łóżku. Na
bank.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Do realiów przywróciło nas głośne chrząknięcie. Początkowo
byłam niemal pewna, że to Louis lub Niall, ale gdy otworzyłam oczy
zobaczyłam tatę. Odepchnęłam lekko Harry'ego, czując rosnące
zakłopotanie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiem, że wasza dwójka tylko się przyjaźni, ale to już jest
niezdrowe – powiedział ojciec wskazując na nas.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chodzi o to, że my... – zaczął chłopak.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Takie relacje nigdy nie kończą się dobrze. Wiem, że teraz
jest modna relacja „przyjaciele z korzyściami”, ale jesteś
moją córką i nie dopuszczę do tego, byś cierpiała –
kontynuował mężczyzna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tato, daj nam coś powiedzieć – westchnęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zamieniam się w słuch – wyczekująco położył dłonie na
biodrach. – Nie próbujcie mi tylko kłamać!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wymieniłam z szatynem spojrzenia i po jego wzroku stwierdziłam, że
to ja mam poinformować ojca o naszym „związku”.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chodzi o to, że od kilku dni ja i Harry tak jakby... um...
jesteśmy parą – wytłumaczyłam, a chłopak wziął mnie za rękę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tak się do tego przyzwyczaiłam, że czasami zapominam o tym, że to
zwykłe kłamstwo.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak to? Przecież jeszcze niedawno zapewnialiście, że jesteście
tylko przyjaciółmi – popatrzył na nas zdezorientowany.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To długa historia. Jakiś czas temu mieliśmy bardzo
emocjonujący czas.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W końcu stwierdziliśmy, że powinniśmy spróbować –
dokończył Harry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co za ulga. Cieszę się waszym szczęściem – tata uśmiechnął
się, wymieniając uścisk dłoni z kędzierzawym i przytulając
mnie. – Co na to Niall?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie był zadowolony – zaśmiał się Styles, palcem wskazując
na swoje oko, pod którym widniało przebarwienie w postaci siniaka.
Co prawda nie jest już tak widoczny, jak wcześniej, ale jakby się
przyjrzeć to od razu przyciąga uwagę. – Ale teraz jest już
lepiej – dodał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To musiał być dla niego szok, że młodsza siostra umawia się
z jego najlepszym przyjacielem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oj tak. Zdecydowanie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wracajmy lepiej na widownię, bo zaraz kolej Nialla –
powiedziałam, na co całą trójką udaliśmy się do ogromnej sali.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mina blondyna gdy zobaczył ojca, była nie do opisania. Nie dowierzał,
bo mężczyzna nie powinien już być w Ameryce. Po cichu wyznał mi,
że teraz denerwuje się dwa razy bardziej. Nie dziwię mu się.
Pamiętam co przeżywałam, próbując dostać się do Broadway Dance
Center. Tylko ja nie miałam tej presji w postaci rodziny i
bliskich. Wtedy byłam sama.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W końcu przyszła pora na mojego brata. Chłopak wziął gitarę i
skierował się na scenę. Stanął na miejscu oznaczonym literą „x”
i odpowiedział na kilka pytań od jurorów. Zaraz po tym poproszono
go o występ. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy dotarło do
mnie jaką piosenkę wybrał. Było to „The a team” Ed'a
Sheeran'a. Śpiewał mi już ją kilkakrotnie i za każdym razem
coraz bardziej uwielbiałam ten utwór w jego wykonaniu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kołysałam się na boki wsłuchując się w melodyjny głos mojego
brata. Jest świetny i nie mówię tego ze względu na to, że
jesteśmy rodziną. Nie namawiałabym go do tego przesłuchania,
gdyby nie umiał śpiewać.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zerknęłam na resztę naszej grupy. Harry obejmował mnie od tyłu,
trzymając głowę na moim ramieniu i nie musiałam na niego patrzeć,
by wiedzieć, że się uśmiecha. Louis kiwał głową z uznaniem, a
Liam z Danielle się obejmowali i obserwowali to co dzieje się na
scenie. Mimo, że dziewczyna mnie wkurwia to muszę przyznać wyglądają strasznie
słodko. Pasują do siebie, o czym tutaj gadać.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na lewo miałam jeszcze tatę, który w totalnym szoku obserwował
występ swojego syna. Zgaduję, że nie spodziewał się czegoś
takiego. W pełni to rozumiem, bo nie widząc się codziennie nie
mógł słyszeć, jak zmienia się jego głos.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nim się obejrzałam mój bart skończył śpiewać i dopiero teraz
zdałam sobie sprawę z tego, że płaczę. Nie miałam jednak
możliwości starcia łez, bo od razu zaczęłam klaskać i krzyczeć
razem z resztą, a kiedy tylko Niall zszedł ze sceny, uwolniłam się
z uścisku Harry'ego i wyszłam mu na spotkanie. Wpadłam w jego
ramiona z taką prędkością, że zrobił kilka kroków do tyłu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zrobiłeś to! Byłeś świetny! Jestem taka dumna! –
powiedziałam drżącym głosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Spokojnie siostra, jeszcze się nie dostałem – zaśmiał się,
odchylając się tak, by móc na mnie spojrzeć. – Nie płacz, bo
przez te emocje i ja się rozkleję – otarł łzę z mojego
policzka, chichocząc.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jestem pewna, że się dostaniesz. To był twój najlepszy wykon!
– zapewniłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie mieliśmy okazji podejść do naszych przyjaciół, bo tamci, tak
jak ja przed chwilą, wyruszyli mojemu bratu na spotkanie gratulując
świetnego występu. Najbardziej zszokowany ze wszystkich był w
dalszym ciągu tata, który trzymał w uścisku swojego syna dłużej
niż zwykle.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kiedy będą wyniki? – spytał Louis.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W przeciągu dwóch dni mam dostać wiadomość – odparł
Niall.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie proponuję pojechać do jakiegoś klubu i uczcić
twoje pierwsze przesłuchanie. Co wy na to? – zaproponował Liam,
klepiąc blondyna po ramieniu. – Pan oczywiście też jest
zaproszony – chłopak skierował się do naszego ojca.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Z chęcią, ale za trzy godziny mam samolot, a muszę jeszcze
wymeldować się z hotelu i dojechać na lotnisko – odparł
mężczyzna. – Ale wy jedźcie, macie co świętować – dodał,
uśmiechając się do mojego brata.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja jestem za. Muszę się odstresować – zgodził się Niall.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wszyscy mu przytaknęli i po ubraniu się opuściliśmy salę, a
następnie budynek. Pożegnaliśmy się z tatą i tak, jak wcześniej
rozdzieliliśmy się na dwa samochody, kierując się do klubu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Autem znowu kierował Louis, ale tym razem obok na miejscu pasażera
siedział Harry, a z tyłu ja z Niallem. Do blondyna dopiero zaczęło
docierać, że wziął udział w przesłuchaniu, bo szturchnął mnie
łokciem pokazując swoje trzęsące się ręce. Zaśmiałam się
zapewniając go po raz kolejny, że jego występ był świetny. W
odpowiedzi dostałam tylko niedowierzające kiwanie głową i szeroki
uśmiech.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Droga do klubu zajęła nam dobrą godzinę, jak nie więcej.
Wszystko przez korki, remonty na drodze i zepsute sygnalizacje
świetlne. No i oczywiście przez Louisa, który co chwilę skręcał
tam, gdzie nie trzeba. Wszyscy mieliśmy już dosyć siedzenia w
samochodzie, więc gdy tylko zaparkowaliśmy pod klubem odetchnęliśmy
z ulgą, wychodząc na zewnątrz.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra. Teraz kto się poświęca i prowadzi w drodze powrotnej? –
spytał Tommo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nastała chwila ciszy. Faktycznie, tego nie przemyśleliśmy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja mogę wracać – zgłosił się Harry. – Nie mam ochoty na
alkohol – wzruszył ramionami, zmierzając się z naszymi
zdziwionymi spojrzeniami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej, to wszystko jasne – Lou klasnął w dłonie i gestem ręki
pokazał byśmy szli za nim.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jednak w drodze do Nialla zadzwonił telefon, na co wszyscy się
zatrzymali. Myśleliśmy, że to Liam i Danielle, którzy
zniecierpliwieni czekali na nas w środku, ale po minie mojego brata
wiedziałam, że coś się stało. Momentalnie z jego twarzy zeszły
rumieńce, a oczy stały się dwa razy szersze niż zwykle. Moją
pierwszą myślą było to, że coś stało się dla taty lub dla
kogoś z rodziny.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W końcu blondyn odłożył komórkę, a jego wyraz twarzy wcale się
nie zmieniał. Podeszłam do niego kładąc mu rękę na ramieniu,
próbując przywrócić go do rzeczywistości.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Niall, co się stało? – spytałam, kiedy obdarzył mnie tępym
wzrokiem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopak potrząsnął głową, mrugając kilkakrotnie oczami, po
czym znowu na mnie się spojrzał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przyjęli mnie – powiedział cichym, drżącym głosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Teraz to nas wryło, próbując przyswoić usłyszaną informację. Odetchnęłam z ulgą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O kurwa, przyjęli mnie! – powtórzył, na co całą trójką
rzuciliśmy się na blondyna gratulując mu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiedziałam, że się dostaniesz! – pisnęłam, ściskając
brata.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No dobra. Wiedziałaś – przyznał, śmiejąc się z mojego
tonu. – A teraz dajcie mi trochę przestrzeni, bo zaczyna brakować
mi tlenu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wypuściliśmy mojego brata z uścisku cicho chichocząc. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jedno jest pewne. Dzisiaj będziecie prowadzić mnie do domu, bo
mam co świętować – oznajmił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Będzie ciekawie – mruknął Harry. – Chodźmy już lepiej do
środka – powiedział, chwytając moją dłoń.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W klubie przy jednej z lóż czekali już na nas Liam z Danielle,
którzy jak się okazało byli już tu od godziny. Razem z Harrym i
Louisem zajęłam miejsce na przeciwko nich, a Niall usiadł na tej
samej kanapie co oni. Blondyn od razu powiedział im nowinę, z okazji
której od razu zamówiliśmy kolejkę. Miałam w zamiarze wypić
tylko jeden kieliszek i nic więcej, bo prawdę mówiąc nie czułam
się najlepiej. Gdy wypiliśmy pierwszy toast, chłopcy Louis z Liamem
zarządzili, że wszyscy idziemy na parkiet.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zakochani też idą z nami, czy mają zamiar trochę się
pomigdalić? – spytał Tomlinson, patrząc znacząco na mnie i
szatyna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Znasz odpowiedź – odparł Styles. – Wiesz, że Maggie nie
wysiedzi słysząc muzykę – zaśmiał się, wstając z kanapy i
prowadząc mnie za rękę udaliśmy się z resztą na środek
parkietu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopacy tradycyjnie zaczęli się wygłupiać, a ja razem z nimi.
Co chwilę, któryś z nich mnie obracał wtrącając mnie w ręce
kolejnego, ale gdy trafiłam na Harry'ego, ten wcale nie miał
zamiaru mnie puścić. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu
kiedy przytulony do moich pleców, robił zabawne ruchy moimi rękoma.
Nigdy nie przestanie zadziwiać mnie jego pomysłowość.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niestety musiałam ich na chwilę opuścić, ponieważ potrzebowałam
iść do toalety. Powiadomiłam resztę i udałam się w stronę
korytarza znajdującego się w na końcu klubu. Na miejscu załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne,
umyłam ręce, przeglądnęłam się w lusterku i już chciałam
wychodzić, kiedy do pomieszczenia weszła Mary. Świetnie! Jest pijana. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Proszę, proszę! Kogo my tu, kurwa, mamy! To Maggie! Prywatna
dziwka Harry'ego Styles'a! – zaszydziła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chciałam ją zignorować i wyjść, ale zaszła mi drogę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przesuń się, albo ja to zrobię – syknęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jaka groźna – zaśmiała się odchylając głowę. – Czyżby
przestał cię już pieprzyć? Dlatego jesteś taka nerwowa?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tak bardzo nie chciałam się dać sprowokować, ale chcę zobaczyć
jej minę, na to co jej powiem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiesz, właściwie to wręcz przeciwnie. Od prawie tygodnia
jesteśmy razem i dzisiaj nawet ogłosiliśmy to przed moim tatą. O
nasz seks też nie musisz się martwić – skrzyżowałam ręce na
piersiach, uśmiechając się zwycięsko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Musisz być nieźle rozciągnięta, jeśli doszło to do takiego
stopnia. Wiem coś o tym, bo dla niego specjalnie nauczyłam się
robić szpagat – westchnęła – ale spokojnie wszystko ulegnie zmianie,
gdy kiedyś wpadniecie. Od razu od ciebie ucieknie – wybełkotała.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zrzedła mi mina. Co?! Mary była z Harry'm w ciąży?!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– C-c-co? – zająkałam się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A co, nie powiedział ci? – uniosła brwi do góry. – No
oczywiście, że nie! – prychnęła. – Miałam mieć
z nim dziecko, ale gdy się dowiedział wyparł się tego.
Powiedział, że to na pewno nie jego i mnie zostawił. Wiesz co się
stało z naszym maleństwem? Dał mi kasę na usunięcie! –
syknęła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wierzę ci – pokręciłam przecząco głową.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Rób jak chcesz, ale twój chłopak nie jest tym za kogo się
podaje – syknęła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie będę słuchać tych głupstw – mruknęłam, wymijając ją
i kierując się do wyjścia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie musisz. Tylko nie pieprz się z nim bez gumek! – krzyknęła,
zanim drzwi zdążyły się zamknąć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Byłam w szoku. Nie chciałam wierzyć w to, że Mary i Harry mogli
mieć kiedyś dziecko, ale jednocześnie nie mogę pozbyć się myśli, że
to może być prawda. Szatyn nie musiałby mi o tym mówić, bo nigdy
nie chcę rozmawiać o jego przeszłości. Zawsze przekonywałam go,
że najważniejsze jest to, co jest teraz. A co jeśli chciał mi o
tym powiedzieć? Albo gorzej. Chciał to przede mną ukryć?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie. Stop! Nie mogę popadać w paranoję. Mary pewnie powiedziała
to tylko dlatego, żeby skłócić mnie ze Stylesem. Nie pozwolę jej
na to. Jedno jest pewne. Straciłam całą ochotę na zabawę. Chcę
wracać do domu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy tylko doszłam do zajmowanej przez nas loży, która dalej
była pusta, tuż za mną zmaterializował się kędzierzawy, który
znowu przytulił się do moich pleców i pocałował mój policzek.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jadę do domu – oznajmiłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego? – odwrócił mnie przodem do siebie. – Wszystko w
porządku?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trochę źle się czuję – wymusiłam uśmiech.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Odwiozę cię.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie. Zostań. Wrócę taksówką – zapewniłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie ma mowy. Wiesz jakie typki chodzą o tej porze. Poza tym i
tak nie piję, a tamci mogą wrócić taksówką.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tego właśnie się obawiałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No dobrze – zgodziłam się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zaraz do ciebie wracam, tylko powiem dla reszty, że jedziemy – powiedział uśmiechając się, po czym skierował
się w tłum ludzi na parkiecie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Westchnęłam ciężko, zaczynając się ubierać. Nie przewidziałam
tego, że dla Harry'ego włączy się opiekunka i uprze się by
odstawić mnie do domu. Nawet nie chciałam się z nim kłócić,
bo i tak zrobiłby po swojemu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wolałabym zostać sama, by przemyśleć słowa Mary, ale z drugiej
strony wiem, że to dobiłoby mnie jeszcze bardziej. Mam tylko
nadzieję, że to były zwykłe kłamstwa...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Łooooooooooooo, ale się narobiło, no nie? </div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Nie chcę się przed wami usprawiedliwiać, bo to bez sensu. </div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Chcę was tylko przeprosić za tak długą nieobecność. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze czekał na nowy rozdział. </div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Ktoś tęsknił? Bo ja cholernie mocnomocnomocno!</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Jak tam rok szkolny? Was też zawalają już sprawdzianami i kartkówkami?</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Bierzecie udział w głosowaniu na EMA 2014? Bo ja spamuję głosami na 1D i 5SOS :D</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Macie jakieś pytania do mnie lub bohaterów? Śmiało! Czekam!<br />
<br />
+ Otwieram specjalny hashtag na twittera, pod którym również możecie zadawać do mnie pytania dotyczące moich opowiadań:<span style="font-size: large;"><i> #SickProblemsFF</i></span><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: small;">mój twitter: <a href="https://twitter.com/eMsiakowa" target="_blank">@eMsiakowa</a></span></div>
</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
Pozdrawiam, tęsknię i kocham</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
eM's xx</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-31990403140639370962014-08-12T15:07:00.000+02:002014-08-12T15:07:08.640+02:00Kochane moje, mam prośbę!<div style="text-align: justify;">
Siema siema siema! <b>Jak tam wakacje?</b> Moje idą pełną parą! Wczoraj miałam pierwszą jazdę samochodem, haha :D Szeleństwo! Co więcej, <b>mam czas by pisać rozdział</b>, więc do niedzieli powinien się pojawić. Wytrzymacie? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Mam do was prośbę. Miałam ostatnio <b>problem z aktualizacją konta e-mial na twitterze</b> i w końcu mi je zablokowali. Dzisiaj nareszcie udało mi się coś z tym zrobić, ale niestety <b>straciłam wszystkie osoby, które obserwowałam i wszystkie osoby, które mnie obserwowały :(</b> Smuteczek. Dlatego jeśli chcecie być na bieżąco z tym co dzieje się u mnie, jak idzie pisanie mi rozdziału albo po prostu ze mną popisać, to <b>musicie znowu mnie zaobserwować</b>. Czekam! :) </div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: x-large;"><a href="https://twitter.com/eMsiakowa" target="_blank">@eMsiakowa </a></span></i></div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-65492544925489659982014-07-28T19:30:00.000+02:002014-07-28T19:30:01.712+02:0010. „PROŚBA”
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dzisiejszego ranka obudziłam się w objęciach śpiącego jak kamień
Harry'ego. Mogę się założyć, że będzie spał spokojnie jeszcze
kilka godzin. Normalka. Ja jednak nie miałam zamiaru służyć jako
jego poduszka przez ten czas, dlatego zwinnie wyplątałam się spod
ciała kędzierzawego, a następnie zeszłam z łóżka. Szatyn nawet
się nie przebudził. Przewrócił się tylko na brzuch rozwalając
się na całą szerokość i długość materaca. Moje łóżko
wydaje się takie małe, kiedy on w nim leży. Te sto osiemdziesiąt
centymetrów wzrostu i mięśnie robią swoje. Słodki wielkolud.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po skończeniu wpatrywania się w chłopaka. Zaczęłam się
rozglądać nad czymś do ubrania. Nie musiałam szukać długo bo
zaraz zauważyłam koszulę Harry'ego, którą miałam przepasaną
wczoraj wokół bioder. Swoją drogą musiałam być wczoraj nieźle
padnięta skoro poszłam spać w bieliźnie, czego nigdy nie robię.
Spanie w staniku jest zbyt niewygodne, ale tej nocy widocznie wcale
mi to nie przeszkadzało.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zapięłam guziki w koszuli pomijając trzy z góry, a następnie
udałam się do kuchni. Cholernie chciało mi się pić. Zbyt dużo
alkoholu robi swoje mimo, że wcale nie czuję się źle. Mam
nadzieję, że to nie ulegnie zmianie. Nie chcę przeżywać tego, co
po ostatniej domówce. Ból głowy był wtedy nie do zniesienia,
sprzątanie bałaganu jeszcze gorsze. No i oczywiście nie
zapominając o wspaniałym pomyśle pojechania na lodowisko. To był
zdecydowanie najdłuższy dzień mojego życia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Na prawdę?... Wow, bardzo panu dziękuję!... W środę na
dwunastą? Świetnie! Do widzenia!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W salonie zastałam mojego brata kończącego rozmowę przez telefon.
Ciekawe kto to.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dobre wieści? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">spytałam, na co blondyn
podskoczył, prawie upuszczając komórkę z rąk.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Maggie, wystraszyłaś mnie!
Musisz się zawsze tak skradać?! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uniósł głos, zaskoczony
moją obecnością.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wybacz. Więc co jest takie
świetne? </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">skrzyżowałam
ręce na piersiach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Podsłuchiwałaś? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uniósł brwi do góry.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Drań zmienia temat!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Niall! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">skarciłam go.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">No dobra, dobra. Powiem ci </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">westchnął głośno. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">To był dyrektor z akademii
muzycznej. Posłuchałem ciebie i wysłałem kilka zgłoszeń.
Właśnie dostałem zaproszenie na przesłuchanie w tą środę ze
szkoły, która najbardziej mnie intere</span><span style="font-weight: normal;">sowała.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Naprawdę?! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">pisnęłam. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Tak bardzo się cieszę! </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">rzuciłam się mu na szyję,
ściskając mocno.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Spokojnie siostra. Jeszcze się
tam nie dostałem </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zaśmiał się,
odwzajemniając uścisk.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Na pewno ci się uda! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zapewniłam. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Wierzę w ciebie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">dodałam, puszczając go.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dzięki, Meg's </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uśmiechnął się. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Mam nadzieję, że dam radę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Horanowie zawsze dadzą sobie radę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zobaczymy czy nie będę wyjątkiem – mruknął, na co
uderzyłam go dłonią w ramię. – Śniadanie? – spytał
rozbawiony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie jestem głodna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Śniadanie – przytaknęłam starając się ukryć zniechęcenie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Będąc w kuchni stwierdziliśmy, że zrobimy coś dla wszystkich,
bo Louis z Harrym na pewno zaraz wstaną. Sprawdziliśmy nasze zapasy
i wspólnie doszliśmy do wniosku, że upieczemy bułki z jajkiem,
szynką i serem w środku. Bo w końcu ile czasu można rano jeść
tosty, gofry lub kanapki na śniadanie? Dzisiaj zrobimy coś innego.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy Niall wybierał jajka i wrzucał je do garnka z gotującą się
wodą, ja zabrałam się za skrojenie wierzchu w bułkach i wybranie
ich środka. Jest to najbardziej śmiecąca część podczas
przygotowywania, bo okruchy rozsypują się wszędzie. Nie
przejmowaliśmy się tym za bardzo, bo i tak musieliśmy jeszcze
posprzątać dom po wczorajszym wieczorze. Co prawda nie było tutaj
takiego bałaganu, jak po urodzinach Stylesa, ale i tak przedpokój,
salon i kuchnia wymagały sprzątania. Nie słyszałam żeby ktoś wymiotował, więc łazienki są raczej w dobrym stanie. Jednak mimo
wszystko mogłabym mieć wątpliwości co do Louisa. Biedak ma zawsze
takie szczęście, że wypije o jeden kieliszek za dużo i albo
zaczyna mieć swoje fazy, albo ma zapewnioną rozmowę z kiblem przez
całą noc i ogromnego kaca na następny dzień.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Więc ty i Harry... – zaczął mój brat, krojąc szynkę w
paski. – Wczoraj jego słowa były mocne.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Słowa? Jakie... Oh! Te słowa. Zupełnie o nich zapomniałam. Fakt.
To było... szokujące. Sposób w jaki szatyn je powiedział, patrząc
się ciągle w moje oczy. Przez chwilę mogłabym pomyśleć, że
mówił prawdę. Jakby to wcale nie było na pokaz... Jednak wiem, że
prawda jest zupełnie inna. Ani ja, ani Harry nie potrafilibyśmy się
w sobie zakochać. Między nami zawsze była i zawsze będzie tylko
przyjaźń. Co prawda z korzyściami, ale to ciągle nie wykracza
poza wyznaczoną granicę. Ja to wiem i on to wie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Było – przyznałam. – Sama się ich nie spodziewałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nawet jeśli nie były prawdziwe.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dziwnie mi to mówić, ale wczorajszego wieczoru zobaczyłem, jak
na siebie patrzycie. Wyglądacie na naprawdę szczęśliwych i nie
mogę uwierzyć, że wcześniej tego nie zauważyłem – westchnął.
– Na prawdę żałuję, że wtedy go uderzyłem. Po prostu nie
chciałem byś znowu cierpiała.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ja chyba śnię!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Następnego dnia przyjechał po mnie pod szkołę i zabrał mnie
do hotelu, w którym nocował. Nie odzywał się i robił wszystko by
zachować między nami co najmniej pół metrowy dystans. Kiedy
spytałam się o co mu chodzi to powiedział, że nie chce wzbudzać
podejrzeń mimo, że byliśmy sami – wyznałam. – Na pytanie po
co mnie sprowadził do tego pokoju odparł, że pewnie chcę mieć
trochę spokoju. To dobry chłopak, Niall. On się zmienił i
udowodnił to już wiele razy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A jak pierwszy raz zaciągnął cię do łóżka to było przed
przemianą, czy już po? – rzucił złośliwie, na co skarciłam go
wzrokiem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nikt tu nikogo nie zaciągnął. Oboje tego chcieliśmy. Jeśli
mam być szczera to ja nawet bardziej – mruknęłam, zabierając
się za obieranie, a następnie krojenie ugotowanych jajek.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jakoś nie chce mi się wierzyć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ja pierdole.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możesz się wreszcie określić? Jeszcze przed chwilą mówiłeś,
że wyglądamy na szczęśliwych, ale i tak dalej w niego wątpisz.
Później się dziwisz, że Harry woli porozmawiać ze mną, czy z
Louisem, a nie z tobą. Ciągle tylko go oceniasz i krytykujesz.
Przyjaciele powinni wspierać, a nie dobijać – powiedziałam
podirytowana.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Znam go trochę dłużej od ciebie i wiem jaki on jest.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jakoś tego nie widać. Nie możesz chociaż się postarać i
dostrzec w nim chłopaka, który chce się zmienić na lepsze? Dla
mnie?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
I przestać być takim pierdolonym sknerą?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No dobra. Postaram się. – westchnął po dłuższym
zastanowieniu. – A ty mogłabyś wybaczyć Danielle?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie ma, kurwa, mowy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Następne pytanie proszę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie, Niall – przerwałam mu. – To ona chlapie jęzorem na
prawo i lewo nie znając prawdy. To przez nią uderzyłeś Harry'ego
i nie zasłużyła sobie na moją uprzejmość. Przynajmniej na
razie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Rozumiem, ale proszę staraj się chociaż ją ignorować.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz to jak w banku – zaśmiałam się, na co blondyn
przewrócił oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Bułki były już gotowe, wystarczyło je tylko włożyć do
piekarnika. Te kilkanaście minut czasu, kiedy nasze śniadanie się
piekło, wykorzystaliśmy na ogarnięcie kuchni. Ja zabrałam się za
wycieranie blatów, szafek i stołu, a Niall wyrzucał butelki i
ustawiał wszystko na swoim miejscu. Tradycyjnie praktycznie każda
drewniana powierzchnia mebli kleiła się od rozlanych napoi. Tak to
jest, jak chłopcy robili drinki po pijaku. W ogóle dziwi mnie to,
że nie zostały zbite żadne kieliszki lub szklanki, co też zawsze
jest normalne po każdej imprezie. Jak widać ta była w jakimś sensie
wyjątkiem.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po posprzątaniu kuchni, zabrałam się za przyszykowanie herbaty, a
blondyna posłałam, by obudził resztę domowników. Tak sobie teraz
pomyślałam, że na przesłuchaniu powinien zjawić się nasz tata.
Wiem, jak bardzo dla Nialla jest ważna jego opinia i wsparcie. Tak
właśnie zrobię. Po śniadaniu zadzwonię do niego i poproszę o
spotkanie. Mam nadzieję, że w środę jeszcze będzie w Nowym
Jorku...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moje przemyślenia na temat planu przerwał mi dotyk dużych dłoni
na moich biodrach i delikatny pocałunek w szyję. Uśmiechnęłam
się odwracając się twarzą do właściciela tych gestów, który
nie czekając oparł ręce na blacie po obu stronach mojego ciała i
przywarł ustami do moich. W momencie kiedy ułożyłam dłonie na
torsie chłopaka, zorientowałam się, że nie ma na sobie koszulki.
Walczyłam ze sobą, by nie zjechać palcami niżej na idealnie
wyrzeźbiony brzuch i bioder, które tworzyły literę V.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzień dobry, mała – mruknął, odrywając się ode mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Lubię takie powitania.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć – odparłam, zagryzając dolną wargę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przypominam, że nie jesteście tutaj sami. – Za plecami
Harry'ego pojawił się Louis, który z założonymi rękami na
piersiach obserwował co robimy. – Cześć Meg's – rzucił
złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć Lou – przywitałam się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harold to, że pieprzysz Maggie, nie oznacza, że możesz odstawiać tutaj niemoralną scenkę – skierował się tym razem do kędzierzawego, a mnie aż wryło.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Serio, Louis? Serio?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tommo to, że pieprzysz moją siostrę nie oznacza, że możesz
mi dyktować, jak będę zachowywać się względem mojej dziewczyny
– odwrócił się w jego kierunku. – Z resztą jeśli sądzisz,
że to była niemoralna scenka, to jesteś w tym na prawdę kiepski –
dodał złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oni nigdy się nie zmienią...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Może przestaniecie się przekomarzać i usiądziecie do
śniadania, które przygotowaliśmy z Maggie?! – wtrącił się
zrezygnowany Niall.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopcy posłusznie zajęli miejsca przy stole, a ja podałam dla
wszystkich kubki z herbatą. Wiedziałam, że mieszkanie z tą trójką nie
będzie w żadnym wypadku spokojne i coraz częściej się o tym
przekonuję. Jednak mimo wszystko uwielbiam ich i nie wyobrażam
sobie teraz mieszkania samej. Nawet jeśli to się wiąże z taką
sytuacją, jak dzisiaj rano, albo z pilnowaniem mnie czy cokolwiek
zjadłam. Fakt. Czasami potrzebuję spokoju i wtedy tylko marzę, by
pobyć parę godzin w ciszy. Najczęściej jest tak, że w takich dni
wybywam z Harrym do jego kawalerki. Tam jakiś czas ja zajmuję się
sobą, a on sobą. Później kończymy jak zwykle. W zwyczajnych
objęciach lub w objęciach po seksie. Zależy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wymęczyłam swoją bułkę i dopiłam herbatę, więc bez problemu
mogłam odejść od stołu, by zadzwonić do taty. Nie chciałam,
żeby ktokolwiek się o tym dowiedział, więc skierowałam się do
swojego pokoju. Usiadłam na łóżku z telefonem, wybierając
odpowiedni numer. Odetchnęłam głośno, po czym nacisnęłam
zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha. Odebrał po
trzech sygnałach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak, słucham? – usłyszałam niski męski głos.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć tato. Tutaj Maggie. Chciałabym się z tobą spotkać.
Masz dzisiaj czas? – przeszłam do sedna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Może być ciężko. Dzisiaj mam trochę spraw do załatwienia.
To coś ważnego?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak, to ważne – nie ustępowałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Poczekaj chwilkę – westchnął, a w tle słyszałam, jak coś
kartkuje. – Mam czas od piętnastej do szesnastej trzydzieści,
więc mogę do was przyjechać.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie, spotkajmy się w mieście – powiedziałam szybko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej... – mruknął zmieszany. – Co powiesz na obiad w
restauracji, w której jedliśmy ostatnio?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tylko nie jedzenie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobrze. O piętnastej?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pasuje – przytaknął.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Super – uśmiechnęłam się pod nosem. – Mam jeszcze jedną prośbę. Nie mów
nikomu o naszym spotkaniu. W szczególności dla Nialla. Wyjaśnię
ci wszystko później.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hmm, okej. Do zobaczenia, Maggie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Do zobaczenia – odparłam, po czym się rozłączyłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Świetnie! Teraz pozostało mi tylko się modlić, że tata w środę
będzie jeszcze w Nowym Jorku. No i muszę wyjść na to spotkanie
tak, by chłopcy nie dopytywali się gdzie idę. Może być to trudne, bo
oni są czasami gorsi od starych babek, które lubią wszystko
wiedzieć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Musiałam się odświeżyć, więc przygotowałam sobie ubranie,
czystą bieliznę i już miałam zamiar iść do łazienki, kiedy w
pokoju pojawił się Harry.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Gdzie się wybierasz? – spytał uśmiechając się łobuzersko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pod prysznic – odparłam robiąc krok w jego kierunku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A później? Bo te ubrania nie wyglądają na domowe –
skrzyżował ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Później muszę iść coś załatwić – wzruszyłam ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nieważne.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mała... Mi nie powiesz? – teraz to on zrobił krok w moim
kierunku, zamykając między nami wolną przestrzeń.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie powiem, bo tamci wezmą ciebie pod włos i im się wygadasz –
spojrzałam w jego zielone oczy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie powiem, jeśli cię zawiozę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie da mi spokoju, jak mu nie powiem.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra. Jadę spotkać się z tatą i nie chcę, by Niall się o
tym dowiedział.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Po prostu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś dzisiaj mało komunikatywna. Wszystko w porządku?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeśli po raz kolejny spytasz się mnie, czy coś mnie boli to
nigdy więcej nie pójdę z tobą do łóżka – zagroziłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Weźmiemy razem prysznic?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaraz. Co?!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Słucham? – spojrzałam na niego zdezorientowana.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pozwól mi zmienić złe wspomnienia związane z nim –
zmarszczyłam brwi, dalej nie rozumiejąc o co chodzi. – Ostatnim
razem, gdy byliśmy razem pod prysznicem płakałaś z mojego powodu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale ja tego tak nie rozpamiętuję, bardziej skupiam się na tym
co działo się później.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dopiero teraz zrozumiałam. To nie jest kolejny sposób, by się do
mnie dobrać. Harry najzwyczajniej w świecie nie pogodził się z
widokiem, jaki zastał wchodząc wtedy do łazienki. To właśnie
dlatego codziennie pyta się o mój stan. Czuje się winny.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To ty tego potrzebujesz, prawda? – westchnęłam, kładąc dłoń
na jego policzku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie widziałaś tego z mojej perspektywy, gdy w brodziku
znalazłem skuloną, płaczącą dziewczynę w dodatku z mojego
powodu – wyznał, spuszczając wzrok.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Myślę, że szybki wspólny prysznic dobrze nam zrobi –
powiedziałam, na co chłopak z powrotem podniósł na mnie wzrok. –
Od razu mówię, że nie mam czasu na żadne twoje gierki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zamiast uzyskać normalną odpowiedź, usłyszałam jakieś
mruknięcie i już byłam ciągnięta w stronę łazienki.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na miejscu Styles kilkakrotnie sprawdził, czy drzwi są
zabezpieczone, a ja odkręciłam wodę, by się nagrzała. Jestem
kompletnie zdezorientowana tym, że zaraz weźmiemy wspólny
prysznic. Nigdy nie robiliśmy czegoś takiego. To jest takie...
intymne.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Stałam sparaliżowana kiedy Harry zdejmował spodnie dresowe i
zaraz po nich bokserki. Nie byłam wstanie podnieść rąk by odpiąć
guziki. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Przeraża mnie to.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz zamiar się rozebrać, czy ja mam to zrobić? – w
pomieszczeniu zabrzmiał jego lekko zachrypnięty, ale rozbawiony
głos.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Spuściłam wzrok na koszulę próbując rozpiąć guziki. Trzęsące
się ręce mi to uniemożliwiały.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ej – moja głowa została uniesiona do góry przez szatyna,
który zmaterializował się na przeciwko mnie. – Jeśli tego nie
chcesz, mogę zostawić cię samą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chcę. Po prostu pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i... nie
wiem co mam robić – wytłumaczyłam, nie mogąc oderwać wzroku od
jego szmaragdowych oczu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zacznijmy od tego – uśmiechnął się pokrzepiająco,
zaczynając rozpinać koszulę od góry. Ani na chwilę nie spuścił
wzroku z mojej twarzy, do momentu aż uporał się ze wszystkimi
guzikami. Później nie wytrzymał i spojrzał niżej przegryzając
dolną wargę. – Nie rozumiem, jak z takim ciałem można się nie
akceptować – westchnął, ściągając koszulę z moich ramion.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Można. Nienawidzę go.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Czułam, jak zaczynają mi piec policzki, kiedy jedną ręką odpiął
zapięcie od mojego stanika, zwinnie go zdejmując. Nie przemyślałam
jednej rzeczy. W łazience jest cholernie jasno i dokładnie widać
każdy szczegół mojego ciała. W sypialni, w kawalerce Harry'ego
panuje zawsze półmrok i nie jestem tak skrępowana, jak teraz.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zagryzłam mocno dolną wargę, kiedy jego dłonie zjechały po mojej
tali, po drodze zsuwając majtki w dół. Kędzierzawy schylił się
do takiego stopnia, że twarz miał na przeciwko mojego brzucha,
który pocałował, przed podniesieniem się do góry. Wyszłam nogami z dolnej części mojej bielizny, będąc już w
pełni naga. Pierwszy raz czuję się tak nieswojo przy Stylesie.
Jestem kompletnie sparaliżowana.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wyglądasz na przerażoną – złapał mnie za rękę, splatając
ze sobą nasze palce.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Bardziej skrępowana – sprostowałam. – Widać, że robiłeś
już to wiele razy i...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Właściwie to będzie pierwszy raz – przerwał mi. – Za
dzieciaka kąpałem się z siostrą w wannie, ale to chyba się nie
liczy – uśmiechnął się szeroko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oh...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przepraszam... Nie wiedziałam. Po prostu myślałam, że jak
jesteś taki pewny siebie to masz już za sobą parę takich
incydentów – wyjąkałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie szkodzi – wolną dłonią pogilgotał mój policzek,
sprawiając, że się uśmiechnęłam. – Jedyne w czym tutaj mam
wprawę to w rozbieraniu ciebie, Maggie – zażartował, na co
zepchnęłam jego obie ręce i udałam się do brodzika.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Od razu oblał mnie strumień letniej wody, którym zmoczyłam ciało
i włosy. W trakcie tych czynności kabiny zostały zasunięte, a tuż
za mną stał Harry. Odwrócił mnie przodem do siebie, uśmiechając
się łobuzersko. Schylił się po żel pod prysznic, a ja zgarnęłam
dla niego gąbkę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie będzie mi potrzebna – powiedział, odkładając ją z powrotem na swoje miejsce.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Umyje mnie własnymi rękoma. O matko... To nie skończy się dobrze.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn namydlił swoje dłonie, pocierając je o siebie by powstała
piana. Później przyłożył je do moich ramion wodząc wzdłuż
nich. Dokładnie obserwowałam zadowolenie połączone ze skupieniem
na jego twarzy. Włosy i ciało zdążyły już się w pełni
zamoczyć. Nie wyglądał tak przystojnie jak zawsze. Teraz wyglądał
cholernie seksownie i pociągająco, do takiego stopnia, że nie
mogłam spuścić z niego wzroku. Nie dziwię się, że te wszystkie
dziewczyny mu ulegały. Z resztą, ja też jestem tą dziewczyną i...
dobrze mi z tym.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zagryzłam policzki od środka, kiedy dłonie Harry'ego zeszły na
moje piersi i brzuch. Odruchowo cofnęłam się o krok do tyłu.
Oszałamiające uczucie spowodowane jego dotykiem było zbyt
intensywne. Kędzierzawy nic sobie z tego nie robiąc odwrócił mnie
tyłem do siebie i przyciągnął do siebie. Zarzucił moje ręce za
jego szyję i przytulając się do moich pleców kontynuował mycie
tam gdzie skończył uprzednio całując mnie w szyję. Oddychałam coraz płycej kiedy krążył przy moich strefach
intymnych. Oparłam głowę o klatkę piersiową chłopaka, wplątując
palce w jego włosy. Momentalnie zrobiło mi się gorąco, gdy dłoń
znalazła się w miejscu kulminacyjnym. Miałam wrażenie, że jeśli
Styles będzie czegoś próbował to zemdleję. Pierwszy raz tak się
czuję. Harry chyba wyczuł moje spięcie, bo zaczął zjeżdżać
niżej do moich nóg, przez co puściłam jego włosy i zabrałam
ręce, by mógł spokojnie wykonywać dalsze ruchy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy znalazł się już przy stopach, kontynuował mycie mnie, ale
teraz od tyłu. Oczywiście poświęcił najwięcej swojej uwagi na
wewnętrzną stronę moich ud i pośladki, które ścisnął przed
przejściem wyżej. Nie powiem, to było całkiem przyjemne
doświadczenie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam się przodem do Stylesa. Przyszła moja kolej. Znowu
było mi duszno, jednak starałam się to zignorować. Niepewnie
wzięłam żel pod prysznic, nalewając trochę na dłoń.
Westchnęłam głośno rozcierając go tak, by powstała piana.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie musisz tego robić – uśmiechnął się pokrzepiająco.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ty mnie umyłeś, więc ja też powinnam – mruknęłam,
unikając jego wzroku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Teraz to on westchnął, biorąc w obie dłonie moją twarz zmuszając
do spojrzenia na niego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To, że ja ci coś zrobiłem, nie oznacza, że musisz mi się
odwdzięczyć. Nie powinnaś robić nic na co nie jesteś gotowa. Nie
zmuszaj się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Właśnie w takich chwilach coraz bardziej przekonuję się jakiego
mam cudownego przyjaciela. Cholera. Przecież inny chłopak nie
zrezygnowałby z takiej okazji. A on? Wie kiedy mam obawy. Zna mnie
tak dobrze...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie będziesz zły? – spytałam dosyć piskliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Na ciebie? Nigdy – pocałował mnie w czoło.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jest taki kochany.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
By nie stać bezczynnie, kiedy Harry będzie się mył, zabrałam
się za umycie włosów. Część mnie z chęcią oparła się o
ścianę i obserwowała poczynania mojego przyjaciela. Jednak
przeważa nad tym moja wstydliwość. Może to i lepiej.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po dokładnym wyszorowaniu włosów zabrałam się za spłukiwanie
piany. Przez cały ten czas miałam zamknięte oczy, by przypadkiem
nie uciec wzrokiem tam, gdzie nie powinnam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy tylko skończyłam, poczułam znajome duże ręce na biodrach, a
sekundę po tym moje usta zostały złączone z innymi, doskonale mi
znajomymi, wargami Stylesa. Wiedziałam, że nie wytrzyma.
Odwzajemniałam każde jego pocałunki, które wraz z włączeniem do
nich naszych języków stawały się coraz bardziej namiętne i
zachłanne. Szatyn co chwilę pomrukiwał z zadowolenia, kiedy
tradycyjnie wplątałam palce w jego mokre włosy, co jakiś czas za
nie ciągnąc. Dłonie chłopaka w dalszym ciągu spoczywały na
moich biodrach, a jego oba kciuki zataczały po nich kółka.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Te przyjemne kilka minut przerwały mi ponowne wybuchy gorąca i
coraz mocniejsze kręcenie się w głowie. Przestałam odwzajemniać
jego gesty, a ręce nie miały siły oplatać szyi kędzierzawego.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry... Słabo mi... – udało mi się wybełkotać zanim
kompletnie straciłam przytomność.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Obudziłam się na zimnych kafelkach w łazience. Przetarłam oczy
próbując przystosować je do jasnego światła w pomieszczeniu.
Pierwsze co zobaczyłam to wystraszony Harry, który nachylał się
nade mną.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie... – westchnął z wyraźną ulgą gdy zobaczył, że
się ocknęłam. – Wszystko w porządku? Kurewsko mnie
wystraszyłaś.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jest okej – odparłam lekko ochrypłym głosem, trochę zbyt
gwałtownie siadając, bo znowu miałam mroczki przed oczami.
Złapałam się za głowę, krzywiąc się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Myślę, że powinien ciebie zbadać lekarz.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nic mi nie jest, Harry. To tylko zwykłe omdlenie – starałam
się go uspokoić.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kilka miesięcy temu też miałaś zwykłe omdlenia i wylądowałaś
w szpitalu – zauważył. – Proszę nie mów mi tylko, że znowu
wywołujesz wymioty po jedzeniu – spojrzał zmartwiony w moje oczy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie! Oczywiście, że nie! – zaprzeczyłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Więc dlaczego straciłaś przytomność? Musi być jakiś powód!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Braliśmy razem prysznic, dotykałeś mnie, całowałeś, było
gorąco – zaczęłam wyliczać. – Ciśnienie wzrosło i...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Podnieciłaś się zbyt mocno – dokończył z łobuzerskim
uśmiechem, na co przewróciłam oczami. – Nie sądziłem, że aż
tak na ciebie działam – poruszył dwukrotnie brwiami w górę i w
dół.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zamknij się – mruknęłam wstając z ziemi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Musiałam się ubrać, bo Styles owinął mnie tylko szlafrokiem,
nawet nie wkładając rękawów na ręce. Sam był jeszcze nagi, ale
najwyraźniej wcale mu to nie przeszkadzało, bo się nie okrywając
zabrał się za mycie zębów.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nałożyłam na siebie bieliznę i w tej chwili zaczęłam żałować,
że wzięłam koronkowy stanik i dopasowane do niego stringi. Nie
mogłam nałożyć spodni, ponieważ w pomieszczeniu było strasznie
gorąco i parno. Ugh, dlaczego?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jakby nigdy nic podeszłam do zlewu, gdzie jeszcze stał Styles,
zaczynając myć zęby. Kątem oka widziałam, jak przygląda się
mojemu odbiciu i stopniowo zwalnia swoje ruchy szczoteczką. Jego
wzrok zatrzymał się na dolnych partiach mojego ciała. Właśnie
się zorientował, że mam na sobie stringi. Jednak musiał to
sprawdzić i odchylił się do tyłu patrząc na mój tyłek.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Oszaleję
przez ciebie </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">powiedział niewyraźnie
przez pianę w ustach, którą właśnie wypluł, </span><span style="text-decoration: none;">a
następnie wypłukał buzię.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Gdy skończył poszedł nałożyć bokserki i wytrzeć ręcznikiem
włosy. Ja za to powtórzyłam jego poprzednią czynność.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">No
tak! Jeszcze się do mnie powypinaj </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">burknął sfrustrowany. </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">Ale jak wezmę ciebie na
</span><span style="text-decoration: none;">blacie obok tego
pieprzonego zlewu to nie miej pretensji!</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Nikt
nie każe ci patrzeć </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">pokazałam język do jego
odbicia w lustrze.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Jak
mam nie patrzeć się na to?! </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">wskazał rękoma na mój
tyłek. </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Wystarczy,
że popatrzyłem raz i już czuję, jak mi staje </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">mruknął </span><span style="text-decoration: none;">tym
razem </span><span style="text-decoration: none;">wskazując na swoje
bokserki, które faktycznie miały wyraźne wybrzuszenie. Ma cholerne
wybrzuszenie od samego patrzenia!</span><span style="text-decoration: none;">
– </span><span style="text-decoration: none;">Nie ma szans, że
teraz nałożę spodnie </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">jęknął.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
On JĘKNĄŁ!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">No
i co z tym zrobimy? </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">spytałam, odwracając się
w jego kierunku i siadając na blat.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Sposób w jaki teraz na mnie patrzył sprawiał, że czułam gorąco
w podbrzuszu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Przestań
mnie kusić, to nie jest wcale śmieszne </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">powiedział, kołysząc
się na piętach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Czy
ktoś tu się śmieje? </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">uśmiechnęłam się
złośliwie, opierając się o kafelki. </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">Długo mam jeszcze czekać?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Zaraz...
Czy ty właśnie sugerujesz bym ciebie tu przeleciał?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
W odpowiedzi uśmiechnęłam się wzruszając ramionami. Niech
stracę. Należy mu się za ten prysznic.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;"> Szatyn pośpiesznie ściągnął z powrotem bokserki, szukając czegoś w tylnej kieszeni spodni.
Kilka sekund po tym szedł w moim kierunku </span><span style="text-decoration: none;">zębami</span><span style="text-decoration: none;">
rozrywając opakowanie z prezerwatywą. </span><span style="text-decoration: none;">Zatrzymał
się parę kroków przed szafkami wsuwając go na nabrzmiałego
członka. Znowu ruszył do mnie, chwilę później mocno całując.
Dłońmi złapał </span><span style="text-decoration: none;">moje</span><span style="text-decoration: none;">
pośladki przeciągając na sam brzeg blatu. </span><span style="text-decoration: none;">Rozszerzyłam
nogi, a Styles od razu znalazł się miedzy nimi. Nie przestając
mnie całować, gładził wewnętrzną stronę moich ud, jednocześnie
rozbudzając moje hormony. Dokładnie wiedział, jak mnie dotykać,
bym była przygotowana do tego co będzie działo się dalej. </span><span style="text-decoration: none;">Nie
zdawał sobie jednak sprawy, że samo pożądliwe spojrzenie sprawia,
że jestem na niego gotowa. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">Jęknęłam prosto w usta
Harry'ego, kiedy duża dłoń zaczęła pocierać moją kobiecość
przez cienki materiał stringów. Czułam, jak uśmiecha się podczas
przeciągłego pocałunku, po czym odrywa się ode mnie, by pozbyć
się dolnej części mojej bielizny, </span><span style="text-decoration: none;">którą
rzucił gdzieś za siebie. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">Zacisnęłam mocno powieki, kiedy
naparł na mnie swoim członkiem, po chwili wypełniając mnie na
całą jego długość. O dziwo nie czułam żadnego dyskomfortu,
jaki czułam ostatnim razem.</span><span style="text-decoration: none;">
</span><span style="text-decoration: none;">Czekałam aż się
poruszy, ale tego nie zrobił. Otworzyłam oczy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Proszę...
</span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">jęknęłam
sfrustrowana.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">Nie
potrzebujesz chwili na przyzwyczajenie? </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">spytał zdziwiony, na co
szybko pok</span><span style="text-decoration: none;">ręciłam</span><span style="text-decoration: none;">
głową. </span><span style="text-decoration: none;">– </span><span style="text-decoration: none;">A
i przypominam, że nie jesteśmy sami w domu </span><span style="text-decoration: none;">–
</span><span style="text-decoration: none;">zażartował i w tym samym momencie wyszedł i zagłębił się we mnie ponownie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Ma rację. Musimy kontrolować dźwięki, jakie wydajemy, dlatego
podczas poruszania się Harry'ego ciągle się całowaliśmy. Jednak
kiedy zwiększaliśmy tępo zrobiło się niewygodnie. Chłopak
potrafił panować jękami, ale ja nie za bardzo, więc wessałam się
w złączenie jego szyi z ramieniem. Miałam okazję się zemścić
za tę ogromną malinkę, jaką mi zrobił.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="text-decoration: none;">Nim się obejrzałam tempo
naszego stosunku było zniewalająco szybkie, a my byliśmy na
skraju. Styles, który cały czas trzymał ręce na moich biodrach,
przeniósł </span><span style="text-decoration: none;">je </span><span style="text-decoration: none;">na
blat po obu stronach moich nóg. Ja z kolei zakryłam usta ręką
opierając się o ścianę czując zbliżający się orgazm, który
wraz z kilkoma głębszymi ruchami, ogarnął nas oboje. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Kędzierzawy opadł głową na mój brzuch całując go leniwie.
Oddychaliśmy ciężko próbując dojść do siebie. To był
najintensywniejszy i najszybszy seks z Harry'm, jaki doświadczyłam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Maggie, długo jeszcze? – po łazience rozległo się pukanie
do drzwi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
To Niall.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Maggie, proszę! Louis poszedł wziąć prysznic, a ja na prawdę
muszę skorzystać! – błagał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Daj mi chwilę! – krzyknęłam, podczas gdy szatyn wychodził
ze mnie. – Muszę się jeszcze ubrać. Zawołam cię, jak wyjdę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Poczekam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
No to dopiero teraz się zacznie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Zeskoczyłam z blatu nakładając stringi, jeansy i pudrową bluzkę
z długim rękawem. Styles w między czasie zdjął prezerwatywę,
nałożył bokserki, czarne zwężane spodnie i granatowy t-shirt.
Biegaliśmy po łazience, by zostawić po sobie porządek. Chociaż
mój brat i tak będzie miał kudłate myśli.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze ręcznik, by dosuszyć swoje
włosy. Otworzyliśmy drzwi, w chwili kiedy Niall znowu się odzywał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Nie wiesz, gdzie jest Harry... – zaczął, ale kiedy zobaczył,
że wychodzimy razem z łazienki od razu się uciszył. – Czy wy
coś tutaj robiliście? – spytał wolno.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Tylko braliśmy prysznic – odpowiedział Styles wzruszając
ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Mhm. Razem? – uniósł brwi do góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Tak czasem robią pary – odezwałam się, chwytając szatyna za
rękę. – Możesz już iść – dodałam, ciągnąc przyjaciela do
mojego pokoju.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Weszliśmy do środka, a pierwsze co zrobił Harry to wybuchnął
nieopanowanym śmiechem, padając na moje łóżko. Stałam chwilę
go obserwując, ale w końcu musiałam spytać, co go tak bawi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– No co? – podparłam ręce na biodrach, kiedy przyglądał mi
się z szerokim uśmiechem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Pierwszy raz uprawialiśmy seks w tym domu i od razu zostaliśmy
przyłapani – wyjaśnił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Nie wiadomo co sobie pomyślał – usiadłam na brzegu materaca.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Wiem, jakie Niall ma o mnie zdanie i na pewno nie pomyślał, że
tylko braliśmy prysznic.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– To takie żenujące – jęknęłam, kładąc głowę na brzuchu
Stylesa.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– To jeszcze nie. Pomyśl sobie co by było, gdyby weszli bez
pukania do pokoju podczas zbliżenia – zażartował, owijając
sobie moje włosy wokół palca wskazującego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Dlatego w tym domu ograniczamy się tylko do łazienki –
zerknęłam na niego z dołu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Tak swoją drogą, to był nasz najlepszy seks. Cholernie podobał
mi się fakt, że mnie prowokowałaś – przegryzł dolną wargę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Nie wiem co we mnie wstąpiło – mruknęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Ja też nie, ale zdecydowanie przypadło mi to do gustu –
westchnął zadowolony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Po krótkiej rozmowie zabrałam się za wysuszenie do końca moich
włosów, bo została mi nie cała godzina do spotkania z ojcem.
Harry oczywiście się uparł, że mnie zawiezie, co poszło mi na
rękę, bo za taksówkę zapłaciłabym fortunę. Korzystając z
tego, że zarówno Niall i Louis są w łazience, wymknęliśmy się
z domu bez zbędnych pytań. Podczas jazdy szatyn próbował dowiedzieć się, po co chcę się
spotkać z tatą, ale nie przełamałam się. To mój brat powinien
powiedzieć reszcie o przesłuchaniu i zrobi to pewnie spraszając
wszystkich do nas na wieczór. Wiem też, że jeśli ja nie
porozmawiam z tatą, to blondyn nie weźmie się na odwagę. Dlatego
zrobię mu niespodziankę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Poczekam na ciebie – oznajmił, kiedy zajechaliśmy pod
restaurację.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Nie musisz. Mogę wrócić taksówką – odparłam, odpinając
pasy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Poczekam – uparł się, na co przewróciłam oczami, otwierając
drzwi i wychodząc z samochodu. – Nie powinno mi zejść długo –
rzuciłam, przed ponownym ich zatrzaśnięciem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Weszłam do środka i od razu zauważyłam tatę w rogu
pomieszczenia. Przywitaliśmy się zaczynając rozmowę nie wiadomo o
czym, w między czasie zamawiając jedzenie. By nie wzbudzać
podejrzeń zdecydowałam się na sałatkę z kurczakiem, bo niestety
paluszków i nutelli tu nie dostanę...
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Jak tam w Broadway Dance Center? – spytał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– W porządku. Zdecydowałam się na zrobienie instruktażu z hip
hopu i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli będę miała
możliwość uczenia w szkole.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Czy ja się przechwalam?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– To świetnie! Jeśli to jest to co chcesz robić w życiu, musisz
wykorzystać tę szansę – uśmiechnął się szczerze. – Ale
przejdźmy już do głównego celu naszego spotkania. O czym chcesz
ze mną porozmawiać?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Do kiedy jesteś w Nowym Jorku?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– W środę rano mam samolot. Dlaczego pytasz?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Cholera.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Chodzi o Nialla. W środę ma przesłuchanie do szkoły muzycznej
i mimo, że tego nie mówił, to na pewno bardzo by chciał, żebyś
tam był – wytłumaczyłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Zastanowił się chwilę, a następnie westchnął ciężko. W między
czasie przyniesiono nam zamówione posiłki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Hmmm, w środę wieczorem powinienem być już w Anglii, ale
właściwie mógłbym przełożyć zaplanowane spotkania o jeden
dzień – podrapał się po brodzie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Było by super. Niall jest na prawdę utalentowany, namawiałam
go niemal codziennie, żeby zgłosił się do szkoły muzycznej –
wyznałam, zabierając się za jedzenie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– Słyszałem, jak śpiewa, ale nie wiedziałem, że chce się
kształcić w tym kierunku. Zawsze myślałem, że przejmnie po mnie
firmę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– On sam do tej pory o tym nie wiedział – zażartowałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– W każdym bądź razie, zajmę się przebukowaniem biletu i
przeniesieniem spotkań – podsumował. – O której jest to
przesłuchanie?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
– O dwunastej. Dziękuję, że się zdecydowałeś.<br />– Czego się nie robi dla swoich dzieci – uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
Byłam bardzo zadowolona z faktu, że tata zdecydował się zostać o
jeden dzień dłużej w Nowym Jorku. Wiem, że mój brat będzie
szczęśliwy, gdy zobaczy, jaką niespodziankę mu przygotowałam.
Mam zamiar wesprzeć go w tej ważnej chwili. Niall ma okazję zacząć
spełniać marzenia, a ja dokładnie wiem, jakiego to daje
pozytywnego kopa. Dzięki pasji życie staje się lepsze. Pełniejsze.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
Witam wszystkich moich czytelników :* Gotowe na moje tłumaczenie?</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
Tak, tak, tak wiem... Znowu zjebałam. Znowu zwłoka. Bardzo was za to przepraszam, ale tyle się ostatnio u mnie działo... Mój rocznik wszedł teraz w osiemnastki i tyle miałam imprez urodzinowych, że to niepojęte. Dodając jeszcze to, że są wakacje i co raz organizuję ze znajomymi jakieś ogniska, czy coś. Tydzień temu w moim mieście przez trzy dni były koncerty, więc wstawałam o dwunastej/trzynastej, brałam prysznic, ogarniałam się, wychodziłam i wracałam do domu o trzeciej lub czwartej rano. Takie życie imprezowej osoby. Dzisiaj z kolei wróciłam z działki, bo miałam mini biwak z rodzicami i przyjaciółką. Podsumowując: bywam częściej poza domem niż w domu. Jeśli mam być szczera to jeszcze nie koniec. Jak na razie mam na sierpień zapowiedziane dwa biwaki, osiemnastkę, chrzest siostrzeńca i wyjazd do Gdańska na pierwsze urodziny mojej ciotecznej siostrzyczki. Mogę dać głowę uciąć, że coś mi jeszcze dojdzie. Cóż... Takie uroki wakacji i życia imprezowicza. </div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
To mój ostatni rok w moim rodzinnym mieście, bo w 2015 wasza eM's ma maturkę, a później idzie na studia. Takie buty. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. </div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
Chcę jeszcze dodać, że incydent między Harry'm, a Maggie w łazience to taka nieplanowana rekompensata za zwłokę z rozdziałem. Właśnie. Jak tam wrażenia? :D</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów, czy do mnie to zadawajcie je tradycyjnie w komentarzach :)</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-decoration: none;">
Szalonego ostatniego miesiąca wakacji kochani!</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: right; text-decoration: none;">
eM's xxx </div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-64277606243666816962014-06-23T14:23:00.000+02:002014-06-23T14:23:48.118+02:0009. „IMPREZA”
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dzisiejszej nocy spałam wyjątkowo dobrze. Nie wiem czy przyczyną
było zmęczenie, czy to, że negatywne myśli przestały zakrzątać
moją głowę. Po prawie dziesięciogodzinnym odpoczynku miałam
całkiem inne podejście do świata. Mój umysł był oczyszczony i
zrelaksowany, tak samo jak moje ciało. Czułam się gotowa do
nieuniknionej rozmowy z resztą domowników. To tak, jakbym zaczęła
ten dzień czystym kontem. Jak nowonarodzona.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wstałam z łóżka około dziesiątej i od razu poszłam pod
prysznic. Miałam nawet chęci, by się pomalować, mimo, że nie
planowałam żadnego wyjścia. Darowałam sobie próby zamaskowania w
dalszym ciągu bardzo widocznej malinki. Wiedziałam, że i tak
będzie ją widać, a poza tym nie muszę jej ukrywać przed
chłopakami. Nie chciałam jednak na siłę jej eksponować, więc po
wyprostowaniu włosów, zarzuciłam je na bok zakrywając
przebarwienie na mojej skórze.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie wiem co mi dziś odbiło, ale nawet chciałam ubrać się w
miarę przyzwoicie. Moje domowe spodnie dresowe i luźny t-shirt
poszły w odstawkę. Tym razem założyłam ciemnoszare leginsy i
białą przyległą bokserkę z dekoltem. Najdziwniejsze było to, że
przyglądałam się swojemu odbiciu i nie mogłam przestać. Nie mam
pojęcia, jak to możliwe, ale przysięgam, że moje pośladki
jeszcze nigdy nie wyglądały tak dobrze. Za sprawą treningów był
uniesiony do góry, co wyraźnie podkreślał mój dzisiejszy ubiór.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Reszta ciała też wydawała się inna. Oczy świeciły mi się
bardziej niż zwykle, na ustach miałam cały czas lekki uśmieszek,
włosy wydawały się zdrowsze i bardziej lśniące... Czułam się
kobieco, pięknie i... seksownie. Czy to sprawka poprzedniej nocy i
połowy dnia? Czy tak właśnie powinna się czuć kobieta po seksie?
Jeśli tak, to dlaczego nie czułam tego wcześniej? Może dlaczego,
że teraz kierowały nami większe emocje, ponieważ byliśmy
trzeźwi. Można powiedzieć, że to był nasz pierwszy raz, bo nie
byliśmy otumanieni alkoholem. Po prostu tego potrzebowaliśmy.
Potrzebowaliśmy potwierdzenia, że nasza dotychczasowa relacja
zostaje bez zmian.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Usiadłam na łóżku
opierając się o ścianę, a następnie dałam znak, że można
wejść do pokoju.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Moż</span><span style="font-weight: normal;">emy</span><span style="font-weight: normal;">?
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">spytał
Niall, wychylając głowę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Skinęłam głową nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który
towarzyszył mi od rana.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po uzyskaniu zgody w sypialni pojawił się mój brat, a zaraz po nim
Louis. Uhu, szykuje się coś grubszego! Miny tej dwójki były co najmniej komiczne. Nie dało się ich opisać jednym słowem. Były
nie do opisania.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dobrze spałaś? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">blondyn odezwał się
ponownie, siadając na brzegu łóżka.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W jego ślady, jak cień, poszedł Tommo zajmując miejsce obok.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Serio przyszliście tutaj we
dwójkę, by spytać się czy dobrze spałam? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uniosłam brwi.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Cisza.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wymienili ze sobą spojrzenia, wzdychając głośno. Lou zachęcił
Nialla do mówienia powolnym skinieniem głowy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przyznał, przenosząc wzrok
na mnie. </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Wczoraj
powiedziałaś coś... </span><span style="font-weight: normal;">um...
coś co trochę nami wstrząsnęło...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Masz na myśli to, że w nocy
byłam z Harry'm? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">podpuszczałam go.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Bardziej to, co wynikło po tej
nocy. No wiesz... Jesteście razem? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wyrzucił z siebie, nerwowo
przeczesując włosy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Tak, jesteśmy razem. Nie
mówiłabym czegoś takiego od tak </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odpowiedziałam z lekko
zirytowana.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jak to się stało? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odezwał się Louis,
siadając po turecku na materacu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Normalnie. Długo gadaliśmy o
naszej relacji, aż w końcu stwierdziliśmy, że skoro i tak
zachowujemy się, jak para to powinniśmy spróbować. Tyle </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wytłumaczyłam wzruszając
ramionami.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">A tą malinkę to zrobił ci
przed, czy po tej rozmowie? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uśmiechnął się
złośliwie, wskazując głową na moją szyję. Niall za to głośno
wciągnął powietrze, przegryzając dolną wargę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oh. Zauważył to szybciej niż się spodziewałam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie twój interes, Tomlinson </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odparłam, pokazując mu
język.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Spaliście ze sobą? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wtrącił się blondyn.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie będę z wami o tym
rozmawiała! </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">pisnęłam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W odpowiedzi otrzymałam głośny śmiech Louisa i nerwowe wiercenie
się mojego brata.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nieważne </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">westchnął blondyn
uciszając szatyna. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Pomyśleliśmy, że dobrze
będzie spotkać się całą paczką u nas. </span><span style="font-weight: normal;">M</span><span style="font-weight: normal;">ożesz
zaprosić Harry'ego o ile będzie chciał </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">powiedział wolniej niż
zwykle.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mogę? Serio? To ma być pozwolenie?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jeśli już ktoś ma go
zaprosić to ty </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">mruknęłam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dlaczego?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Mam ci przypomnieć kto
przedwczoraj uderzył go w twarz? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uniosłam brwi do góry.</span><span style="font-weight: normal;">
– </span><span style="font-weight: normal;">Jeżeli nie oczyścicie
atmosfery między sobą, to jestem pewna, że nie przyjedzie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">No dobra. Zadzwonię do niego </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">westchnął. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Miejmy to już za sobą </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">dodał, wyciągając telefon
z kieszeni i wybierając numer do Stylesa.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uważnie obserwowałam mojego brata, który nerwowo gładził swoje
dresy. Denerwował się?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Harry? Cześć. Organizujemy
dzisiaj małą imprezę u nas. Jako umm... chłopak Maggie i... nasz
przyjaciel też jesteś zaproszony. Wpadniesz? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zrobił pauzę, słuchając
kędzierzawego. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Świetnie. Zaczynamy o
osiemnastej, ale możesz przyjechać wcześniej, bo w końcu też tu
mieszkasz.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie wierzę! Czy właśnie Niall dał dla Harry'ego drogę wolną do
przebywania w naszym domu?! Zaskakuje mnie coraz bardziej! Nie
sądziłam, że tak szybko zmięknie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Popatrzyłam na Louisa, który równie zszokowany wpatrywał się w
mojego brata. Tego nie planowali. To było pewne.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dobra. W takim razie do
wieczoru. Siema </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">blondyn
zakończył rozmowę, odkładając telefon. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">No co?! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">spytał rozbawiony, gdy
zobaczył nasze miny.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie musiałeś...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Daj spokój </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">machnął ręką. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Robię to tylko i wyłącznie
dla ciebie. Z resztą jeśli nie pozwoliłbym mu zamieszkać tutaj,
to zaraz znaleźlibyście sobie jakieś mieszkanie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Tutaj przynajmniej będziecie
hamować swoje zapędy </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">podsumował Tommo, na co
skarciłam go wzrokiem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie licz na to </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">pokazałam mu język.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Myślę, że Hazza rozważyłby
to, gdybym zaprosił tutaj Gemmę </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">poruszył kilkakrotnie
brwiami. </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Nie
tylko twój Styles jest dobry w...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Stop! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przerwał wyraźnie
zażenowany Niall. </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Nie
chcę tego słuchać </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">mruknął.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zachichotałam cicho zdając sobie sprawę, że Lou również wpadł
w sidła rodzeństwa Styles. Z tego mogą wyniknąć ciekawe
sprzeczki. Niezłe urozmaicenie naszego planu...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> Chłopcy zaproponowali mi, żebym
pojechała z nimi na zakupy, ale nie miałam na to ochoty. </span><span style="font-weight: normal;">Poza
tym</span><span style="font-weight: normal;"> </span><span style="font-weight: normal;">lepiej,
żeby ktoś był w domu, bo zostały niecałe dwie godziny do
przyjazdu reszty. </span><span style="font-weight: normal;">Jak zwykle
wszystko na ostatnią chwilę... Nie ważne. Muszę i tak podzwonić
do rodziców dzieciaków z grupy, którą uczyłam. Jeśli chcę </span><span style="font-weight: normal;">ich reaktywować</span><span style="font-weight: normal;"> to przydałoby
się wiedzieć, czy wszyscy będą chętni. Mam taką nadzieję.
Trafiła mi się na prawdę utalentowana drużyna. Gdyby udało mi
się ukończyć instruktaż i zagadać z dyrektorką to może mieliby
możliwość mieć zajęcia ze specjalistami. Lepiej by się
rozwinęli, </span><span style="font-weight: normal;">trenując inne
style. Myślę, że spokojnie daliby sobie z nimi radę. Mają młode,
jeszcze rozwijające się ciała, które jest łatwiej nauczyć
czegoś nowego. Może wreszcie bym mogła urozmaicić ich układ o
jakiś szpagat? W każdym bądź razie pani dyrektor powinna zauważyć
potencjał u tych dzieciaków. W </span><span style="font-weight: normal;">przeciwnym
razie</span><span style="font-weight: normal;"> nie zajmowaliby miejsc
na zawodach, na które z nimi jeździłam. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mój humor poprawił mi się jeszcze bardziej, kiedy większość
rodziców wykazała ogromny entuzjazm z powodu prawdopodobnego
powrotu zajęć. Wszystko zaczyna iść po mojej myśli. Cudownie!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po zakończeniu rozmów postanowiłam pójść coś zjeść. Nie
dlatego, że byłam głodna, tylko dlatego, że za jakiś czas
przyjedzie Harry i mogę dać sobie rękę uciąć, że spyta się
mnie co dzisiaj jadłam. Wolę uniknąć niepotrzebnej sprzeczki
przed resztą.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Będąc już w kuchni przeszukałam
lodówkę, a następnie szafki i w końcowym efekcie zdecydowałam
się na paluszki z sezamem. Od zawsze je uwielbiałam. Pamiętam, jak
dzieci z domu dziecka dziwnie się na mnie patrzyły, kiedy maczałam
je w maśle. Co innego, gdy to był dżem lub nutella. Wtedy
dołączali się do mnie z nadzieją, że się podzielę. Niestety
już wtedy byłam zbyt złośliwa i </span><span style="font-weight: normal;">kazałam
im się wypchać.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Właśnie nutella! Pora przypomnieć sobie o starych nawykach!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Wyciągnęłam z szafki słoik
otwierając go i zamaczając w kremie paluszka. Czułam, jak
czekolada przyjemnie gilgocze moje podniebienie za każdym razem, gdy
robię gryza mojej przekąski. </span><span style="font-weight: normal;">Zdążyłam
zapomnieć, jakie to jest pyszne.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mój telefon wydał dźwięk informujący o smsie. Okazało się, że
to nikt inny tylko Styles. Przez moment myślałam, że jednak nie
przyjedzie, ale myliłam się.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Mała, zaraz będę wyjeżdżał. Jak powinienem się z tobą
przywitać?</i></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaśmiałam się pod nosem. Fakt, że nie wiedział, jak ma
zachowywać względem mnie przy reszcie był słodki. To nic, że to
wszystko na pokaz. Po prostu miło, że się o to pyta. Szybko
wystukałam wiadomość, chwytając kolejnego paluszka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Jak zechcesz :)</i></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Wysłałam i nim zdążyłam
wyobrazić sobie, jak będzie nam szło dzisiejsze udawanie, </span><span style="font-weight: normal;">j</span><span style="font-weight: normal;">uż
dostałam odpowiedź.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>To chyba nie jest dobry pomysł... To będzie trochę chamskie,
gdy od razu zaciągnę ciebie do pokoju x</i></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odruchowo przewróciłam oczami, na samą myśl co szatyn sobie w tej
chwili wyobraził.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Jesteś niewyżyty. </i>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Tylko, jeśli chodzi o ciebie.</i></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przekomażaliśmy się jeszcze przez moment, ale w końcu zakończyłam
naszą konwersację każąc mu skupić się na drodze. Ostatnią
rzeczą o jakiej chciałabym się dowiedzieć to wiadomość, że
Harry miał wypadek.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Horan rób zdjęcie, bo to
legendarny widok! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">usłyszałam za swoimi
plecami zdumiony głos Louisa.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy zdąrzyli wejść do domu?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">O cholera! Faktycznie! Maggie,
czy wszystko w porządku? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">spytał mój brat, kiedy
odwróciłam się w ich kierunku.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Tak, w porządku </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przewróciłam oczami. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Przestańcie się tak gapić!
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">skarciłam
ich, kładąc dłonie na biodrach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wybacz, ale chyba pierwszy raz
cię widzę jedzącą z własnej woli </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wytłumaczył Niall.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nieważne </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">westchnęłam, zakręcając
słoik i chowając jedzenie do szafki. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Harry już jest w drodze </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">oznajmiłam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Danielle i Liam też. Muszą
jeszcze tylko zajechać do sklepu po prowiant </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">poinformował Louis, który
właśnie czytał smsa prawdopodobnie od k</span><span style="font-weight: normal;">tóregoś</span><span style="font-weight: normal;">
z nich.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> Zabraliśmy się za rozpakowywanie
zakupów. </span><span style="font-weight: normal;">Tradycyjnie jedna
wielka torba była zapakowana różnego rodzaju alkoholem. Pozostałe
dwie przepełnione był</span><span style="font-weight: normal;">y</span><span style="font-weight: normal;">
czipsami, popcornem, przekąskami i... pa</span><span style="font-weight: normal;">l</span><span style="font-weight: normal;">uszkami
z sezamem! Świetnie, jeśli będą mnie zmuszać do jedzenia to już
wiem za co się wezmę. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> </span><span style="font-weight: normal;">Powsypywaliśmy
do misek kupione jedzenie, a resztę ułożyliśmy na stole. Chłopcy
postanowili zacząć picie, więc się do nich przyłączyłam. Niall
przygotował drinki, z wódką o niebieskawym kolorze, spritem, lodem
i cytryną. Całkiem dobre, chociaż jak na moje oko trochę za
mocne. Z resztą na początku zawsze mi nic nie smakuje. Później
albo się przyzwyczajam, albo zwyczajnie </span><span style="font-weight: normal;">się</span><span style="font-weight: normal;">
upijam. Najczęściej to drugie. Do alkoholu nie potrafię się
przyzwyczaić. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po domu rozległ się dźwięk otwieranych drzwi, na co zerwałam się
z miejsca idąc w kierunku przedpokoju. Za sobą słyszałam
dreptanie moich przyjaciół, więc pewnie postanowili zobaczyć
przedstawienie, jakie dla nich przyszkowaliśmy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> Tak, jak się spodziewałam
zastałam tam Harry'ego wieszającego kurtkę na wieszak. Wyglądał
dzisiaj inaczej, a właściwie to jego włosy, które miał zaczesane
do góry. Poza tym był ubrany w biały t-shirt i luźniejsze niż
zwykle granatowe spodnie. </span><span style="font-weight: normal;">Podobał
mi się. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko, wyciągając
ręce w moim kierunku. Od razu do niego podeszłam wtulając się w
jego tors. Mruknęłam zadowolona, kiedy poczulam znajome perfumy.
Uwielbiałam je.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nasz pokaz nabrał charakteru, kiedy Styles podniósł palcami mój
podbródek i złożył na moich ustach przeciągły pocałunek.
Smakował gumą owocową.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Ten widok jest jeszcze
dziwniejszy od samego faktu, że jesteście razem </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">powiedział Louis, na co
oderwaliśmy się od siebie, zerkając w stronę chłopaków
stojących w progu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wiesz co czułem, kiedy za
pierwszym razem umawiałeś się z Gemmą </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odgryzł się kędzierzawy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Poczekaj, aż ona tylko
przyleci do Nowego Jorku, to... </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zaczął, ale przerwało mu
głośne odchrząknięcie mojego brata.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Zapadła cisza.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Harry </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zaczął </span><span style="font-weight: normal;">nisko</span><span style="font-weight: normal;">.
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Dobrze,
że przyjechałeś. Korzystając z okazji </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zrobił przerwę wzdychając
głośno </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">chciałem
ciebie przeprosić za </span><span style="font-weight: normal;">ostatni
incydent... Działałem trochę zbyt inpulsywnie i... nie powinienem
był wtrącać się w to co się dzieje między wami </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">dokończył kilka razy się
jąkając.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wow, Niall naprawdę go przeprosił!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie ma sprawy. W pewnym sensie
</span><span style="font-weight: normal;">cię rozumiem</span><span style="font-weight: normal;">
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">odparł
mój chłopak, patrząc znacząco na Tomlinsona.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Mam nadzieję, że zaopiekujesz
się Maggie </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">kontynuował
blondyn, zerkając na mnie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przewróciłam oczami, ale chwilę później zostałam przyciągnięta
za biodro do umięśnionej sylwetki szatyna.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Mam taki zamiar </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przytaknął.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Możemy zakończyć tę
niezręczną rozmowę i przejść do powodu, dla którego się tutaj
spotkaliśmy?! </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">przerwał
zniecierpliwiony Tommo. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Zaczniemy dziś pić czy
nie?!</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Coś czuję, że źle dzisiaj
skończysz </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Niall
westchnął zrezygnowany. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Idziemy </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zarządził, po czym wszyscy
skierowaliśmy się do kuchni.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zmarszczyłam brwi, gdy za plecami usłyszałam gardłowe jęknięcie.
Odwróciłam głowę, by zobaczyć Harry'ego, który mocno przegryzał
swoją dolną wargę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Leginsy? Serio? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">mruknął ochryple. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Testujesz moją
wytrzymałość.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oh. Tego nie przewidziałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Rozgryzłeś mnie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uśmiechnęłam się
złośliwie, ciągnąc go za rękę w stronę pomieszczenia
kuchennego.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Na miejscu zastaliśmy czekających
na nas chłopaków z zapełnionymi kieliszkami. Jak to będzie szło
w takim tempie, wszyscy skończymy wymiotując dalej niż widzimy...
</span><span style="font-weight: normal;">Wznieśliśmy toast za
dzisiejszą noc wypijając zawartość naczynia. O dziwo, wódka,
którą nam poleli nie wymagała </span><span style="font-weight: normal;">za</span><span style="font-weight: normal;">picia.
Mimo tego, że była czysta miała pożeczkowy smak. To tak, jakbym
jadła fioletowe Skittlesy. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wybaczycie nam na chwilę? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odezwał się Styles, który
stał za mną. </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Muszę
porozmawiać o czymś z Maggie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
O Boże. Co on już wymyślił? Przysięgam, że jeśli będzie
czegoś próbował to z pewnością się nie dam! Chyba...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jeśli nie wrócicie za
piętnaście minut, przyjde po was. Nie ważne co zostanę </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">rzucił na odchodne Lou,
kiedy Harry, prowadził mnie za rękę w stronę mojego pokoju.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Tym razem szedł pierwszy, dzieki
czemu mogłam podziwiać jego szerokie ramiona. Z pewnością miałam
do nich słabość. </span><span style="font-weight: normal;">Z resztą
nie tylko. Moim zdaniem szatyn miał idealną posturę trójkąta
odwróconego czubkiem do dołu. Dokładnie taką, jaką opisują w
magazynach, jako doskonałą. Nigdy nie zrozumiem tego, jak wszystkie
cechy atrakcyjności mogą zmieścić się w jednej osobie. </span><span style="font-weight: normal;">Do
tej pory spotkałam tylko dwóch takich chłopaków </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Zayna i Harry'ego. Za
cholerę nie wiem, jak udało im się zdobyć najlepsze cechy,
podczas kiedy ja nie zebrałam nawet dwóch. Jedyne co akceptuję w
moim wyglądzie to kolor oczu i rzęsy. Dla reszty zawsze czegoś
brakuje. Moje włosy nigdy nie były wytarczająco zdrowe. Nogi
zawsze są albo za grube, albo za kościste. </span><span style="font-weight: normal;">Ręce
tak samo. Brzuch nigdy nie będzie wystarczająco płaski, a pośladki
wystarczająco jędrne. Głowa zawsze będzie za wielka, a piersi
zdeformowane. Nigdy się sobie w pełni nie spodobam. To
niesprawiedliwe.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> </span><span style="font-weight: normal;">Weszliśmy
do mojej sypialni. Szatyn od razu ruszył do mojej szafy,
przebierając w ubraniach wyszących na wieszakach. Stałam
zdezorientowana jakieś półtora matra od niego, obserwując każdy
ruch. W końcu przerwał poszukiwania, wyciągając ze środka swoją
czerwono czarną koszulę w kratę. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Odwrócił się przodem do mnie,
zaczynając iść w moim kierunku. Ja z kolei robiłam te same kroki,
ale do tyłu. </span><span style="font-weight: normal;">Niestety zaraz
plecami napotkałam ścianę, a Styles mógł całkowicie zmniejszyć
między nami dystans. Gdy już to zrobił, przepasał koszulę wokół
moich bioder zawiązując z przodu rękawy, by tam została. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Niech to do ciebie dotrze, że
jesteś atrakcyjna i eksponując swój tyłek podnosisz mi ciśnienie
w spodniach. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie jestem atrakcyjna.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Owszem nakładaj je, ale kiedy
jesteśmy sami. Wtedy z przyjemnością poobserwuję, jak w nich
chodzisz po domu i jeszcze </span><span style="font-weight: normal;">z
</span><span style="font-weight: normal;">większą przyjemnością
będę je z ciebie zdejmować </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">dodał nisko.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">A może będę nakładać je
codziennie, byś mógł ćwiczyć swoją wytrzymałość? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">uniosłam brwi do góry.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Uwierz mi, ja jestem w stanie
wytrzymać ten widok, ale on nie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odparł, palcem wskazując w
dół.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przewróciłam oczami, krzyżując ręce na piersiach.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jasne </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">mruknęłam, uśmiechając
się złośliwie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jadłaś coś dzisiaj? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zmienił temat.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Paluszki z sezamem i nutellą
przed samym twoim przyjściem. Prawie całe opakowanie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">podkreśliłam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Niezbyt to zdrowe, ale zawsze
coś. Grzeczna dziewczynka </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">poklepał mnie po czubku
głowy. Strąciłam jego rękę, posyłając karcące spojrzenie. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">A tak poza tym? Wszystko w
porządku? No wiesz... Nic cię nie boli?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Co on tak ostatnio się przejmuje
moim stanem po stosunku?! Mówiłam mu już z tysiąc razy, że nie
sprawił mi żadnego bólu!</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wszystko okej, Harry. Nie
musisz o to pytać za każdym razem </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przypomniałam mu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Ale chcę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Robisz się, jak Niall </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zażartowałam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Uwież mi, że Niall nie
zrobiłby nawet połowy rzeczy, jakie ja mogę zrobić.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Chodziło mi o twoją
nadoopiekuńczość </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">westchnęłam zrezygnowana
jego bujną wyobraźnią.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">W końcu jesteś moją
dziewczyną i jakiś czas temu obiecałem twojemu bratu, że się
tobą zaopiekuję. Z resztą i tak zawsze to robię </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wytłumaczył.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jesteś słodki </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zachichotałam pstrykając
go w nos.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Mężczyzna nie może być
słodki </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">mruknął,
chwytając mnie za nadgarstki, przygwożdżając je do ściany tuż
nad moją głową.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">A jeśli ma urocze dołeczki w
policzkach? </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">drażniłam
się.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Też nie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">oparł swoje czoło o moje.
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Myślę,
że już wytarczająco wiele razy to udawadniałem, ale jeśli
potrzebujesz przypomnienia, to ja nie widzę problemu </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">powiedział ochryple, po
czym położył moje dłonie na swoich ramionach, a następie </span><span style="font-weight: normal;">schylił
się, by podnieść mnie do góry za uda.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Odruchowo owinęłam nogi wokół
jego bioder, kiedy ten przycisnął moje plecy do ściany
przywierając wargami do moich. </span><span style="font-weight: normal;">Cholera.
Tego nie było w planie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Najgorsze jest to, że Styles był na tyle dobry w te klocki, że
nawet ja nie potrafiłam się powstrzymać. Jestem pewna, że nikt
nie potrafi całować tak, jak on.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Ej gołąbki! Macie minutę na
opuszczenie pomieszczenia! W przeciwnym razie wchodz</span><span style="font-weight: normal;">ę</span><span style="font-weight: normal;">
do środka i nie będzie obchodziło mnie to w jakiej sytuacji was
zastanę! </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">oznajmił
Tommo zza drzwi, pukając w nie kilkakrotnie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie minęło jeszcze piętnaście
minut! </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">kędzierzawy
odkrzyknął sfrutrowany.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Widziałem to wybrzuszenie, gdy
zobaczyłeś Maggie, Hazz. Jeśli do tej pory nic z tym nie
zrobiliście, to z pewnością i tak byście nie zdąrzyli </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zażartował, ponownie
pukając w drewnianą powłokę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn westchnął podirytowany odstawiając mnie na ziemię. Jednak
zanim opuściliśmy sypialnię, musnął jeszcze kilka razy linię
mojej szczęki, zjeżdżając niżej na szyję. Jęknęłam, gdy
napotkał zaczerwienione miejsce, które pocałował, a następnie
popieścił językiem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Harry... </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">pisnęłam błagająco,
mając nadzieję, że nikt poza naszą dwójką tego nie usłyszał.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jeszcze z tobą nie skończyłem
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">mruknął,
odrywając się od mojej skóry. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Chodź </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">splótł palce u naszych
dłoni, prowadząc nas do wyjścia z pokoju.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na korytarzu spotkaliśmy opierającego się o ścianę Louisa, który
dokładnie zmierzył nas wzrokiem. Uśmiechnął się pod nosem, gdy
zauważył nasze dłonie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Twój tata miał rację, Meg's.
Serio do siebie pasujecie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zakomplementował.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mimo, że tak na prawdę nasz związek to była jedna wielka ściema,
to poczułam jak czerwienią mi się policzki. Nie byłam
przygotowana na tekie słowa.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Harry z kolei sprawiał wrażenie, jakby komplemet Tomlinsona to była
najoczywistrza rzecz pod słońcem, bo nawet nie drgnął w
dyskomforcie. Ba, on uśmiechnął się szeroko kciukiem gładząc
wierzch mojej dłoni. Jest świetny w udawaniu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Czy to było błogosławieństwo?
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">zażartował.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Ej, nie potrzebujecie mojego
błogosławieństwa. Nie przeszkadzało mi wasze zachowanie, jako
przyjaciele. Jesteście w swoim towarzystwie szczęśliwi, więc
cieszę się, że jesteście parą </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wzruszył ramionami. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Nie wiem czy pamiętasz, ale
przechodziłem przez dokładnie to samo w liceum, kiedy zaczęłem
się przyjaźnić z Gemmą.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Czyli przez co? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wtrąciłam się wyraźnie
zaciekawiona opowieściami Lou.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie ważne </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odpowiedział szybko Styles,
ciągnąc mnie za rękę. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Chodźmy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
O nie! Ja tak tego nie zostawię! Chcę wiedzieć, przez co
przechodził Louis. Czyżby Harry pełnił w tym wszystkim taką samą
funkcję, jaką teraz pełni Niall? Dlaczego w ogóle Louis i Gemma
wtedy się rozstali? Muszę wiedzieć!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> </span><span style="font-weight: normal;">W
chwili, gdy weszliśmy do salonu w domu rozległ </span><span style="font-weight: normal;">się
huk </span><span style="font-weight: normal;">zatrza</span><span style="font-weight: normal;">skających
się</span><span style="font-weight: normal;"> drzwi wejściowych.
Liam i moja ukochana przyjaciółka od serca Danielle przyjechali!
Juhu! Jestem ciekawa, czy już wiedzą o mnie i kędzierzawym. Teraz
dopiero zacznie się pokaz. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopcy usiedli na rogówce, a ja poszłam do kuchni sprawdzić czy
Niall nie potrzebuje w czymś pomocy. To wcale nie była wymówka, by
przedłużyć czas bez patrzenia na tą wywłokę. A skąd!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Pomóc w czymś? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">spytałam, gdy znalazłam
się na miejscu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak na zawołanie mój brat właśnie próbował zabrać się z
trzemia miskami, w których były czipsy i popcorn oraz dwoma
kubkami, gdzie znajdywały się paluszki.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Mogłabyś </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">odparł uśmiechając się
nerwowo.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przejęłam od niego dwie miski i już chciałam wracać do salonu,
ale zatrzymał mnie głos blondyna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Maggie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zaczął, na co się
odwróciłam </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">cieszę
się, że jesteś szczęśliwa </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">powiedział powoli.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Że co?! Ktoś tu bardzo szybko zmienia zdanie, albo ja mam problemy
ze słuchem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Wyraźnie zszokowana jego słowami,
byłam w stanie tylko się uśmiechnąć i skinąć porozumiewawczo
głową, </span><span style="font-weight: normal;">a następnie
zdezorientowana skierowałam się do dużego pokoju. Tak jak się
spodziewałam, byli już tam wszyscy. Harry, Louis, Liam i Danielle.
Przywitałam się z nowo przybyłymi gośćmi starannie unikając
wzroku kręconowłosej, która jak na złość siedziała wraz ze
swoim chłopakiem obok Stylesa i Louisa. Zostały tylko miejsca na
fotelach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Postawiłam na stoliku naczynia i
już chciałam usiąść wolnym meblu, kiedy szatyn pociągnął mnie
za rękę usadawiając na swoich kolanach. Zachichotałam cicho,
opierając plecy o klatkę piersiową chłopaka uprzednio składając
przelotny pocałunek na jego policzku. </span><span style="font-weight: normal;">Oczywiście
podczas całego incydentu czuliśmy na sobie spojrzenia reszty, ale
właśnie o to nam chodziło. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jesteście słodcy </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">podsumował Tommo,
uśmiechając się głupawo w naszym kierunku.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Do kurwy nędzy, przestań nas
komlementować. Doskonale wiem, że chodzi ci tylko o moje zdanie na
temat ciebie i Gemmy </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zbeształ go kędzierzawy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Z całym szacunkiem Harold, ale
mam w dupie twoje zdanie. Nic na to nie poradzę, że tylko ja
potrafię dać jej spełnienie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie chcę słuchać na temat
tego, w jaki sposób spełniasz moją siostrę </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przerwał mu z wyraźnym
obrzydzeniem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Uwierz mi, że ja też nie chcę
tego słuchać i oglądać, a jednak widzę tą ogromną malinkę na
szyi MOJEJ siostry </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">wtrącił się Niall. Nie
było to złośliwe. Żartował. Chyba...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Zastanawia mnie tylko, czy
Meg's zostawiła coś na tobie </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">drążył temat Lou. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Mogę się założyć, że
masz podrapane plecy. Dziewczyny mają na tym punkcie fioła. Gemma
też nie raz... </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">dodał,
ale w dokończeniu zdania przerwało mu mordercze spojrzenie
Harry'ego.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Serio macie zamiar teraz o tym
rozmawiać? </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">odezwałam
się wyraźnie zawstydzona słowami </span><span style="font-weight: normal;">naszego
przyjaciela</span><span style="font-weight: normal;">. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Nie chcę być złośliwa,
ale to nie wasz zasrany interes.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Spokooojnie! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Tomlimson uniósł ręce w
geście obronnym. </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">Mogłem
wam wtedy nie przerywać, bo jesteście teraz strasznie drażliwi </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">dodał pod nosem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Louis!!! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">krzyknęłam równo z
kędzierzawym, dając do zrozumienia by się zamknął.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Cholerna papla.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Macie racje. Ja też nie chcę
wiedzieć więcej </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">westchnął Niall. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Wypijmy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> No i tak, jak powiedział, tak
właśnie się stało. Zaraz po tym została włączona muzyka. </span><span style="font-weight: normal;">W</span><span style="font-weight: normal;">
ten sposób rozpoczął się melanż. Wszyscy zaczęli się
przemieszczać i rozmawiać. Co chwilę ktoś się z czegoś śmiał.
Właściwie to wyglądało to tak, jak zwykle. Robiło się coraz
weselej z każdym kolejnym kieliszkiem. </span><span style="font-weight: normal;">Tradycyjnie
nie wiadomo kiedy Louis z Harry'm zaczęli swój pokazowy taniec, w
którym łączą wszystkie możliwe style świata wraz z</span><span style="font-weight: normal;">e
swoim</span><span style="font-weight: normal;"> własnym. Sama nie
potrafię stwierdzić, który tańczy lepiej. Oni są jak bracia. To
już nie </span><span style="font-weight: normal;">jest </span><span style="font-weight: normal;">tylko
przestarzałe małżeństwo. </span><span style="font-weight: normal;">Czasami
przeraża mnie </span><span style="font-weight: normal;">to</span><span style="font-weight: normal;">,
jak bardzo są do siebie podobni...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> Niestety zaraz po pokazie
reprezentacji mężczyzn przyszła pora na pokaz żęskiej części
imprezy. Nie widziałam możliwości bym mogła zatańczyć
jaki</span><span style="font-weight: normal;">kolwiek</span><span style="font-weight: normal;">
duet z Danielle. Nie ma opcji! </span><span style="font-weight: normal;">Dlatego
dałam dla niej wolną rękę. Niech pokaże swoje koślawe ruchy, a
ja w tym czasie przejdę się do łazienki.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> Na miejscu przeglądnęłam się w
lusterku. Moje odbicie zaczynało się lekko rozmazywać, więc
alkohol musiał nieźle na mnie wpłynąć. Przekręciłam głowę,
obserwując dalej bardzo widoczną malinkę. Teraz wydaje się ona
jeszcze większa niż była. Czy to możliwe? Nie wiem. Może po
prostu jestem pijana. Tylko trochę. Odrobinkę. Minimalnie.
Westchnęłam głośno patrząc się sobie w oczy, a następnie
kiwając przecząco głową. Jest mi teraz tak dobrze. Jestem w domu.
Z przyjaciółmi i z Harry'm. Moim chłopakiem. Udawanym, ale
chłopakiem. Bardzo przystojnym chłopakiem. To wszystko jego wina!
To on mi zrobił to coś na szyi. Oznaczył mnie w cholernie
przyjemny sposób. Dlaczego ja nigdy nie zrobiłam mu malinki? Nigdy
nad tym nie myślałam, ale muszę spróbować. Też chcę oglądać
coś cze</span><span style="font-weight: normal;">go</span><span style="font-weight: normal;">
ja jestem sprawką. By żadna suka się do niego nie przylepiła. Oh
tak. Muszę zostawić na nim ślad po sobie. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> </span><span style="font-weight: normal;">Zadowolona
i usatysfakcjonowana tą myślą udałam się z powrotem do salonu.
</span><span style="font-weight: normal;">Już na korytarzu było
słychać śmiech i krzyki moich przyjaciół. Nagle mnie wryło.
Harry ogląda występ Danielle? Podoba mu się? Przysięgam, że
jeśli tak to pożałuje. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Maggie?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Przede mną zauważyłam czyjś
zarys. Przez to, że w korytarzu było ciemno, nie byłam w stanie
rozpoznać kto to jest. Jednak po dokładym przeanalizowaniu
usłyszanego głosu, byłam pewna, że to Styles. Ruszyłam w jego
kierunku, by pare sekund później znajdować się w silnym uścisku
umięśnionych ramion. Po omacku odnalazłam </span><span style="font-weight: normal;">doskonale</span><span style="font-weight: normal;">
znane mi miękkie </span><span style="font-weight: normal;">wargi</span><span style="font-weight: normal;">,
które przeciągle pocałowałam. </span><span style="font-weight: normal;">Kędzierzawy
zamruczał zadowolony prosto w mojej usta, przy</span><span style="font-weight: normal;">ciąg</span><span style="font-weight: normal;">ając
mnie bliżej do siebie. Teraz to on przeciągle muskał moje wargi,
na koniec przegryzając jedną z nich. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Miałem ciebie znaleźć, by
się spytać czy grasz w butelkę, ale teraz mam dylemat </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">powiedział ochryple. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Wrócić z tobą do reszty,
czy dokończyć to, co wcześniej zaczęliśmy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Zagrałabym </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">oznajmiłam odchylając
głowę do tyłu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Droczysz się? </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">mruknął. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Niedobrze.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oczywiście, że się droczę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Chodź </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zachichotałam, wymykając
się z jego uścisku. Chwyciłam go za rękę, ciągnąc do </span><span style="font-weight: normal;">salonu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> </span><span style="font-weight: normal;">W
salonie wszyscy już siedzieli w kółku na podłodze i czekali na
naszą dwójkę. Stwierdziliśmy, że będzie zabawniej, jak
usiądziemy na przeciwko siebie, więc ja zajęłam miejsce pomiędzy
Louisem i Liamem, a Harry pomiędzy Niallem i Danielle. Zaczęło się
kręcenie butelką. Właściwie to chciałam zagrać w to tylko po to
by dowiedzieć się co przeżywał Tommo, gdy za pierwszym razem był
z Gemmą. Jednak zupełnie zapomniałam o tym, że mam cholernie
dociekliwych przyjaciół, którzy będą chcieli poznać szczegóły
</span><span style="font-weight: normal;">mojego związku ze Stylesem</span><span style="font-weight: normal;">.
Tak też było. Mój brat na przykład dostał pytanie, czy jest w
stanie nas zaakceptować, kędzierzawy za sprawą Lou miał zdjąć
koszulkę i pokazać swoje plecy, a ja musiałam opowiedzieć w jaki
sposób powstała malinka na mojej szyi. To było żenujące, ale po
pijaku zdecydowanie łatwiej mi było o tym mówić. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W końcu się doczekałam i kiedy kręciłam butelką trafiłam na
Louisa. Wybrał zadanie, więc mógł ze szczegółami opowiedzieć
swoją historię.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Wiedziałem, że tak tego nie
zostawisz </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">westchnął,
gdy usłyszał moje pytanie. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Zaczęło się do tego, że
Gemma coraz częściej wychodziła z nami na jakieś imprezy. Z
każdym dniem poznawaliśmy się lepiej. Jakoś tak wyszło, że
kilka razy poszliśmy gdzieś sami </span><span style="font-weight: normal;">początkowo
za plecami reszty. Zaczęło iskrzyć między nami i w końcu
wylądowaliśmy w łóżku. Pech chciał, że nakrył nas Harry i w
żadnym wypadku nie był zadowolony, że umawiam się z jego siostrą.
Nie odzywał się do mnie prawie dwa tygodnie chyba, że po to by
rzucić w moim kierunku coś złośliwego. Później dopiero zaczął
nas akceptować, ale właśnie wtedy musiałem coś zjebać. Zostałem
zaproszony na kolację do Stylesów, aby mama oraz ojczym Harry'ego i
Gemmy poznali mnie z innej strony. Pomyliłem dni i zamiast zjawić
się u nich, upiłem się jak szpadel. Właśnie w ten spodób
straciłem nie tylko dziewczynę, ale i szacunek jej rodziców. Hazz
nie omieszkał mi tego oświadczyć i wbić mi to do głowy swoją
pięścią. Oto i cała historia oraz powód, dla którego twój
chłopak ma jakieś „ale” do mojego związku z Gemmą </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">zakończył.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wow. Teraz w pełni rozumiem dlaczego kędzierzawy tak się martwi o
swoją siostrę. Nie sądziłam, że ta opowieść będzie taka
ostra. Nigdy nie sądziłam, że Styles byłby w stanie uderzyć
Louisa. Z resztą tak samo, jak Niall. Matko... Nasze relacje są
serio bardzo podobne.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;"> Wyłączyłam się na chwilę
rozmyślając nad tym co przed kilkoma minutami usłyszałam, ale
pytanie mojego brata do Harry'ego natychmiast przywróciło mnie na
ziemię...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Kochasz Maggie?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Co?!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Spanikowana popatrzyłam na szatyna, który po raz kolejny tego
wieczoru wydawał się niewzruszony zadanym pytaniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jeśli mam być szczery to nie
jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Najprościej byłoby
powiedzieć „tak”, ale prawda jest taka, że nie wiem co to jest
miłość. Mogę jednak zapewnić, że jeżeli mam zawsze czuć to,
co czuję przy Meg's to jestem gotowy </span><span style="font-weight: normal;">nauczyć
się kochać, by dać jej to, co najlepsze.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">O.Mój.Boże!!!</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-weight: normal;">Tak wiem, że zawaliłam. Nie było mnie tu ponad miesiąc. Przepraszam. Nie chcę się tłumaczyć co było tego powodem, bo i tak znajdą się osoby, które zjadą mnie za to, że mam ciągle tą samą wymówkę. Hehe, pozdro!</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-weight: normal;"><br /></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-weight: normal;">Pamiętajcie, że możecie zadawać pytania dla bohaterów i dla mnie :)</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-weight: normal;"><br /></span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-weight: normal;">eM's x</span></div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-75953639282659449752014-05-19T22:02:00.000+02:002014-05-19T22:02:00.173+02:0008. „PLAN”
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Obudziłam się przez okropnie niewygodną pozycję w jakiej się
znajdowałam. Jęknęłam cicho, kiedy przy próbie rozsunięcia powiek
spotkałam się z rażącym światłem. Przetarłam oczy powoli przyzwyczajając się do jasności panującej w pomieszczeniu. Przy
okazji próbowałam przypomnieć wydarzenia wczorajszego dnia.
Momentalnie się spięłam, gdy przypomniał mi się oschły Harry,
który trzymał dystans. Pamiętam tą niezręczną rozmowę i
prysznic gdzie przytulał mnie mój przyjaciel. No i w końcu. Seks.
Po raz kolejny skończyliśmy w łóżku i chociażby w najmniejszym
stopniu tego nie żałowałam. Potrzebowałam tego. Potrzebowałam
odreagowania nieprzespanej nocy, egzaminu i jego oschłego
zachowania. Potrzebowałam bezpieczeństwa. Nic nie potrafię
poradzić na to, że znajduję je w ramionach szatyna...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mała... – usłyszałam ciche mruknięcie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W końcu udało mi się otworzyć oczy i zdać sobie sprawę, że
częściowo leżę na klatce piersiowej Harry'ego. Przewróciłam
głowę, by móc spotkać się z intensywnym spojrzeniem chłopaka,
którego jedna ręka spoczywała za głową, a druga jeździła po
moich plecach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hej – przywitał się ospale, posyłając mi leniwy uśmiech.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hej – odparłam, wtulając się w tors kędzierzawego. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wygodnie się spało? – spytał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie – mruknęłam. – Musisz przestać pakować, bo robisz się
jak skała – wbiłam palec w pierś chłopaka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cóż, leżenie na twardy jest podobno zdrowsze – odgryzł się,
zakręcając sobie kosmyk moich włosów wokół palca. – Więc
dzisiejszej nocy zebrałaś tego trochę – dodał. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak coś ci nie odpowiadało to trzeba było mnie obudzić –
rzuciłam, chcąc zejść z Harry'ego, ale ten naparł dłonią na
moje plecy, uniemożliwiając podniesienie się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nic takiego nie powiedziałem – westchnął zrezygnowany. –
Jesteś dzisiaj strasznie nerwowa... Czy coś... um... Czy coś cię
boli?– spytał zagryzając dolną wargę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mówiąc „coś”, dobrze wiedziałam co ma na myśli. Bał się, że
zrobił mi wczoraj krzywdę. Cóż, w sumie to zrobił, ale na pewno
nie sprawił mi bólu fizycznego. Ugh, właściwie to ukoił mój ból
psychiczny, kontaktem fizycznym... Czy my zawsze musimy tak kończyć?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tylko plecy – zapewniłam uśmiechając się słabo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kiedy się obudziłem spałaś cała odkryta i zwinięta w kłębek
na brzegu łóżka. Przykryłem ciebie, przyciągając do siebie i
właśnie wtedy się do mnie przytuliłaś – wyjaśnił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak na razie dotarło do mnie to, że spałam całkiem naga bez
żadnego okrycia. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
O Boże, przecież teraz też jestem! I Harry...
Matko...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Schowałam twarz w tors Stylesa, by ukryć swoje zażenowanie i prawdopodobnie czerwone, jak burak, policzki. Chłopak w odpowiedzi
zaśmiał się gardłowo, gładząc pocieszająco moje włosy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Spokojnie, mała. Nie podglądałem zbyt dużo – powiedział,
na co tylko jęknęłam załamana. – Czy kiedyś przestaniesz się
mnie wstydzić? Przecież robiliśmy już tyle rzeczy, widzieliśmy
się całkiem nago, a ty i tak za każdym razem zachowujesz się, jak
za pierwszym razem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie prawda – zaoponowałam, podnosząc głowę. – Gdyby tak
było to poprosiłabym cię o podanie mi bielizny i wyjścia z
pokoju, bym mogła się ubrać – westchnęłam. – A ty i tak byś
mnie nie posłuchał i wyskoczył z zaniesieniem mnie do łazienki i
umycia... – zacięłam się, szukając odpowiedniego sformułowania
– ...umycia moich stref intymnych.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W sumie masz rację. Robisz postępy – uśmiechnął się
złośliwie. – Ale przyznaj, że ci się to podobało – poruszył
dwukrotnie brwiami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie ma mowy! Zbyt dużą mu to da satysfakcję!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nigdy – pokręciłam przecząco głową. – Nawet siłą tego
ze mnie nie wyciągniesz – zapewniłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przez kilka kolejnych chwil mierzyliśmy się spojrzeniami, kiedy
Harry gwałtownie przewrócił nas tak, że znajdował się nade mną,
a właściwie to na mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dosyć kusząca propozycja – mruknął, a jego twarz znajdywała
się milimetry od mojej. – Ale mam o wiele lepsze sposoby –
dodał, po czym w ułamku sekundy przywarł ustami do złączenia
mojej szyi z linią szczęki. Czyli w mój czuły punkt. Próbowałam
się wyrwać, ale Styles był zdecydowanie silniejszy. Ba,
był zbyt zdeterminowany do tego, by usłyszeć to co chce.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jęknęłam nieopanowanie, kiedy ugryzł moją skórę, a następnie
przejechał językiem po bolącym miejscu. Byłam pewna, że
uśmiechnął się usatysfakcjonowany moją reakcją.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz mi coś do powiedzenia? – mruknął, na chwilę
zaprzestając swoim torturom.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie – odparłam, zagryzając mocno dolną wargę, gdy jego dłoń
ścisnęła moją prawą pierś.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Sama tego chciałaś – westchnął z zadowoleniem, po czym z powrotem przywarł do mojej szyi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie wiem, jak długo dam radę wytrzymać. Nie ma mowy bym przyznała
mu, że kiedy mnie mył to w pewnym sensie sprawił mi przyjemno...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O Boże! – wyrwało mi się, gdy poczułam jego drugą dłoń
na mojej kobiecości, którą zaczął powoli pocierać.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wygięłam kręgosłup w łuk, zaciskając mocno powieki, kiedy dwa
palce wsunęły się w moje wejście. Nie byłam w stanie nic
powiedzieć. Z moich ust wydobywały się tylko pojedyncze jęki, a
Szatyn czerpał z tego, jak największą przyjemność.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zacisnęłam pięści na prześcieradle, starając opanować reakcję
mojego ciała na dotyk Harry'ego. Niestety bezskutecznie. Nie
kontrolując tego, odpowiadałam na każdy jego ruch. Czułam się
zdradzona przez samą siebie, bo nie potrafiłam się opanować.
Kędzierzawy zbyt dobrze znał moje słabości. Zbyt dobrze wiedział
co zrobić, bym była sparaliżowana tak, jak teraz.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy jego opuszki kilkakrotnie nacisnęły na wrażliwy punkt,
czułam, że wielkimi krokami zbliżam się do spełnienia.
Zacisnęłam oczy, podkulając palce u stóp, ale w chwili, kiedy
byłam już pewna, że osiągnę orgazm. Chłopak jednak przestał poruszać
dłonią.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Sfrustrowana wypchnęłam biodra do góry, ale zostałam zatrzymana
przez jego drugą rękę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przyznaj, że ci się wtedy podobało – mruknął, opierając
swoje czoło o moje.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry... – wydyszałam błagająco.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przyznaj, a pozwolę ci dojść – nie dawał za wygraną.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dlaczego mi to robi?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przyznaję – jęknęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przyznajesz co, Maggie? – naciskał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
On mnie, cholera, wykończy!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przyznaję, że wtedy mi się podobało! – powiedziałam szybko
i dość niewyraźnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co ci się podobało? – mruknął, powstrzymując mnie przed
następną próbą, spotkania z jego dotykiem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kurwa, Harry! – wrzasnęłam zniecierpliwiona.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No już, już – zaśmiał się, całując mnie przeciągle w
usta.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wydałam jęk ulgi, gdy jego palce znowu się poruszyły. Wiedział,
że jestem na skraju, więc od razu narzucił szybsze tempo.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wiłam się pod ciałem mojego przyjaciela, odpowiadając na każdy
dotyk. Po kilku minutach poczułam mrowienie u dołu brzucha, które
nasilało się coraz bardziej. Do moich uszu docierały sprośnie
słówka, jednak moje jęki i szum w uszach zagłuszały połowę z
nich. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy w końcu zalała mnie fala przyjemności, chłopak
boleśnie wbił zęby w moją szyję, zaczynając ją ssać.
Wiedziałam, że zostanie mi po tym ślad.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Potrzebowałam czasu, by dojść do siebie. Harry w między czasie
zszedł ze mnie kładąc się obok. Teraz słyszałam tylko
szybkie bicie mojego serca i nierówny oddech. W dodatku byłam
oszołomiona tym co właśnie się stało. Nie. Wróć. Byłam zła.
Jak on mógł posunąć się do takiego stopnia?! Wykorzystał
moment, w którym nie byłam w stanie się kłócić, by usłyszeć
to co chciał! Co za skurwiel!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Meg's... – wymruczał moje imię, kiedy chciał dotknąć
mojego rozrzażonego policzka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Sprawnie odepchnęłam jego dłoń, odsuwając się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie dotykaj mnie – syknęłam, zaciskając szczękę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chyba nie będziesz próbowała mi wmówić, że to też się
tobie nie podobało – prychnął, przewracając się na bok.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To nie chodzi o to! – wybuchnęłam, mierząc się z jego
rozbawionym spojrzeniem. – Wymusiłeś na mnie odpowiedź, którą
chciałeś usłyszeć robiąc... robiąc mi... umm... – zająkałam
się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Palcówkę? Dobrze? Doprowadzając cię do orgazmu? –
dokończył. – No śmiało, Maggie! Nie musisz się krępować –
uśmiechnął się złośliwie, zagryzając dolną wargę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie masz wstydu – mruknęłam, krzyżując ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Owszem, nie mam – przytaknął, szczerząc się głupkowato. –
I teraz mam zamiar bezwstydnie przejść przez całą sypialnię, by
dotrzeć do łazienki – poruszył dwukrotnie brwiami, zrzucając z
siebie kołdrę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zakryłam dłońmi oczy, na co usłyszałam śmiech mojego
przyjaciela, a następnie dźwięk otwierającej się szafy. Czekałam
tylko na charakterystycznie skrzypnięcie drzwi. Miałam jednak
wrażenie, że Harry specjalnie się nie śpieszy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś taka niewinna – westchnął. – Wiesz, że możesz
patrzeć?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie mogę – jęknęłam. – Idź już do tej łazienki –
pogoniłam go.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Taka niewinna... – powtórzył rozbawiony, po czym usłyszałam kroki i
zamykające się drzwi od sypialni.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zerknęłam przez palce sprawdzając, czy aby na pewno zostałam
sama. Na całe szczęście tak. Owinęłam swoje ciało kołdrą, w
razie gdyby Styles wrócił. Podeszłam do szafy, by
przygotować sobie jakieś ubranie. Pierwsze co rzuciło mi się w
oczy to koszula chłopaka w czerwono-czarną kratę. Bez
zastanowienia zdjęłam ją z wieszaka. Nie wiem skąd wzięło się
u mnie zamiłowanie do noszenia jego ubrań...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przeniosłam wzrok na półkę z ubraniami, gdzie znalazłam swoje
czarne leginsy, które zostały tu po jednej z pierwszych spędzonych
nocy z Harry'm. Zdziwiłam się, kiedy powąchałam materiał.
Pachniały, jakby niedawno były prane, ale jednocześnie pachniały
też nim. Zaskakująco przyjemna dla moich nozdrzy mieszanka.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odsunęłam szufladę, wiedząc, że zdążyłam zostawić tutaj
również bieliznę. Nie myliłam się. Znalazłam w niej kilka
staników i majtek. Wybrałam najbardziej pasujący do siebie
komplet, upewniając się o ich czystości. Nie było żadnych
wątpliwości, że chłopak prał też i tą część garderoby. Zaśmiałam
się pod nosem na wyobrażenie sobie tego widoku, jednak zaraz
przyszła mi druga myśl. Czy Mary zostawiała tu swoje ubrania?
Przecież regularnie ze sobą spali. Możliwe, że spędzała tu
kilka nocy z rzędu. Czy dla niej też zapewniał, że się zmieni, a
kiedy mu się znudziła, to ją olał? Skończę tak, jak ona? Czy
bez seksu nasza przyjaźń będzie istnieć?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Potrząsnęłam głową, zaprzestając moich negatywnym myślom.
Muszę wreszcie przestać martwić się na zapas.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zasunęłam szufladę podnosząc się z ziemi. Trzymając w jednej
ręce przygotowane ubrania, a drugą przyciskając kołdrę do ciała,
udałam się w stronę łazienki, którą właśnie opuszczał mój
przyjaciel. Uśmiechnął się głupawo w moim kierunku, gdy zobaczył
czym jestem okryta. Zignorowałam go jednak zamykając się w parnym
pomieszczeniu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zrzuciłam z siebie okrycie, a ubrania położyłam na pralce.
Zatrzymałam się przy lusterku, w którym zobaczyłam swój zarys.
Przetarłam go dłonią, by móc przyjrzeć się swojemu
odbiciu. Od razu moją uwagę przyciągnęła wielka, krwista malinka
na szyi. Przejechałam po niej palcem, odruchowo się krzywiąc.
Teraz to już na pewno, jak Niall mnie zobaczy, nie będzie miał
wątpliwości z kim byłam w nocy i co robiłam... </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moje usta były
lekko napuchnięte i w dodatku zmieniły swój delikatny kolor na
bardzo intensywny malinowy. O matko... Co on ze mną robi?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wzdychając głośno udałam się w stronę prysznica. Odkręciłam
wodę, a następnie weszłam do brodzika zasuwając za sobą kabiny.
Od razu zabrałam się za umycie włosów, a później całego ciała.
To takie dziwne, że jeszcze wczoraj wieczorem płacząc siedziałam
tutaj upierając się o kafelki. W tamtej chwili bałam się, że
straciłam swojego najlepszego przyjaciela. Kto by pomyślał, że to
miejsce będzie przełomem między oschłością, dystansem i
smutkiem, a pocieszeniem, bliskością i spełnieniem. To był
najbardziej burzliwy dzień jaki przeżyłam. Tylu sprzecznych emocji
w ciągu dwudziestu czterech godzin nigdy nie miałam. Nie mogę nawet
porównać tego co się działo w mojej głowie, do jakiejś
konkretnej sytuacji. To niemożliwe.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po umyciu się wyszłam spod prysznica owijając ciało ręcznikiem,
który przygotował szatyn. Na umywalce położył mi nową
szczoteczkę, którą umyłam zęby. Przez cały ten czas nie mogłam
oderwać wzroku od rażącej malinki. Serio. Zaskakiwała mnie jej
nienormalna wielkość. Zaczynałam żałować, że nie mam w torbie
żadnych kosmetyków, by móc jakoś to zamaskować.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wytarłam dokładnie swoją skórę, po czym nałożyłam na siebie
bieliznę, leginsy i koszulę Stylesa, która sięgała mi do połowy
uda. W szafce pod umywalką znalazłam szczotkę, którą rozczesałam
długie włosy. Zarzuciłam je na lewy bok, próbując ukryć krwiste
znamię na szyi. Połowa sukcesu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gotowa opuściłam łazienkę, a na korytarzu od razu poczułam
zapach czegoś pieczonego lub smażonego. Zaciekawiona skierowałam się
do kuchni, gdzie przeżyłam coś w rodzaju <i>deja vu</i> sprzed kilku dni. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tyłem do mnie w nisko opuszczonych dresach oraz bez koszulki stał
Harry. Zagryzłam dolną wargę, gdy mój wzrok utkwił na jego
plecach, na których widniało kilka czerwonych zadrapań.
Popatrzyłam na swoje dłuższe paznokcie, a potem znowu na tyły
chłopaka. O Boże, to ja?!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak, Meg's, to ty – odpowiedział na niezadane pytanie,
odwracając się do mnie. – Siadaj, zaraz będzie śniadanie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie jestem głodna – oparłam się o blat, obserwując, jak
chłopak zdejmuje pancakesy z patelni na talerz.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie jadłaś wczoraj kolacji, więc musisz zjeść coś teraz –
powiedział stanowczo, ale po chwili, jakby go oświeciło. – Jadłaś wczoraj obiad, prawda? – spojrzał na mnie, na co od razu
spuściłam wzrok. – A rano? Jadłaś coś wczoraj rano? –
westchnął, odstawiając patelnię na kuchenkę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zagryzłam nerwowo wargę, zaczynając bawić się palcami.
Wiedziałam, że zaraz dostanę porządny opieprz.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kilka sekund po zadanym pytaniu, Harry stanął na przeciwko mnie,
dłonią podnosząc mój podbródek.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kiedy ostatnim razem coś jadłaś? – spytał surowo, chociaż
miałam wrażenie, że wcale tego nie chciał. – Maggie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Na obiedzie z moim tatą – mruknęłam cicho, nie mogąc
oderwać wzroku od zielonych tęczówek.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mała... – jęknął zrezygnowany. – Musisz jeść. Chcesz
znowu wylądować w szpitalu i mieć codziennie spotkania z
psychologiem i psychiatrą? Pamiętasz, jak ci wtedy było ciężko?
Chcesz znowu przez to przechodzić?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Fakt. Pamiętam co przeżywałam, gdy znalazłam się na oddziale
psychiatrycznym. To było coś strasznego. Miałam oddzielną salę,
a pielęgniarki pilnowały bym zjadła co najmniej połowę każdego
dania. Widzenia z przyjaciółmi miałam tylko dwa razy w tygodniu i
to zawsze pod okiem opiekuna. Terapie też były okropne. Musiałam
mówić, jak się czuję i opisywać swój stosunek do mojego ciała.
Cholera, do łazienki nawet nie mogłam pójść sama! Nie wrócę
tam!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie chcę – odpowiedziałam słabo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Więc przestań unikać posiłków – zażądał. – Obiecaj mi
to.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Obiecuję – powiedziałam z niechęcią.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra dziewczynka – pocałował mnie w czoło. – Chodź,
zjemy w salonie – uśmiechnął się ciepło, po czym zgarnął
naczynie z naleśnikami, a mi wręczył dżem i dwie łyżeczki.
Udałam się za moim przyjacielem do większego pomieszczenia, gdzie
usiedliśmy na kanapie. Blisko. Nie tak, jak wczoraj.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Postawiłam słoik na stoliku, a następnie wzięłam jednego
pancakesa zwijając go w rulonik. Zanurzyłam jego brzeg w
marmoladzie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pomysłowe – przyznał szatyn naśladując moje czynności. –
I oszczędzi mi zmywania – dodał, robiąc gryza placka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz na myśli zmywarkę? – uniosłam brwi do góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cicho – mruknął, na co zachichotałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Naleśniki wyszły mu niesamowicie puszyste i na prawdę mi
smakowały. Gdybym nie była anorektyczką cieszyłabym się z tego
jeszcze bardziej. Bo w końcu jaka normalna dziewczyna nie uwielbiałaby
gotującego mężczyzny? Żadna! Ja niestety nie jestem normalna.
Jestem chora i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Jem tylko
dlatego, że obiecałam to Harry'emu. No i oczywiście drugim powodem
jest to, że nie chcę trafić do szpitala. Kogo ja oszukuję? Gdyby
nie chłopcy, którzy troszczą się o to, bym jadła trzy posiłki dziennie,
to możliwe, że nie siedziałabym tutaj. Byłabym albo w
psychiatryku, albo w trumnie. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że
doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale nie jestem w stanie
zmienić wstrętu do jedzenia. To tak, jak nienawidzenie jakiejś
osoby tak bardzo, że nie może się na nią patrzeć, bo wyrządziła
tyle krzywd. Ja widzę tak każdy posiłek, który wyrządza krzywdy
w postaci kalorii i przybieraniu na wadze.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O czym myślisz? – spytał Harry, sięgając po trzeciego
pancakesa, podczas gdy ja dopiero kończyłam pierwszy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O tym, że muszę wrócić do domu – skłamałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możesz zostać tutaj – wzruszył ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie – pokręciłam przecząco głową. – Jeśli teraz
odetniemy się od reszty, to podzielimy się na dobre.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiem, ale to nie zmienia faktu, że ja nie wracam. Jeszcze nie
teraz – oznajmił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Muszę przygotować się na pytania co do mojej szyi –
mruknęłam, opierając się plecami o oparcie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego? – zmarszczył brwi. – Co z nią nie tak?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przewróciłam oczami, przerzucając włosy na drugi bok. Oczy
chłopaka powiększyły się na widok malinki pod moim uchem.
Wyciągnął rękę w moim kierunku, przejeżdżając opuszkami
palców po wyraźnie zaczerwienionym miejscu. Czy on, do cholery, nie
widział, że ją zrobił?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiedziałem, że jest taka wyraźna – powiedział,
przenosząc wzrok na moją twarz. – Ty masz malinkę, a ja całe
podrapane plecy. Jesteśmy kwita – uśmiechnął się złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zadrapania ukryjesz za koszulką, a ja nie mam zamiaru chodzić w
golfach – fuknęłam. – To niesprawiedliwe.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cóż. Ciebie na pewno przyjmą do domu z otwartymi ramionami, a
ja pewnie drugi raz dostanę po gębie, jak będę chciał wrócić.
Chcesz dalej się licytować?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie pozwolę, by Niall znowu cię uderzył – zapewniłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie oddałem mu wtedy tylko ze względu na ciebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nagle przypomniał mi się pewien pomysł, na który wpadłam jakiś czas
temu. Ciekawe jak nasi przyjaciele zareagowali na wieść, że
jesteśmy parą? Jeśli by im zależało, staraliby się nas
zaakceptować. To mogłaby być dla nich niezła lekcja...
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Znam ten uśmiech, Maggie. Co kombinujesz? – Harry skrzyżował
ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A co jeśli ich najgorsze podejrzenia stały się realne?
Musieliby z tym żyć, bo są naszymi przyjaciółmi –
uśmiechnęłam się przebiegle.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Najgorsze podejrzenia, o czym ty... O nie! Chodzi ci o nas,
prawda? – przytaknęłam. – Nie. To zły pomysł. Raz już
oberwałem za to, że ciebie pocałowałem. Nie chcę wiedzieć co
zrobiłby Niall tym razem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Właśnie w tym rzecz, Harry! Nie zrobiłby nic, bo wie, że
mogłabym odejść razem z tobą. Nie zaryzykuje tak bardzo –
wytłumaczyłam. – A przy okazji dostaliby nauczkę za to, że nie
akceptowali nas jako przyjaciół.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem... – pokręcił przecząco głową.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No dalej, Styles! Pomyśl tylko o korzyściach. Będziemy mogli
zachowywać się normalnie przy reszcie, bo... dla nich nasze
normalne zachowanie oznacza zachowywanie się jak para.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oszalałaś – zaśmiał się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Popatrzyłam na niego wyczekująco, podczas kiedy ten rozbawiony
przyglądał się mojej twarzy. Wiedział, że to czekanie mnie
irytuje, więc specjalnie przedłużał chwilę ciszy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No i?! – spytałam zniecierpliwiona.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To może być całkiem ciekawe – westchnął. – Przekonałaś
mnie tymi korzyściami. Bo wiesz, mamy dwa łóżka do ochrzczenia –
poruszył kilkakrotnie brwiami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przewróciłam oczami, ale mimo wszystko nie mogłam powstrzymać
uśmiechu. Byłam bardzo zadowolona z tego, że we dwójkę
przyczynimy się do nauczki dla reszty. Gdzieś tam w środku
najbardziej czekam na reakcję Danielle na nowinę o naszym związku.
To ona spowodowała negatywne wydarzenia w przeciągu ostatnich dni. Cóż, a mój brat dołożył oliwy do ognia
rzucając się z pięściami na swojego przyjaciela. Mogę się
założyć, że wychodzi z siebie, zastanawiając się gdzie jestem.
Dowie się, jak wrócę wieczorem.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Resztę popołudnia spędziliśmy z Harry'm na omawianiu naszego
planu. Postanowiliśmy, że dzisiaj wrócę jeszcze sama do domu.
Pewne jest to, że Niall od razu weźmie mnie pod ostrzał i właśnie
wtedy dowie się o związku. Pozwolimy im się z tym przespać i
prawdopodobnie jutro „mój chłopak” przyjedzie w odwiedziny. Mamy
zamiar dać niezłe przedstawienie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ustaliliśmy też, jedną wersję tego jak się zeszliśmy.
Mianowicie: Styles przyjechał po mnie po zajęciach i zanocowaliśmy w hotelu. Nie będziemy ukrywać, że ze sobą
spaliśmy. Jednak dodamy informację, że przegadaliśmy o naszej relacji całą noc i postanowiliśmy spróbować czegoś więcej. No
i to tyle na początek. Teraz tylko musiałam zmierzyć się ze
spotkaniem z moim bratem.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zawiozę cię – oznajmił chłopak, kiedy zaczęłam się
zbierać.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mogę wrócić taksówką, to żaden problem – powiedziałam,
zgarniając swoją torbę i udając się do przedpokoju.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dla mnie to żaden problem, by cię podwieźć – odgryzł się,
idąc za mną. – I tak nie mam nic lepszego do roboty.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Niech ci będzie – zgodziłam się, zakładając buty.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz zamiar ich jeszcze bardziej zdenerwować wracając w mojej
koszuli? – spytał, zarzucając kurtkę na ramiona. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Faktycznie. Zupełnie o niej zapomniałam... Zaraz... Kiedy on zdążył nałożyć t-shirt?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie planowałam tego. Po prostu lubię nosić twoje ubrania –
pokazałam mu język.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zauważyłem – zaśmiał się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy się ubraliśmy opuściliśmy mieszkanie, windą zjeżdżając na
sam dół wieżowca. Na parkingu przed budynkiem stał samochód
Harry'ego, do którego wsiedliśmy. Na podwórku było dzisiaj
wyjątkowo cieplej niż w przeciągu ostatnich dni. Efektem tego była
chlapa na ulicach Nowego Jorku i narzekanie szatyna, że znowu będzie
musiał myć auto, co nie jest takie łatwe w zimę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Korzystając z chwili ciszy, sprawdziłam swój telefon. Tak jak
się spodziewałam zastałam tam trzydzieści nieodebranych połączeń
– dwadzieścia pięć od Nialla, trzy od Louisa i dwa od Liama
oraz jedenaście wiadomości, gdzie znowu większość była od
mojego brata praktycznie o tej samej treści. Westchnęłam głośno
zaczynając czuć się nieco winna, że od wczorajszego ranka nie
dałam żadnego znaku życia. Jednak z drugiej strony zasłużył
sobie na to swoim impulsywnym zachowaniem.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzięki za podwózkę – uśmiechnęłam się do chłopaka, gdy
zajechaliśmy pod dom.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak już mówiłem: to żaden problem – wzruszył ramionami. –
Poza tym, muszę dbać o bezpieczeństwo swojej dziewczyny –
zaśmiał się gardłowo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wątpię, że właśnie tak będziesz robił – odparłam,
odpinając pasy. – To do jutra, Hazz – powiedziałam, chcąc
opuścić auto.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Poczekaj.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam głowę z powrotem w jego kierunku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak się żegnasz ze swoim chłopakiem? – uniósł brwi do
góry, uśmiechając się łobuzersko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przewróciłam oczami, po czym przybliżyłam swoją twarz do niego
chcąc złożyć mu przelotny pocałunek. Styles jednak miał inne
plany, bo zatrzymał moje policzki dłońmi przedłużając gest.
Językiem desperacko prosił o rozsunięcie się moich warg, ale
bezskutecznie. Twardo stałam przy swoim, więc szatyn zrezygnowany
odsunął się ode mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Testujesz moją wytrzymałość – mruknął.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Moooże – przeciągnęłam, otwierając drzwi od samochodu i
wychodząc na zewnątrz. – Do jutra, chłopaku – powiedziałam
przesłodzonym głosem, na co w odpowiedzi otrzymałam gardłowy
śmiech.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeszcze cię dopadnę – usłyszałam, przed zatrzaśnięciem
się drzwi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Pomachałam mu kiedy odjeżdżał z podjazdu, a następnie udałam
się w stronę drzwi. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
No to się zacznie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Weszłam do środka i od razu usłyszałam grający telewizor w
salonie. Zdjęłam buty, kurtkę, szalik i czapkę, po czym zarzuciłam włosy
na bok, na którym znajdowała się malinka. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Udałam się w
głąb domu i tak jak się spodziewałam, w dużym pokoju na kanapie zastałam
Nialla i Louisa. Od razu zostałam zauważona.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Boże Święty, Maggie! Gdzieś ty była?! – mój brat zerwał
się na równe nogi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Z Harry'm, nic nowego – wzruszyłam ramionami jakby nigdy nic.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego się nie odzywałaś?! Pisałem i dzwoniłem do ciebie!
– wrzeszczał, wymachując rękoma.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przestań na mnie krzyczeć – skarciłam go. – Nic mi nie
jest, jak widać – rzuciłam oschle.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Martwiliśmy się o ciebie – westchnął, przeczesując palcami
swoje włosy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No tak... W końcu byłam z „nim” – podkreśliłam ostatni wyraz,
krzyżując ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie chcę się z tobą kłócić... Po prostu mu nie ufam –
powiedział spokojnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak możesz nie ufać swojemu przyjacielowi?! – zadrwiłam. –
Z resztą, nie obchodzi mnie to. Jeśli ci na mnie zależy to musisz
go zaakceptować – dodałam, wymijając blondyna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał. – Maggie!!! </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteśmy razem, Niall. To chcę powiedzieć – rzuciłam, nie
zatrzymując się nawet na chwilę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie słyszałam już więcej żadnych krzyków za plecami, więc
zgaduję, że zaskoczyłam go swoją informacją. Bardzo dobrze.
Właśnie taki miałam zamiar. Teraz muszę tylko poinformować
Harry'ego o tym, że nasz plan wszedł w życie. To będzie ciekawe
doświadczenie...</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9WajJX8lqaA72u0LsEJxj0HGWLpSPHqvYA5x-xFsdVqOr-cRCcNxBhCK2T3Y8AXRPBFiLEiKup2ZDazuyVzTYuPvZFcoUelK116grrGOMB7tE3w1IZ8rI2TWfpBdzU71PW-r_Be6zh7xy/s1600/larnjge.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9WajJX8lqaA72u0LsEJxj0HGWLpSPHqvYA5x-xFsdVqOr-cRCcNxBhCK2T3Y8AXRPBFiLEiKup2ZDazuyVzTYuPvZFcoUelK116grrGOMB7tE3w1IZ8rI2TWfpBdzU71PW-r_Be6zh7xy/s1600/larnjge.gif" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
eM's x </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-36038518355073380202014-05-11T18:33:00.000+02:002014-05-11T18:33:20.691+02:00UGH :(<div style="text-align: justify;">
Tak, wiem, że dzisiaj jest niedziela i powinien pojawić się nowy rozdział... </div>
<div style="text-align: justify;">
Przepraszam was bardzo, ale nie obiecuję, że na dzisiaj się wyrobię... Nie pisałam wam tego, ale miałam awarię laptopa i przez to straciłam wszystkie napisane rozdziały... Jestem teraz z nimi na bieżąco i w tym tygodniu po prostu nie miałam czasu :( Postaram go dokończyć i dodać jeszcze tego dnia, ale nic nie obiecuję. Przepraszam was jeszcze raz. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i uzbroicie się w cierpliwość. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Macie jakieś pytania? Jakiekolwiek dotyczące kolejnych rozdziałów, bohaterów, czy chociażby mnie? Walcie śmiało!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Kocham was mocnomocnomocno!</div>
<div style="text-align: right;">
eM's x</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-90103430577947972242014-05-04T22:13:00.000+02:002014-05-04T22:46:08.741+02:0007. „EMOCJE”<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Dzisiejszego
ranka nie obudził mnie budzik. Spałam może jakieś dwie godziny z
przerwami. Większość nocy spędziłam, na wylewaniu łez,
zamartwianiu się i opanowywaniu napadów złości. To było coś
strasznego. Z resztą to dalej jest, bo wcale nie czuję się lepiej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie dostałam
żadnej wiadomości od Harry'ego i sama nie mogłam zdobyć się na
to, by sprawdzić, czy z nim wszystko w porządku. W dodatku w głowie
ciągle krążyła mi myśl o tym, że sprowadził jakąś dziewczynę
do mieszkania. Cholernie mnie to dobijało. Nie chciałam, by ktoś
inny ode mnie uspakajał go w takich sytuacjach. Przecież nikt nie
wie, jak to zrobić.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Boję się, że
przez to go stracę...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Niechętnie
wstałam z łóżka, kierując się do szafy, z której wyciągnęłam
czarne dresy z wiszącym krokiem oraz białą bokserkę. Z szuflady
za to zgarnęłam czystą bieliznę, by po chwili udać się do
łazienki. Na szczęście nie musiałam myć dzisiaj włosów, bo w
nocy, by się czymś zająć, wzięłam prysznic. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Po umyciu zębów
przemyłam twarz i zaspane oczy. Dziwiło mnie to, że nie miałam
podkrążonej skóry, co w moim wypadku zdarzało się niemal zawsze. Zdjęłam z
siebie za dużą bluzkę i spodenki, a następnie założyłam czystą
bieliznę i wcześniej przygotowane ubranie. Nie miałam dzisiaj
nawet najmniejszej ochoty, by wyglądać dobrze, więc zupełnie
olałam zrobienie jakiegokolwiek makijażu. Związałam tylko włosy
w niechlujny kok i opuściłam łazienkę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Wróciłam na
moment do pokoju, by zgarnąć granatową bluzę z kapturem oraz
torbę z butami i butelką wody. Nie chciałam spotkać żadnego z obecnych
domowników, więc od razu zadzwoniłam po taksówkę. Szerokim
łukiem omijając kuchnię, udałam się do przedpokoju szybko
nakładając buty, szalik, czapkę oraz kurtkę, a następnie opuściłam
dom.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Odetchnęłam
z ulgą. Udało mi się nie natknąć na mojego brata, który na
pewno prędzej, czy później będzie próbował ze mną porozmawiać.
Cóż... Ja na to nie mam najmniejszej ochoty za to, co zrobił
wczoraj. Przecież on nawet nie znał powodu, dla którego się
całowaliśmy! No bo po co? Lepiej od razu założyć, że Harry jest
wszystkiemu winien, a ja byłam tylko bezbronną ofiarą. Lepiej od
razu uwierzyć świętej Danielle, która też gówno wie. Z nią to
już na pewno nie mam ochoty rozmawiać. Ba, nie mam najmniejszej
ochoty nawet na nią patrzeć. Przysięgam, że jeśli przez jej
długi język moja relacja z Harry'm i Niallem znacznie się zepsuje,
to ja zrobię to samo z jej twarzą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
W końcu karma jest suką.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Droga
taksówką minęła w miarę szybko. Tym razem trafiłam na
taksówkarza, który wiedział, jak uniknąć korków w mieście. W
samochodzie zdałam sobie sprawę, że dzisiaj rozpoczynam kurs i już
będę miała pierwszy egzamin z improwizacji. Dam radę. Tak
myślę... Mam nadzieję, że ostatnie wydarzenia nie wpłyną na
moje skupienie w tańcu...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Po zapłaceniu kierowcy, szybkim krokiem skierowałam się do szkoły, by jak
najszybciej pozbyć się uczucia szczypania policzków, z powodu
niskiej temperatury. Zostawiłam kurtkę, bluzę i buty w szatni, by
więcej nie denerwować Jareda, który narzeka, że brudzimy podłogę
i zawalamy całą ławkę swoimi kurtkami. Poza tym nie chcę, by był
na mnie cięty podczas zaliczenia. Wystarczająco denerwuję się
tym, że nie będę miała pomysłów na kroki. Jeden problem tutaj,
zupełnie mi wystarczy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Gdy zaszłam
na salę, spotkałam tam już większość grupy. Uśmiechnęłam się
w ramach przywitania, po czym podeszłam do ławki, by postawić na
niej torbę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć Maggie – usłyszałam głos gdzieś z boku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Podniosłam wzrok, a przede mną stał rozpromieniony James. Fajnie
mu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć – przywitałam się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie miałem wczoraj okazji pogratulować ci występu. Byłaś
świetna, jak na kogoś, kogo chciałem okraść – szturchnął
mnie łokciem, śmiejąc się pod nosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dziękuję. Ty też jak na bandytę, nieźle wymiatałeś –
odgryzłam się, wymuszając uśmiech.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmartwioną – zmarszczył
brwi, przyglądając się mojej twarzy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Po prostu źle spałam – wzruszyłam ramionami. – I trochę
denerwuję się pierwszym zaliczeniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze – uśmiechnął się
pokrzepiająco.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Miałam wrażenie jakby jego pocieszenie miało podwójne znaczenie.
Jednak wiem, że to zupełnie nie możliwe, bo skąd niby James
mógłby wiedzieć, o tym co się wczoraj stało? Może po prostu nie
uwierzył w moje wytłumaczenie? Ugh, zbyt dużo o tym wszystkim
myślę...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moje przemyślenia zostały przerwane przez Jareda, który jak
zwykle tanecznym krokiem pojawił się na sali. Zajęcia zaczął
gratulując nam wczorajszego pokazu oraz oznajmieniem dla reszty
grupy o rozpoczęciu instruktażu przeze mnie i Jamesa. Później
przyszła pora na rozgrzewkę, która, jak się okazało była
bardzo wysiłkowa. Odpowiadało mi to, bo mogłam się wyżyć
i na chwilę zapomnieć o tym wszystkim co się teraz dzieje.
Starałam się skupić swoje myśli na tym co teraz robię, czyli na
spełnianiu marzeń. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Najbardziej pomogła mi euforia przy
rozciąganiu, kiedy oprócz zwykłego szpagatu, udało mi się zrobić
sznurek, jako trzecia osoba z grupy. Wtedy po raz pierwszy szczerze
się uśmiechałam wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Zauważyłam też,
że mój choreograf z zadowoleniem notuje coś na kartce, co chwilę
zerkając w moją stronę. Czyżbym dostała pierwsze plusowe punkty?
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wybiła godzina zero, czy jak to się mówi. W każdym bądź razie
przyszła pora na solówki i miałam takie szczęście, że po raz
kolejny poszłam na pierwszy ogień. Jeśli mam być szczera to
odpowiadało mi to, bo nie zakrzątam sobie głowy błędami innych.
To się nazywa taniec z czystym umysłem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaraz po wyczytaniu, stanęłam na środku sali czekając na muzykę.
Korzystając z braku makijażu przetarłam swoje oczy, po czym
zapstrykałam kilkakrotnie palcami. W tej samej chwili w
pomieszczeniu rozległy się pierwsze dźwięki piosenki. Zamknęłam
na moment powieki, by lepiej zidentyfikować szybkość i bit w
utworze. Uśmiechnęłam się sama do siebie, kiedy dotarło do mnie,
że trafiłam na typowy mocny i impulsywny hip hop. Mój ulubiony.
Otworzyłam oczy zaczynając się ruszać. Wiedziałam, że w takim
typie muzyki muszę pamiętać o odpowiednich zatrzymaniach i
pewności siebie. To coś w stylu podwyższaniu sobie samooceny,
przez myśli jakim się to nie jest. Mimika, kontakt wzrokowy z
widownią i unikanie patrzenia w podłogę, jest moim zdaniem
najważniejszym i najtrudniejszym punktem każdego występu. Jeżeli
się go spełnia, sprawia się wrażenie pewnej siebie. Mam nadzieję,
że mi się to udało, bo Jared właśnie wyłączył mi piosenkę. Hmmm, szybko poszło...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odetchnęłam z ulgą kłaniając się w podzięce za bite brawa.
Usiadłam pod lustrem, a na moim miejscu stanęła kolejna osoba,
która musiała zmierzyć się z nieco wolniejszym kawałkiem.
Uważnie obserwowałam ruchy każdego, co jakiś czas kiwając głową
z uznaniem lub mrużąc powieki, kiedy było coś nie tak. Cieszę
się, że mam już to za sobą.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na sam koniec zajęć Jared podsumował nasze solówki, mówiąc co
robiliśmy dobrze oraz nad czym musimy jeszcze popracować. Ogólnie
pochwalił nas za coraz większe postępy i rosnącą pewność
siebie. Dzisiaj nie została wyznaczona najlepsza trójka, co mnie
trochę zdziwiło, bo zawsze to robił. Poinformował tylko mnie i
Jamesa, że zaliczyliśmy pierwszy egzamin na „zasłużoną ocenę”.
Cokolwiek to znaczy. Mam tylko nadzieję, że nie ocenił mnie zbyt
nisko. O blondyna nie miałam się co martwić, bo na pewno dostał
jeden z najwyższych stopni.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy dostaliśmy pozwolenie, wszyscy zaczęli opuszczać salę.
Zrobiłam to samo uprzednio zgarniając swoją torbę, z której
wyciągnęłam wodę i upiłam kilka większych łyków. Idąc do
szatni, zabrałam się za szukanie telefonu, który jak zwykle musiał
gdzieś zniknąć. Udało mi się dopiero wtedy, kiedy poczułam
wibracje w bocznej kieszonce, na co westchnęłam podirytowana, że
schowałam komórkę, jak zwykle w inne miejsce niż tam gdzie
szukałam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W przeczytaniu smsa przeszkodziła mi czyjaś sylwetka, która
stanęła przede mną.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Podniosłam głowę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ugh. To Danielle. Czego jeszcze ona ode mnie chce?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czego? – syknęłam, marszcząc brwi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chciałabym z tobą porozmawiać – oznajmiła niepewnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A co, nie masz z czym lecieć do Nialla na skargę? –
prychnęłam. – Szukasz nowych newsów o mnie i Harry'm?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie, zrobiłam to z troski. Zrozum to – powiedziała
błagalnie. – Chciałam dobrze.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Gdybyś chciała dobrze to nie wtykałabyś nosa w nie swoje
sprawy – mruknęłam podirytowana. – Ty sobie chyba, kurwa, nie
zdajesz sprawy z tego, że przez tą twoją troskę mogą się
rozpaść relacje nie tylko między mną, Niallem i Harry'm, ale i
między całą naszą grupą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zamknij się – przerwałam jej. – Nie chcę ciebie patrzeć,
a już na pewno słuchać. Jeśli wszystko się zjebie, to obiecuję,
że poniesiesz tego konsekwencje – syknęłam ochryple, po czym
tak, jak wczoraj, wyminęłam kręconowłosą szturchając ją
ramieniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szybkim krokiem udałam się do szatni. Cała moja wściekłość
znowu powróciła. Nie wierzę, że Danielle miała jeszcze tupet, by
przyjść i próbować się wytłumaczyć! Serio myślała, że będę
chciała ją wysłuchać? Jeśli tak, to nie jest taka mądra, na
jaką wygląda.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po zmienieniu butów, wyciągnęłam telefon, by sprawdzić
otrzymaną wiadomość. Przełknęłam głośno ślinę, gdy na
ekranie wyświetliło się imię mojego przyjaciela. „Czekam na
ciebie w samochodzie” – ta krótka wiadomość wywołała dwa
razy szybsze bicie serca. Cholera, to brzmi jak jakaś groźba lub
ostrzeżenie... Zaczynam się bać. Znowu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niepewnie nałożyłam na siebie szalik, czapkę oraz kurtkę, po
czym skierowałam się do wyjścia ze szkoły. Na zewnątrz od razu zauważyłam samochód Harry'ego, do którego bez dłuższego
zastanowienia się udałam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hej – przywitałam się drżącym głosem, wsiadając do
środka, zamykając za sobą drzwi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć – odparł, odpalając silnik i ruszając z parkingu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
I tyle. Na tym skończyła się nasza konwersacja. Nie kazał mi
nawet zapiąć pasów, jak to miał w zwyczaju. Spojrzał na mnie
tylko raz. Raz. To nie był dobry znak. Straciłam go?
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tak jak się spodziewałam zajechaliśmy pod budynek, w którym
znajdowała się jego kawalerka. Podczas drogi do niej w dalszym
ciągu milczeliśmy, a on dalej unikał mojego wzroku. Nie wiem, jak
długo będę w stanie to wytrzymać. Czy on nie widzi, jak ta cisza
mnie przygnębia? Ten dystans... To zupełnie nie w naszym stylu.
Normalnie podczas tego czasu pokłócilibyśmy się trzy razy,
przytulili z pięć i wzbudzali podejrzenia przez cały czas.
Tymczasem zachowujemy się, jak dwójka obcych sobie ludzi. Nie chcę
by to tak wyglądało...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po przekręceniu klucza w zamku, przepuścił mnie pierwszą, po
czym sam wszedł do środka, zakluczając za sobą drzwi.
Obserwowałam, jak ściągał swoje buty, mając nadzieję, że
wreszcie się do mnie odezwie, spojrzy... Cokolwiek... Jednak on
jakby nigdy nic wyminął mnie idąc w głąb mieszkania. Nie
wytrzymałam. Chwyciłam go za dłoń, zmuszając do zatrzymania się
i nawiązania kontaktu wzrokowego. Kiedy to zrobił, cofnęłam swoją
rękę, jak oparzona. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. To
nie był on...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry... – powiedziałam słabo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pójdę zrobić herbatę – oznajmił beznamiętnie, odwracając
się i zostawiając mnie samą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Straciłam go.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mocno zagryzając wewnętrzną stronę policzków, zabrałam się za
rozwiązywanie butów. Czułam, jak łzy cisną mi się do oczu, ale
nie mogłam sobie na nie pozwolić. Musiałam być silna, by go odzyskać. Po zwalczeniu sznurówek i ustawieniu karmelowych
traperów, obok znacznie większych butów mojego przyjaciela
zabrałam się za zdjęcie kurtki, w której rękaw wsadziłam szalik
i czapkę, by chwilę później powiesić okrycie na wieszaku.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niepewnym krokiem skierowałam się do salonu, gdzie usiadłam w rogu
kanapy, podwijając nogi pod brodę i obejmując je rękoma. Zaraz po
mnie w pomieszczeniu pojawił się Styles z dwoma kubkami w dłoniach,
które postawił na stoliku. Usiadł na kanapie w dalszym ciągu
zachowując bezpieczną odległość. Widząc to, zacisnęłam mocno
powieki, zbierając w sobie resztki sił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak zajęcia?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Otworzyłam szeroko oczy, identyfikując to, co usłyszałam. Odezwał
się. Sam z siebie. To tylko dwa słowa, ale dały mi nadzieję.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przeniosłam wzrok na szatyna, który z lekko zmarszczonymi brwiami
przyglądał się mojej twarzy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobrze. Zaliczyłam dzisiaj pierwszy egzamin – odparłam,
uśmiechając się lekko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Bez wzajemności.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cieszę się – odparł automatycznie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A jak twój dzień? – spytałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Byłem na siłowni – odparł krótko. To wyjaśnia fakt, że
jest w luźnych dresach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Więc tak teraz będzie wyglądać wspólne spędzanie czasu? No bez
jaj...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego tak się zachowujesz? – mruknęłam słabo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Udawał, że nie wie, o co mi chodzi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiesz o co pytam, Harry – westchnęłam. – Dlaczego to
robisz?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Spuścił wzrok, wzdychając ciężko. Przeczesał swoje włosy i z
powrotem na mnie spojrzał.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak będzie lepiej – oznajmił beznamiętnie. – Przestaniemy
wzbudzać podejrzenia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Więc teraz to zaczęło go obchodzić?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Więc po co mnie tu przywiozłeś? – prychnęłam. – Jeśli
nie wrócę do domu, to będzie oczywiste, że jestem z tobą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pomyślałem, że będziesz chciała mieć spokojny wieczór i
noc – wzruszył ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Więc chce bym została na noc?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oh... – wymknęło mi się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chciało mi się płakać, ale nie mogłam zrobić tego przy nim.
Jeśli tak to będzie wyglądać, to moje obawy się potwierdzą i na
prawdę go stracę...
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Idę wziąć prysznic – oznajmiłam, próbując opanować
drżenie wargi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wstałam z kanapy i gdy tylko zniknęłam z pola widzenia, niemal
wbiegłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. W tej samej chwili
wymknął mi się głośny szloch, który zapoczątkował łzy
spływające po moich policzkach. Zaczęłam zdejmować z siebie
ubrania i bieliznę, a później odkręciłam wodę pod prysznicem.
Weszłam do brodzika zasuwając za sobą kabinę. Dopiero kiedy
przeczesałam dłonią włosy zorientowałam się, że nie zdjęłam
z nich gumki, więc zrobiłam to teraz. Odchyliłam głowę,
zaciskając mocno oczy. Chciałam zmyć z siebie ten cały ciężar
związany, z tym co powiedział mi Harry, ale wiedziałam, że to nie
możliwe. Moje łzy tylko mi o tym przypominały.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Schowałam twarz w dłoniach, zsuwając się po kafelkach. Czułam
się, jakbym przybrała na wadze z dziesięć kilogramów... Oparłam
głowę o ścianę, a ręce owinęłam wokół moich nóg, tak jak
wcześniej na kanapie. Moje łzy mieszały się z wodą ze słuchawki
prysznicowej, a dźwięk odbijających się kropli o brodzik
współgrał z moim coraz głośniejszym szlochem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Czułam się taka bezsilna... Straciłam moją największą podporę,
które pomogła mi odbić się od dna. Potrzebowałam Harry'ego...
Tego z wczoraj, przedwczoraj... tego sprzed kilku miesięcy. Dzisiaj
jestem u obcego mi chłopaka, po którym nie zostało nic z mojego
przyjaciela. Mój przyjaciel był czuły, wesoły, rozumiał mnie,
pocieszał, umiał słuchać... Mój przyjaciel nie trzymał między
nami takiego dystansu. Mój przyjaciel to ten, który mnie przytuli i
powie, że wszystko będzie dobrze. Gdzie on jest? Gdzie jest osoba,
która ciągnęła mnie w górę? Zniknęła? Wyparowała? Tak. Wraz
z moim normalnym funkcjonowaniem. Nie jestem w stanie sobie z tym
poradzić. Nie chcę być tym anorektycznym robotem, jakim byłam rok
temu...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Momentalnie zamarłam, kiedy kabina została rozsunięta i stanął
w niej szatyn z szeroko otwartymi oczami. Jak on tu wszedł? Nie
zakluczyłam drzwi? Był w szoku. Lustrował moje nagie ciało
wzrokiem, by znowu zatrzymać się na mojej twarzy. Przez chwilę
miałam wrażenie, że z powrotem zasunie szyby i wyjdzie, jakby
nigdy nic. Nie oszukujmy się, że byłam zaskoczona,
kiedy wszedł do brodzika, siadając obok mnie i przyciągając do
siebie. Przyjęłam jego gest wtulając twarz w moknącą koszulkę.
Obejmował mnie mocno rękoma gładząc gołe plecy, podczas kiedy
skulona znajdowałam się miedzy jego długimi nogami.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przepraszam – usłyszałam jego zachrypnięty głos tuż przy
moim uchu. – Zapomnij o tym co wcześniej powiedziałem. Nie
potrafię trzymać dystansu między nami i kurewsko tego nie chcę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Lekko zdziwiona podniosłam głowę, by móc spojrzeć w jego oczy.
Nie były już beznamiętne, jak wcześniej. Wrócił mój Harry...
Nie straciłam go.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nienawidzę kiedy płaczesz, a tym bardziej, kiedy robisz to z
mojego powodu – mruknął, opierając swoje czoło o moje.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ścisnęłam zębami dolną wargę, próbując się uspokoić.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wolałbym codziennie dostawać w gębę od Nialla, niż oglądać
cię w takim stanie. Obiecuję, że już nigdy więcej do tego nie
dopuszczę – zapewnił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie byłam w stanie odpowiedzieć, w zamian za to z moich ust wydobył
się głośny szloch. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Styles słysząc to przygarnął mnie z
powrotem do siebie, dłońmi pocierając moje gołe, mokre plecy.
Zaczął kołysać się na boki, nucąc coś pod nosem i co chwilę
mnie przepraszając. Uspokajało mnie to, a wcześniej towarzyszący
mi wewnętrzny strach i ból, powoli znikał.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wyjdźmy stąd – mruknął, zarzucając moje ręce sobie za
szyję.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Trzymając mnie za biodra pomógł mi wstać, a następnie wziął
mnie na ręce. Zakręcił wodę i wyszedł z brodzika, by przenieść
i posadzić mnie na pralce. Podał mi szlafrok, który na siebie
założyłam zakrywając nagie ciało. Harry z kolei pozbył się
mokrych ciuchów zostając w samych bokserkach.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nasze spojrzenia się spotkały, kiedy szedł w moim kierunku, by
pomóc mi stanąć na ziemię. Trzymając się za ręce szliśmy do
sypialni. To wydawało się takie nierealne, w porównaniu do tego co
działo się jeszcze kilkanaście minut temu... Ogarnęła mnie ulga
od kąd przestał trzymać miedzy nami dystans. Miałam dowód, że
go nie straciłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy zaszliśmy na miejsce dostałam koszulkę i należące do mnie
krótkie spodenki, które nałożyłam. Harry z kolei zmienił swoje
bokserki na suche, rezygnując z nakładania t-shirtu. Usiadłam na
łóżku obserwując, jak szatyn krząta się po pokoju. Sprzątał,
chował ubrania, ustawiał... Nigdy nie robił takich rzeczy przy
mnie. Czyżby miał coś do ukrycia?
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W mojej głowie pojawiła się myśl, że w nocy mógł
ktoś tu być. Jakaś inna dziewczyna. Dlatego próbował doprowadzić
pomieszczenie do porządku. Bo miał po czym...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Opadłam plecami na łóżko, wzdychając głośno. Cholernie mi to nie odpowiadało.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co robiłeś wczoraj wieczorem? – spytałam cicho.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przez moment miałam wrażenie, że mnie nie usłyszał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Byłem tutaj. Czemu pytasz? – odparł.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Sprzątasz, śpieszysz się... Nigdy tego przy mnie nie robiłeś
– powiedziałam wpatrując się w sufit.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Usłyszałam tylko głośne westchnięcie, a następie zbliżające
się kroki. Niedługo po tym zamiast białego sufitu widziałam nad
sobą twarz Harry'ego.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nigdzie nie wychodziłem i nikogo tu nie było, Meg's –
oznajmił patrząc mi w oczy. – Właśnie dlatego jest tu taki
bałagan. Bo wyżywałem się na mieszkaniu, a nie na jakiejś
dziewczynie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moja ulga była niedopisania, ale nie mogłam dać tego po sobie
poznać.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chciałam wczoraj pojechać z tobą – przypomniałam mu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale jesteś tutaj dzisiaj – zauważył. – Pode mną – dodał
poruszając dwukrotnie brwiami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nagła zmiana nastroju? Wiem do czego to zmierza.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zupełnie bezbronna – podsumowałam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie chcę się narzucać – powiedział niskim głosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jego czyny jednak były odwrotne od tego co mówił, bo opadł całym
swoim ciężarem na mnie. Poczułam miękkie usta na podstawie mojej
szczęki, które zostawiając mokre pocałunki kierowały się do
złączenia z szyją.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chyba, że chcesz – mruknął przeciągle, przegryzając
delikatnie płatek mojego ucha.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W odpowiedzi otrzymał ciche jęknięcie, na co zaśmiał się do
mojej skóry. Drań. Wiedział, że trafił na czułe miejsce i za
cholerę nie potrafiłabym zareagować inaczej.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Uznam to, jako zgodę – zachichotał wyraźnie zadowolony z
siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W jaki sposób tak napięta sytuacja zdążyła zmienić się w tak
intymną?! Jak moja niedawna rozpacz mogła tak szybko zmienić się
w pragnienie? Nie mam pojęcia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie miałam czasu o tym myśleć, bo poczułam wargi Harry'ego na
swoich. Początkowo składał pojedyncze, nieśpieszne pocałunki,
prosząc o jakiekolwiek zaangażowanie ode mnie. Kiedy je otrzymał,
przejechał językiem po mojej dolnej i górnej wardze, które
mimowolnie się rozsunęły, dając dla szatyna większe pole do
popisu. Intensywność jego ruchów sprawiały, że robiło mi się
gorąco, a mój oddech był coraz bardziej płytszy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dłonie Stylesa wędrowały wzdłuż mojej talii przez koszulkę,
jednak po chwili zaczął podwijać jej końce do góry, by jego
opuszki spotkały się ze skórą na moim brzuchu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zupełnie niepotrzebnie dawałem ci te ubrania – mruknął, tym
razem przenosząc swoje usta na podstawę mojej szyi. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz całkowicie oderwał ode mnie wargi, podnosząc
się. Wyciągnął rękę w moim kierunku, którą zdezorientowana
chwyciłam, pozbawiając plecy kontaktu z pościelą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Siedziałam na brzegu łóżka, kiedy mój przyjaciel klęknął na
przeciwko mnie. Zwinnym ruchem pozbył się koszulki, odkrywając
moje nagie piersi. Szatyn przegryzł swoją wargę lustrując mnie
wzrokiem. Zupełnie tak, jakby wcale nie widział mnie całej gołej
kilkanaście minut temu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jęknęłam zaskoczona, gdy Styles gwałtownie chwycił moje uda,
podnosząc do góry, a następnie odwracając nas tak, że to on
siedział teraz na brzegu materaca, a ja okrakiem na nim. Znowu
przywarł do mnie ustami tocząc zawziętą walkę między naszymi
językami. Mruknął gardłowo w moje usta, kiedy poruszyłam
biodrami, a jego męskość od razu zaczęła rosnąć. Powtórzyłam
tę czynność, wplątując palce w kręcone włosy chłopaka. Za
każdym razem otrzymywałam taką samą reakcję jak za pierwszym
razem. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku, zdając sobie sprawę, jaką mam nad nim władzę. Może to zabrzmi dziwnie, ale
lubię gdy staje się zupełnie bezbronny. To taka moja mała zemsta
za jego zbyt częstą bezpośredniość i zawstydzanie mnie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chwila mojej dominacji dobiegła końca, gdy Harry odchylił się do
tyłu i razem upadliśmy na pościel. On pode mną, ja na nim. Czułam
na sobie jego szybko poruszającą się klatkę piersiową i palące
spojrzenie zielonych oczu na mojej twarzy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Porób tak jeszcze trochę, a skończymy szybciej niż mamy
zamiar – powiedział ochrypłym i wyraźnie podnieconym głosem. –
Z resztą wątpię, czy byłabyś zadowolona tym, że ja się
spełniłem, a ty nie – dodał, przewracając nas tak, by teraz to
on górował nade mną.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Miał rację. Byłabym sfrustrowana.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tym razem to mój oddech stał się nierówny, kiedy jego dłoń
zaczęła zsuwać się od mojej szyi, między piersiami, po brzuchu i
w końcu zatrzymując się tuż przy gumce od spodenek. Rzucił mi
ostatni łobuzerski uśmiech, po czym wraz z przywarciem ust do mojej
szyi, wsunął palce pod materiał szortów. Mój jęk, spowodowany
intensywnym dotykiem Harry'ego na mojej kobiecości, był
nie do opanowania. Teraz to on czerpał korzyści z przewagi nade mną
uśmiechając się, podczas lizania i gryzienia skóry na mojej szyi.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
O.Mój.Boże.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tylko tyle udało mi się wydusić, gdy dwa długie palce znalazły
się w moim wnętrzu, poruszając się. Moje ciało wygięło się w
łuk, kiedy napotkały mój najwrażliwszy punkt. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W odpowiedzi na moją
reakcję, Styles zaśmiał się gardłowo.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Myślę, że możemy już przejść dalej – mruknął
rozbawiony, zaprzestając jakimkolwiek kontaktom z moją kobiecością.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uniosłam leniwie swoje biodra, gdy wstał ze mnie i zaczął ściągać
szorty z moich nóg. Wykonując tą czynność kilkakrotnie pocałował
wewnętrzną stronę ud, gilgocząc mnie przy tym swoimi włosami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Połóż się wzdłuż łóżka – polecił, kiedy pozbywał
się swoich bokserek.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Posłusznie przeniosłam się głową na miękkie poduszki, by po
chwili złapać się na obserwowaniu mojego przyjaciela, który
wsuwał prezerwatywę na swojego członka. Uśmiechnął się
figlarnie, kiedy podniósł wzrok i na czworaka kierował się po
materacu w moim kierunku. Zawisł nade mną składając na moich
ustach przeciągły pocałunek. Dłonie umieścił pod moimi
kolanami, by móc je lekko zgiąć i odsunąć od siebie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Będę ostrożny – zapewnił, widząc obawę w moich oczach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiem – skinęłam głową, lekko się uśmiechając.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Poczułam, jak nakierowuje główkę na moje wejście, napierając na
nie i w końcu wsuwając się we mnie na całą długość. Owinęłam
ręce wokół szyi Harry'ego przyciągając go do siebie,
jednocześnie prosząc, by dał mi czas na przyzwyczajenie się do
uczucia wypełnienia. To nie tak, że sprawiał mi ból. Po prostu
uprawiamy seks sporadycznie i potrzebuję chwili na oswojenie się z
pokaźną wielkością członka mojego przyjaciela.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy czułam się gotowa, dałam szatynowi znać, ale ten nawet nie
drgnął. Spojrzał najpierw w moje oczy szukając potwierdzenia,
które otrzymał w postaci uśmiechu. Nie chciał mnie skrzywdzić.
Nawet wtedy, kiedy kierowało nim pożądanie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Z moich ust wydobyło się westchnięcie, gdy powoli ze mnie wyszedł,
by po chwili znowu się zagłębić. Powtórzył tą czynność
kilkakrotnie w tym samym tempie składając pocałunki na mojej
twarzy. W końcu trafił na usta, a ja wplątałam swoje palce w jego
loki co raz za nie ciągnąc. Nasze jęki wypełniały pomieszczenie,
kiedy Styles miarowo zwiększał poruszanie się we mnie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry... – jęknęłam, gdy zaczął wykonywać okrężne ruchy
biodrami, zaczepiając o wcześniej odkryte wrażliwe miejsce.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zacisnęłam mocno oczy wbijając palce w plecy chłopaka, na co
syknął gardłowo. Nie potrafiłam jednak tego powstrzymać. Czułam, jak zaczynam sztywnieć pod wpływem rosnącego podniecenia. Moje
ciało z ogromną akceptacją przyjmowało każde pchnięcie,
pragnąc więcej.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No dalej mała, dojdź dla mnie – dyszał prosto do mojego
ucha.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wiedziałam, że jeszcze trochę i tak właśnie się stanie.
Szatynowi również niewiele brakuje, biorąc pod uwagę prędkość
poruszania się jego bioder i znacznie większa ilość wymawianych
przekleństw.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oboje jesteśmy blisko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak na zawołanie poczułam znajome mrowienie od dołu mojego
brzucha, aż do czubka palców u stóp. Zdążyłam tylko jęcząc
wypowiedzieć imię mojego przyjaciela, zanim zalała mnie fala
orgazmu. Kilka pchnięć później dołączył do mnie Styles
opadając na moje ciało.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Leżeliśmy ciężko dysząc i dochodząc do siebie. Wysiłek, jaki
przed chwilą przeżyłam uświadomił mnie o moim zmęczeniu,
dlatego też z wielką trudnością otworzyłam oczy, kiedy szatyn po
wyjściu ze mnie zdejmował prezerwatywę, by wrzucić ją do kosza.
Musiałam się podnieść, żeby móc się przykryć. Niestety moje
ciało całkowicie odmawiało posłuszeństwa, więc zostałam wzięta
na ręce i po odchyleniu kołdry znowu położona na poduszkach. Ułożyłam się na boku od razu zamykając powieki.
Ledwie przytomna poczułam, jak Harry kładzie się obok mnie,
przytula moje plecy do swojego torsu i przykrywa nas kołdrą.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Uwielbiam uprawiać z tobą seks – mruknął splątując nasze
nogi. – Dobranoc mała.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<i>Ja też. Dobranoc Harry. </i><span style="font-style: normal;">Odpowiedziałam
w swoich myślach, po czym od razu odleciałam...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-style: normal;">Boooooooooooooooooooooooooooże, co ja przeżywałam pisząc ten rozdział... Chole</span><span style="font-style: normal;"></span><span style="font-style: normal;">rka. Siódemka to najbardziej emocjonalny rozdział tej części. Seeerio. Mam nadzieję, że udało mi się przekazać to co chciałam... Ugh i nie miejcie do mnie pretensji, że nie ostrzegłam was o scence seksu, bo to zniszczyłoby cały urok.</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-style: normal;">Pamiętajcie o pytaniach do mnie i bohaterów pod rozdziałami :)</span></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
ask: <a href="http://ask.fm/trueeM" target="_blank">trueeM</a></div>
<div style="text-align: center;">
twitter: <a href="https://twitter.com/eMsiakowa" target="_blank">@eMsiakowa</a></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: right;">
eM's :)</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-78449068042798165802014-04-27T23:32:00.000+02:002014-04-27T23:32:23.985+02:0006. „WPADKA”
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dzisiejszego dnia obudził mnie telefon od Jareda z informacją o flash mobie. O ile dobrze zrozumiałam odbędzie się on kilka ulic
dalej od szkoły i całe zajście będę rozpoczynać ja z Jamesem.
Miałam dwie godziny na przygotowanie się oraz dojazd na miejsce,
dlatego bez większych zwlekań udałam się do łazienki. Wzięłam
prysznic, a następnie umyłam zęby i zabrałam się za suszenie
włosów, które później wyprostowałam. Na twarz tradycyjnie
nałożyłam niewielką ilość podkładu, a rzęsy pomalowałam
tuszem. Kiedy stwierdziłam, że wyglądam w miarę, jak człowiek
wróciłam do pokoju, by wybrać sobie jakieś ubranie. W końcowym
efekcie zdecydowałam się na czarne grubsze leginsy oraz biały
sweter z dłuższym tyłem. Zatrzymałam się na chwilę przyglądając
się swojemu odbiciu. Dopiero teraz dostrzegłam zmiany w swoim
wyglądzie. Moje problemy ze zdrowiem dały po sobie znać na mojej
twarzy w postaci lekko zapadniętych policzków oraz nóg, które są
szczuplejsze niż kilka miesięcy temu. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jednak najbardziej zmienił
się mój styl ubierania się. Kiedyś lubiłam bawić się kolorami,
nakładać rzeczy, które przyciągają spojrzenia innych. Dzisiaj
ubieram się głównie w stonowane kolory i bardziej poważne ciuchy.
Mniej też pokazuję swojego ciała chyba, że nadarzy się jakaś
okazja, kiedy muszę nałożyć sukienkę, czy coś. Co mnie tak
zmieniło? Ciężkie przeżycia, które wpłynęły nie tylko na mój
charakter, ale i wygląd...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Westchnęłam ciężko, odchodząc od lusterka i tym razem kierując
się do kuchni. Jeśli mam być szczera to wolałabym tam nikogo nie
spotkać, bo dzięki temu nie będę musiała nic jeść. Nikt z
moich przyjaciół nie rozumie, że sama kawa na śniadanie mi
wystarczy... </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niestety w połowie drogi usłyszałam śmiechy
dochodzące z pomieszczenia, do którego zmierzam. Co za pech!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak się okazało na miejscu spotkałam pozostałą trójkę
domowników. Louis i Harry siedzieli przy stole, a mój brat
majstrował przy gofrownicy. Co oni robią tak wcześnie na nogach?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć – przywitałam się ospale.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czeeeść – odparł wesoło Niall. – Siadaj do stołu, zaraz
będą gofry – dodał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Coś mi tu śmierdzi i to nie spalonym śniadaniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okeeej – przeciągnęłam, zajmując miejsce na krześle. –
Co przeskrobaliście? – skrzyżowałam ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego tak twierdzisz? – spytał Louis.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jest dziesiąta rano, a wy jesteście już na nogach w dodatku w
pełni ogarnięci – prychnęłam, zerkając na kubek stojący przede
mną. – Mam przed sobą ulubioną kawę, no i Niall robi jedzenie.
Coś z pewnością jest tutaj nie tak – uniosłam brwi do góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No dobra – mruknął Tommo przewracając oczami. – Wiemy, że
masz dzisiaj flashmoba i mamy zamiar jechać tam z tobą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I tylko dlatego wstaliście wcześniej?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trochę nie mieliśmy wyboru. Liam wybudził każdego po kolei
już o ósmej – odezwał się Harry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Czyli już wiem, od kogo mają takie informacje. Kochana Danielle.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Poza tym, chcę wreszcie zobaczyć moją siostrzyczkę w akcji –
podsumował Niall, stawiając na stole talerz z goframi. –
Smacznego! – dodał, zajmując miejsce obok mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Śniadanie minęło nam na rozmowach i żartach. Oczywiście po
dwóch gofrach byłam najedzona, a chłopcy próbowali mi wepchać
jeszcze jednego. Nie było na to szans. Niech cieszą się, że w
ogóle coś zjadłam. Na całe szczęście nie namawiali mnie długo,
bo zaraz zorientowaliśmy się, że czas nam się kurczy, więc
musieliśmy się zbierać.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dzisiaj prowadził Niall, więc Louis od razu wpakował się do
przodu obok niego. Zdążyłam już się przyzwyczaić do tego, że
kiedy jedziemy w czwórkę to siedzę z tyłu. W sumie to wychodzi mi
na dobre, bo zawsze wygodniej jest mi się zdrzemnąć.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsce ruszyliśmy z podjazdu. Z racji
tego, że byłam jeszcze nieco zaspana, to co kilka minut ziewałam.
Harry, gdy zauważył moje zmęczenie, uniósł lekko swoje ramię
proponując bym się o niego oparła. Mimo, że z chęcią bym
przystała na tą propozycję to musiałam odmówić. Raz, że
chłopcy by się dziwnie patrzyli, a dwa – muszę rozbudzić się
na występ. Szatyn opuścił rękę, skinając głową
porozumiewawczo. Zdawał sobie sprawę z tego, że dalej jestem
oszołomiona wczorajszym dniem. Fakt, że Danielle mogła widzieć za
dużo przyprawiał mnie o ból głowy i szalone bicie serca. Nie wiem
jak dalej mogłyby potoczyć się nasze losy, gdyby kręcono włosa
nas wydała. Na pewno prędko bym się do niej nie odezwała, a z
kolei Niall nie odezwał by się prędko do mnie i Harry'ego. To jest
błędne koło. Jeżeli mój brat się dowie o wczorajszym
incydencie, to nasza paczka się rozpadnie. Podzielimy się na dwie
lub trzy grupy, które toczyłyby między sobą wojnę. Nie mogę do
tego dopuścić.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To tutaj! – poinformowałam blondyna. – Po lewej masz wolne
miejsce – dodałam, odruchowo wskazując palcem na wolną
przestrzeń między dwoma autami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niall pokierował się tam, gdzie powiedziałam, kilka sekund później
gasząc silnik samochodu. Całą czwórką opuściliśmy auto, udając
się w miejsce całego zajścia. Na ramieniu miałam zawieszoną
szmacianą, czerwoną torebkę na zakupy, w której miałam małą
niespodziankę, o którą poprosił mnie choreograf hip hopu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Razem z chłopakami ustawiłam się pod cukiernią dyskretnie
rozglądając się za resztą grupy. Dosłownie kilka metrów dalej
zauważyłam Jamesa ze swoją dziewczyną, którzy napotkawszy mój
wzrok uśmiechnęli się lekko. Chłopak głową wskazał mi miejsce,
gdzie stał Jared zawzięcie rozmawiający z nauczycielem baletu. Z
nimi również spotkałam się wzrokiem i wymieniłam uśmiechy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hej!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Z zamyślenia wyrwał mnie radosny głos Danielle, która razem z
Liamem zmaterializowała się obok nas.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć – odparliśmy nierówno.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Gotowa na pokaz? Znowu jesteś w centrum całego zajścia –
dziewczyna tym razem skierowała się do mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Czy tylko ja wyczułam w jej wypowiedzi podwójne znaczenie?
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zawsze jestem gotowa – wzruszyłam ramionami, wymuszając
uśmiech. – Muszę tylko czekać na znak od Jareda.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ktoś mi powie, co się tutaj dzieje? – usłyszałam za sobą
znajomy męski głos.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam się i moim oczom ukazał się nikt inny, tylko tata. Mój
tata.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie ma tutaj występ – powiedział dumnie Niall, witając
się z ojcem uściskiem dłoni.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mężczyzna przeniósł na mnie wzrok, a po jego wyrazie twarzy było
widać, że do końca nie wie, jak się zachować. Bez zastanowienia
zrobiłam krok w jego kierunku, kilka sekund później przytulając
go. Cholera. Sama sobie się dziwię, że tak po prostu mogę to
zrobić. Może dlatego, że tak bardzo przypominał mojego brata?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie będziesz miała nic przeciwko, żebym został i popatrzył?
– spytał, kiedy się od siebie odsunęliśmy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oczywiście, że nie – uśmiechnęłam się lekko. – Tylko
nie wystraszcie się, jak ktoś agresywny do mnie podejdzie –
dodałam, kierując się do wszystkich.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po mojej wypowiedzi spotkałam się z mieszanymi spojrzeniami, na co
zaśmiałam się lekko. Odruchowo zerknęłam w stronę choreografów,
którzy właśnie skinęli głową do Jamesa, a ten z kolei do mnie.
Odpowiedziałam mu tym samym odwracając się do niego tyłem i
wdając się w rozmowę z przyjaciółmi.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W chwili, kiedy Liam coś nam opowiadał, poczułam szarpanie za torbę. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam chłopaka w
kapturze na włosach. By powstrzymać się od uśmiechu, zaczęłam
krzyczeć, by zostawił moją własność, jednak to przerodziło się
w jeszcze większą szarpaninę. Powoli zaczęliśmy zyskiwać
zainteresowanie przechodniów, kiedy z piskliwym wrzaskiem walczyłam
o torebkę. W momencie, gdy usłyszeliśmy pierwsze dźwięki
flash mob'owej piosenki, chwyciliśmy za oddzielne ramiączka, a ze
środka materiału do góry wystrzeliło pierze. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W tle było słychać
zaskoczenie ludzi, które zrobiło się głośniejsze, po moim
wskoczeniu na plecy dla Jamesa. Zdjęłam mu kaptur, a następnie
zeskoczyłam z powrotem na ziemię, biegnąc w stronę środka ulicy,
po chwili gwałtownie się zatrzymując w połowie ruchu. Tak samo
zrobił też blondyn, stając na przeciwko mnie. Gdy w muzyce wybił
odpowiedni bit, zaczęliśmy tańczyć nasz układ z zawodów w
Europie. Stopniowo dołączała do nas reszta grupy, by kilka sekund
później stworzyć dziesięcioosobową formację.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie miało się to jednak skończyć na zwykłym hip hopie. Mieliśmy
jeszcze niespodziankę dla widzów, która wraz ze zmianą piosenki
właśnie nastąpiła. Na ulicy Nowego Jorku zabrzmiały typowe latynoskie rytmy. Część osób z grupy połączyła się w pary, a
część ruszyła na poszukiwanie swoich partnerów w tłumie. Na
moje szczęście moim partnerem był James, który jak zwykle świetnie odnalazł się w innym stylu tanecznym. W tle słyszeliśmy śmiechy i
klaskanie ludzi, co wywołało u nas szerokie uśmiechy. Uwielbiam to!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nim się obejrzeliśmy muzyka dobiegła końca, a my kłanialiśmy
się dla naszych widzów. Każdy flash mob kończy się tak, że
wszyscy nagle się rozchodzą i właśnie tak było w tym przypadku.
Osoby, które były zamieszane w to wydarzenie momentalnie udali się
w różne strony. W moim wypadku był to powrót do moich przyjaciół,
którzy wyszczerzyli się do mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No mała! Pozamiatałaś!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Pierwszy na spotkanie wyszedł Harry, który wraz ze mną w objęciach zakręcił się kilkakrotnie wokół własnej osi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A te latino, to zamawiam dla siebie – mruknął cicho, bym
tylko ja była w stanie to usłyszeć, po czym wypuścił mnie z
uścisku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po szatynie posypała się reszta przyjaciół, którzy gratulowali
mi pokazu przytulając przy tym. Jeśli mam być szczera to uznanie
reszty znacznie wpłynęło na moją samoocenę. W szczególności,
kiedy nie potrafią się dobrze wysłowić i ich wypowiedź składa
się głównie z „wow” lub „jejku”. To już jest wystarczający
komplement.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co macie teraz w planach? – spytał tata, gdy skończył swoje
gratulacje.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam się do reszty i jak na zawołanie wszyscy wzruszyliśmy
ramionami.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie zapraszam was na obiad do restauracji tuż za
rogiem – powiedział, uśmiechając się ciepło. – Nie przyjmuję
odmowy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
No i tak się stało, że przystaliśmy na propozycję Bobby'ego i
udaliśmy się do lokalu. Początkowo szłam na równi z tatą i
Niallem, ale kiedy zaczęli rozmawiać na swoje tematy, to dołączyłam
się do Louisa i Harry'ego, wpychając się między nich i biorąc
obu pod rękę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Popatrz Styles! Mamy branie – zaśmiał się Tommo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Taki już nas los Lou, że musimy całe życie odganiać się od
dziewczyn – odparł równie rozbawiony kędzierzawy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteście okropni – mruknęłam, przewracając oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Daj spokój, mała. Od ciebie nie będziemy się odganiać –
zapewnił Hazza. – Bo wiesz, faceci lecą na tańczące dziewczyny.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A jak jeszcze są rozciągnięte – dodał Tomlinson, na co
oboje niemal zaskomlali. – Raj na ziemi – podsumował.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I obrzydliwi – westchnęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Resztę drogi spędziłam z tą nienormalną dwójką, przez co
nasłuchałam się o tym, co mężczyźni lubią w kobietach.
Mianowicie, dziewczyna musi mieć poukładane w głowie. Nie może
być głupia. Drugi punkt to ładna twarz i zgrabne ciało. Pakiet
premium – jak to oni nazwali – jest wtedy, kiedy ma te dwa punkty
plus jest wysportowana i rozciągnięta. Oczywiście skarciłam ich
za to, że wszystko sprowadza się do jednej rzeczy. Do seksu. Bo z
jakiego innego powodu chłopak cieszyłby się, że dziewczyna umie
szpagat? No na pewno nie dlatego, że unosząc nogę do góry będzie
mogła otwierać szafki w kuchni. Nie oszukujmy się.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Będąc na miejscu wybraliśmy stolik ośmioosobowy oraz zamówiliśmy sobie
to, na co każdy miał ochotę. Cóż, wyszło tak, że wszyscy wzięli
coś innego. Ja postawiłam na rybę. Nie pamiętam, jak się
nazywała, ale to w sumie nie ważne. Przecież one smakują tak
samo...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szczęście w nieszczęściu chciało, że siedziałam między
Harry'm, a Danielle. Na przeciwko miałam Louisa, tatę i Nialla, a
po lewej, tuż obok kręconowłosej, Liama. Było na tyle fajnie, że
wszyscy włączali się do rozmowy, którą rozpoczęła męska część
Horanów. Bobby podpytywał każdego o plany i zamiary na przyszłość.
Skarcił swojego syna za to, że w dalszym ciągu dorabia rozwożąc
pizzę po Nowym Jorku. Jego zdaniem powinien zacząć szukać jakiejś
sensownej pracy. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oczywiście w tej chwili chciałam powiedzieć,
że blondyn szuka szkoły muzycznej, ale to do niego powinno należeć
ogłoszenie tej nowiny. Jak widać nie był jeszcze na to gotowy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Który to już rok u was wybije? – Ojciec skierował się do
Liama i Danielle.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Sześć za kilka miesięcy – odparł dumnie chłopak, ściskając
dłoń swojej ukochanej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mimo, że nie przepadałam za Dan, to musiałam przyznać, że
cholernie mocno pasuje do Payne'a. Dopełniają się i to widać na
niemal każdym kroku.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Są tacy słodcy – westchnęłam, opierając głowę na
ramieniu Stylesa, który z kolei położył dłoń na moim biodrze.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Za słodcy – mruknął zdegustowany, na co odruchowo
zachichotałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uczuciowy Hazz, zawsze i wszędzie!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A wy Maggie? – Uwaga taty skupiła się teraz na mnie i moim
przyjacielu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hmm? – zmarszczyłam brwi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie jesteście chyba z Harry'm za długo, co? Bardzo ładnie ze
sobą wyglądacie – powiedział zupełnie nieświadomy tego, że
trafił na bardzo drażliwy temat.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zachłysnęłam się powietrzem odsuwając się od kędzierzawego,
który z kolei odchrząknął znacząco.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie jesteśmy parą – udało mi się wydusić. – Przyjaźnimy
się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ygh, czułam na sobie wzrok całej reszty. Przy stole zrobiło się
cicho. Niezręcznie cicho.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oh. Przepraszam, nie wiedziałem – wyznał, wzdychając ciężko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie szkodzi, tato – uśmiechnęłam się pokrzepiająco w jego
kierunku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mogłabym przysiąc, że ostatnie wypowiedziane przeze mnie słowo
polało mu miód na serce, bo momentalnie odwzajemnił gest, mrugając
kilkakrotnie powiekami.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie tylko Pan pomylił rodzaj ich relacji – zażartował Louis.
– Ale co się dziwić, skoro w dzisiejszych czasach nie wierzy się
w przyjaźń między dziewczyną, a chłopakiem – dodał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na całe szczęście komentarz Lou rozluźnił nieco atmosferę i
kilka sekund później wróciliśmy do dalszej konwersacji, ale już
na inny temat. Przez moment bałam się, że wybuchnie jakaś
kłótnia, że Niall lub Danielle wyskoczą z jakimś złośliwym
tekstem... Nic takiego nie nastąpiło, co przywołało zarówno u
mnie, jak i u Harry'ego uczucie ulgi. Niepokoiła mnie tylko jedna
rzecz. Dan od tamtej pory siedziała cicho, przytakując tylko wtedy,
kiedy jest potrzeba...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie ma co ukrywać, że w dalszym ciągu boję się o to, że
kręcono włosa widziała więcej niż powinna wczoraj w centrum.
Boję się, że bez żadnego wyjaśnienia z naszej strony poleci do
mojego brata. To by mogło zniszczyć relację naszej paczki. Nie
chcę tego...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nim się obejrzeliśmy minęły dwie godziny, jak siedzimy w
restauracji i rozmawiamy. Tata miał umówione spotkanie, więc
wszyscy postanowiliśmy zbierać się do domu. Niall zaprosił
Danielle i Liama na wieczór filmowy, na co z ogromną chęcią
przystali. Po pożegnaniu się z ojcem rozdzieliliśmy się do swoich
samochodów, by móc dojechać do naszego domu. Oczywiście, gdy
tylko wsiedliśmy do audi i ruszyliśmy z parkingu, zaczęły mi się
zamykać oczy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ugh! Co ja mam z tym zasypianiem w samochodzie?!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przetarłam ostrożnie powieki, by się nie rozmazać, ziewając
głośno. Musiałam siedzieć prosto, by wytrzymać bez snu.
Poprosiłam brata, by pogłośnił radio, co sprawiło, że moja walka
była jeszcze skuteczniejsza. Coś mi się wydaje, że dzisiaj szybko
pójdę spać...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po przyjechaniu na miejsce i wejściu do domu, wszyscy zajęli się
ogarnięciem maratonu filmowego. No dobra. Prawie wszyscy. Wyjątkiem
byłam ja i Louis. Naszym zadaniem było zajęcie najlepszych miejsc
na kanapie. Jeśli chodzi o resztę, to Niall poszedł szukać jakiś
filmów, Liam zamawiał pizzę, Harry ustawiał kino domowe, a
Danielle? Pewnie siedzi ze swoim chłopakiem w kuchni.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Styles nie wypinaj się tak. Wiesz, jak to na mnie działa –
zaśmiał się Lou.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Daruj sobie stawianie namiotu, Tommo. Na biwak pojedziemy, jak
zrobi się cieplej – odgryzł się szatyn, na co wybuchłam
nieopanowanym śmiechem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A ty się tak nie śmiej, bo nie bez powodu wylądowałaś z nim
w łóżku – przyjaciel siedzący obok skrzyżował ręce na
piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale ja w porównaniu do ciebie nie mam problemów „z namiotem”
– prychnęłam robiąc przy ostatnim słowie cudzysłów w
powietrzu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zdziwiłbym się, gdybyś miała – westchnął. – Ty raczej
możesz mieć problemy z nadmiarem produkcji kisielu. Przyznaj, że
tak jest – szturchnął mnie łokciem uśmiechając się głupio.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś obrzydliwy – skarciłam go wzrokiem. – Wcal...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie udało mi się dokończyć, ponieważ do salonu wbiegł mój brat.
Stawiał ciężkie kroki w kierunku Harry'ego mając mocno zaciśnięte
pięści. Nim się obejrzałam stał na przeciwko kędzierzawego
popychając go rękoma.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kiedy ci się, kurwa, wreszcie znudzi bawienie się moją
siostrą?! – wrzasnął blondyn z jadem w głosie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co? O co ci chodzi? – kędzierzawy zmarszczył brwi, blokując
kolejny cios swojego przyjaciela.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie zgrywaj idioty, Styles! Myślisz, że pozwolę na to, by
przez twoje zapędy Maggie cierpiała?! Mało ci tego, że ledwo co
się pozbierała po Zaynie?! – wrzasnął Niall, ponownie
zaciskając pięści. – Trzymaj swoje usta i chuja z dala od mojej
siostry! – dodał, po czym biorąc szatyna z zaskoczenia uderzył
go pięścią w policzek, co sprawiło, że cofnął się o kilka
kroków.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy dotarło do mnie co właśnie się dzieje, zeskoczyłam z
kanapy i jak najszybciej mogłam zalazłam się miedzy dwoma
chłopakami.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co ty wyprawiasz?! – pisnęłam, patrząc w powiększone
źrenice mojego brata.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Danielle mi powiedziała, co wczoraj widziała w centrum. Całował
cię – syknął.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Suka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No i co?! – wrzasnęłam. – To, że Harry mnie całował, nie
znaczy, że robił to wbrew mojej woli! Chciałam tego, czy ci się
to podoba, czy nie!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie chcę go w moim domu, rozumiesz?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przypominam, że mam takie samo prawo do decydowania kto tu
mieszka i nie pozwolę byś wyrzucił Harry'ego!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy tylko to powiedziałam, poczułam dużą dłoń na ramieniu,
która zmusiła mnie do odwrócenia się przodem do kędzierzawego.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W porządku, Maggie. Lepiej będzie, jak się usunę z tąd na
kilka dni – powiedział, próbując wymusić uśmiech.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie! Zostajesz tutaj! – zaprotestowałam, podczas kiedy Niall
mówił w tym samym czasie, by „wypierdalał”.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niestety Hazza posłuchał mojego brata i odwrócił się na pięcie,
kierując się do przedpokoju.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak będzie lepiej, Meg – usłyszałam za sobą głos blondyna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie mów mi, co jest dla mnie dobre, bo tak na prawdę gówno
wiesz – syknęłam, zerkając na Horana przez ramię.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdyby to nie była moja rodzina to przysięgam, że dostałby ode
mnie po twarzy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie zastanawiając się pobiegłam w stronę drzwi wejściowych,
gdzie zastałam ubierającego się Harry'ego. Kiedy podniósł na
mnie wzrok, podbiegłam do niego, owijając ręce wokół jego talii
i wtulając twarz w jego kurtkę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie zostawiaj mnie z tym wszystkim tutaj – powiedziałam
błagająco.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie mam wyboru – westchnął, podnosząc do góry moją brodę.
– Tylko na kilka dni. Aż Niall się uspokoi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry... </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Shhh – uciszył mnie, kładąc palec na moich ustach. –
Wszystko będzie dobrze, mała – zapewnił, po czym pocałował
mnie w czoło, a następnie wypuszczając mnie z objęć, opuścił
dom.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przez kilka sekund patrzyłam tępo w drzwi, próbując się
opanować. Jednak nic nie skutkowało. Ten wieczór prawdopodobnie
przekreślił wszystko...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wykonując ostatni wdech i wydech, udałam się przez salon do
mojego pokoju. Na nieszczęście Danielle, która stała mi na
drodze, zatrzymałam się przed nią, zaciskając mocno pięści.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś z siebie zadowolona?! – wrzasnęłam. – Bo właśnie
zjebałaś wszystko! – dodałam, po czym najmocniej jak mogłam
szturchnęłam ją ramieniem, kierując się do mojej sypialni.
Walczyłam ze sobą, by przypadkiem się nie zawrócić i nie skopać
jej gęby. Wrrr!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Słyszałam za sobą wołanie mojego brata, ale z nim też nie
chcę rozmawiać. Miałam dosyć tego, że próbuje kierować moim
życiem. Nie pozwolę na to. Tylko ja mam prawo decydować co robię
i jeśli, do kurwy nędzy, będę miała ochotę całować się z
Harry'm w centrum, to będę to robić!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wparowałam do sypialni, trzaskając za sobą drzwiami. Od razu
skierowałam się do łóżka, na które padłam, chowając twarz w
materacu. Chciało mi się krzyczeć i płakać jednocześnie.
Wolałabym zaryzykować tym, by Harry tutaj był. Cholera, przecież
Niall go uderzył! Jakim prawem?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaczęłam się bać. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Boję się tego, że wydarzenie sprzed kilku minut
wpłynie na moją relację z szatynem... Jeśli stworzy się między
nami bariera, to w końcu go stracę... Co więcej, jeśli pójdzie się napić
do klubu, kto wie co pod wpływem emocji przyjdzie mu do głowy.
Cholernie boję się tego, że ktoś inny niż ja zawita dzisiaj w
jego kawalerce...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Jest jeszcze niedziela, wyrobiłam się! :)</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Jest dużo emocji. Oj jest. Najlepsze jest to, że rozdział szósty dopiero zaczyna dramatyczne wydarzenia w życiu Maggie. Uhhhh, nie mogę się doczekać, aż przeczytacie co będzie dalej x</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Możecie zadawać pytania dla mnie i bohaterów, przypominam :)</div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
ask: <a href="http://ask.fm/trueeM" target="_blank">trueeM</a></div>
<div style="text-align: center;">
twitter: <a href="https://twitter.com/eMsiakowa" target="_blank">@eMsiakowa</a></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: right;">
eM's x </div>
<div lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-47857451274610765112014-04-20T00:15:00.000+02:002014-04-20T00:15:10.695+02:0005. „PRZYJACIELE”<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Poniedziałek. Jak zwykle rano zadzwonił mój budzik informując, że
pora szykować się do szkoły. Dosyć niechętnie zrzuciłam z
siebie kołdrę, a następnie wstałam z łóżka. Westchnęłam
głośno zgarniając ubrania, które wczoraj sobie przygotowałam i
udałam się do łazienki. Od razu zabrałam się za umycie zębów i
twarzy oraz za ogarnięcie włosów i zrobienie delikatnego makijażu.
Zdjęłam przez głowę za duży t-shirt, po czym nałożyłam stanik,
czyste majtki i skarpetki. Później przyszła pora na luźne
grafitowe dresy, czarną szeroką koszulkę i czerwoną koszulę,
którą przewiesiłam przez biodra.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wyglądając już mniej więcej jak człowiek wyszłam z łazienki z
powrotem idąc do sypialni, by zgarnąć torbę z butami, wodą i
ubraniami na zmianę. Razem ze swoim bagażem udałam się do kuchni,
gdzie zamierzałam zjeść jakieś śniadanie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ku mojemu zdziwieniu w pomieszczeniu kuchennym zastałam Harry'ego.
Twierdząc po zapachu przygotowywał właśnie tosty z serem.
Kędzierzawy po raz kolejny z rana paradował bez koszulki, ale tym
razem w luźno opuszczonych rurkach, które odsłaniały kawałek
materiału i gumkę od bokserek. Odruchowo zagryzłam dolną wargę,
kiedy mięśnie na jego plecach co chwilę się napinały, kiedy
przekrajał chleb tostowy na pół. Chcąc, nie chcąc mam cholernie
atrakcyjnego przyjaciela i wcale nie dziwię się tym wszystkim
dziewczynom, które do tej pory mu uległy. Chłopak ma zdolności do
uwodzenia płci przeciwnej, o czym sama się przekonałam lądując z
nim kilkakrotnie w łóżku. Ygh, nie wspominając o tym, że na
prawdę potrafi zadowolić pod względem seksualnym...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Potrząsnęłam przecząco głową odrzucając od siebie ostatnią
myśl. To było nieprzyzwoite z mojej strony. Mimo to i tak
wiedziałam, że on jako facet myśli o mnie tak samo. Ba, sam
kilkakrotnie mi się do tego przyznał. Przykład? Jego urodziny.
Zdaję sobie sprawę, że sama go wtedy sprowokowałam, ale liczy się
sam fakt.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Podziwiasz teraz moje plecy, czy bez żadnych skrupułów
postanowiłaś pożerać wzrokiem moje pośladki?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moje myśli zostały przerwane przez głos rozbawionego Stylesa,
który powoli odwrócił się w moim kierunku. Najgorsze było to, że
miał rację w obu przypadkach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeśli mam być szczery to z przodu mam nieco więcej do
podziwiania – poruszył zabawnie brwiami, na co pokiwałam głową
z niedowierzaniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Od zawsze zadziwiała mnie ta twoja skromność – skrzyżowałam
ręce na piersiach. – Co robisz tak wcześnie na nogach?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Muszę dzisiaj jechać do miasta pozałatwiać parę spraw –
wytłumaczył. – Zrobiłem tosty. Zjesz ze mną? – spytał,
niosąc talerz z pięcioma grzankami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mogę się skusić na jednego – wzruszyłam ramionami,
zostawiając torbę w rogu, a następnie siadając do stołu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
To nie była żadna ironia z tym, że większość tostów będzie
dla niego. Chłopcy zdążyli już przyzwyczaić się do tego, że
jem dwa razy mniej od nich, a czasami jeszcze mniej. Czepiają się,
że to jest niezdrowe i przez to mogę wrócić do niektórych
chorób. Najbardziej straszą mnie anemią i anoreksją, jednak
ostatnimi czasy udaje mi się odwrócić ich obawy w żart i wszyscy
o tym zapominają. Powinni cieszyć się z postępów jakie ostatnio
zrobiłam, bo z jednego małego posiłku udało mi się przejść aż
na trzy. Fakt, że w porównaniu do mojego brata, który zagląda do
lodówki co pół godziny to mało, ale moim zdaniem osiągnęłam
już swój sukces.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zjedz jeszcze jednego – polecił Harry, wskazując na
ostatniego tosta leżącego na talerzu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie dziwił mnie już nawet to, że podczas kiedy ja zjadłam jedną
grzankę, on zdążył pochłonąć trzy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie chcę – pokręciłam przecząco głową. – Ty zjedz –
przysunęłam płaskie naczynie w jego stronę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Skąd ty bierzesz energię na zajęcia? – westchnął
zrezygnowany.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możemy nie zaczynać tego tematu po raz kolejny? – mruknęłam,
opierając się na krześle.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie chcę cię z rana denerwować, więc dobrze. Pomęczę cię
kiedy indziej – uśmiechnął się złośliwie, na co tylko
przewróciłam oczami. – Chodź zawiozę cię do szkoły –
powiedział, wstając od st0łu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Może najpierw byś się ubrał? – przejechałam wzrokiem od
jego klatki piersiowej do twarzy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie mów, że ci się to nie podoba – poruszył kilkakrotnie
brwiami w górę i w dół.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Z troski o twoje ego, odmówię odpowiedzi na to pytanie –
pokazałam mu język.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiem, że tak – odpowiedział pewnie, a następnie udał się
do wyjścia z kuchni. – Za pięć minut widzimy się w samochodzie
– rzucił, po czym zniknął za rogiem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaśmiałam się pod nosem wstając od stołu i kierując się do
przedpokoju, po drodze zgarniając swoją torbę. Na miejscu wsunęłam
na stopy karmelowe trapery, w okół szyi owinęłam ciemnobeżowy
szalik, a na końcu założyłam czarną, sięgającą do połowy
pośladków kurtkę. Po przeglądnięciu się w lustrze i
stwierdzeniu, że wyglądam całkiem normalnie, opuściłam dom.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Auto Harry'ego znajdowało się na uboczu, więc właśnie tam się
skierowałam. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam szatyna siedzącego
już na miejscu kierowcy. Jak on tam się dostał?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak się tu znalazłeś? Nie mijaliśmy się w przedpokoju –
spytałam wchodząc do środka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Magia – zaśmiał się, odpalając silnik. – Zapnij pasy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przewróciłam oczami wykonując jego polecenie, a Styles w między
czasie wyjechał na ulicę. Cały czas nie mogłam pozbyć się
myśli, jak kędzierzawy znalazł się w samochodzie. Wyszedł przez
okno? Ale po co? To by było bez sensu... Wiem! Przecież jego pokój
jest blisko wyjścia na taras i na tyły domu. Jednak cały czas nie
wiem dlaczego tak zrobił. Aż tak mu zależało, by być szybciej?
Czasami tak ciężko go rozgryźć...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mimo, że był ranek to nie ominęły nas korki na głównych
ulicach Nowego Jorku. Normalka. Ludzie jechali do pracy, szkół i
tak dalej. Stojąc na światłach dopiero zwróciłam uwagę na to,
jaka ładna jest dzisiaj pogoda. Świeciło słońce, a niebo było
jasnoniebieskie co świadczyło o nieco niższej temperaturze poniżej
zera.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W pewnym momencie pogłośniłam radio, by zabić trwającą miedzy
nami ciszę. Harry mruknął podirytowany, kiedy zdjęłam mu okulary
z nosa i nałożyłam je na swój. Po chwili jednak śmiał się z
mojego przepięknego wykonania piosenki Rihanny.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Brałaś leki? – spytał, kiedy utwór dobiegł końca, a my
ruszyliśmy z miejsca.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie biorę przecież żadnych leków – zmarszczyłam czoło,
zerkając na niego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A powinnaś – westchnął zrezygnowany, po czym uśmiechnął
się złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wal się – mruknęłam, krzyżując ręce na piersiach i
opierając się o siedzenie, jednocześnie sygnalizując moje
urażenie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O nie. Wolę byś ty się tym zajęła – powiedział
rozbawiony, zabierając mi swoje okulary.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry! – upomniałam go, podnosząc głos.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No co? Po małym szkoleniu, wiesz jak mnie zadowolić –
wzruszył ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie masz żadnych skrupułów – pokiwałam głową z
niedowierzaniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Gdybym ich nie miał to dobierałbym się do ciebie u nas w domu,
a oboje dobrze wiemy, że to byłoby nierozsądne.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cała nasza relacja jest nierozsądna od kąd pierwszy raz
wylądowaliśmy w łóżku, Styles – zauważyłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Od kąd zaczęliśmy się lepiej poznawać – poprawił mnie,
śmiejąc się cicho pod nosem, ale kiedy skarciłam go wzrokiem,
zaraz przestał. – Dobra już nic nie mówię – westchnął
zrezygnowany.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Reszta drogi minęła nam głównie w ciszy. Moje myśli skupiły
się na tym, co powiem dzisiaj Jaredowi. Wiem tylko tyle, że chcę
ukończyć instruktaż z hip hopu. Ciekawi mnie, jak to wszystko
będzie wyglądało. Czy sobie poradzę? Nie mam pojęcia, ale jeśli
mi się uda to będę mogła zarabiać w Broadway Dance Center. Wróć.
Będę mogła legalnie zarabiać pieniądze w wymarzonej szkole
dzieląc się z innymi swoją pasją. Wow! To wydaje się takie
nierealne. Od kąd pokochałam taniec chciałam zostać choreografką,
do której będą dzwonić z propozycjami na warsztaty. Nigdy nie
sądziłam, że moje marzenia zaczną się tak po prostu spełniać.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że mogłam przez to wszystko
przechodzić z Zaynem u boku. Nie mogę pojąć tego, że kiedy już
się do niego przekonałam, całowałam się z nim, spałam w jednym
łóżku, zwierzałam się, tak po prostu mi go zabrano. Cholera, to
był pierwszy chłopak, do którego dotyku się przekonałam! Gdy
wracaliśmy z Paryża do Nowego Jorku zastanawiałam się, jak to
będzie wyglądać i nie myślałam tylko o sobie, ale o nas – o
mnie i o nim. W jednej chwili wszystko pękło, jak mydlana bańka.
Pogrzeb Zayna to było coś strasznego. Uwaga wszystkich zebranych
była skupiona na załamanej blondynce, której szloch był
głośniejszy od głosu księdza. Widziałam jego zrozpaczonych
rodziców i siostry. Reszty nie pamiętam. Zemdlałam i obudziłam
się dopiero w domu...
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jeśli mam być szczera nie sądziłam, że po śmierci mulata
spotka mnie coś dobrego w życiu. Myliłam się. Zyskałam nową
siłę gdzieś tam w środku, która pozwoliła mi przejść przez to
wszystko. Nie wspominając już o tym, że po osiemnastu latach
odnalazłam swojego brata i rodzinę. Może to zabrzmi dziwnie, ale
takim punktem obalającym złą passę w moim życiu była nieudana
próba gwałtu na mojej osobie. Właśnie wtedy znalazłam kogoś kto
pomógł mi odbić się od dna. Znalazłam prawdziwego przyjaciela,
który od tamtej pory jest ze mną w każdej sytuacji. Kto by
pomyślał, że tym kimś będzie Harry? Ja na pewno nie. Kto by
pomyślał, że zbuduję z nim taką specyficzną relację? To też
nie byłam ja. A teraz? Cóż, teraz jest jeszcze ciekawiej, gdy
nasze zachowanie nie jest popierane przez resztę. Jeśli mam być
szczera to myślę, że właśnie to nas nakręca do różnych
złośliwości przy innych. A seks? Cóż, seks to sprawa naszych
zachcianek, które bez żadnych zobowiązań możemy sobie zaspokoić.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteśmy – poinformował mnie Styles, wyrywając z zamyślenia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Bez słowa odpięłam pasy, zgarniając torbę z wycieraczki. Już
chciałam otwierać drzwi, kiedy zatrzymał mnie jego głos.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Masz jakieś plany po zajęciach? – spytał, zerkając na mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak na razie nie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie co powiesz na wypad do centrum na kawę, czy coś w
tym stylu? Dawno nigdzie nie wychodziliśmy – zaproponował.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej – zgodziłam się. – Kończę zajęcia o czternastej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Będę – skinął głową, na co się uśmiechnęłam, a
następnie otworzyłam drzwi by móc wyjść. – Maggie?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hmm? – odwróciłam się ponownie w jego stronę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie dasz mi buziaka na pożegnanie? – uśmiechnął się
łobuzersko, po czym ułożył usta w dzióbek.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dopóki nie przegrasz zakładu, nie masz na co liczyć, Styles –
przewróciłam oczami, po czym wysiadłam z samochodu. Zamykając
samochód, słyszałam tylko jego gardłowy śmiech i niskie: <span style="font-style: normal;">„</span>Do
później, mała!<span style="font-style: normal;">”. </span><span style="font-style: normal;">Co
ja z nim mam... Dlaczego akurat z nim musiałam znaleźć wspólny
język?! Nie wiem, ale mam teraz za swoje...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> </span><br />
<span style="font-style: normal;"> Na
dzisiejszych zajęciach nie robiliśmy nic nowego. Przypominaliśmy
sobie wszystkie ułożone dotąd układy, a później mieliśmy
solówki. Było to na tyle urozmaicone, że ćwiczyliśmy dzisiaj z
drugą grupą pod okiem wszystkich naszych choreografów. Udało mi
się znaleźć chwilkę na rozmowę z Jamesem, który wyznał, że
zdecydował się na zrobienie fachu ze wszystkich styli tutaj
uczonych. Dobrze zrobił, ponieważ na prawdę potrafi odnaleźć się
w każdym rodzaju tańca. Jak dobrze pójdzie to za jakiś czas to my
będziemy uczyć innych nowych umiejętności. Dalej nie mogę się
przyzwyczaić do tej myśli...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-style: normal;"> </span><span style="font-style: normal;">Zastanawia
mnie jedna rzecz. Jaki cel ma Harry chcąc się ze mną spotkać. Mam
dziwne przeczucie, że coś się święci. Nie mam pojęcia co to
takiego, ale po prostu podpowiada mi to rozsądek. Może nie
wytrzymał i zaliczył jednorazową przygodę? Jeśli tak, to
dlaczego? Coś musiałoby go zdenerwować. Nie. Gdyby tak było, to
przyszedłby do mnie porozmawiać... ale przecież mamy zakład. Nie
przyszedł do mnie, bo </span><span style="font-style: normal;">wiedział,
że może go przegrać. Matko, wpadam w jakąś paranoję! To
przecież normalne, że przyjaciel chce spędzić ze mną trochę
czasu. Muszę przestać szukać drugiego dna w każdej sytuacji, bo
w końcu źle to się skończy...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nim się obejrzałam zajęcia dobiegły końca. Serce waliło mi jak
opętane na samą rozmowę z Jaredem. Właściwie nawet nie wiem
dlaczego. Przecież nie będzie mnie jeszcze w żaden sposób
sprawdzał...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Poczekałam aż wszyscy wyszli z sali, a następnie podeszłam do
choreografa hip hopu prosząc o chwilę rozmowy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Domyślam się, że chodzi ci o
propozycję instruktażu </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">powiedział ciemnoskóry
mężczyzna opierając się plecami o lustro.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Tak, zdecydowałam się na jeden
styl </span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">oznajmiłam,
Jenkins się uśmiechnął. Wiedział dokładnie co wybrałam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Hip hop? </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">spytał.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W odpowiedzi skinęłam kilkakrotnie głową również nie mogąc
powstrzymać unoszących się kącików ust.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Mam w związku z tym jedno
pytanie </span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">westchnęłam.
</span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">Chciałabym
wiedzieć, czy gdyby udało mi się przejść całe szkolenie, to czy
mogłabym wprowadzić do Broadway'u nową grupę?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Tak myślałem, że o to chodzi
</span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">zaśmiał
się. </span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">Chodzi
ci o twoich utalentowanych maluchów?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Taaak </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">przeciągnęłam. </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">Przez brak odpowiedniego
lokum, nie mogę organizować im zajęć, a te dzieciaki na prawdę
mają potencjał, który nie może się zmarnować </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">wyjaśniłam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Cóż, zagadam z naszą władzą,
ale myślę, że </span><span style="font-style: normal;">pani
dyrektor będzie przychylna temu pomysłowi </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">powiedział.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Dziękuję! </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">uśmiechnęłam się szeroko.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Nie ma sprawy. Cieszę się, że
wybrałaś hip hop i tak między nami myślę, że nie będziesz
miała problemu z przejściem szkolenia </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">wyznał, odwzajemniając
uśmiech. </span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">A
teraz zmykaj, bo muszę popracować nad nową choreografią.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Jeszcze raz bardzo dziękuję!
Do jutra! </span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">pożegnałam
się, po czym udałam się do wyjścia z sali.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Od razu skierowałam się do łazienki, gdzie po odświeżeniu
przebrałam się w szare rurki i białą bluzkę z rękawem trzy
czwarte. Na stopy tradycyjnie założyłam karmelowe trapery. Kiedy
poprawiłam włosy i makijaż puściłam pomieszczenie idąc w
kierunku szatni. Po drodze zatrzymała mnie Danielle.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Wybieramy się grupką na pizzę.
Idziesz z nami? </span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">spytała.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Umm, nie mogę. Umówiłam się
już z Harry'm </span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">wzruszyłam
ramionami. </span><span style="font-style: normal;">– </span><span style="font-style: normal;">Innym
razem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Aha, dobrze. W takim razie
bawcie się dobrze </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">powiedziała.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dlaczego czuję ironię w jej głosie?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-style: normal;">Dziękuję, wy też </span><span style="font-style: normal;">–
</span><span style="font-style: normal;">odparłam po czym ją
wyminęłam, kontynuując swoją trasę do szatni.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na miejscu zgarnęłam swoją kurtkę, którą zarzuciłam na
ramiona, a wokół szyi zawinęłam ciemnobeżowy szalik. Gdy
zarzuciłam torbę na ramię udałam się do wyjścia ze szkoły.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na parkingu od razu zauważyłam samochód mojego przyjaciela i jego
samego siedzącego na miejscu kierowcy. Bez zwlekania ruszyłam w
kierunku czarnego audi, kilka sekund później zajmując miejsce obok
szatyna.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak zajęcia? – spytał Harry, ruszając z podjazdu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przyjęłam propozycję instruktażu – wyznałam wesoło.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Spróbowałabyś zrobić inaczej, Meg – popatrzył na mnie
znacząco. – Zapnij pasy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chyba bym się nie odważyła – pokazałam mu język.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zapnij pasy – powtórzył, na co przewróciłam oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ten chłopak ma jakąś obsesję na tym punkcie!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No już, już – westchnęłam, wykonując jego polecenie. –
Co ci z tym jest? – mruknęłam pod nosem właściwie sama do
siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zapinanie pasów równa się bezpieczeństwo, mała.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mimo, że użył mojego ulubionego zdrobnienia, charakterystycznego
dla niego, to można było wyczuć, że coś jest nie tak. Jego głos,
był zbyt niski i ochrypły.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Powiesz mi o co tak na prawdę chodzi? – skrzyżowałam ręce
na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O nic – odparł szybko. Zbyt szybko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kłamał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry... Chodzi o chłopaków? – spytałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Styles zacisnął mocniej swoje dłonie na kierownicy. Trafiłam w
dziesiątkę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Louis znowu coś kręci z moją siostrą – westchnął. –
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że nic nie mogę powiedzieć, bo
przez to, że wiedzą o nas mają na mnie haka – zrobił przerwę
na głęboki oddech. – Już raz ją zranił i jeśli zrobi to
znowu, to przysięgam, że tym razem skopię mu tyłek – dokończył.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Daj mu szansę. Może zrozumiał swoje błędy i tym razem będzie
lepiej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Już wiem, jak się czuje Niall, widząc nas razem – mruknął
ponuro.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niekontrolowanie się zaśmiałam, zauważając podobieństwo w obu
tych sytuacjach. To takie dziwne, że spięcia między mną, Harrym i
moim bratem, będą teraz bardzo podobne do spięć Gemmy, Louisa i
Stylesa.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? – spojrzał na mnie,
starając zachować resztki powagi. – Rozumiem też co czuje Lou,
bo kiedy jest ktoś, kto nie akceptuje czyjejś reakcji, to jeszcze
bardziej chce się łamać zasady – wyznał i tym razem już nie
mógł powstrzymać uśmiechu. – Nie patrz się tak na mnie!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale jak?! Nic nie poradzę, że Gemma z Louisem stają się
naszymi odpowiednikami – powiedziałam rozbawiona.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To jest chore – pokiwał głową z niedowierzaniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Resztę drogi do centrum spędziliśmy na przekomarzaniu się. Ja
uświadamiałam Harry'ego co może zajść między naszym
przyjacielem, a jego siostrą, na co Harry groził mi... seksem.
Wiem, że to dziwne, ale tak właśnie było. Przy każdym moim
słowie mówił coś nowego. W końcowym efekcie dowiedziałam się,
że mnie upije, przywiąże do łóżka i... hmm... jak by to ująć...
Zrobi wszystko, bym miała problemy z chodzeniem na następny dzień.
Tak, to jest najodpowiedniejszy skrót tego wszystkiego. To jest
właśnie mój troskliwy, przemiły, uczuciowy przyjaciel...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po znalezieniu miejsca na parkingu podziemnym, udaliśmy się do
widny, która z kolei zawiozła nas na trzecie piętro, gdzie
znajdowała się mała kawiarenka. We dwójkę zamówiliśmy sobie po
kawie z mlekiem i jabłeczniku, a następnie usiedliśmy przy stoliku
w rogu pomieszczenia. Nasza rozmowa zaczyna się od pytania o mojego
ojca. Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie miałam kiedy z nim o
tym porozmawiać... Opowiadałam dla Harry'ego, jak wyglądało nasze
spotkanie, a ten z podziwem tylko przytakiwał. Dlaczego z podziwem?
Nie spodziewał się, że tak ciepło przywitam osobę, którą widzę
pierwszy raz na oczy. Właściwie to ja też sama sobie się dziwię.
Działałam wtedy pod przypływem chwili.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Następnym tematem były urodziny Stylesa. Tego dnia to dopiero się
działo. Szatyn zaczął wypytywać się mnie o Mary. Chciał
wiedzieć, jak doszło do tego incydentu i co dziewczyna mi
powiedziała. Sama nie pamiętałam za wiele. W głowie mam tylko jej
słowa o tym, że jestem kolejną dziwką mojego przyjaciela, to, że
się z nią szarpałam oraz moją wściekłość, kiedy Harry trzymał
w objęciach tamtą sukę. Czy to normalne, że byłam wtedy
zazdrosna?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale przyznaj, że później sobie odreagowałaś tą bójkę –
uśmiechnął się złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A ty swoją wielką wściekłość na mnie – odgryzłam się. –
Co nie zmienia faktu, że było to igranie z ogniem. W każdej chwili
ktoś mógł wejść do pokoju.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przypominam, że to ty siedziałaś okrakiem na moich kolanach, z
mocno podwiniętą sukienką do góry – uniósł brwi do góry. –
Cholera, Maggie, gdybym był wtedy bardziej pijany, to...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dopiero byśmy mogli mieć kłopoty – dokończyłam za niego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kędzierzawy skinął głową, przyznając mi rację.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale nie powiem, to było miłe. Bardzo miłe – przegryzł
zębami dolną wargę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Już chciałam powiedzieć coś złośliwego, związanego z naszym
zakładem, kiedy zauważyłam coś niepokojącego. Rudowłosa
dziewczyna siedząca kilka stolików od nas. Ciągle ją widzę, od
kąd jesteśmy w centrum. Mogłabym to uznać za przypadek, gdyby nie
to, że za każdym razem bacznie nas obserwowała. Miała zimne
spojrzenie. Gdyby mogła zabijać wzrokiem to przysięgam, że
bylibyśmy martwi.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie odwracaj się, ale jakaś dziewczyna, od kąd jesteśmy
tutaj, nas śledzi – powiedziałam z powagą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś pewna? – spytał, na co skinęłam głową. – Gdzie?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trzy stoliki dalej, rude włosy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej. W takim razie pójdę odnieść naczynia – puścił do
mnie oko, po czym w jedną dłoń chwycił dwie filiżanki za ucho, a
w drugą talerzyki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przez cały czas obserwowałam poczynania mojego przyjaciela, który
długimi krokami zmierzał do lady. Kątem oka widziałam, jak rudowłosa zerka to na mnie, to na niego. Najgorsze jest w tym
wszystkim to, że kojarzyłam skądś tą dziewczynę, ale nie mam
pojęcia skąd. O co jej chodzi do cholery?!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W momencie, kiedy Harry wracał do stolika, lustrowałam jego twarz,
na której było widać zrezygnowanie. Gdy znalazł się przy swoim
krześle, usiadł na nim opierając swoje łokcie na drewnianej
powierzchni.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Powiem ci kto to, ale masz być spokojna, okej? – powiedział
ściszonym głosem, patrząc prosto w moje oczy. Skinęłam głową.
– To Mary – mruknął.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co?! – wybuchłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Shhhh! – uciszył mnie. – Mam pewien plan, który utrze jej
nosa – uśmiechnął się złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Pomysł Stylesa miał na celu odstraszenie nieco tej suki w dość
drastyczny sposób, ale za tamtą noc czułam ochotę zemsty i
właśnie mam na nią okazję. Najpierw musieliśmy sprawdzić czy dalej będzie nas śledzić,
dlatego ubraliśmy się i wyszliśmy z kawiarni. Nasze przypuszczenia
okazały się słuszne, kiedy po minucie zauważaliśmy, że dalej
mamy ogon. Teraz mogliśmy przejść do realizacji planu Harry'ego.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn objął mnie ręką, jednocześnie przyciągając do swojego
torsu. Przyznam, że to było dość dziwne idąc z nim przytulona w
miejscu publicznym. Jednak musiałam trzymać się planu. W chwili,
kiedy Harry zainicjował, że mówi mi coś do ucha odepchnęłam go
od siebie, jednocześnie uwalniając się od jego objęć. Styles z
kolei dość gwałtownie chwycił mnie za rękę, przygważdżając
mnie plecami do ściany.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Korzystając z okazji sprawdziłam, gdzie jest ruda.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Patrzy się? – spytał, opierając ręce na ścianie po obu
stronach mojej głowy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak, siedzi na ławce – odpowiedziałam przenosząc wzrok na
chłopaka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie pora na punkt trzeci – powiedział nisko,
stopniowo przybliżając twarz do mojej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie zamierzałam robić ruchu w jego kierunku, bo pamiętałam o
jednej ważnej rzeczy. Zakład. Jeżeli pocałunek wyjdzie w pełni z
inicjatywy kędzierzawego to wygram masaż. Właśnie tak.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
No i stało się. Styles musnął moje wargi, jeden raz, drugi
czekając na moją chociażby minimalną odpowiedź. Jęknął
sfrustrowany, kiedy stałam bez ruchu. Położył obie dłonie
na moich policzkach ściskając je lekko przez co moje usta
uformowały się w otwarty dziobek. Uśmiechnął się zwycięsko,
ponownie przywierając do moich warg, ale tym razem w pocałunek
włączając język. Nie wytrzymałam i wreszcie odwzajemniłam gest,
owijając ręce wokół szyi Harry'ego. Ygh, nienawidzę tego, że Styles całuje zbyt dobrze przez co długo nie
potrafię się powstrzymać. Skoro już o tym mowa to mój przyjaciel
właśnie przegrał zakład.<br />
Mimowolnie się uśmiechnęłam, gdy
chłopak odsunął się ode mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Właśnie przegrałeś zakład, wiesz? – mruknęłam
zadowolona.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jaki zak... O kurwa! – zabrał ręce z mojej twarzy,
przeczesując swoje włosy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeden dzień. Wytrzymałeś jeden dzień – zachichotałam,
żartobliwie głaszcząc zewnętrzną częścią dłoni jego
policzek. – Jakie to słodkie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To nie powinno się liczyć! – mruknął. – Wrobiłaś mnie!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ty też próbowałeś dzisiaj rano – zauważyłam rozbawiona. –
Z taką różnicą, że to ja odniosłam sukces.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopak już chciał coś powiedzieć, kiedy gdzieś z boku
usłyszeliśmy chrząknięcie. Pierwsze co mi przyszło na myśl, to
to, że Mary nie wytrzymała i do nas podeszła, ale myliłam się.
To była Danielle z wysoko uniesionymi brwiami.<br />
Cholera! Jak dużo
widziała?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Hej – skrzyżowała ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć Dan – Styles przywitał się jakby nigdy nic. – Co tu
robisz?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jestem z grupą na pizzy – odparła. – A wy?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Byliśmy w kawiarni, a teraz mamy zamiar jechać do domu –
wzruszył ramionami. – Wiesz, trzeba dopilnować, by Meg wróciła
do normalnego odżywiania się – dodał, szturchając mnie łokciem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie musisz mnie pilnować – przewróciłam oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Owszem muszę – droczył się, na co westchnęłam
zrezygnowana.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To dobrze, że się o nią troszczysz, Hazz – kręcono włosa
uśmiechnęła się. Jak na moje oko niezbyt szczerze. – Ja będę
lecieć do reszty.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej. Baw się dobrze – powiedział.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wy też – mruknęła, odwracając się na pięcie i odchodząc
od nas.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak on może zachowywać się tak normalnie?! Przecież prawdopodobnie
przed chwilą zostaliśmy przyłapani na pocałunku. Cholera,
przecież dla Danielle to będzie kolejny pretekst, by w każdej
wolnej chwili prawić mi wykłady o tym, jak bardzo Harry jest zły.
Co więcej. Jeśli o incydencie dowie się Niall to chyba dostanie
zawału.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zakryłam twarz w dłoniach, kiedy zorientowałam się, że mój
przyjaciel lustruje mnie wzrokiem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co jest? – spytał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Trzymajcie mnie!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeszcze się pytasz?! – wyrzuciłam ręce w powietrze. – Nie
wiemy ile Danielle zdążyła zobaczyć! Jak mogłeś w ogóle być
taki przy niej spokojny, jakby nic się nie wydarzyło?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeżeli powstałaby niezręczna sytuacja to byłoby oczywiste, że
coś jest nie tak – wytłumaczył. – Teraz przynajmniej nie może
nam zarzucić dziwnego zachowania – uśmiechnął się
pokrzepiająco.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Byłam w szoku. Byłam przerażona.
Cholera, a miałam przeczucie, że coś się wydarzy!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Bez słowa wyminęłam Harry'ego kierując się w stronę windy.
Kątem oka mogłam zauważyć zmieszanie na twarzy szatyna, ale nie
potrafiłam zachować się inaczej. Nie byłam w stanie nazwać tego
co się ze mną dzieje. Czułam się... zdemaskowana. W mojej głowie
zrodziło się tysiące obaw. Jeżeli ktokolwiek z naszych przyjaciół
się o tym dowie to jesteśmy martwi. Przecież od kilku dni nie
robię nic innego, tylko przekonuję resztę o tym, że między nami
jest tylko przyjaźń. Oni nie zrozumieją tego, że potrafimy
czerpać też z niej korzyści bez żadnych zobowiązań.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po wyjściu z windy, do której Harry nie zdążył dobiec, udałam
się do samochodu. Ten pomysł okazał się idiotyczny, bo przecież
nie miałam kluczy, by wejść do środka. Jednak z racji tego, że
nie mogłam ustać w miejscu, zaczęłam krążyć wokół pojazdu.<br />
Chwilę później na horyzoncie pojawił się Styles, który
odblokował samochód każąc mi usiąść na tył. Nieco zmieszana
wykonałam jego polecenie. Kędzierzawy sam zajął miejsce obok mnie
zakluczając nas od środka.<br />
Gdy chciałam przesunąć się od chłopaka, ten zwinnym ruchem
chwycił mnie za biodra, usadawiając okrakiem na swoich kolanach.
Schyliłam lekko głowę, by uniknąć spotkania z sufitem, ale
chwilę później byłam skazana na przeszywające spojrzenie mojego
przyjaciela.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Musisz przestać uciekać od problemów, Maggie – powiedział
poważnie. – Siedzimy w tym razem, nie zapominaj.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeżeli Danielle powie dla Nialla to nie będziemy mieli spokoju
– mruknęłam, zaczynając bawić się nerwowo swoimi palcami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Sama mówiłaś, że nie wiadomo ile widziała. Nie ma co się
martwić na zapas.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Rozplątał moje dłonie, wplątując je w swoje.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ten dzień to jakaś jedna, wielka porażka – westchnęłam
płaczliwie, chowając twarz w kurtce szatyna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I kto to mówi? To ja z własnej nieuwagi przegrałem zakład –
zaśmiał się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak możesz myśleć teraz myśleć o zakładzie?! – podniosłam
głowę, by uderzyć go pięścią w tors.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Faceci tak mają – wzruszył ramionami, uśmiechając się
złośliwie. – Chodź tu – pociągnął mnie za ręce, by sekundę
później zamknąć moje ciało w uścisku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ponownie schowałam twarz w kurtkę chłopaka, skupiając się na
jego dłoniach, które pokrzepiająco gładziły moje w plecy. To
jest właśnie mój Harry. Nie ten, jakiego widzi większość ludzi.
Ja widzę w nim prawdziwego przyjaciela, który potrafi przystosować
się do każdej zaistniałej sytuacji. To jest jedyna osoba, którą
znam i zawsze wie co powiedzieć. Nie wiem co bym zrobiła bez niego.
Możliwe, że popadłabym w depresję, albo i gorzej...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wszystko będzie dobrze, mała – mruknął, całując mnie we
włosy.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Łoooooooooooooooooo, ale się porobiłoooo! Nareszcie! Czekałam, aż zacznę publikować te dalsze rozdziały, w których dzieje się coraz więcej, hihi.</div>
<div style="text-align: center;">
Korzystając z okazji chciałabym wam życzyć Wesołych Świąt, Smacznego Jajka, Mokrego Dyngusa i w ogóle nie pijcie za dużo, haha! Kocham was xxx</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Pamiętajcie, że możecie zadawać pytania dla mnie i bohaterów.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
ask: <a href="http://ask.fm/trueeM" target="_blank">trueeM</a></div>
<div style="text-align: center;">
twitter: <a href="https://twitter.com/eMsiakowa" target="_blank">@eMsiakowa</a></div>
<div style="text-align: right;">
eM's :)</div>
</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-55715103672456734832014-04-13T00:09:00.000+02:002014-04-13T00:09:17.017+02:0004. „ZAKŁAD”<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Obudziłam się przez ogromny ból głowy. Westchnęłam ciężko
lewą ręką badając powierzchnię stolika nocnego, na którym
powinien leżeć mój telefon. Oczy otworzyłam dopiero wtedy kiedy
miałam już go w obu dłoniach nad sobą. Niestety, kiedy rażące
światło w ekraniku zaświeciło, momentalnie zacisnęłam powieki
tym samym wypuszczając komórkę prosto na moją twarz. Przeklęłam
pod nosem pocierając opuszkami palców bolące miejsce. W końcowym
efekcie zrezygnowałam ze sprawdzenia, która jest godzina i
postanowiłam zeczłapać się z łóżka.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Właściwie pierwszy raz w swoim życiu doświadczałam takie
uczucia, jak teraz... To chyba nazywa się kac. Ygh, nie fajnie.
Impreza skończyła się wczoraj... hmm... dzisiaj o czwartej
nad ranem. Fakt, że wszyscy goście włącznie z Liamem i Danielle
zmyli się o drugiej, nie przeszkodził nam w dalszej zabawie.
Najgorzej skończył mój brat, który z tego co wiem poszedł spać
do Louisa, a ten z kolei siedział jeszcze do szóstej w łazience.
Chyba wymiotował. A Harry? Cholera. Nie wiem, czy przypadkiem nie
zasnął przy stole w kuchni... Właściwie jak na to nie spojrzeć
to tylko ja trafiłam do swojego pokoju... Co tu dużo gadać. To
było prawdziwie wykroczenie Stylesa z nastoletniego wieku. Nie mogę
powiedzieć, że było to pamiętne, ponieważ nie wiem, czy ilość
alkoholu, którą wszyscy wypili, na to pozwoli...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy udało mi się zeczłapać z łóżka zadałam sobie sprawę,
że nawet się przebrałam do spania. Tylko nie wiem jakim cudem
znowu mam na sobie koszulkę kędzierzawego... Nie ważne. Wsunęłam
na nogi leginsy i grubsze, miękkie, czerwone skarpety, a następnie
udałam się do kuchni. Musiałam wziąć jakąś tabletkę na ból
głowy, bo zaraz mi ją chyba rozsadzi... Wcale nie przesadzam!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po przejściu przez korytarz, który wydawał się jakoś wyjątkowo
długi, znalazłam się w kuchni. Od razu podeszłam do szafki, w
której znajdował się koszyczek z lekami. Zaczęłam nerwowo
przebierać między pudelkami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Głowa boli? – usłyszałam za sobą zachrypnięty głos, przez
który podskoczyłam do góry odwracając się o sto osiemdziesiąt
stopni. Moja głowa od razu przypomniała mi o tym, jak bardzo może
mnie boleć, co spowodowało, że się skrzywiłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak się okazało właścicielem głosu był Harry, który siedział
na krześle jedną ręką opierając się leniwie o stół.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czy ty znowu masz na sobie moją koszulkę? – spytał lustrując
mnie wzrokiem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami, z powrotem zabierając się
za szukanie tabletek. Odetchnęłam z ulgą, kiedy odnalazłam
odpowiednie pigułki. Wyciągnęłam jedną kładąc ją na blacie, a
gdy odwróciłam się, by podejść do lodówki zobaczyłam
opierającego się o nią Stylesa, popijającego MÓJ sok z kartonu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Daj mi sok – powiedziałam, podchodząc do niego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Może grzeczniej? – prychnął, unosząc rękę, w której
trzymał karton do góry, bym nie mogła go sięgnąć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Harry boli mnie głowa – mruknęłam dając do zrozumienia, że
nie jestem w nastroju na żarty. – Daj mi ten pierdolony sok! –
dodałam nieco głośniej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Widzisz, jakie te życie jest niesprawiedliwe? Ty nie masz soku,
ja nie mam koszulki – westchnął. Faktycznie dopiero teraz
zauważyłam, że Styles jest w samych dresach. – Co powiesz na
małą wymianę? – uśmiechnął się złośliwie, na co
przewróciłam oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie będę paradować po domu w samym staniku, gdy jest w nim
trzech chłopaków – skrzyżowałam ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cóż, ja nie będę dzielić się sokiem wiedząc, że są
jeszcze dwa inne w lodówce – odgryzł mi się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Musisz być zawsze taki złośliwy, kiedy nie mam na to nastroju?
– mruknęłam podirytowana.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Uczę się od najlepszych – uniósł brwi do góry, szczerząc
się jak jakiś debil.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przysięgam, że jeśli nie dasz mi soku to kopnę cię tam,
gdzie boli najbardziej – syknęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ranisz mnie! – położył wolną dłoń na lewej piersi, po
czym zrobił krok w moją stronę i nim się obejrzałam zostałam
przyciśnięta przez niego do szafki tak, że nasze ciała od pasa w
dół się stykały. – Na szczęście tylko słowami – dodał
wyraźnie zadowolony z siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nienawidzę cię – pokiwałam głową z niedowierzaniem,
masując palcami swoje skronie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kochasz mnie – poprawił pewnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nigdy w życiu – prychnęłam, odpychając go od siebie i
szybko siadając na blacie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Styles oczywiście nie dawał za wygraną i w momencie znalazł się
między moimi nogami.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaczęłam wymachiwać rękoma próbując sięgnąć karton, ale
niestety dalej byłam zbyt nisko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wystarczy tylko poprosić – zaśmiał się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie ma mowy bym prosiła go o coś co jest moje! Postanowiłam dalej
walczyć. Nie wiem jak, ale udało mi się stanąć na blacie, przez
co bez problemu mogłam zakończyć gierki Harry'ego. Miałam już
milimetry do zdobycia soku, kiedy ten chwycił mnie za nogi i
przewiesił moje ciało przez swoje ramię, odstawiając karton na
stół.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Puść mnie! – krzyknęłam, uderzając w pięściami w jego
plecy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szatyn nie odpowiedział, tylko zakręcił się ze mną wokół
własnej osi, na sam koniec dając lekkiego klapsa w mój pośladek.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tyle razy ile walniesz mnie jeszcze w plecy, ja zrobię to samo
z twoimi pośladkami – zagroził. – A uwierz mi, że sprawia mi
to niezłą zabawę – dodał ściszonym głosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nienawidzę cię – syknęłam zrezygnowana.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie dość, że kłamiesz, to jeszcze nie wymawiasz słowa, na
które czekam – zaśmiał się. – Co ja mam z tobą zrobić? –
westchnął ciężko, gładząc palcami moje łydki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tylko przyjaciele, huh?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
To pytanie nie padło już z ust Harry'ego. Głos dochodził z
wejścia do kuchni. Z jednej strony wyszło mi to na dobre, ponieważ
odzyskałam grunt pod nogami. Ta druga niestety sprawiła, że razem
ze Stylesem patrzyliśmy teraz na Louisa i Nialla, którzy mieli
uniesione brwi do góry i skrzyżowane ręce na piersiach. Czekali na
wyjaśnienia.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ten idiota zabrał mi mój sok – mruknęłam, uderzając łokciem
w żebra kędzierzawego. Chłopak w odpowiedzi złapał się za
bolące miejsce wydając cichy jęk.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wystarczyło tylko poprosić – odgryzł się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wystarczyło zrozumieć, że boli mnie głowa – powtórzyłam podobnym tonem, podchodząc do stołu gdzie stał karton z moim
ulubionym napojem jabłkowym, a następnie połknęłam wcześniej
przygotowaną tabletkę na migrenę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W międzyczasie chłopcy zajęli miejsca na krzesłach.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie ładna koszulka. – Louis dalej drążył temat. – Nie
jest trochę na ciebie za duża?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wydaje ci się – wzruszyłam ramionami opierając się o blat.
– Coś nie za dobrze dzisiaj wyglądasz, Lou. Dobrze ci się
rozmawiało z kiblem w nocy? Jakieś newsy? – spytałam,
uśmiechając się złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Pozostała dwójka domowników zaśmiała się głośno na moje
słowa, klepiąc Tomlinsona po ramieniu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wybacz stary, ale tym cię zgniotła – powiedział rozbawiony
Niall. – Złośliwość ma w genach – dodał, puszczając do mnie
oko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra, a tak serio to ktokolwiek da radę tknąć jakieś
jedzenie? – wtrącił Harry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie – odparliśmy jednogłośnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przydałoby się trochę tu posprzątać – zaproponowałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Miejmy już to za sobą – westchnął Louis, udając się do
salonu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W ten sposób rozpoczęliśmy wielkie porządki po wczorajszej
imprezie. Trochę się tego nazbierało, bo nikt nie był w stanie nawet wynieść
butelek do śmieci. O dziwo na stole nie było praktycznie nic, oprócz
szklanek i kieliszków. Resztę rzeczy znajdywaliśmy na podłodze,
kanapie, a nawet w jednej z łazienek. Masakra. Na tyle dobrze, że
nie mamy dużo dywanów, bo większość z nich byłaby na sto
procent do wyrzucenia, a tak to wystarczy tylko umyć panele. Cóż,
po tym całym bałaganie widać, że wszyscy bawili się w miarę
dobrze. No może poza małym incydentem między mną, a Mary. Do tej
pory bolą mnie cebulki włosów, a na rękach mam kilka siniaków.
Zazdrosna suka. Dalej mam ochotę porządnie przetrzepać jej skórę,
ale nie chce mi się brudzić rąk. Mam nadzieję, że jej więcej
nie spotkam... Chociaż z moim szczęściem będzie zupełnie
odwrotnie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> </span></span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Minęły
około dwie godziny i mieliśmy wszystko dokładnie wysprzątane.
Zeszłoby nam </span></span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">to
</span></span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">o
wiele szybciej, ale kac nie sługa i co chwilę, któreś coś piło,
a jak piło to i chodziło do łazienki. Po chwili odpoczynku na
kanapie Niall wpadł na pomysł, by jechać na lodowisko. Normalnie
bym się cieszyła, ale w obecnej chwili nie miałam ochoty na nic.
Niestety Louis i Harry strasznie się napalili i w końcowym efekcie
zostałam namówiona. Nie wiedziałam tylko, jak wybrnąć z tego, że
okłamałam ich, że nie umiem jeździć. Hmm... W sumie może to być
ciekawe obserwować, jak będą mnie </span></span></span><span style="font-variant: normal;">„</span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">uczyć”.
</span></span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> </span></span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Z
racji tego, że żaden z chłopaków nie mógł prowadzić,
zadzwoniliśmy po taksówkę. Zanim przyjechała wszyscy zdążyliśmy
się trochę ogarnąć i odpowiednio ubrać. Mogę się założyć,
że podczas drogi do centrum nieźle nachuchamy w samochodzie. </span></span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Na
pewno nie pozostawimy po sobie przyjemnego zapachu. Przepraszamy
panie kierowco. </span></span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Minęło jakieś półtorej godziny zanim znaleźliśmy się pod
halą ze sztucznym lodowiskiem. Wszystko przez ogromne korki i
niesympatycznego taksówkarza, który zamiast pojechać skrótami, to
jechał przez środek centrum. Myślałam, że nie wytrzymam. W sumie
to nie jestem pewna, ale chyba zasnęłam na moment na ramieniu
Harry'ego. Nie powinnam była tego robić, bo jestem na niego zła za
dzisiejszą akcję z sokiem, za którą mnie jeszcze nie przeprosił.
Ygh, trudno. Niech nie myśli, że ujdzie mu to płazem.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To kto podejmuje się uczenia Maggie? – spytał Louis, kiedy
nakładaliśmy wypożyczone łyżwy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja się do tego nie nadaję – westchnął Niall. – Wybacz
siostra, ale nie jeżdżę najlepiej i nie chcę ci zrobić krzywdy –
skierował się do mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie ja dopilnuję, by blondasek się nie połamał, a
ty, Harry, „zajmiesz się” Maggie – oznajmił kładąc nacisk
na słowa „zajmiesz się”. Nawet na kacu znajdzie pretekst, by
grać mi na nerwach...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
O dziwo uwaga Louisa została zignorowana przez resztę, więc bez
zbędnych docinek udaliśmy się na lodowisko. Tomlinson z moim
bratem zaczęli od razu jeździć, a ja powoli stanęłam na lodzie
udając zachwianie. W momencie, kiedy moje udawanie zmieniło się w
prawdziwe zagrożenie upadkiem poczułam na swoich biodrach duże
dłonie kędzierzawego. Odetchnęłam z ulgą, gdy bez problemu
stałam w pionie. Chyba zbyt bardzo staram się pokazać, że nie
umiem jeździć...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Spokojnie, mała – powiedział lekko rozbawiony, kiedy
okrążył moje ciało stając na przeciwko mnie. – Podaj mi ręce
– polecił, jednak zanim zdążyłam wykonać jego polecenie sam splótł palce w obu naszych dłoniach. – Staraj się teraz na
zmianę odpychać nogami, okej? Ja będę robić to samo, ale do
tyłu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
No co ty, nie domyśliłam się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Bez słowa zaczęłam celowo niezdarnie wykonywać ruchy, co wcale
nie było takie proste, jak mi się wydawało. Na mojej twarzy na
pewno rysowało się teraz skupienie, ale nie z powodu jakiego może
się mu wydawać.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Cały czas czułam na sobie przeszywający wzrok Stylesa i gdybym
miała ochotę się do niego odezwać, kazałabym mu przestać.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Po twojej minie zgaduję, że dalej jesteś zła – mruknął.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Brawo!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trochę ci to zajęło – prychnęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio obrażasz się na mnie za coś takiego? – spytał
zrezygnowany.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Gdybyś choć raz uszanował, że coś mnie boli i darował sobie
swoje głupie żarty, to nie byłoby problemu – powiedziałam przez
zęby.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja tego nie szanuję, tak? – tym razem to on prychnął. –
Mam tobie przypomnieć kto zaniósł cię do łazienki i umył po
naszym pierwszym seksie? Albo kto noc wcześniej zaopiekował się
tobą po nieudanej próbie gwałtu? Kiedy wreszcie zaczniesz mnie
doceniać, Maggie?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Skoro taki z ciebie uczynny człowiek, to czemu nie mogłeś być
taki dzisiaj rano? – zaoponowałam. – I nie gadaj głupot, że
ciebie nie doceniam, bo z tym to przesadziłeś.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To ty przesadziłaś z tym, że nigdy nie szanuję gdy coś się
z tobą dzieje.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś dzisiaj kurewsko wkurzający, Styles – syknęłam,
wyrywając swoje dłonie z jego uścisku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I kto to mówi! – zaśmiał się gorzko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Po prostu się zamknij – mruknęłam podirytowana, a następnie
odwróciłam się i udałam się na poszukiwanie Louisa i Nialla.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wiem, że trochę przesadziłam z tym, że nigdy nie szanuje tego w
jakim jestem stanie, ale wkurzał mnie dzisiaj od samego rana i nie
mogłam dać mu wygrać. Serio miałam go już dosyć. Nie mam
pojęcia co w niego wstąpiło.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy udało mi się dostrzec moich przyjaciół pojechałam w ich
stronę. Chłopcy niesłychanie się wlekli, a to wszystko przez
mojego brata, który wyglądał jak nowo narodzona sarenka ucząca się
chodzić.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaśmiałam się pod nosem dołączając się do nich.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Żyjecie? – spytałam wyraźnie rozbawiona.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nawet mnie nie wkurwiaj – mruknął Louis, który złapał
Nialla za ramię ratując go przed upadkiem. – Hej! Czy ty
przypadkiem nie mówiłaś, że nie umiesz jeździć? – spytał,
kiedy zauważył, że sprawnie przemieszczam się po lodzie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Szybko się uczę – skłamałam wzruszając ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Szkoda, że twój brat nie odziedziczył takiej cechy –
westchnął ciężko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Sam zgodziłeś się na układ w jakim jeździmy, Tomlinson, więc
nie miej teraz problemów – odezwał się blondyn, uderzając
swojego przyjaciela w ramię. – Gdzie Harry? – skierował się do
mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Gdzieś sobie jeździ – mruknęłam, odwracając wzrok.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O co poszło? – przewrócił oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O wszystko – syknęłam. – Pojeżdżę sobie sama –
oznajmiłam, wyprzedzając ich.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie miałam ochoty z nimi o tym rozmawiać. Raz, że nie mogłam, bo
poszło o to, co wydarzyło się miedzy nami przez ostatnie kilka
miesięcy. Tym bardziej, że nikt oprócz Harry'ego nie wiedział o
próbie gwałtu na mojej osobie. Drugie powód jest taki, że gdyby
dowiedzieli się o tym wszystkim w domu rozpętałoby się piekło.
Dosłownie. Niall wściekłby się na mnie i znienawidziłby Stylesa,
za te wszystkie kłamstwa. Nie po to odzyskałam własną rodzinę,
by zaraz pogorszyć relację miedzy nami, a od rodzeństwa to zawsze
się zaczyna. Nie mogę do tego dopuścić!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W momencie kiedy w głośnikach ogłoszono zmianę kierunku jazdy
zostałam przygwożdżona zdecydowanie większym ciałem do
ogrodzenia. Westchnęłam podirytowana, gdy okazało się, że jest
to nikt inny tylko kędzierzawy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nienawidzę się z tobą kłócić – powiedział ochryple,
opierając ręce po obu stronach mojej głowy. – Przepraszam, że
od samego rana ciebie wkurwiałem – dodał wpatrując się prosto w
moje oczy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Byłam zaskoczona. Nie sądziłam, że mnie przeprosi. Przynajmniej
nie tak szybko, ale... ale cóż dostałam to, czego chciałam. Teraz
moja kolej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja też przepraszam. Przesadziłam z tym, że nie szanujesz tego
jak się czuję – przyznałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chyba oboje dzisiaj przesadziliśmy – zażartował,
jednocześnie się uśmiechając co ukazało dwa dołeczki w jego
policzkach. Chwilę później śmieliśmy się oboje.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie uważasz, że możemy wyglądać troszeczkę dziwnie z
perspektywy innych? – spytałam, gdy się uspokoiliśmy. – Na
przykład, gdyby zobaczyli nas Niall z Louisem? – uniosłam brwi do
góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie ma ich na lodowisku. Poszli zdjąć łyżwy – wytłumaczył
uśmiechając się łobuzersko, a kiedy skrzyżowałam ręce na
piersiach, kontynuował: – Więc jeżeli pozwolisz mogę cię
przeprosić w mój ulubiony sposób – ściszył głos przybliżając
swoją twarz do mojej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To nie jest dobry pomysł – pokiwałam przecząco głową. –
Mało ci wpadek? Serio zaczynamy się zachowywać, jak...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Para? – dokończył za mnie, na co skinęłam lekko. – Możesz mieć rację.. Chyba powinniśmy trochę przystopować.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wytrzymasz? – zachichotałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zakład? – odpowiedział pytaniem na pytanie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zakład – zgodziłam się. – Zobaczymy kto dłużej wytrzyma
bez całowania się. Co będzie miał zwycięzca?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dokładny masaż pleców? – zaproponował.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ponownie skinęłam głową, a następnie uścisnęliśmy swoje
dłonie. To może być całkiem interesujące obserwując Stylesa,
który walczy ze swoimi pragnieniami. Byłam niemal pewna, że to ja
wygram ten śmieszny zakład i dostanę wymarzony, długi masaż
pleców. Na samą myśl uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy jechaliśmy do
wyjścia z lodowiska. Chłopcy już oddawali swoje łyżwy i dzwonili
po taksówkę, więc musieliśmy się trochę pośpieszyć.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dzisiejszy wyjazd zdecydowanie pomógł nam na kaca. Wszyscy dzięki
odrobinie ruchu czuli się o niebo lepiej. Podczas drogi powrotnej do
domu, ani razu nikt nie zakomunikował, że zaraz zwymiotuje więc
odnieśliśmy wielki sukces. Jednak najgorsze było to, że kiedy
wsiedliśmy do rozgrzanego samochodu zachciało mi się spać.
Powieki same się zamykały, a głowa zrobiła się niepokojąco
ciężka. Z racji tego, że siedziałam między Louisem, a Harry'm
oczywiste było, że automatycznie oparłam się o ramię
kędzierzawego. Zerknęłam na niego z dołu i złapałam go na
przyglądaniu mi się. Kiedy uśmiechnęłam się do niego leniwie
mając prawie zamknięte oczy, zaśmiał się cicho obejmując mnie
ramieniem. Wtuliłam się bardziej w jego kurtkę przegrywając walkę
z wyjątkowo ciężkimi powiekami.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przebudziłam się kiedy w moje ciało uderzyło zimne powietrze.
Byłam przez kogoś niesiona i mogłabym przysiąc, że był to
Styles. Dlaczego? Do mojego nosa docierała charakterystyczna woń
męskiej perfumy, której używał tylko on. Nieprzyjemny mróz
momentalnie zmienił się w ciepłą domową atmosferę. Zostałam
postawiona na ziemię, a przede mną znajdowała się zdecydowanie
wyższa od mojej sylwetka szatyna. Spojrzałam w górę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobrze się spało, mała? – spytał rozbawiony, zdejmując mi
z głowy dzianą czapkę z bąbelkiem na czubku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wygodnie – rzuciłam ochrypłym głosem, rozpinając swoją
kurtkę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy wszyscy się rozebraliśmy Louis zwołał zebranie w salonie
przy kominku, ponieważ chciał się popisać swoją „niesamowicie
przepyszną gorącą czekoladą”. Nim się na nią doczekaliśmy
minęła prawie godzina, ale jeśli mam być szczera to było warto.
Nie była zbyt słodka ani mdła... była po prostu godna swojej
nazwy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ten wieczór był inny niż wszystkie. Czułam się jakbym siedziała
z rodziną, a nie z przyjaciółmi. Siedzieliśmy we czwórkę na
rogówce na przeciwko kominka popijając napój i rozmawiając oraz
się śmiejąc. Wcale nie potrzebowaliśmy alkoholu by się dobrze
bawić. Czasami wystarczy nam kilka spędzonych godzin jak teraz. W
pewnym momencie Niall poszedł po gitarę. Nastąpiło ogromne
zaskoczenie, kiedy trzech chłopaków zaczęło śpiewać na zmianę poszczególne zwrotki. Wiedziałam, że mój brat ma dobry głos, ale
nigdy nie sądziłam, że reszta też... Ich głosy się doskonale
dopełniały. Niall śpiewał stonowanie i spokojnie, Louis nieco
piskliwie, ale i kojąco dla uszu, a Harry nisko i ochryple przez co
miałam wrażenie, że każde słowo przechodziło przez każdy
zakątek mojego ciała.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaklaskałam z uznaniem w dłonie, kiedy skończyli piosenkę, z
podziwem kiwając głową.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego nie wiedziałam nic o tym, że umiecie śpiewać? –
spytałam urażona, na co po salonie rozległy się gardłowe
śmiechy. – Czego jeszcze nie wiem?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobre geny – skwitował Louis, na co przewróciłam oczami. –
No dobra, powiedzmy, że w liceum zaliczyliśmy kilka musicali –
wzruszył ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Taaaa, wszystkie laski były nasze – zażartował Styles, a w
odpowiedzi otrzymał kuksańca w żebra. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trzysta dziewczyn na pięciu chłopaków. To było coś –
westchnął z utęsknieniem Tomlinson.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pięciu? – zmarszczyłam brwi.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopcy momentalnie się uciszyli, jakby odebrało im mowę. Dopiero
wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że mieli na myśli swoją
trójkę, Liama i Zayna. Skinęłam głową dając do zrozumienia, że
załapałam zaczynając nerwowo bawić się palcami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W porządku – przerwałam dla mojego brata. – Nie musicie
czuć się dziwnie mówiąc przy mnie o Zaynie. Jego też możemy
czasem powspominać – powiedziałam, przyglądając się swoim
palcom.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteś pewna? – spytał Niall, na co skinęłam głową.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zrobiło się strasznie ponuro. W minucie beztroska atmosfera
zmieniła się w niepewność. Musiałam coś z tym zrobić, bo
jeszcze trochę, a się pobeczę. Na całe szczęście mam nowinę,
która może poprawić nastrój.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jutro składam papiery do Broadway'u i zaczynam instruktaż z hip
hopu – wypaliłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wszystkie spojrzenia zostały skierowane na mnie.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeżeli go ukończę mam możliwość uczenia nawet w tej szkole
– dodałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
To, co działo po ostatnim zdaniu było niedopisania. Trójka
większych i cięższych ode mnie chłopaków rzuciła się na moje
ciało, niemal wciskając w poduszki kanapy. Gratulowali mi odwagi i
tego, że chcę iść do przodu. Nie byłam w stanie wydobyć w
siebie żadnego składnego zdanie. Śmiałam się tylko, mówiąc, że
są nienormalni. Bo jacy przyziemni ludzie rzucają się na mniejszą
dziewczynę przytulając ją jakby była dzieckiem? Cóż, moi
przyjaciele zdecydowanie mają nierówno pod kopułą, ale właśnie
za to ich kocham. Przy nich odzyskuję chęć do życia. Jak to się
mówi... Trafił swój na swojego? Tak, to zdecydowanie dobre
stwierdzenie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Tak szczerze to trochę mi smutno, że jest was tak mało. To wcale nie motywuje mnie do sprawdzenia rozdziału, by go wstawić, kiedy na 72 obserwatorów, komentuje maksymalnie 18 osób. Nie wiem... Ktoś poza tymi osobami interesuje się jeszcze kontynuacją tego opowiadania?... Zawsze mogę przestać publikować, bo nie robię tego tylko dla siebie, ale dla was i chcąc, nie chcąc oczekuję od was opinii. To by było na tyle ode mnie. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Jeśli macie pytania, to wiecie, że możecie zadawać je dla bohaterów i dla mnie.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Założyłam twittera: <a href="https://twitter.com/eMsiakowa" target="_blank">@eMsiakowa</a></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
eM's</div>
</div>
<br />eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-35267312445808854942014-04-06T12:39:00.000+02:002014-04-06T12:39:00.944+02:0003. „URODZINY”<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Od pierwszych zajęć w Broadway Dance Center minęło pięć dni.
Zajęcia wyglądały inaczej pod względem poziomu trudności. We
wtorek powróciły wyczerpujące rozgrzewki i nauka nowych kroków.
Po każdych kilku godzinach w szkole wychodziłam zmęczona, ale i
uspokojona. Zazwyczaj po powrocie do domu brałam prysznic, spędzałam
godzinkę z chłopakami i szłam spać. Czasem zasypiałam na kanapie
i budziłam się dopiero rano w swoim łóżku. Moi przyjaciele
twierdzili, że za bardzo się przemęczam, a ja uważam, że
zapomnieli, jak to było ponad pół roku temu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dzisiaj mamy sobotę i jednocześnie okazję do świętowania.
Dlaczego? Jest pierwszy dzień lutego i Styles kończy dwadzieścia
lat. Od kilku dni kędzierzawy planuje domówkę. Pozapraszaliśmy
trochę gości, więc szykuję się nie lada impreza.<br />
W obecnej
chwili jestem na zakupach z Louisem i Harry'm. Szczerze mówiąc
zaczynam tego żałować, bo ta dwójka decyduje się gorzej od
niejednej kobiety na zakupach. Z taką różnicą, że kobieta
potrafi zastanawiać się godzinę nad tym, którą bluzkę wybrać,
a oni mają ten sam problem z wybraniem alkoholu i jedzenia.<br />
Przysięgam, że nigdy więcej nie pojadę z nimi na żadne zakupy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Weź tę – polecił Tommo wskazując na czystą wódkę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ale nie wszyscy taką lubią – westchnął szatyn. – Może
lepiej jakąś smakową?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie lubię – skrzywił się.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak się napijesz to nie patrzysz co pijesz, Lou – Hazza
przewrócił oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Macie problem – mruknęłam zrezygnowana. – Weźcie kilka
butelek tej i tej – powiedziałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To zbyt proste – odparł Tomlinson krzyżując ręce na
piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nigdy więcej nie pojadę z wami na zakupy – syknęłam, biorąc jeden z wózków – bo oczywiście chłopcy musieli wziąć dwa - i
udałam się do przedziału z czipsami. Za plecami oczywiście dalej
słyszałam ich przekomarzania się, ale starałam się je zignorować.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Będąc u celu zaczęłam kolejno wrzucać różne smaki dużych
paczek czipsów, jakieś paluszki, popcorn i tym podobne. Mimo, że
ta dwójka zdenerwowała mnie już dzisiaj wiele razy, to cieszę
się, że wszystko powoli wraca do normy. Harry znowu zaczyna spędzać
czas z chłopakami, a z Louisem dogaduje się tak, jak dawniej. Jeśli
mam być szczera to czasami zachowują się, jak stare małżeństwo,
ale właśnie takich kocham ich najbardziej.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chłopacy i Danielle na szczęście przystopowali w szukaniu
ukrytych znaczeń w zachowaniu moim i Stylesa. Starają nie patrzeć
się dziwnie, kiedy siedzę u niego na kolanach lub gdy kędzierzawy
przesiaduje całą noc w moim pokoju. Dzięki temu atmosfera w domu
jest zupełnie inna. Wszyscy znowu się ze sobą dogadują. Jeśli
chodzi o mnie to bardziej pomógł mi fakt, że poznałam swojego
ojca. To aż jedna osoba więcej z mojej rodziny. Dla innych to może
wiele nie znaczy, ale dla mnie to ogromnie ważne. Wreszcie zaczynam
czuć się potrzebna i kochana przez innych, jako członek rodziny, a
nie tylko przyjaciółka.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tu jest! – usłyszałam za swoimi plecami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moja chwila spokoju właśnie dobiegła końca...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie obrażaj się na nas, mała – mruknął błagająco Harry,
który przytulił się do moich pleców, kładąc na moim ramieniu
swoją głowę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możesz mnie puścić? – spytałam podirytowana nawet nie
reagując na jego dotyk.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możesz zrobić prezent urodzinowy i choć jeden dzień się na
mnie nie złościć? – odpowiedział pytaniem na pytanie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak mam nie być zła, jak od samego początku zakupów
zachowujecie się jak dzieci? – westchnęłam, próbując
wyswobodzić się z jego uścisku. Niestety bezskutecznie. – Puść
mnie – rozkazałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jak przyznasz, że nie jesteś obrażona – postawił warunek.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mam kłamać? – przechyliłam głowę, by móc na niego
spojrzeć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kilka sekund po moim pytaniu zostałam obrócona twarzą do Stylesa i
lekko przyciśnięta jego ciałem do półek z czipsami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Grozisz mi? – uśmiechnął się łobuzersko, nachylając się
nad moją twarzą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">I
wy zachowujecie się </span><span style="font-variant: normal;">„</span><span style="font-weight: normal;">tylko”
jak przyjaciele?</span><br />
<span style="font-weight: normal;">Z
boku dobiegło do nas prychnięcie Louisa, przez co oboje na niego
spojrzeliśmy. Chłopak miał skrzyżowane ręce na piersiach i
wysoko uniesione brwi do góry. Ygh, to na prawdę z jego perspektywy
musiało wyglądać nieciekawie...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Korzystając z okazji, odepchnęłam od siebie Harry'ego, poprawiając
swoją czapkę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wszystko co robimy nie wykracza poza przyjaźń, prawda Maggie? –
spytał znacząco kędzierzawy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oczywiście – wzruszyłam ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio? Prawie się tutaj pocałowaliście – zauważył,
przyglądając się nam badawczo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Nie
wiesz, jakie </span><span style="font-variant: normal;">„</span><span style="font-weight: normal;">rzeczy”
poza całowaniem potrafimy robić </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">powiedział Styles, na co
uderzyłam go pięścią w ramię. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Za co to?! </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">oburzył się, łapiąc się
za bolące miejsce.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zamknij się – syknęłam ostrzegawczo, biorąc wózek i idąc
w stronę wyraźnie rozbawionego Louisa. Nie mogłam pozwolić mu na
to, by opowiadał o tym co potrafi między nami zajść. A już na
pewno nie chcę, by mówił o tym przy mnie, bo wiem, że i tak gada
z Tomlinsonem na bardzo obszerne tematy. Mam tylko nadzieję, że nie
wspomni się o naszych dwóch kolejnych razach i kilku kłamstwach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteście dziwni – Louis pokiwał głową z niedowierzaniem,
na co przewróciłam oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Przez
resztę zakupów nasz ostatni temat nie został poruszany. Na całe
szczęście! Harry tylko </span><span style="font-weight: normal;">raz</span><span style="font-weight: normal;">
korzystając z okazji, gdy Tommo się odwrócił, szepnął mi na
ucha, że jeszcze ze mną nie skończył. Właśnie to mnie
najbardziej przeraża. Dzisiaj są jego urodziny, będziemy pić, a
oboje dobrze wiemy, jak się kończy nasze </span><span style="font-variant: normal;">„</span><span style="font-weight: normal;">picie”.
</span><span style="font-weight: normal;">Boję się wpadki. Nie chcę,
by ta kilkudniowa sielanka </span><span style="font-weight: normal;">w
naszej grupie</span><span style="font-weight: normal;"> została
przerwana, a jeśli ktoś nas przyłapie to właśnie tak będzie.
Wiem, że mogę powiedzieć </span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">„</span></span><span style="font-weight: normal;">nie</span><span style="font-weight: normal;">”,
</span><span style="font-weight: normal;">ale zdaję sobie sprawę z tego, jaki Styles
potrafi być przekonujący. W szczególności, jak oboje jesteśmy
pijani... </span><span style="font-weight: normal;">Niezłe bagno.
</span><span style="font-weight: normal;">Musimy być cholernie
ostrożni i najlepiej, żebyśmy unikali spotkań sam na sam. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po dorzuceniu jeszcze kilku rzeczy do wózka zapłaciliśmy za
zakupy i udaliśmy się do samochodu. Mieliśmy jakieś dziesięć
toreb, gdzie połowa z nich była zajęta alkoholem i zwykłymi
napojami. Reszta to same czipsy, paluszki, popcorny, ciastka i
podobne do nich smakołyki. Na całe szczęście bagażnik w
samochodzie Harry'ego był na tyle duży, by pomieścić to wszystko.
W przeciwnym razie musiałabym pilnować zakupów na tylnych
siedzeniach.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Louis chcesz poprowadzić? – spytał Styles, na co chłopak popatrzył
na niego zdziwiony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
O nie! Ja wiem co on kombinuje.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co? Przecież ty nigdy nawet nie dajesz usiąść na miejsce
kierowcy – zauważył szatyn, wkładając ręce do kieszeni.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Człowiek im starszy tym głupszy – wzruszył ramionami w
odpowiedzi. – Prowadzisz, czy nie? – westchnął zniecierpliwiony,
machając kluczykami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pewnie! – zgodził się, przejmując od kędzierzawego mały
metalowy przedmiot.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie teraz ja siadam do przodu! – oznajmiłam, a
Harry'emu od razu zrzedła mina. Nie przewidział tej opcji.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy chciałam otworzyć drzwi chwycił mnie za rękę ciągnąc do
siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Usiądź ze mną na tył<br />
To nie była prośba. Rozkaz też
jeszcze nie. Bardziej ostrzeżenie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie – pokiwałam przecząco głową. – Jeśli masz zamiar
odwalać przed Louisem jakiś teatrzyk to daruj sobie. Dobrze wiesz,
jak to się może skończyć – mruknęłam cicho, wyrywając rękę
z jego uścisku i siadając w samochodzie z przodu na miejscu
pasażera.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Obok mnie siedział już podekscytowany Tommo, a chwilę później z
tyłu znalazł się Harry, który by podkreślić frustrację moją
odmową, trzasną drzwiami.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trzaskasz drzwiami swojego samochodu? – zażartował Lou.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To mój samochód więc robię z nim to, co mi się, kurwa, podoba
– mruknął.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uhu! Czyli to nie tylko frustracja. Chce się na mnie wściekać?
Okej! Zobaczymy kto pierwszy dzisiaj wymięknie. Niech tylko będzie czegoś potrzebował i
na powrót zrobi się milutki i łagodny.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przez resztę drogi nikt się do siebie nie odzywał. Louis, bo bał
się wkurzyć Stylesa, ja bo słuchałam radia, a kędzierzawy to
wiadome – był obrażony na cały świat. Nic nie poradzę, że nie
jest przyzwyczajony do tego, że dziewczyna mu odmawia...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po zaparkowaniu samochodu pod domem wzięliśmy zakupy i zanieśliśmy
wszystko do środka. Dla mnie oczywiście zostały trzy torby z jedzeniem,
które ważyły tyle co nic. Przynajmniej dobrze, że nie zapominają
o kulturze, albo o nadopiekuńczości... Nie ważne.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Z racji tego, że Harry postanowił być na mnie obrażony, kompletnie go ignorowałam. Podczas gdy razem z Lou rozpakowywali
alkohol i jedzenie, udałam się na poszukiwanie Nialla. O ile tak to
mogłam nazwać, bo dokładnie wiedziałam gdzie mogę go znaleźć.
Przeszłam przez korytarz, skręcając w lewo. Zapukałam cicho do
drzwi, a kiedy uzyskałam pozwolenie weszłam do sypialni mojego
brata. Siedział on na łóżku z jakimś pudłem, w którym o ile
dobrze widziałam były jakieś fotografie. Blondyn zachęcająco
poklepał miejsce obok siebie i już chwilę później opadłam na
materac.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co masz? – spytałam zerkając na kolorowe obrazki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Stare zdjęcia. Popatrz – wręczył mi jedno do ręki –
jesteś strasznie podobna do naszej mamy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przyjrzałam się usztywnianej kartce. Znajdywała się na niej
kobieta z długimi blond włosami i wyraźnie niebieskimi oczami. Jej
bardzo szczupłe ciało pokrywały czarne leginsy oraz biały,
przyległy t-shirt. Faktycznie bardzo przypominała mój obecny
wygląd. Co więcej, gdyby po fotografii nie było widać, że jest
stara, sama mogłabym pomylić ją ze sobą. Niesamowite.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Na tym zdjęciu ma tyle samo lat co ty – głos Nialla wyrwał
mnie z zachwytu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Na prawdę bardzo podobna – przyznałam, przenosząc wzrok na
mojego brata. – A ty z kolei bardzo przypominasz tatę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wiem – uśmiechnął się. – Babcia jak mieszkałem jeszcze w
Irlandii mówiła na mnie Bobby. Wyobraź sobie jakie było
zamieszanie, kiedy wołała mnie to przychodził ojciec i na odwrót
– zaśmiał się na co mu zawtórowałam. – Musisz ją poznać. W
wakacje cię tam zabiorę – oznajmił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Bardzo bym chciała – powiedziałam szczerze, lekko unosząc
kąciki ust do góry. – A co z dziadkiem i rodzicami... taty? –
spytałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dziadek zmarł dziesięć lat temu, a rodzice taty zginęli w
katastrofie lotniczej – wetchnął ciężko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przykro mi... – zakryłam usta rękoma. – Nie wiedziałam...
– nie wiedzieć czemu oczy momentalnie mi się zaszkliły, a kiedy
Niall to zauważył przygarnął mnie ramieniem przytulając mocno do
siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pewnie, że nie wiedziałaś. Przecież dopiero co poznajesz
swoją rodzinę – powiedział łagodnie, kołysząc się na boki. –
Pamiętaj, że jeśli będziesz chciała wiedzieć coś jeszcze, to
możesz mnie spytać w każdej chwili – dodał nieco ciszej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To jest takie dziwne... – przyznałam drżącym głosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja wiem, Maggie – zgodził się. – Z resztą niedługo się
przekonasz, że nasza rodzina też taka jest – zażartował, na co
zachichotałam cicho.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zapamiętam to sobie – powiedziałam, uwalniając się z jego
uścisku. – Dziękuję Niall.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Za co? – uniósł brwi do góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Za wszystko – wzruszyłam ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Daj spokój – machnął ręką. – Jeszcze będziesz miała
mnie dosyć – uśmiechnął się złośliwie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wątpię – przytaknęłam. – Pójdę już się ogarniać,
bo za godzinę przychodzą goście – dodałam wstając z materaca.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przed wyjściem z pokoju posłałam bratu uśmiech, a następnie
zamykając za sobą drzwi udałam się do łazienki znajdującej się
na przeciwko mojej sypialni.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Będąc już u celu upewniłam się, że zakluczyłam drzwi, a
następnie podeszłam do lusterka. Nie malowałam się jeszcze
dzisiaj, więc miałam przed sobą trochę roboty. Związałam włosy
w luźny kucyk, by ich nie wybrudzić, po czym zabrałam się na
nałożenie podkładu. Następne w kolejności były rzęsy, które
pomalowałam mocniej niż zwykle. Oczy postanowiłam podkreślić
eye-linerem, a kości policzkowe bronzerem. Kiedy makijaż był
całkowity, zdjęłam gumkę z włosów zabierając się za ich
prostowanie, co zajęło mi około piętnastu minut.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Gdy skończyłam upiększanie się przeszłam do swojego
pokoju, by się przebrać. Otworzyłam szafę kolejno przeglądając
ubrania wiszące na wieszakach, aż w końcu natrafiłam na czarną,
koronkową sukienkę do pół uda z wyraźnie wyciętym dekoltem.
Uśmiechnęłam się pod nosem na samą myśl o tym, jak Harry
zareaguje kiedy mnie w niej zobaczy. Mogę się założyć, że cała
złość minie w zaskakującym tempie, jednak ze mną wcale nie
będzie tak łatwo. Trzeba go przyzwyczaić do tego, że jestem w
stanie mu odmówić.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zdjęłam z siebie bluzę, jeansy i zmieniłam bieliznę na czarną.
Na nogi nałożyłam czarne, przeźroczyste rajstopy z ciemnymi
serduszkami. Kilka sekund później miałam na sobie sukienkę, która
była przyległa na górze, a od bioder lekko rozkloszowana. Po
założeniu beżowych koturn przeglądnęłam się w lustrze z
różnych stron. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, a następnie
podeszłam do komody, gdzie miałam ukryty prezent dla Stylesa.
Kupiłam mu zegarek, który wypatrzył sobie jeszcze w Europie. Co
prawda kosztował dość dużo, ale akurat miałam trochę
oszczędności, więc zaryzykowałam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Popatrzyłam na ozdobną torebeczkę, którą trzymałam w ręku i
przypomniał mi się pewien fakt. Przecież on jest na mnie wielce
obrażony. A co, jak on do mnie z dupą to ja mam mu okazać dobre
serce? O nie. Jak będzie chciał, sam przyjdzie po swój prezent i na
pewno tak łatwo go nie dostanie. Będzie musiał błagać. Taka będę
dla niego okrutna.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Schowałam z powrotem prezent do szuflady zamykając ją i ze
złośliwym uśmiechem udałam się do salonu. W korytarzu słyszałam
już głosy Danielle i Liama, którzy jak zwykle są wcześniej. Na
miejscu przywitałam się z pierwszymi gośćmi, a następnie
pomogłam nosić poczęstunki na stół. W między czasie w głównym
miejscu dzisiejszej imprezy pojawiła się gwiazda wieczoru. Przywitał się lustrując wszystkich wzrokiem, aż w końcu
jego oczy napotkały mnie. Przyjrzał mi się od stóp do głów
przegryzając dolną wargę. Ha! Wiedziałam! Dopiero, gdy zielone
tęczówki spotkały moje, uwolnił dolną wargę i z wielkim trudem
przybrał obojętny wyraz twarzy. Uniosłam brwi do góry, kiwając
głową z politowaniem, po czym obróciłam się na pięcie udając
się do kuchni. Oczywiście czułam na sobie jego palący wzrok, a
gdy odwróciłam głowę przyłapałam go na ponownym maltretowaniu
swojej wargi i przyglądaniu mi się. Wyraźnie zmieszany swoją
wpadką szybko odwrócił wzrok, na co prychnęłam na tyle głośno,
by choć w najmniejszym stopniu to usłyszał, a następnie zniknęłam
za progiem prowadzącym do kuchni. Jest taki przewidywalny...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nim się wszyscy obejrzeliśmy w domu było jakieś dwadzieścia
osób, które z każdym kieliszkiem było coraz bardziej wstawione. Z
chłopakami postanowiliśmy, że dopóki większość jest jeszcze w
stanie, przyszła pora na tort. Kto oczywiście go wnosił? Ja. Kto
najgłośniej śpiewał <span style="font-variant: normal;">„</span><span style="font-variant: normal;">Sto
lat</span>”? Niall z Louisem, którzy darli się, jak nienormalni.
A kto nie mógł mimo wszystko oderwać ode mnie wzroku? Oczywiście,
że Harry. A kto nie mógł oderwać od niego wzroku? Jakaś laska.
Mary, czy jak jej tam. Dosłownie pożerała go wzrokiem! Przykro mi
skarbie, ale on się tobą nie interesuje.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po tradycyjnym odśpiewaniu wszystkich części urodzinowej
piosenki, przyszła pora na wręczanie prezentów i składanie
życzeń. Z rozbawieniem obserwowałam, jak Styles potakiwał na
słowa swoich przyjaciół oraz znajomych. Od razu było widać, że
tego nie lubił, ale robił wszystko by nie dać po sobie tego znać.
Widok był bezcenny. Jednak jeszcze ciekawsze było, kiedy Louis przy
składaniu życzeń klepnął go w pośladek, na co oboje gardłowo
się zaśmiali. Oni na prawdę czasem zachowują się, jak
kochankowie...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mogłabym przysiąc, że twarz kędzierzawego rozpromieniła się
lekko, kiedy przyszła kolej na mnie. Staliśmy przez chwilę
przyglądając się sobie. Dzięki moim koturnom, byłam prawie z
nim równa, przez co bez problemu dostrzegałam zieleń jego oczu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Harold
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">mruknęłam
bez emocji, wyciągając w jego kierunku dłoń.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Maggie
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">odparł
podobnym tonem, zamykając nasze dłonie w uścisku, nawet nie
spuszczając ze mnie wzroku.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Wszystkiego
najlepszego </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">powiedziałam, skinając
lekko głową.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Dziękuję
bardzo </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">powtórzył
mój gest, wyraźnie zawiedziony, gdy opuściłam swoją rękę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Posłałam mu złośliwy uśmiech,
po czym udałam się do stolika, </span><span style="font-variant: normal;">gdzie
stał Niall napełniający kieliszki szampanem. </span><span style="font-variant: normal;">Kiedy</span><span style="font-variant: normal;">
skończył wszyscy wznieśliśmy toast, a następnie </span><span style="font-variant: normal;">nasz
jubilat kroił i rozdawał tort.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"> Po tych wszystkich tradycyjnych
rytuałach została włączona muzyka i wszyscy zaczęli się bawić.
W pewnym momencie goście zamienili się w pijany, pozbawiony
wszelkich reguł tłum. Ja mimo, że nie piłam tak dużo jak reszta
należałam do tej grupy. Po prostu korzystałam z okazji. Tańczyłam
z Niallem, później z Louisem, gadałam o byle czym z Danielle i
rzucałam się popcornem z Liamem. Pomiędzy każdą wymienioną
czynnością, były oczywiście jakieś toasty. Gdzie podczas tego
był Harry? Nie wiem. Widziałam go kilkakrotnie, ale za każdym
razem z chichotem uciekałam od niego gdzieś w tłum. Mało to było
prowokacyjne z mojej strony, ale trudno. On wszystko zaczął i niech
teraz cierpi.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"> </span><span style="font-variant: normal;">Minęło
kilka minut... a może godzin? Nie wiem, nie ważne. Wracałam
właśnie z łazienki, kiedy przypadkowo </span><span style="font-variant: normal;">z</span><span style="font-variant: normal;">derzyłam
się z kimś ramieniem. </span><span style="font-variant: normal;">Mruknęłam
coś w stylu </span><span style="font-variant: normal;">„</span><span style="font-variant: normal;">przepraszam</span><span style="font-variant: normal;">”,
</span><span style="font-variant: normal;">chcąc iść dalej, jednak
zostałam szarpnięta za rękę tak, że odwróciłam się przodem do
tej osoby. Wyostrzyłam wzrok, by ją zidentyfikować.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Ooo...
um... ty jesteś Mary, tak? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">spytałam walcząc z
plączącym się językiem. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Miło mi cię poznać, ja
jestem Ma...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Wiem,
kim kurwa jesteś </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">przerwała mi z jadem w
głosie. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Powiedz
mi. Jak to jest być nową zabawką Stylesa? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">spytał</span><span style="font-variant: normal;">a.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Co?
Nie jestem jego zabawką </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">wybełkotałam, na co
zaśmiała się gorzko.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Nie
pierdol, przecież widzę jak się na ciebie patrzy. Na pewno nieźle
ciebie pieprzy po kątach </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">powiedziała oschle, a we
mnie aż się zagotowało.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">To,
że Harry się ze mną przyjaźni, nie znaczy, że musi się ze mną
pieprzyć! </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">ryknęłam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Proszę
cię </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">prychnęła.
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">On
nie zna takiego pojęcia, jak </span><span style="font-variant: normal;">„</span><span style="font-variant: normal;">prz</span><span style="font-variant: normal;">yjaźń</span><span style="font-variant: normal;">”!
</span><span style="font-variant: normal;">Z każdym dniem coraz
bardziej będzie owijał ciebie wokół palca, a kiedy mu się
znudzisz zniknie z twojego życia </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">syknęła z pogardą w
głosie. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Jesteś
jego kolejną dziwką! </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">dodała, po czym mnie
popchnęła.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Nie myśląc długo odwdzięczyłam
jej się tym samym. Nie byłam wkurzona. Byłam zajebiście wkurwiona
i miałam ochotę dosłownie rozerwać ją na strzępy. Nim się
obejrzałam ta suka ciągnęła mnie za włosy, a ja wymachiwałam
pięściami na prawo i lewo kilka razy trafiając w napastniczkę.
Już chciałam uderzyć ją kolanem w brzuch, kiedy uścisk na moich
włosach się poluzował, a ja zostałam odciągnięta do tyłu.
Oczywiście się wyrywałam chcąc sprawić, by kwiczała z bólu
jednak uścisk wokół mojej tali był zbyt silny. Mary też ktoś
trzymał, a kiedy zorientowałam się, że to Harry zaczęłam
zwyczajnie ją wyzywać. Cholernie przeszkadzał mi widok tej suki w
ramionach mojego przyjaciela. Miałam ochotę obić jej twarz tak, by
przypominała jedną wielką śliwę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Maggie
spokojnie </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">usłyszałam
znajomy głos przy moim uchu. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Chodź ze mną.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Zostałam pociągnięta za rękę
w stronę korytarza, który prowadził do mojego pokoju. Dopiero
wtedy zorientowałam się, że to Niall był moim wybawicielem. Byłam
na niego wściekła, że nie pozwolił mi dać tej pierdolonej Mary
nauczki, ale jeszcze bardziej wkurwiał mnie widok jej i Stylesa. Kim
ona kurwa jest?! </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"> Przez całą drogę mamrotałam
coś niezrozumiałego nawet dla mnie</span><span style="font-variant: normal;">.
</span><span style="font-variant: normal;">Wiedziałam tylko, że
muszę się na czymś wyżyć, bo aż mnie trzęsło. </span><span style="font-variant: normal;">Z
chęcią bym komuś przywaliła w twarz. Hmmm, ciekawe komu?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"> Kiedy weszliśmy do mojej
sypialni, zaczęłam chodzić w kółko próbując się uspokoić,
jednak wcale mi to nie pomagało. Mój brat za to stał opierając
się o drzwi cały czas mnie obserwując. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Powiesz
mi o co poszło? </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">spytał
w końcu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Zdenerwowała
mnie </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">odparłam,
na chwilę się zatrzymując. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Nie widać? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">uniosłam brwi do góry,
zaczynając znowu krążyć wokół dywanu, ale tym razem w drugą
stronę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Widać
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">przyznał,
śmiejąc się cicho. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Powiesz mi o co poszło? </span><span style="font-variant: normal;">– powtórzył.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Nie
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">odparłam
szybko. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Chcę
zostać sama.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Nie
możesz </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">pokiwał
głową.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Mogę
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">zatrzymałam
się, zerkając na blondyna. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Nic nie rozwalę, ani nie
wyskoczę z okna </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">przewróciłam oczami. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Po prostu potrzebuję
chwili w samotności </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">powiedziałam łagodnie
mimo, że w środku aż kipiałam ze złości.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Na
pewno?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Nie, kurwa, na niby!</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Tak,
Niall </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">wymusiłam
uśmiech.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Chłopak przez kilka sekund
patrzył na mnie badawczo, a ja walczyłam ze sobą, by się na niego
nie wydrzeć.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Dobrze
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">zgodził
się, w końcu. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Jakbyś
czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie szukać </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">uśmiechnął się do mnie
lekko, po czym opuścił pokój.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Odetchnęłam z ulgą, znowu
zaczynając krążyć po pokoju. Czułam potrzebę rozwalenia czegoś,
ale doskonale wiedziałam, że jeśli zacznę czymś rzucać to Niall
znajdzie się tu z powrotem. Krzyczeć też nie mogłam, dlatego
mocno zaciskałam pięści tak, że paznokcie wbijały mi się w
wewnętrzną część dłoni. Na pewno zostanie po tym ślad.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"> Cały czas zastanawiałam się,
czy Harry jest teraz z nią i kim ona jest. Jej ostatnie słowa
odbijały się echem w mojej głowie. Nie jestem jego dziwką! Na
pewno nie! Ona nic o nas nie wie! Jesteśmy przyjaciółmi, którzy
trzy razy mieli swoją chwilę słabości... Ale to przecież nic nie
znaczyło, do cholery! </span><span style="font-variant: normal;">Mówiła
też, że on się na mnie patrzył. No i przecież właśnie o to mi
chodziło! Miałam go sprowokować i oczywiście mi się udało. Ta
suka musi być o niego zwyczajnie zazdrosna. Ma pecha i tyle.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Maggie?
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">usłyszałam
za sobą niski głos, na który gwałtownie się odwróciłam. Jak
się okazało był to Harry, opierający się o drzwi tak jak
wcześniej Niall. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">W
porządku? </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">spytał
ostrożnie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Nie
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">syknęłam,
tym razem chodząc wzdłuż dywanu, jednak po chwili się
zatrzymałam znowu na niego spoglądając. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Kim ona, do cholery, jest?!
Wiesz jak mnie nazwała?! Powiedziała, że jestem twoją zabawką,
która ci się zaraz znudzi! Wyzwała mnie od dziwek! Jak ona w ogóle
śmie?! Przecież mnie nawet nie zna! </span><span style="font-variant: normal;">Z
resztą ja jej też nie, a już mam ochotę ją zabić! Pierdolona
suka! </span><span style="font-variant: normal;">Nie chce jej w moim
domu, rozumiesz?!</span><span style="font-variant: normal;"> </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">zaczęłam nawijać i nawet
nie wiem kiedy kędzierzawy znalazł się blisko mnie, zatykając mi
usta dłonią.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Shhh...</span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">uciszył mnie. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Już jej tu nie ma. Od razu
ją wyprowadziłem po tym incydencie i jej noga nigdy więcej tu nie
postanie, dobrze? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">spytał niskim, spokojnym
głosem, na co przytaknęłam powoli.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Mam
ochotę ją zabić </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">syknęłam, kiedy odkrył
moją twarz.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Tak
wiem </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">powiedział,
siadając na materac i usadawiając mnie na swoich kolanach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Z
chęcią komuś bym przywaliła </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">wyznałam, opierając głowę
na jego ramieniu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Mam
nadzieję, że nie mi </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">zażartował.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Tobie
w szczególności, bo ją tu zaprosiłeś </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">mruknęłam. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Skąd ty w ogóle ją
znasz? </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">zerknęłam
na niego.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Chłopak westchnął głośno,
obracając nas tak, że leżałam na łóżku, a on siedział na mnie
okrakiem nachylając się nade mną i trzymając moje ręce nad
głową.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Co
ty wyprawiasz? </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">spytałam
zaskoczona.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">–</span><span style="font-variant: normal;">
Ograniczam ci ruchy, ponieważ mam zamiar odpowiedzieć na twoje
pytanie </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">wyjaśnił.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Zaczynaj
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">westchnęłam
ciężko, bojąc się tego co za chwilę usłyszę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Poznałem
ją jakieś dwa lata temu, kiedy jeszcze regularnie... hmm...
zabawiałem się z różnymi dziewczynami. </span><span style="font-variant: normal;">Spotkaliśmy
się kilkakrotnie w klubie i za każdym razem lądowaliśmy w łóżku.
</span><span style="font-variant: normal;">Później już sama do mnie
przychodziła i zaczęła sobie robić nadzieje mimo, że ja nie
dawałem jej ku temu powodów.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Zaprosiłeś
do domu dziewczynę, którą kiedyś regularnie pieprzyłeś?! </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">spytałam oburzona. Skinął
niepewnie głową. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Ile
ich tutaj dzisiaj było?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Maggie...
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">mruknął
błagalnie, ale kiedy zauważył, że się nie ugnę westchnął
głośno. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Trzy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Zamknęłam oczy, próbując nie
wybuchnąć. Na chuj zapraszał tutaj te dziewczyny?!</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Zejdź
ze mnie i wyjdź z mojego pokoju </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">powiedziałam przez zęby.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Maggie...
To wszystko przeszłość. Wiesz, że nie robię już tego co dawniej
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">próbował
mnie przekonać.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Bo
w razie chcicy masz mnie? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Zaskoczyłam go tym
pytaniem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Co?
Nie! Nigdy tak nie traktowałem naszej przyjaźni! </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">zaprzeczył. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Gdyby tak było, to z każdą
możliwą okazją próbowałbym się do ciebie dobrać. Nie
zwierzałbym ci się, ani nie słuchał o twoich problemach. Maggie
do cholery, wiesz przecież, że staram się zmienić </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">powiedział na jednym tchu
ciągle patrząc mi w oczy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Co z nich mogłam wyczytać?
Przerażenie i błaganie. Bał się. Zaraz... on bał się, że mu
nie uwierzę. Sama nie wiem czy powinnam... Dobrze wie, że jeśli
teraz kłamie to straci moje zaufanie na długi czas. Co robić?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Mówisz
prawdę? </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">spytałam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Jeszcze
nigdy ciebie nie okłamałem i nie zamierzam </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">odparł bez żadnego
zastanowienia, jednak widząc moje zawahanie, kontynuował: </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Zadam ci proste pytanie.
Czy ciebie teraz całuję? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Zmarszczyłam brwi, kręcąc
głową </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Masz
na sobie ubrania? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Skinęłam głową, ciekawa
do czego zmierza. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Cóż.
Jeśli bym nie szanował twojego zdania, nie próbowałbym się
tłumaczyć tylko rzuciłbym się na ciebie, bo muszę przyznać, że
cholernie seksownie dzisiaj wyglądasz. Jednak wiem, że nie mogę
pozwolić na to byś przestała mi ufać, a poza tym, oboje nie
chcemy wpadki przed resztą.</span><br />
<span style="font-variant: normal;"> Oh...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Zatkało mnie. On się
powstrzymuje dla mnie. Bo szanuje moje zdanie. Niech ktoś mi jeszcze powie,
że on nie jest zdolny do poświęceń i przyjaźni to przysięgam,
że </span><span style="font-variant: normal;">walnę </span><span style="font-variant: normal;">tego
kogoś</span><span style="font-variant: normal;"> patelnią w twarz.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Możesz
ze mnie zejść? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">spytałam.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Dalej
jesteś zła? </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">westchnął
zrezygnowany.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Nie.
Masz urodziny, a ja jeszcze nie dałam tobie prezentu </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">uśmiechnęłam się
złośliwie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Styles odwzajemnił gest, schodząc
z mojego ciała i siadając na materacu. Ja w między czasie wstałam
podchodząc do komody, wysuwając szufladę, by wyciągnąć
prezent. Gdy trzymałam już go w ręku odwróciłam się do
kędzierzawego idąc w jego kierunku. Pierwszy raz widziałam, jak
nie miał co ze sobą zrobić, kiedy stanęłam przed nim i bez
dłuższego zastanowienia usiadłam okrakiem na jego kolanach, przez
co moja sukienka podwinęła się niebezpiecznie wysoko.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Wszystkiego
najlepszego </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">wyszczerzyłam się, dając
mu do ręki ozdobną torebeczkę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Z bardzo bliska obserwowałam, jak
ze skupieniem sprawdzał co jest w środku. Gdy wyciągnął z niej
markowe pudełko spojrzał na mnie porozumiewawczo, na co w
odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami. Otworzył je, a jego oczy
momentalnie się rozszerzyły. Wyciągnął czarny zegarek
przyglądając mu się i dotykając opuszkami palców. Wyglądało to
tak jakby sprawdzał, czy aby jest prawdziwy. Zaśmiałam się pod
nosem, kiedy zwinnie owinął go wokół prawego nadgarstka i zapiął
pasek na odpowiedniej dziurce. Znowu na mnie spojrzał, ale tym razem
na dłużej. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Chciałbym
ci podziękować, ale nie wiem czy mogę... </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">westchnął.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Jeśli
wszystkie ubrania zostaną na swoim miejscu, to możesz próbować </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">powiedziałam, uśmiechając
się łobuzersko. No przynajmniej mam taką nadzieję...</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">Harry nie zwlekał długo. Ujął
moją twarz w swoje dłonie początkowo kilkakrotnie muskając moje
wargi, aż w końcu przywierając do nich na dłużej. Kiedy
odwzajemniłam pocałunek zjechał rękoma po mojej talli zatrzymując
się na biodrach, za które przysunął mnie bliżej siebie. Zdawałam
sobie sprawę z tego, jak wiele w tym momencie ryzykujemy, ale
starałam się o tym nie myśleć.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"> Wplątałam swoje palce w jego
włosy co jakiś czas lekko za nie pociągając, uzyskując ciche
jęknięcia Stylesa prosto w moje usta. Ten z kolei wziął w zęby
moją dolną wargę ciągnąc z nią, przez co to ja tym razem jęknęłam. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Maggie
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">wymruczał
sfrustrowany, opierając swoje czoło o moje. </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">Jeśli </span><span style="font-variant: normal;">jeszcze
raz się tak pocałujemy, to stracę kontrolę, a dobrze wiemy, że
nie możemy sobie na to pozwolić </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">powiedział, oddychając
ciężko.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Rozumiem
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">odparłam.
</span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Wracaj
do gości.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Nie idziesz ze mną? </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">spytał.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">W
sumie chyba z nikim już się nie pobiję </span><span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;">zaśmiałam się, schodząc
z jego kolan. </span><span style="font-variant: normal;">– </span><span style="font-variant: normal;">Chodźmy.</span><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-variant: normal;">Okeeeeej, wreszcie zaczyna coś się dziać w opowiadaniu. Chociaż w sumie to jeszcze nic w porównaniu do tego co szykuję wam później, hihi :) Wiem, że mi nie wypada, ale uwielbiam końcówkę tego rozdziału. Nic nie mogę na to poradzić, eeeej! </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-variant: normal;">Wiecie co jeszcze uwielbiam? Was! Jesteście cudowne! xxx</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-variant: normal;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-variant: normal;">Przypominam, że możecie zadawać pytania dla bohaterów i dla mnie :)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-variant: normal;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-variant: normal;">eM's x</span></div>
</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-74137183348064325722014-03-30T17:00:00.001+02:002014-03-30T17:00:38.548+02:0002. „SPOTKANIE”<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Miałam cudowny sen o tym, że potrafiłam tańczyć każdy styl
taneczny bez żadnego problemu. Byłam też niesamowicie
rozciągnięta, a koordynację ruchową miałam opanowaną do
perfekcji. Właśnie miałam mieć występ przed tysiącami ludźmi
na widowni i milionami oglądającymi telewizję. Usłyszałam, że
mnie zapowiadają, więc robiłam pierwsze kroki w kierunku sceny. Tą
magiczną chwilę przerwało mi gilgotanie na policzkach i szyi.
Mimowolnie zaczęłam się drapać, ale świąd nie ustawał. Właśnie
wtedy zorientowałam się, że to już nie jest element snu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zmarszczyłam brwi próbując otworzyć oczy. Przez chwilę
widziałam, że ktoś się nade mną nachylał. Czułam opuszki czyiś
palców delikatnie muskającą moją skórę. Mruknęłam
niezadowolona, że ktoś wyrwał mnie z cudownego zadumania.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie, pora wstawać – usłyszałam zachrypnięty, rozbawiony
głos.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Potarłam dłońmi swoje powieki, wreszcie je rozchylając. Nad sobą
zobaczyłam szczerzącego się Stylesa.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Kto ci pozwolił wejść do mojego pokoju? – mruknęłam
ospale, odpychając jego dłonie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Do twojego pokoju? – prychnął. – Z całym szacunkiem, ale
śpisz w mojej sypialni, w mojej pościeli, mojej koszulce i z moim
telefonem pod poduszką – powiedział rozbawiony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Już chciałam zacząć się z nim kłócić, kiedy przypomniałam
sobie przebieg wczorajszej nocy, kiedy znalazłam szatyna w swoim
łóżku. Hmm, myślałam, że wzięłam swoją koszulkę i
telefon... Zaraz! Która godzina?! Przecież mam dziś szkołę!!!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Która godzina?! – usiadłam gwałtownie, ponownie przecierając
powieki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ósma, spokojnie. Obudził mnie twój budzik i dopiero wtedy
zorientowałem się, że nie jestem u siebie – wytłumaczył, na co
odetchnęłam z ulgą.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przerwałeś mi najlepszy sen, jaki kiedykolwiek miałam –
fuknęłam, krzyżując ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przepraszam, nie zrobiłem tego celowo – zachichotał. – O
czym był?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O tym, że byłam najlepszą tancerką na świecie i miałam mieć
występ przed milionami ludzi – westchnęłam, spuszczając nogi z
materaca na podłogę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Denerwujesz się powrotem do Broadwayu, prawda?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Rozgryzł mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Trochę – przyznałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego? – usiadł obok mnie tak, że stykaliśmy się
ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To mój pierwszy dzień w szkole, po tych wszystkich
wydarzeniach. Nie chcę, by ludzie patrzyli się na mnie <span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx">„</span></span><span lang="zxx">tym”</span>
wzrokiem i pytali się mnie, jak się trzymam lub traktowali z
przymrużeniem oka – wyznałam ponuro.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeżeli nie dasz im do tego powodów to będą cię traktować
normalnie. Pokaż, że idziesz do przodu i wszystko jest w porządku
– doradził. – Wejdź na zajęcia jakby nigdy nic, przywitaj się
i rób to co do ciebie należy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Myślisz, że to podziała? – zerknęłam na niego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Myślę, że warto spróbować – przytaknął, uśmiechając
się pokrzepiająco w moim kierunku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzięki, Harry – oparłam głowę o jego ramię. – Czasem
potrafisz nie być takim skurwielem, jakim jesteś na codzień –
dodałam na co chłopak prychnął głośno.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Akurat ty nie powinnaś narzekać na nadmiar mojego
skurwielskiego zachowania, bo przy tobie ograniczam go praktycznie do
zera – mruknął urażony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dlaczego? – podniosłam głowę, ponownie na niego zerkając.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Bo jesteś moją przyjaciółką – wzruszył ramionami. – Z
którą czasem...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie kończ – przerwałam, przymykając oczy. – Idę zrobić
ze sobą porządek – oznajmiłam wstając z łóżka.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy chciałam zrobić krok, poczułam duże dłonie na swoich
biodrach, po czym zostałam usadowiona na kolanach Stylesa.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie obrażaj się – westchnął, kładąc swoją brodę na moim
ramieniu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzisiaj po zajęciach widzę się z ojcem – wyznałam, nim zdążyłam pomyśleć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oh...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przeraża mnie to, bo nie wiem, jak to spotkanie będzie
wyglądać. To takie chore, by po prawie dziewiętnastu latach
pierwszy raz zobaczyć swojego tatę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja nigdy nie poznam swojego ojca – mruknął ponuro. – Zginął
w wypadku, kiedy miałem pół roku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przykro mi – powiedziałam zaskoczona jego nagłym wyznaniem.
Nie wiedziałam co mogę więcej dodać.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie masz się co martwić. Tata twój i Nialla jest świetnym
facetem. Myślę, że się dogadacie – zmienił temat, ale w jego
głosie można było usłyszeć lekkie drżenie. – Będzie dobrze.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mam nadzieję – wypuściłam powietrze ustami. – A teraz daj
mi wstać, bo muszę się ogarnąć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
O dziwo Harry poluzował swój uścisk umożliwiając mi podniesienie
się. Gdy już tak zrobiłam udałam się w stronę wyjścia z
pokoju. Będąc przy drzwiach, odwróciłam się w jego stronę
pokazując język, a kiedy chciał coś powiedzieć szybko za nimi
zniknęłam. W duchu modliłam się, by nie spotkać żadnego z
chłopaków, bo mogłoby się to skończyć kolejną kłótnią, a po
wczorajszym lepiej, żeby do tego nie dochodziło.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odetchnęłam z ulgą, gdy bez żadnych przeszkód znalazłam się w
swojej sypialni. Z szafy wyciągnęłam swoje dresy do tańczenia,
luźny t-shirt oraz jeansy i białą koszulkę z długim rękawem, w
które przebiorę się po zajęciach. Z szuflady w komodzie zgarnęłam
za to czystą bieliznę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Udałam się do łazienki, gdzie umyłam zęby i twarz, pomalowałam
się, związałam włosy w kucyk oraz się ubrałam. Wróciłam
jeszcze na chwilę do pokoju, by spakować do torby pozostałe
przygotowane ciuchy, adidasy i wodę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Razem z moim dzisiejszym bagażem udałam się do kuchni. Tak jak
się spodziewałam spotkałam tam Nialla, który szykował kanapki.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zaspałaś – powiedział nawet się nie odwracając, zanim zdążyłam się przywitać.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zagadałam się z Harry'm – wytłumaczyłam od razu. – Poza
tym to dzień dobry braciszku, strasznie miło cię widzieć –
dodałam ironicznie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zrobiłem tobie kanapki do szkoły, bo nie zdążysz zjeść –
mruknął podając mi śniadanie w foliowej torebeczce, kompletnie
ignorując przy tym moją zaczepną uwagę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Co go ugryzło?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Uhm, dzięki – odparłam zdziwiona. – Idę się ubierać –
oznajmiłam, udając się do przedpokoju, po drodze chowając kanapki
do torby.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nałożyłam moje zimowe trapery nike w kolorze wyblakłego beżu,
szalik w podobnym kolorze i czarną sportową kurtkę. Kiedy
przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze przyszedł blondyn.
Unikając mojego ciekawskiego spojrzenia nałożył buty, szalik i
kurtkę. Po zgarnięciu z szafki kluczyków od domu i samochodu,
uchylił drzwi przepuszczając mnie pierwszą. Bez słowa udałam się
w stronę czarnego audi w między czasie słysząc charakterystyczny
dźwięk informujący o tym, że zamki w aucie zostały odblokowane. Obeszłam
pojazd zajmując miejsce pasażera. Chwilę później obok mnie, jako
kierowca, siedział dalej naburmuszony Niall, który odpalił silnik
i cichym piskiem opon ruszył z podjazdu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przez całą drogę żadne z nas się nie odezwało i mimo, że
grało radio to było dla mnie zbyt cicho. Nie wiem co wstąpiło w
mojego brata i przysięgam, że nie wyjdę z tego samochodu dopóki
się nie dowiem. Pierwszy raz widziałam, jak blondyn nerwowo
zgrzytał zębami lub przegryzał wargę. Dziwiłam się, że jeszcze
mu z nich nie leci krew. Ygh, zaraz umrę z ciekawości co w niego
wstąpiło!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Samochód zatrzymał się na podjeździe pod moją szkołą, ale ja
dalej siedziałam i patrzyłam na niebieskookiego. Chłopak
niecierpliwie stukał palcami w kierownicę. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W momencie kiedy
uniosłam brwi do góry wreszcie się na mnie popatrzył.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– O co ci chodzi? – spytał drżącym głosem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To ja powinnam zadać ci to pytanie, Niall – skrzyżowałam
ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
W odpowiedzi przymknął lekko oczy, wzdychając ciężko.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nic – mruknął, unikając mojego spojrzenia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czyli trochę sobie jeszcze posiedzimy – powiedziałam,
usadawiając się wygodniej na fotelu. – Jak ci się odmieni to daj
znać – dodałam, opierając głowę o oparcie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Spóźnisz się na zajęcia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Z twojej winy – wzruszyłam ramionami. – Powiesz mi? –
nalegałam dalej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobra – zgodził się, zdejmując czapkę i przeczesując
palcami włosy. – Denerwuję się dzisiejszym spotkaniem z ojcem –
przyznał patrząc się na mnie. – Boję się, że się nie
dogadacie, chociaż wiem, że tata potrafi dogadać się z każdym.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ty się denerwujesz? – zdziwiłam się, wskazując na niego
palcem. – To ja powinnam tutaj być w nerwach, Niall. To ja po
prawie dziewiętnastu latach pierwszy raz zobaczę i poznam swojego
ojca. To ja powinnam się denerwować tym, że nie spełnię jego
oczekiwań, bo nie tak sobie mnie wyobrażał... Nie ty... –
powiedziałam na jednym tchu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie denerwujesz się? – spytał zaskoczony.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Po prostu staram się o tym nie myśleć – wzruszyłam
ramionami. – Ty też się postaraj.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Czy kiedykolwiek będzie tak, że to ja zacznę tobie doradzać?
– westchnął zrezygnowany.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Może kiedyś – zaśmiałam się. – A teraz wybacz, ale
czekają na mnie zajęcia z hip hopu z Jaredem – dodałam odpinając
pas i uchylając drzwi. – Kończę zajęcia o piętnastej –
poinformowałam, po czym opuściłam samochód.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Udałam się do wejścia szkoły z sercem bijącym, jak szalone.
Prawda jest taka, że w tej chwili bardziej denerwowałam się
pierwszym dniem w Broadway Dance Center niż spotkaniem z ojcem.
Fakt. Po zajęciach na pewno będę czuła się tak samo jadąc z
Niallem do restauracji. Wiem tylko, że nie będę mogła tego okazać
przy bracie, bo to nie pomoże ani mi, ani jemu. Ygh, ile nerwów
jednego dnia...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odetchnęłam głośno, naciskając klamkę w drzwiach, które
zaprowadziły mnie na dobrze mi znaną, dużą salę baletową. Od
razu napotkałam twarze, których dawno nie widziałam. Uśmiechnęłam
się do nich idąc w kierunku ławki stojącej po drugiej stronie
pomieszczenia. Postawiłam na niej torbę, a następnie ściągnęłam
kurtkę, czapkę i szalik na koniec zmieniając buty. Gdy tylko skończyłam na sali pojawił
się Jared, który jak miał w zwyczaju przeszedł wzdłuż sali tanecznym krokiem.
Wyłączył cicho grającą muzykę i zwołał wszystkich do siebie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Na
sam początek chciałbym powitać część grupy, która w sobotę
wróciła z Europy. Słyszałem, że zrobiliście niezłe zamieszanie
</span>– <span style="font-weight: normal;"> powiedział kierując
się do Katie, Max'a, Jasona, Kimberly i mnie. Kompletnie zapomniałam
o tym, że nie tylko ja wracam na zajęcia po dłuższej prz</span><span style="font-weight: normal;">e</span><span style="font-weight: normal;">rwie.
– Dla tych, którzy nie wiedzą, informuję, że wasi rówieśnicy
zajęli drugie miejsce na głównym turnieju jako grupa, a dodatkowo Jason i
Maggie z</span><span style="font-weight: normal;">dobyli</span><span style="font-weight: normal;">
</span><span style="font-weight: normal;">złoto</span><span style="font-weight: normal;">
w solówkach – dodał, na co reszta zaczęła bić brawo.
Jas w między czasie szturchnął mnie lekko ramieniem uśmiechając
się szeroko. Był to wysoki, umięśniony blondyn o niebieskich
oczach, którego poznałam lepiej będąc dopiero na innym
kontynencie. – </span><span style="font-weight: normal;">Teraz
c</span><span style="font-weight: normal;">hciałbym żeby formacja, a
następnie soliści zaprezentowali swoje układy – </span><span style="font-weight: normal;">poleci</span><span style="font-weight: normal;">ł,
na co całą piątką, jak na zawołanie westchnęliśmy głośno.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jared tylko zaśmiał się pod nosem, każąc nam się ustawić.
Wiedział, że mamy po dziurki w nosie tej choreografii, ale jak
później wyjaśnił, chciał postawić przed resztą przykład do
naśladowania. Kiedy pozostała czwórka usiadła pod lustrem, a my
byliśmy gotowi, po pomieszczeniu rozległy się pierwsze dźwięki
naszej piosenki. Ten układ zawierał sam mocny, uliczny hip hop.
Mieliśmy w nim dużo przejść. Raz tworzyliśmy trzy rzędy, z
którego łączyliśmy się w jeden, rozdzielaliśmy się na dwa i
tak praktycznie przez cały czas. Jeśli mam być szczera, to mogę
bez żadnego zawahania powiedzieć, że to mój ulubiony układ,
który ułożył nam Jenkins. Kocham ten styl tańca i jeśli mam go
tańczyć właśnie w ten sposób, to jestem zdecydowanie za.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po skończeniu tej choreografii przyszedł czas na solówki. Na
pierwszy ogień poszłam ja. Miałam szczęście, że trafiła mi się
typowa hip hopowa piosenka, więc mogłam bez problemu pokazać
swoje umiejętności, jakie przybyły mi na warsztatach w Europie.
Unikanie patrzenia w podłogę, co jest jednoznaczne z pewnością
siebie – jest. Pełne i pewne ruchy – są. Odpowiednie
zatrzymania i zastosowanie izolacji – jest! Właśnie takim
sposobem nim się obejrzałam doszło do przyciszenia kawałka i
jednocześnie do końca mojego występu. Poczułam się lepiej.
Wyładowałam wszystkie towarzyszące mi negatywne emocje i w
momencie stałam się inną Maggie. Silniejszą, spokojniejszą oraz
uśmiechniętą. Pomogły mi w tym też brawa moich rówieśników i
pochwały Jareda. Po ukłonie zeszłam ze środka sali siadając pod
lustrem. Przyszła pora na Jasona. Zanim pokazał to co potrafi,
najpierw obdarzył mnie rozbawionym spojrzeniem. Nie wiedziałam o co
chodzi dopóki nie zorientowałam się jaki kawałek puścił mu
Jenkins. Był to jeden z krumpowych remiksów J-Squadu, który
katowaliśmy we dwójkę na każdym spotkaniu. Jeśli
ktokolwiek słyszał choć jeden ich utwór, od razu powiedziałby,
że nie nadaje się on na imprezę. Jednak nie dla nas. Dziwne? Po
prostu nie da się zrozumieć grupki ludzi ze wspólną pasją.
Układając któryś raz z kolei jakąś choreografię,
przyzwyczajasz narządy słuchu do odczytywania tych dźwięków, na
które normalny człowiek nie zwrócił by uwagi. Tak samo jest z
artystami, którzy tworzą własną muzykę. Realizując tą pasję
nie tylko rozwijamy koordynację ruchową i inne tego typu sprawy,
ale bardzo silnie rozwijamy też słuch. Nawet jeśli tancerz, czy
muzyk nie zauważa tych zmian to one są. Są i stają się coraz
bardziej czułe na każdy oddzielny bit w piosenkach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wszyscy z podziwem obserwowali poczynania Jasona. Nie dziwię się,
bo blondyn na prawdę wymiatał. Nie dość, że potrafił zapanować
nad każdym skrawkiem swojego ciała, to jeszcze był niesamowicie
rozciągnięty. Miał ogromne możliwości. Mógł bez problemu
tańczyć nie tylko hip hop, ale i taniec współczesny oraz
chociażby balet. Już jest rozchwytywany przez inne szkoły. W
Europie przy mnie dostał propozycję nauki w innej szkole tańca,
jednak odmówił, mówiąc, że jego miejsce jest w Nowym Jorku. Ja w
sumie będąc na jego miejscu powiedziałabym to samo. Nie
chciałabym zostawić tutaj swoich przyjaciół, w dodatku wiedząc,
że dwa lata temu przylecieli na inny kontynent z Niallem ze swoich
rodzinnych miast, by odnaleźć mnie. Jason z kolei nie chce stąd
wyjeżdżać, bo ma tutaj swoją dziewczynę, z którą jest od
pięciu lat. Idealnie się do siebie dopasowali, bo on tańczy, a ona
jest dj'ką. Potrafi na prawdę fajnie skleić i zremiksować muzę,
dlatego często prosimy ją o pomoc i poprawki w wybranych przez nas
utworach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Po zakończeniu solówki Jas'a, Jared poprosił resztę, by wzorcując się na mnie i blondynie również coś zatańczyli. Byłam
zdziwiona, że nie było tej wyczerpującej rozgrzewki co zwykle, po
której można dosłownie wyzionąć ducha. Wręcz przeciwnie.
Dzisiejsze zajęcia były bardziej oparte na zabawie. Po solowych
pokazach, choreograf zrobił nam czyszczenie z podstaw hip hopu,
zaczynając od powolnego tępa, aż do bardzo szybkiego, przez który
wyglądaliśmy, jak chorzy psychicznie. Wcale nie przesadzam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Na sam koniec powtórzyliśmy trochę z teorii i zrobiliśmy sobie
batelki. Z racji tego, że w naszej grupie jest teraz dziewięć
osób, to jedna musiała walczyć z Jaredem. Wcale się nie
zdziwiłam, jak ciemnoskóry uśmiechnął się do mnie złośliwie
prosząc bym z nim rywalizowała. Moim zdaniem było to trochę
niesprawiedliwe, bo Jenkins umiał o wiele więcej ode mnie, ale
niestety nie miałam wyboru. Nie spodziewałam się, że po tym, jak
raz zatańczyłam ja później on, zaczniemy się wygłupiać.
Właśnie dlatego był to mój ulubiony choreograf. Można było u
niego nie tylko się wiele nauczyć, ale też porozmawiać i pośmiać.
Mimo to, że potrafił był też na prawdę ostry i bezlitosny, nigdy
nie czułam presji wchodząc na jego zajęcia. Wiedziałam, że
zawsze coś z nich wyniosę i poprawię sobie humor i dzisiaj wcale nie
było inaczej.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nim się obejrzałam zajęcia dobiegły końca, ale Jared poprosił mnie i Jasona byśmy zostali. Zaczęłam się denerwować, kiedy
zaprowadził nas do gabinetu Diane King - naszej pani dyrektor, gdzie
był też Jim Cooney - instruktor od jazz'u i nauczyciel aktorstwa
oraz Joy Karley – nauczycielka baletu. Mamy się bać?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie, Jason! Dzień dobry! – przywitała nas ciepło pani
King.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzień dobry – odparliśmy nierówno.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pewnie zastanawiacie się co tu się dzieje – zaśmiała się
widząc nasze zmieszane twarze. W odpowiedzi przytaknęliśmy czekając na
wyjaśniania. – Oczywiście chcielibyśmy wam pogratulować
pierwszych miejsc. Dzięki waszym osiągnięciom nasza szkoła staje
się coraz bardziej popularna. Dlatego mam dla was propozycję. Za
jakiś czas będą tutaj się odbywały szkolenia młodych
choreografów. Gdy się go przejdzie otrzyma się odpowiednie
papiery, które upoważniają do uczenia innych. Szkolenia będą
miały profil ogólny lub będą skupiały się na jednym wybranym
stylu. Jako, że wasza dwójka robi największe postępy i z waszej
grupy wykazujecie największy potencjał, chcielibyśmy dopuścić
was do przejścia takiego testu – wytłumaczyła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zatkało mnie! Właśnie dostałam propozycje spełnienia swoich
marzeń! Mogę zostać choreografką i mieć prawne upoważnienie do
prowadzenia warsztatów! Wow! Jednak, czy ja jestem w stanie temu
podołać?...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ile będzie trwało to szkolenie? – spytał Jason tak samo
zaskoczony jak ja.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ogólny trwa trzy miesiące, z jednego stylu miesiąc –
odparła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Musimy teraz dać odpowiedź? – wydusiłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oczywiście, że nie – zaprzeczyła. – Macie tydzień na
podjęcie decyzji.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wow, dziękujemy bardzo za taką propozycję. Jak państwo widzą
to dla mnie i Maggie ogromy szok. Nie spodziewaliśmy się tego –
powiedział Jas.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Liczymy na to, że podejmiecie się tego wyzwania i niebawem w
naszej szkole przybędzie kilku wspaniałych choreografów.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaraz... Co?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chce pani byśmy tutaj uczyli, po przejściu szkolenia? –
spytałam wytrzeszczając oczy w zdziwieniu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Oczywiście! – wzruszyła ramionami. – Po nim
będziecie jeszcze więcej wiedzieć i umieć nie wspominając już o
tym, że oboje macie doświadczenie w uczeniu innych – dodała. –
Przemyślcie to dobrze. W razie jakichkolwiek pytań możecie zwracać
się do mnie lub innych choreografów. Nie będę was przetrzymywać,
przecież już macie wolne. Miłego dnia.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dziękujemy bardzo – powiedziałam. – Do widzenia –
pożegnałam się, po czym razem Jasonem opuściliśmy gabinet.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Szliśmy w ciszy do sali baletowej po nasze rzeczy. Oboje byliśmy w
szoku. Nie wierzę, że mogę zostać choreografką! Przecież
marzyłam o tym od kąd pierwszy raz trafiłam na warsztaty w wieku
sześciu lat. To niesamowite!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dasz
wiarę? </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">odezwał
się pierwszy Jas, kiedy weszliśmy do większego pomieszczenia. </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">Za kilka miesięcy możemy
tutaj uczyć. </span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">„</span></span><span style="font-weight: normal;">My!</span>”
<span style="font-weight: normal;"> </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">podkreślił.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">Dzisiaj
jeszcze w to nie mogę uwierzyć </span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">westchnęłam.
</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">Spytaj
mnie jutro </span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">zaśmiałam
się.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">Nie
ma sprawy </span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">zawtórował
mi, zerkając na telefon. </span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">Muszę
lecieć Jessica czeka na mnie pod szkołą. Do jutra! </span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">rzucił
biorąc plecak i kurtkę, udając się do wyjścia z sali.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;">–
</span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">Do
jutra </span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">–
</span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">oparłam
zgarniając swoje rzeczy kierując się do łazienki, by móc się
przebrać.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;"></span></span><span style="font-variant: normal;"><span style="font-weight: normal;">Na
miejscu weszłam do kabiny z muszlą klozetową, zrzucając z siebie
t-shirt i dresy, by chwilę później wciągnąć na nogi obcisłe
jeansy i białą koszulkę z długim rękawem. Stopy przyodziałam w
swoje karmelowe trapery, po czym wyszłam z klaustrofobicznego
pomieszczenia tym razem podchodząc do lustra. Poprawiłam trochę
makijaż i zrobiony rano kucyk. Zarzuciłam na ramiona kurtkę, szyję
obwiesiłam szalikiem, a na ramię powiesiłam swoją torbę. Po tym,
jak po raz ostatni przeglądnęłam się w lustrze udałam się do
wyjścia z łazienki, a następnie z budynku.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wychodząc ze szkoły od razu zauważyłam samochód mojego brata,
do którego się udałam. Otworzyłam drzwi, zajmując miejsce
pasażera, a po ich zatrzaśnięciu zapięłam pasy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Możemy jechać – oznajmiłam, opierając głowę o oparcie i
wzdychając głośno.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A ty dalej jesteś taka rozluźniona – zauważył, ruszając z
podjazdu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A ty dalej jesteś taki zdenerwowany – odgryzłam się
naśladując ton jego głosu. – Myślę, że denerwujesz się za nas oboje – dodałam po
chwili.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Bardzo możliwe – wzruszył ramionami. – Jak zajęcia?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak zajęcia? Dostałam propozycję instruktażu! Mogę być
choreografką w Broadway Dance Center!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dzisiaj wyjątkowo trochę się obijaliśmy, ale udało mi się
pozbyć negatywnych emocji – odparłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I? – zerknął na mnie unosząc jedną brew do góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Co? – spytałam zdziwiona.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie szczerzysz się odkąd weszłaś do samochodu. Musiało
się coś wydarzyć – przewrócił oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Ygh, niby nie znamy się długo, ale potrafi mnie rozgryźć... Może
to przez więzy rodzinne?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No dooobra – przeciągnęłam, poprawiając się na fotelu. –
Dostałam propozycję przejścia szkolenia, dzięki któremu będę
miała wszystkie uprawnienia, jakie ma choreograf – przerwałam na
chwilę, biorąc głęboki oddech. – I jeśli przejdę wszystkie
jego etapy, dyrektorka jest w stanie zatrudnić mnie w szkole –
zakończyłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wow, to świetnie! – powiedział z ekscytacją. – Zgodziłaś
się, prawda?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jeszcze nie. Mam tydzień na danie odpowiedzi – skrzyżowałam
ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– I nad czym ty chcesz się zastanawiać? – prychnął. –
Taniec jest dla ciebie wszystkim i każdy kto cię zna powie, że
tym właśnie powinnaś się zajmować.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– No nie wiem...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie – westchnął – bez powodu ci tego nie zaproponowali.
Wykorzystaj daną ci szansę, bo później będziesz żałować.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nastał ten dzień kiedy to ty mi doradzasz – próbowałam
zmienić temat.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mówię poważnie – zignorował moją wypowiedź.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dobrze wezmę twoje słowa do serca – przewróciłam oczami i w
tym samym czasie zauważyłam, że samochód się zatrzymał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Jesteśmy – oznajmił, gasząc silnik i odpinając pasy.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Powtórzyłam jego ostatni ruch, po czym opuściłam samochód.
Dopiero teraz, kiedy stanęłam przed drzwiami restauracji, zaczęłam
się denerwować. Serce zaczęło mi bić, jak po przebiegnięciu
maratonu. Wiedziałam jednak, że nie było odwrotu, więc razem z
Niallem weszliśmy do środka. Mój brat sprawiał wrażenie,
wiedzącego gdzie iść. Widział go?
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zaczęłam nerwowo się oglądać, szukając gdzieś mężczyzny,
który mógłby być moim ojcem. Dopiero kiedy Horan poinformował
mnie, że go widzi odnalazłam szukaną osobę wzrokiem. Nie
spodziewałam się, że właśnie tak on będzie wyglądał. Miał
ciemne włosy, gdzieniegdzie trochę siwiejące. Z daleka można
było zwrócić uwagę na średniej wielkości niebieskie oczy.
Właściwie z twarzy przypominał starszą wersję Nialla. W momencie
gdy popatrzył w naszą stronę wstał pokazując tym samym, że był
ubrany w garnitur. Wow, trzymał się naprawdę dobrze, jak na
czterdziestolatka!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć tato – przywitał się pierwszy mój brat przytulając
mężczyznę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Niall – skinął głową, odwzajemniając uścisk – Zmężniałeś od naszego ostatniego spotkania – powiedział
odsuwając trochę chłopaka od siebie, by się mu przyjrzeć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Chodziłem ostatnio trochę na siłownię – wzruszył
ramionami, na co we dwójkę się zaśmieli. Chwilę po tym cała
uwaga skupiła się na mnie. Blondyn pociągnął mnie za rękę, bym
stanęła z nim w równej linii. – A to jest Maggie – przedstawił
mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie... – powtórzył cicho, przyglądając mi się. –
Jesteś taka podobna do swojej mamy – uśmiechnął się ciepło, a
jego oczy mogłabym przysiąc, że wyraźnie się zaszkliły. – Czy
mogę cię uścisnąć? – spytał łamliwym głosem, a to co
wydarzyło się później, działo się tak szybko...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nim się obejrzałam, niemal podbiegłam do ojca – mimo, że
dzieliły nas zaledwie dwa kroki – wtulając się w jego ramiona.
Nawet nie wiem kiedy zaczęłam cicho szlochać. To takie dziwne
dopiero po tylu latach poznać swoją rodzinę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przepraszam, że cię wtedy zostawiliśmy. Działaliśmy wtedy
pod impulsem. Chcieliśmy byś miała, jak najlepiej, ale nie
mogliśmy tobie tego dać. Gdybym zarabiał wtedy tyle, ile zarabiam
teraz nie dopuściłbym do rozdzielenia naszej rodziny. Proszę
wybacz mi i swojej matce... – powiedział błagająco, ściskając
moje ciało.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie chcę rozpamiętywać przeszłości, tato – wypowiadając
ostatnie słowo zadrżał mi głos. – Cieszę się, że was
odzyskałam – dodałam, odsuwając się od mężczyzny.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To wszystko dzięki Niall'owi, który cię odnalazł –
zauważył, zerkając na syna.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uśmiechnęłam się pod nosem, przypominając sobie nasze pierwsze
spotkanie, kiedy to walczyłam z blokadą do roweru. Wtedy uważałam
go za dziwaka... Kto by pomyślał, że sprawy nabiorą takiego
obrotu?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To był przypadek – wzruszył ramionami, również podnosząc
kąciki ust do góry. Najwidoczniej mu też się przypomniał tamten
komiczny incydent.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Reszta spotkania minęła nam na opowiadaniu o tym co działo się,
od momentu kiedy poznałam blondyna. Tata pytał się mnie o dom i o
to, czym bym chciała zajmować się w życiu. Gdy wyjawiłam, że
mam szansę by zostać choreografką, zaczął wspominać naszą mamę. Bobby – bo tak właśnie nazywał się ojciec – też
zauważył dużo podobieństw między nami. Ja z kolei obserwując go
i mojego brata nie mogłam się nadziwić ile mają ze sobą
wspólnego. Danielle dobrze powiedziała, że Niall jest młodszą wersją taty. </div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Dalej wydaje się to dla mnie niesamowite, że po tylu
latach w domu dziecka, udało mi się spotkać i poznać moją
rodzinę... Nigdy nie sądziłam, że dostanę od życia taką
szansę. Co tu dużo mówić? W moim przypadku idealnie sprawdza
się powiedzenie: „Raz na wozie, raz pod wozem”. Jak na razie
jestem w trakcie wznoszenia się i mam nadzieję, że prędko znowu
nie upadnę...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-variant: normal; font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zanim zdążyłam się obejrzeć wybiła godzina osiemnasta i
zarówno tata, jak i my musieliśmy wracać do domu. Pożegnaliśmy
się, obiecując, że jeszcze podczas pobytu ojca w Ameryce się
spotkamy. Z ogromną chęcią jeszcze się z nim zobaczę, bo tak jak
mówiła Danielle, Harry i Niall, Bobby jest osobą, z którą można
znaleźć wspólne tematy. Właśnie poznałam swojego tatę i czuję, że ten szczegół w jakimś stopniu zmieni moje życie...<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Cześć wszystkim! :)</div>
<div style="text-align: center;">
Jest niedziela, więc rozdział drugi również się pojawił i mam nadzieję, że chociaż w najmniejszym stopniu wam się spodobał. </div>
<div style="text-align: center;">
Korzystając z chwili chciałabym powiedzieć, że zaraz po dodaniu tego rozdziału biorę się za uzupełnienie moich coraz większych zaległości z waszymi blogami... Miałam to zrobić w tym tygodniu, ale tradycyjnie miałam straszne urwanie głowy. Masakra! Obiecuję, że się poprawię!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Przypominam, że możecie zadawać pytania bohaterom i dla mnie :)</div>
<div style="text-align: right;">
Wasza eM's xx</div>
</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-36491254558936170852014-03-23T16:41:00.001+01:002014-03-23T21:57:56.196+01:0001. „KONFLIKT”<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span lang="zxx">Obudziłam się przez budzik w moim telefonie,
którego zapomniałam wyłączyć. Całe szczęście nie zadzwonił
mi on o szóstej rano tylko o dziesiątej. Wyłączyłam denerwujący
dzwonek, przeciągając się na łóżku. Westchnęłam ciężko, po
czym przenosząc się na koniec materaca podniosłam rolety. Pogoda
nie była była zadowalająca. Padał śnieg, ale było szaro i
mgliście, więc zapewne była odwilż. Na pewno nigdzie dzisiaj nie
wychodzę. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Moją uwagę przykuły dwie walizki leżące pod szafą. Musiałam
być na prawdę zmęczona, że nie słyszałam, jak chłopcy je
przynieśli. No trudno. Zsunęłam się z łóżka udając się do
moich bagaży. Otworzywszy jeden z nich od razu napotkałam
zielono-niebieską, kraciastą koszulę Harry'ego, którą musiał mi
wrzucić przez przypadek. Cóż, powinien wiedzieć, że już jej nie
odzyska. Nie zastanawiając się ściągnęłam t-shirt, nałożyłam
stanik, a następnie koszulę kędzierzawego, która sięgała mi
prawie do kolan. W tym samym momencie zaburczało mi w brzuchu, a ja
dopiero zdałam sobie sprawę, że mój ostatni posiłek był wczoraj
rano przed wylotem do Nowego Jorku.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Boso udałam się na poszukiwanie kuchni. Wyszłam z pokoju, udając
się wzdłuż korytarza, a później skręcając w lewo. Moja
intuicja mówiła mi, że szukane przeze mnie pomieszczenie jest
blisko salonu. Nie całą minutę później okazało się, że się
nie myliłam. Dziwiło mnie tylko, że po drodze nie spotkałam
żadnego z chłopaków. Jak się okazało dopiero w kuchni zastałam
Louisa pijącego kawę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Dzień
dobry. Jak się spało naszej małej w nowym łóżku? – przywitał
się Tommo z szerokim uśmiechem.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Dobrze,
chociaż minie trochę czasu nim przyzwyczaję się do nowego miejsca
– powiedziałam, podchodząc do lodówki i wyciągając z niej sok.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Wydawało
mi się, że Harry spał u siebie w pokoju – mruknął pod nosem, a
kiedy obdarzyłam go pytającym spojrzeniem, zaczął wyjaśnienia. –
Masz na sobie jego koszulę, Maggie – uniósł brwi do góry,
czekając na moją reakcję.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Skąd
wiesz, że to jego koszula? – spytałam, nalewając soku do
szklanki.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Dostał
ją ode mnie rok temu na urodziny – odparł zwycięsko. – Co masz
na swoją obronę młoda damo? – udał powagę.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Opanuj
swoje kudłate myśli, Tomlinson. To, że raz spędziłam noc z
Harry'm nie znaczy, że spędzę z nim noc po raz kolejny –
przewróciłam oczami, wypijając napój z naczynia. – A jego
koszulę znalazłam w swojej walizce i miałam zachciankę by ją
założyć – dodałam, udając się do wyjścia z kuchni. – I
jeszcze jedno – zatrzymałam się w progu. – To, że Harry jest
skurwielem, nie znaczy, że ja wybiorę sobie karierę dziwki –
rzuciłam, po czym opuściłam kuchnię.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Może nie potrzebnie tak wybuchnęłam, ale miałam już dosyć tych
docinek. Wszystko zaczęło się wtedy, jak reszta dowiedziała się
o tym, że spałam ze Stylesem. Od tamtej pory wszyscy zaczęli
szukać jakiś dodatkowych znaczeń w każdej naszej rozmowie, czy
zachowaniu, jak jesteśmy w jednym pomieszczeniu. To było na prawdę
irytujące. Rozumiem, że mogą się o mnie troszczyć, bo znają
szatyna dłużej i widzą do czego jest zdolny, ale bez przesady. Nie
jestem dzieckiem i umiem o siebie zadbać. Najbardziej irytuje mnie
fakt, że wszyscy sądzą, że zaraz zakocham się w Harry'm i będzie
z tego wielki problem. Cholera, między nami jest tylko przyjaźń, a
to, że się dogadujemy i lubimy spędzać ze sobą czas, to nie ich
zasrany interes. Dlatego też nie mogą dowiedzieć się, o tym, że
czasem spotykamy się za ich plecami, a gdy się upijamy zdarza nam
się pocałować. Nie mogą też dowiedzieć się o pozostałych
dwóch razach, kiedy doszło do czegoś więcej.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Patrząc też z drugiej strony, to strach pomyśleć, gdyby
kędzierzawy był moim chłopakiem. Piekło. Tak tylko mogę określić
to co działoby się, gdyby reszta się o tym dowiedziała. Szczerze
mówiąc to zradza się we mnie pomysł, by porządnie nabrać
naszych przyjaciół, kiedy będziemy już na skraju wytrzymałości,
jeśli chodzi o ich wścibskość. Hmm, będę musiała porozmawiać
o tym z Harry'm....</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Uśmiechnęłam się pod nosem, na samą ich reakcję, gdyby poznali
taką nowinę. Zemsta potrafi być zabawna.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przechodziłam właśnie obok pokoju, w którym były uchylone
drzwi. Na łóżku zobaczyłam mojego brata naciągającego struny w
gitarze. Zapukałam cicho w drewniany prostokąt, co spowodowało, że
Niall podniósł głowę, a kiedy jego oczy napotkały mnie
uśmiechnął się ciepło, co odwzajemniłam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Cześć
– przywitał się. – Wchodź.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Cześć
– odparłam wchodząc do środka, zamykając za sobą drzwi. –
Grasz na gitarze? – spytałam zdziwiona, siadając obok niego na
łóżku.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Kiedyś
chodziłem do szkoły muzycznej, ale w liceum zrezygnowałem, bo nie
miałem czasu – westchnął głośno. – Od tamtej pory uczę się
nowych chwytów i sztuczek sam.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Nigdy
o tym nie wspominałeś – zauważyłam.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Jakoś
nie było okazji – wzruszył ramionami. – Wszystko w porządku?
Sprawiasz wrażenie zdenerwowanej – zmarszczył lekko brwi zerkając
na mnie.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Wydaje
ci się – skłamałam. – Zagrasz coś?</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niall chwilę się zastanawiał zerkając to na mnie, to na gitarę,
aż w końcu skinął głową, ustawiając odpowiednio palce na
strunach. Kilka sekund później w sypialni rozbrzmiewały się
czyste, wolne dźwięki. Uśmiechnęłam się zatracając się w
muzyce. Obserwowałam, jak opuszki palców blondyna muskały kolejno
struny. Jego twarz wyrażała skupienie zmieszane z zadowoleniem.
Patrząc na niego, mogłam śmiało stwierdzić, że granie sprawia
mu przyjemność. Niall miał swoją pasję, którą właśnie
odkryłam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Kiedy mój brat zakończył melodię, zaklaskałam kilkakrotnie w
dłonie z uznaniem skinając głową.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">To
było coś – powiedziałam, nie kryjąc podziwu. – Nie myślałeś,
żeby znów tym się zająć?</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Czym?
– udał, że nie wie o co chodzi. – Muzyką? Nie. Są ludzie o
wiele lepsi ode mnie – mruknął, odkładając gitarę na łóżko.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Wiesz,
że gdyby każdy człowiek tak myślał, to świat rozrywki, by nie
istniał? – uniosłam brwi do góry. – Niall, widzę z jaką
pasją grasz. Musisz coś z tym zrobić.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Nie
– pokiwał przecząco głową.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Dlaczego?
– nalegałam.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Denerwuję
się przed każdym wyjściem na scenę, głos mi zaczyna drżeć,
ręce tak samo – powiedział rozpaczliwie.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">A
kto się nie denerwuje przed występami? – zagestykulowałam
rękoma. – Zawsze są jakieś nerwy, ale z czasem one są coraz
mniejsze. Musisz tylko walczyć ze swoimi lękami.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Tak
myślisz?</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Uwierz
mi, że wiem co mówię, Niall. Myślisz, że ja się nie bałam
wyjść i zatańczyć przed elitą w świecie tańca? Albo kiedy
miałam flashmoba w centrum? Każdy występ powoduje u mnie stres,
ale nie taki, jak na początku – zapewniłam.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">I
co ja mam niby zrobić? – mruknął.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">To
co ja. Mieszkamy w Nowym Jorku! Tutaj możliwości są ogromne.
Szkół, które ciebie wykształcą jest kilkanaście. Musisz
próbować swoich sił, nie poddawać się i przyjmować każdą
krytykę oraz pochwałę.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">To
ja, jako starszy brat, powinienem ci dawać takie rady –
zażartował.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Pamiętaj,
że młodsze rodzeństwo też może mieć czasem rację – zaśmiałam
się. – Obiecaj mi, że poszukasz sobie szkoły.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Obiecuję
– zgodził się, na co go przytuliłam. – Hej, masz na sobie
koszulę Harry'ego? – odsunął mnie od siebie, lustrując wzrokiem
mój ubiór.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Westchnęłam podirytowana.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Jeśli
ty też masz zamiar zasugerować mi, że z nim spałam, to lepiej
będzie, jak sobie pójdę – mruknęłam, wstając z łóżka.
Niall jednak zatrzymał mnie, łapiąc za rękę i ciągnąc do tyłu,
tak, że znowu wylądowałam na materacu. – Co?!</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Nic
takiego nie miałem na myśli – obronił się. – Ale chyba już
wiem dlaczego byłaś poddenerwowana, jak tu przyszłaś i zgaduję,
że spotkałaś Louisa.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Dlaczego
żadne z was nie może zrozumieć, że pomiędzy mną, a Harry'm jest
tylko przyjaźń? – wybuchnęłam, krzyżując ręce na piersiach.
– Cały czas wypominacie nam tylko tę jedną noc, która nigdy
więcej nie miała miejsca. Dlaczego macie, aż takie uprzedzenie do
niego?</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">On
bawi się dziewczynami, Maggie, a ja nie chcę byś przez niego
cierpiała.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Czego
nie rozumiecie w słowach </span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx">„</span></span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">tylko
przyjaciele”? </span></span><span lang="zxx">– </span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">syknęłam
robiąc cudzysłów w powietrzu przy ostatnich dwóch wyrazach. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Czasem
nie zachowujecie się, jak </span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">„</span></span></span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">tylko
przyjaciele” – westchnął, naśladując mój ton głosu.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Bo
co? Bo czasem mnie przytuli lub powie mi coś na ucho? –
prychnęłam. – To nie musi być wiecznie coś sprośnego, bo Harry
to powiedział. On też ma swoje problemy, wiesz? Mimo, że często
zachowuje się, jak skurwiel ma serce. Prawda jest taka, że po
śmierci Zayna nikt go nie rozumie, bo nikt nie miał styczności z
takim stylem życia. Widzicie w nim tylko co najgorsze, a tak na
prawdę gdyby nie on, to nie wiem czy otrząsnęłabym się po tym
wszystkim co się ostatnio wydarzyło – wygarnęłam na jednym
tchu, dopiero teraz łapiąc głęboki oddech. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niall przez chwilę siedział, jak wryty patrząc na mnie z
rozszerzonymi powiekami. Dopiero teraz, gdy to wszystko powiedziałam
zdałam sobie sprawę, dlaczego Styles chciał, bym tutaj
zamieszkała. Wiedział, że tym sposobem będzie miał osobę, która
zawsze go posłucha, postara się zrozumieć i doradzić.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Nie
wiedziałem, że Harry tak się czuje – odezwał się w końcu. –
Cholera, głupio wyszło... – podrapał się w tył głowy. –
Przepraszam Maggie, ciebie też nie chciałem urazić, ja po prostu
się troszczę...</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Między
troszczeniem się, a byciem upierdliwym jest różnica, wiesz? –
uniosłam lekko kąciki ust.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
–
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Przepraszam
Maggie. Nie wiedziałem, że tak to wygląda – westchnął ciężko.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
–
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Przeprosiny
przyjęte, ale musicie porozmawiać z Harry'm, bo on potrzebuje też
zrozumienia męskiej części przyjaciół.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Obiecuję
– zapewnił, po czym drugi raz tego ranka przytuliliśmy się.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Chwilę beztroski przerwał nam dzwoniący telefon. Niall chwycił
komórkę zerkając na ekranik, a następnie na mnie. Odetchnął
głośno i odebrał połączenie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Cześć
tato... – przywitał się, a mnie zatkało. Dzwonił tata. NASZ
tata. – Jakąś godzinę temu... Tak, wróciła cała i podoba jej
się dom... Obiad? Poczekaj spytam... – Blondyn odłożył
urządzenie od ucha, zakrywając głośnik. – Tata zaprasza nas
jutro na obiad. Jeśli nie chcesz to nie musisz iść – dodał
widząc moje zakłopotanie.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Co robić? Zgodzić się? Nie wiem.. W sumie mam okazję poznać
ojca, co prędzej, czy później i tak nastąpi. Raz się żyje.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Chcę
– powiedziałam, uśmiechając się lekko, co brat odwzajemnił,
przykładając telefon z powrotem do ucha.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Będzie...
O 16? – Zerknął na mnie, na co skinęłam głową. – Pasuje...
Dobrze... Pozdrowię... Do jutra, tato! – pożegnał się, a
następnie zakończył połączenie. – Jesteś pewna, że jesteś
gotowa? – spytał.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Chyba
tak. Jeśli będę to odkładać, to z każdym dniem będzie coraz
ciężej – odparłam. – To samo się liczy twojej kariery
muzycznej – wskazałam na niego palcem.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Nie
odpuścisz prawda? – westchnął zrezygnowany.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Nie
– pokiwałam przecząco głową, uśmiechając się szeroko. – A
teraz wybacz, ale muszę iść wziąć prysznic – wstałam z łóżka.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Byłbym
zapomniał! Dzisiaj przyjeżdża Liam z Danielle i robimy parapetówkę
– powiedział szybko.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Fajnie
wiedzieć – mruknęłam, będąc już przy drzwiach.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Gdybyś
wczoraj nie poszła tak wcześnie spać, to byś wiedziała –
odparł, na co rzuciłam w jego stronę morderczy wzrok i opuściłam
pokój.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Przeszłam na koniec korytarza, gdzie znajdowała się moja
sypialnia. Na miejscu zgarnęłam jasne jeansy i czystą bieliznę.
Postanowiłam, że na górę ponownie założę koszulę Harry'ego
zawiązując na dole, by trochę ją skrócić.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Opuściłam swój pokój, przechodząc do łazienki na przeciwko.
Przekręciłam klucz w zamku, by nikt niechciany tutaj nie wlazł,
kiedy będę brała prysznic. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w
którym byłam pierwszy raz. Nie było ono duże, ale też nie było
małe, gdyż było tutaj miejsce zarówno na prysznic, jak i wannę.
Na przeciwko kabiny stał wmontowany w półki zlew, nad którym
wisiało lustro rozciągające się wzdłuż blatu. Cała łazienka
oprócz sufitu była obłożona kafelkami. Na podłodze były one
czarno-białe, a na ścianach intensywnie czerwone z białymi
wzrokami. Podobał mi się taki wystrój. Sprawiał wrażenie
ciepłego i drapieżnego. Mogę się założyć, że kolorystykę
dobierała Danielle lub Louis.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zrzuciłam z siebie ubrania i bieliznę, odkręciłam wodę i
weszłam do brodzika, zasuwając kabiny. Zabrałam się za umycie
włosów, a następnie całego ciała. Ciepły strumień od razu mnie
odprężył, pomagając zapomnieć mi o wszystkich nerwach, jakie
spotkały mnie dzisiejszego ranka.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wyraźnie zrelaksowana wyszłam spod prysznica, owijając swoje
ciało ręcznikiem. Podeszłam do zlewu, gdzie stała moja
kosmetyczka. Wyciągnęłam z niej szczoteczkę i pastę zabierając
się za mycie zębów. Następną czynnością było umycie twarzy
peelingiem owocowym, który doskonale wygładzał moją skórę.
Wykonawszy poranną toaletę pozbyłam się mokrego ręcznika,
nakładając czystą bieliznę, spodnie i koszulę, którą, jak
planowałam zawiązałam u dołu. Wytarłam ręcznikiem włosy,
później dokładnie je rozczesując.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> Odświeżona
opuściłam łazienkę, znowu wchodząc do swojego pokoju. Zamknęłam
drzwi, a następnie podeszłam do telefonu by sprawdzić, która jest
godzina. Zdziwiłam się, kiedy okazało się, że za piętnaście
minut będzie czternasta. Nie możliwe, że ten czas tak szybko
leci... Westchnęłam głośno i w tym czasie rozległo się pukanie
do drzwi. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Proszę
– powiedziałam, ciekawa kto narusza mój spokój.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak się okazało w progu pojawił się mój brat ubrany w kurtkę,
szalik i czapkę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Jedziemy
z Louisem do sklepu po zapasy na dzisiejszy wieczór. Potrzebujesz
czegoś? – spytał.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Chyba
nie – wzruszyłam ramionami.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Okej
– skinął głową. – Mogę mieć do ciebie prośbę? –
spojrzał na mnie pytająco, na co podparłam dłonie na biodrach. –
Obudzisz Harry'ego?</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">A
wy nie możecie? – uniosłam brwi do góry.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Jedziemy
przecież do sklepu, a go na prawdę jest ciężko dobudzić –
westchnął.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Czyli
czarną robotę zostawiacie dla mnie? – zażartowałam.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Dzięki
siostra. Wiedziałem, że możemy na ciebie liczyć – wyszczerzył
się, a kiedy złapałam poduszkę, by w niego rzucić, zamknął
drzwi śmiejąc się głośno.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Westchnęłam po raz kolejny, opuszczając pokój, w poszukiwaniu
sypialni Harry'ego. Nie zdziwię się jeśli jest ona najdalej od
mojej, z troski o moje bezpieczeństwo. Przewróciłam oczami, udając
się na koniec korytarza. Przy okazji zerkając do dwóch
pomieszczeń, które były puste. Znowu okazało się, że mam rację,
kiedy uchyliłam drzwi od pokoju znajdującego się na końcu i
zobaczyłam tam owiniętego w kołdrę, śpiącego Harry'ego. Weszłam
do środka, uśmiechając się pod nosem, widząc spokój na twarzy
kędzierzawego. Wyglądał bardzo bezbronnie, że aż szkoda było mi
go budzić. Jednak jak mus, to mus.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Harold
– powiedziałam cicho, siadając na brzegu łóżka. – Edward –
popchnęłam ręką jego ramię. Zauważyłam, że minimalnie się
uśmiechnął, ale dalej nie otwierając oczu. Co za drań! On udaje!
– Styles, wiem, że nie śpisz – przewróciłam oczami, jednak
szatyn dalej nie drgnął. – Harry... – mruknęłam
zniecierpliwiona, wbijając palec w jego policzek, na co momentalnie
się uśmiechnął, a w miejscu gdzie wbijałam opuszek pojawił się
dołeczek. Chłopak zaśmiał się cicho, powoli otwierając oczy.
Gdy jego spojrzenie spotkało moje przewrócił się na plecy,
ciągnąc mnie przy tym za rękę, przez co wylądowałam obok niego
na łóżku. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić Styles objął mnie
rękoma kładąc głowę na mojej klatce piersiowej wtulając się w
nią.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Idziemy
spać – mruknął ospałym głosem.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Jest
czternasta – westchnęłam, próbując się uwolnić spod jego
ciała. – Chłopcy pojechali już po zakupy na dzisiejszy wieczór,
a ty musisz wstać i wziąć prysznic, bo za kilka godzin przyjeżdża
Liam z Danielle.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Chcesz
mi powiedzieć, że jesteśmy sami? – uniósł głowę, by na mnie
spojrzeć. W jego oczach od razu można było zauważyć tą kurewską
iskierkę, kiedy coś knuł.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Tak też było, gdy momentalnie przewrócił się tak, że leżał na
mnie, patrząc w moje oczy z góry.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Harry,
nie – powiedziałam stanowczo.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Ktoś
tu nie ma humoru – uniósł jedną brew do góry.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Żebyś
wiedział – odpowiedziałam, spychając go z siebie, co o dziwo mi
się udało. Usiadłam na brzegu łóżka wzdychając ciężko. –
Wszyscy mają jakieś </span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">„ale</span></span></span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">”
do nas.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Wiem
to – mruknął, siadając obok mnie. – Myślą, że chodzi mi
tylko o twoje ciało.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Czasem
tak jest – zauważyłam.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Jeśli
oboje tego chcemy – odgryzł się. – Dobrze wiesz, że nigdy nie
robiliśmy nic na siłę.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Wiem
– skinęłam głową. – Denerwuje mnie tylko to, że reszta nie
może zrozumieć naszej relacji. Czy to aż takie dziwne, że się
przyjaźnimy?</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Na
to wygląda, ale ja nie mam zamiaru zachowywać się inaczej względem
ciebie, bo im to się nie podoba – zapewnił. – Lepiej niech się
cieszą, że nie wiedzą </span></span><span style="font-variant: normal;"><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">„</span></span></span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">wszystkiego”
– zaakcentował ostatni wyraz.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Strach
pomyśleć, co by było, gdyby się dowiedzieli – wzdrygnęłam
się.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Pewnie
bym już tu nie mieszkał – zażartował, tykając mnie lekko
łokciem. – Olać to. Nikt nie zabroni nam się przyjaźnić na
własny sposób.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
–
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Zdecydowanie –
zgodziłam się, zerkając na niego. – Lepiej żeby nie było
dzisiaj gry w butelkę.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Jeśli
chcemy mieszkać pod jednym dachem, to musimy tego unikać, jak ognia
– zaśmiał się.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Wyjąłeś
mi to z ust.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Co
ci wyjąłem? – prychnął pod nosem.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Harry
– przewróciłam oczami.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Sama
zaczęłaś – wzruszył ramionami, chichotając pod nosem.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Idź
lepiej weź prysznic – mruknęłam, wstając z materaca i udając
się do wyjścia.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
–
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Sugerujesz, że
śmierdzę? – spytał oburzony.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Sugeruję,
że przyda ci się orzeźwienie – sprostowałam, opuszczając
pokój, </span></span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">by
pójść do swojego.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> Szczerze
mówiąc byłam zdziwiona, że Styles nie zauważył, że mam jego
koszulę, podczas kiedy Louis i Niall od razu to zauważyli. Możliwe,
że nie bierze już tego do głowy, bo w Europie często zabierałam
mu t-shirty. Początkowo się na mnie denerwował, ale później
powoli się do tego przyzwyczajał. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> W
drodze zorientowałam się, że dalej nic nie zjadłam, a to wszystko
przez konfrontację z Louisem. Zawróciłam się idąc do kuchni, by
przygotować sobie kanapkę i kawę. Nie miałam ochoty na kolejną
sprzeczkę po powrocie chłopaków, więc postanowiłam zjeść w
sypialni. </span></span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Jeśli
mam być szczera to mam obawy przed dzisiejszym wieczorem. Nie zdążyliśmy się tutaj wprowadzić, a już są kłótnie między
nami. Nie wiem, jak zniosę ciekawskie spojrzenia reszty, jak będę
rozmawiać z Harry'm. Lepiej będzie, jak daruję sobie dzisiaj
spożywanie alkoholu. Ewentualnie wypiję jakieś piwo smakowe. Muszę
unikać sytuacji, w których mogę się upić, a wiem, że z kimś
mam na pieńku. Nie chcę powiedzieć nic, czego będę potem
żałowała.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> Mam
nadzieję, że chłopacy porozmawiają z Harry'm i spróbują go
zrozumieć. Nie da się ukryć tego, że atmosfera nie jest już taka
sama, jaka była za życia Zayna. Są wyraźne podziały. Kiedyś
Tommo ze Stylesem byli nierozłączni, a obecnie nie potrafią ze
sobą normalnie porozmawiać. Teraz sytuacja wygląda tak, że Niall
najlepiej dogaduje się z Louisem, Liam z Danielle, a mi pozostał
kędzierzawy. Gdyby nas tak potasować to jedyna osoba, z którą
mogę jeszcze porozmawiać jest mój brat. Fakt, lubię spędzać z
nimi wszystkimi czas, jednak nie z każdym potrafię się
dogadać. Kiedyś myślałam, że najlepszy kontakt będę miała z
Danielle, a jak się później okazało, to nic poza tym, że obie
tańczymy, nas nie łączy. Z Lou też nie potrafię się dogadać,
a jeśli już to bardzo rzadko. Jest jeszcze Liam, którego szczerze
mówiąc znam najsłabiej. Jeszcze nigdy nie rozmawiałam z nim sam
na sam, bo zawsze ma przy sobie swoją kręconowłosą dziewczynę.
Ygh, jeśli mam mówić prawdę, to nie przepadam za Dan. Wbrew
pozorom jest dla mnie zbyt ciekawska i irytująca. Nie wiem, może
się mylę, ale od początku sprawiała na mnie takie wrażenie. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> </span></span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Nim
się obejrzałam wybiła godzina osiemnasta trzydzieści i wszyscy
siedzieliśmy już w salonie. W dalszym ciągu nie rozmawiałam z
Louisem, przez co czułam cały czas na sobie jego spojrzenie. Cóż, jeśli
myślał, że go przeproszę to był w błędzie. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> Jak
się okazało hitem wieczoru było to, że chłopcy nakupowali dużo
jedzenia, a w końcowym efekcie i tak zamówili pizzę. Brawo! </span></span><span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;">Nie
było sztywno, tak jak myślałam, że będzie. Siedzieliśmy i
rozmawialiśmy w grupie, śmiejąc się z byle czego. Dzisiejszego
dnia postanowiliśmy z Harry'm nie zbliżać się do siebie, by nie
wywołać jakiejś sprzeczki. Zamiast tego pisaliśmy ze sobą smsy,
siedząc na przeciwko siebie na fotelach. Najśmieszniejsze było to,
że żadne z naszych przyjaciół nie zauważyło tego, że gdy jedno
odkłada telefon to drugie zaczyna wystukiwać na ekraniku wiadomość.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span lang="zxx"><span style="font-weight: normal;"> Nagle
Niall wszystkich uciszył prosząc o uwagę. Po jego oczach można
było zauważyć, że alkohol zaczął działać w jego krwi. </span></span>
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Chciałbym
tylko powiedzieć, że cieszę się, że jesteśmy tutaj w takim
gronie. Mam nadzieję, że nowy dom przyniesie nam nowe pomysły i
perspektywy na życie. Bawcie się dobrze – powiedział powoli,
unosząc butelkę z piwem na znak toastu, na co wszyscy powtórzyli
jego ruch, robiąc kilka łyków napoju. W moim wypadku było to
wypicie ostatków, dlatego niechętnie wstałam z fotela udając się
do kuchni.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Na miejscu
otworzyłam lodówkę patrząc co mamy do dyspozycji. Zdecydowałam
się na jeszcze jedno piwo o smaku lemoniady. Kiedy otwierałam
butelkę usłyszałam za sobą kroki.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Możemy
porozmawiać?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam
się i zobaczyłam wyraźnie skruszonego Louisa. Kogoś chyba męczyło
poczucie winy. Bez słowa skinęłam głową opierając się plecami
o blat. Chłopak stanął obok mnie, robiąc łyka piwa.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
–
Przepraszam, Maggie – wypalił. – Nie chciałem ciebie urazić
dzisiaj rano. Wiem, że moje żarty są czasem irytujące, ale ciężko
jest mi się powstrzymać.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Postaw się
na moim miejscu co czuję, gdy wypominacie mi tylko to co złe –
mruknęłam, zerkając na niego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Wiem,
przepraszam. Muszę się nauczyć myśleć zanim coś powiem –
westchnął ciężko. – Kurde, to nasz pierwszy dzień w pełnym
gronie w tym domu, a my już się kłócimy. Nie chcę by to tak
wyglądało.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Ja też
nie, ale czasami na prawdę jedziesz po bandzie, Louis –
skrzyżowałam ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Cholera,
no wiem i obiecuję, że postaram się to ograniczyć, dobrze? Proszę
nie kłóćmy się – powiedział błagająco.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Umowa stoi
– uśmiechnęłam się lekko, na co chłopak niespodziewanie mnie
przytulił.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Wow, obściskiwałam się dzisiaj ze wszystkimi domownikami. Cóż za szaleństwo.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Cieszę
się, że to sobie wyjaśniliśmy – wyznał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Ja też –
przyznałam. – Chodź, wracamy – poleciłam, po czym oboje
udaliśmy się z powrotem do salonu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Reszta
imprezy minęła na śmiechach i żartach. Atmosfera była zdecydowanie
lżejsza niż rano. Cieszę się, że porozmawiałam z chłopakami na
temat Harry'ego i wyjaśniłam im kilka spraw. Może teraz wreszcie
zrozumieją jego punkt widzenia i będziemy dążyć do tego co było
kiedyś. Nauka z dzisiejszego dnia jest jedna, że czasem trzeba
nakrzyczeć na facetów, by zrozumieli swoje błędy i przejrzeli na
oczy. Mam nadzieję, że dzisiejsze wydarzenia pozytywnie wpłyną na
naszą grupę.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Nim się
obejrzałam wybiła północ, a ja musiałam się wyspać na zajęcia.
Musiałam więc pożegnać się z resztą i pójść spać. Chłopacy
trochę marudzili, ale pozwolili mi spokojnie pójść odpocząć.
Jednak jak zwykle musiały spotkać mnie jakieś przeszkody. Tym
razem był to Harry, który się upił i spał w moim łóżku.
Westchnęłam zrezygnowana, szturchając go.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– Idź do
siebie, Styles – syknęłam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Chłopak
mruknął coś pod nosem przewracając się plecami do mnie. Byłam na
przegranej pozycji. Wiedziałam, że choćby grzmiało i pierdziało,
to szatyn nie wstanie z łóżka. Dlatego musiałam iść spać do
pokoju Harry'ego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
Zgarnęłam z
krzesła leżący t-shirt i telefon, a następnie udałam się na
drugi koniec korytarza, gdzie znajdowało się szukane przeze mnie
pomieszczenie. Weszłam do środka zamykając za sobą drzwi.
Zrzuciłam z siebie ubrania nakładając na ich miejsce koszulkę.
Nastawiłam w telefonie budzik, po czym położyłam się na materac
owijając się kołdrą. Momentalnie otoczył mnie intensywny zapach
perfum Stylesa, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo
byłam zmęczona. Niemal natychmiast po zamknięciu oczu odpłynęłam
w krainę snu...<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Cześć waaam! :)</div>
<div style="text-align: center;">
Mam dla was informacje, że rozdziały będą pojawiały się co niedzielę. Yeeey, jestem taka szczęśliwa, że dla was znowu publikuję! Z pierwszym rozdziałem miałam czekać do następnej niedzieli, ale nie wytrzymałam, haha. Serio za wami tęskniłam!</div>
<div style="text-align: center;">
Pozostaje mi czekać na wasze opinie i ewentualne pytania do mnie lub bohaterów :) </div>
<div style="text-align: center;">
Nie ukrywam, że liczę na trochę więcej komentarzy niż pod prologiem, </div>
<div style="text-align: center;">
ale to tylko takie moje marzenia :)</div>
<div style="text-align: right;">
eM's xxx</div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Bym zapomniała! Łapcie mój drugi zwiastun do Sick Problems:</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/9BEDdro4SQ4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-25811184400013150682014-03-19T20:42:00.001+01:002014-03-19T20:42:49.952+01:00PROLOG<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Powrót do domu. Pojęcie względne. Na pewno wracam do Nowego
Jorku. Mieszkanie straciłam ponad pół roku temu i od tamtej pory
mieszkałam u chłopaków, albo w potajemnej kawalerce Harry'ego.
Gdzie teraz jest moje miejsce? Przecież nie mogę całe życie
zwalać się na głowę swoim przyjaciołom. Niestety wszystkie moje
pieniądze idą na Broadway Dance Center i nie stać mnie na kupno
czegoś nowego. Nie wiem jak długo dam radę spać w łóżku, które
kiedyś było Zayna. W ten sposób nigdy nie uwolnię się z
uciążliwej i zabijającej mnie od środka przeszłości.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Mieszkanie Stylesa też nie jest dobrym miejscem, ponieważ każdy
wieczór zaczyna się i kończy tak samo. Harry mówi dla chłopaków,
że idzie do klubu, a ja, że idę na noc do koleżanki z grupy.
Prawda jest jednak taka, że upijamy się w jego kawalerce,
rozmawiamy o rzeczach, których nigdy nie rozmawialibyśmy na
trzeźwo, aż w końcu kończymy miziając się na kanapie. Zdaję
sobie sprawę z tego, jakie to nieodpowiedzialne i głupie, ale
wiele w moim życiu się zmieniło. Pomijając to, że kędzierzawy
jest największym skurwielem z jakim miałam do czynienia, to widzę
w nim przyjaciela. Potrafi mnie wysłuchać, zrozumieć i
rozśmieszyć. Popatrzmy prawdzie w oczy, gdyby nie on to jeszcze
długo nie pozbierałabym się po śmierci Zayna, już nie
wspominając o tym, że uratował mnie od gwałtu... Co prawda dzień
później mnie rozdziewiczając... Ygh, nieważne!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nigdy nie zapomnę miny Nialla, kiedy przypadkiem wygadałam się
podczas gry w butelkę. Wszyscy spodziewali się wybuchu. Byliśmy
bardzo zdziwieni, gdy oświadczył, że nic na to nie może poradzić,
bo zarówno ja, jak i Harry jesteśmy dorośli. Mimo wszystko czułam,
że mówi to przez zęby, więc przy następnych kilku razach byliśmy
o wiele ostrożniejsi. Gdyby dowiedział się, że mieliśmy jeszcze
dwa takie skoki w bok, to by oszalał. Mogę się założyć.
Wystarczająco nie podobał mu się pomysł, że kędzierzawy leci ze
mną do Europy. Nie wierzył, gdy szatyn mówił, że chce odwiedzić
rodzinę w Holmes Chapel. Na prawdę tak było. Przez pierwsze dwa
tygodnie w ogóle go nie widziałam. Później dopiero do mnie
przyjechał i właśnie wtedy skoczyliśmy w bok po raz trzeci. Kiedy
był drugi? Jeszcze w Nowym Jorku. Dwa tygodnie przed lotem
zrobiliśmy sobie przyjacielską noc, tak się upijając, że
pamiętamy tylko urywki.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Jesteśmy
</span>– <span style="font-weight: normal;"> z przemyśleń wyrwał
mnie niski głos kędzierzawego.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Skinęłam lekko głową, wysiadając z samochodu. Po zamknięciu
drzwi zorientowałam się, że nie jesteśmy pod wieżowcem
chłopaków, tylko przed jakimś domem.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Odwróciłam się, patrząc pytająco na szatyna, który z
przebiegłym uśmiechem szedł w moim kierunku. Co tu się dzieje?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Co
już wymyśliłeś, Styles? – mruknęłam zniecierpliwiona,
krzyżując ręce na piersiach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Niespodzianka – odparł, obejmując mnie ramieniem,
jednocześnie prowadząc w stronę drzwi. Zatrzymał się, kiedy
zauważył, że nie okazuję żadnej współpracy. – No co? –
spytał stając tak, by spojrzeć na moją twarz.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Dobrze
wiesz, że nienawidzę niespodzianek – </span><span style="font-weight: normal;">westchnęłam
niezadowolona.</span><span style="font-weight: normal;"> – </span><span style="font-weight: normal;">Co
to za dom?</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Zobaczysz
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">uśmiechnął
się, pokazując przy tym swoje dołeczki w policzkach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Harry
</span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">syknęłam zniecierpliwiona.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Po
prostu mi zaufaj i chodź </span><span style="font-weight: normal;">–
</span><span style="font-weight: normal;">przewrócił oczami.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
– <span style="font-weight: normal;">Powiedz
mi </span><span style="font-weight: normal;">– </span><span style="font-weight: normal;">nie
dawałam za wygraną.</span></div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Niestety zamiast dowiedzieć się prawdy zostałam przełożona przez
ramię Stylesa i przeniesiona aż pod same drzwi. Podczas drogi
próbowałam się uwolnić machając nogami i uderzając pięściami
w jego plecy. Zielonooki nawet nie drgnął, tylko śmiał się pod
nosem. Dopiero kiedy byliśmy w środku odzyskałam grunt pod nogami.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nienawidzę cię – skrzyżowałam ręce na piersiach.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wcale nie – zaprzeczył. – Chodź – pociągnął mnie w
głąb domu nie zapalając żadnych świateł.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jeśli to kolejna jego gierka, z której myśli, że coś wyniknie to
się zdziwi. Nienawidzę niespodzianek i wkurza mnie kiedy ktoś się
do tego nie dostosowuje.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zatrzymaliśmy się. Harry obszedł mnie znajdując się teraz za
moimi plecami, a następnie jedną ręką zasłonił mi oczy.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jaki w tym sens, skoro w tych ciemnościach i tak gówno widzę?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Idziemy – poinstruował, popychając mnie lekko do przodu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-weight: normal;">Zrezygnowana
robiłam małe kroki, asekuracyjnie zaciskając palce u obu dłoni na
ręce kędzierzawego. Miałam już dosyć tej całej tajemnicy,
jednak wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji. Raz, że Styles
jest o wiele silniejszy ode mnie i dwa </span><span style="font-weight: normal;">–
</span>ciekawiło mnie jaki pomysł zrodził się w tej jego kręconej
główce.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Stop – powiedział, cicho chichocząc. Przysięgam, że go
kiedyś zabiję!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Zmarszczyłam brwi, gdy przez dłoń Harry'ego poczułam wdzierające
się światło. Moje oczy zostały odsłonione, a ja zobaczyłam duży
salon z Niallem, Louisem, Liamem i Danielle na środku. Nim zdążyłam
cokolwiek powiedzieć wszyscy witali mnie i kędzierzawego. Dopiero
teraz dałam sobie sprawę, jak bardzo za nimi tęskniłam.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć siostra. – Mój brat uśmiechnął się ciepło
zamykając moje ciało w uścisku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Cześć – odwzajemniłam gest. – Możesz powiedzieć o co tu
chodzi? – spytałam.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Podoba ci się ten dom? – odpowiedział pytaniem, na pytanie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem. W pełni widziałam tylko sam salon – wzruszyłam
ramionami, po czym doznałam nagłego olśnienia. – Kupiłeś go?!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie ja – pokiwał przecząco głową. – Nasz tata.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Oh.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przecież ja go nawet nie znam. Nie znam nikogo oprócz ciebie z
twojej... naszej rodziny.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Przez najbliższe dwa tygodnie będzie w Nowym Jorku i chciałby
cię poznać – wyjaśnił widząc moje zmieszanie. – Chciałem ci
powiedzieć na osobności, ale nie przewidziałem tego, że spytasz
mnie kto kupił ten dom – dodał.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie ma sprawy – powiedziałam, wymuszając uśmiech. Starałam
sobie to wszystko ogarnąć, ale byłam w kompletnym szoku. – Kto
tu będzie mieszkał?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ty, ja, Harry i Louis – odparł. – Każdy będzie miał swój
pokój. W dodatku są dwie łazienki, a dom jest jednopiętrowy ze
względu na twój lęk wysokości. Zostaje pytanie, czy chcesz dalej
z nami żyć – w tym momencie wszystkie spojrzenia były skierowane
na mnie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wow. Zatkało mnie. Oni wcale nie chcieli się mnie pozbyć.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Pytasz mnie, czy chcę mieszkać w jednym domu z trzema
chłopakami, gdzie jeden jest moim nadopiekuńczym bratem, drugi
niewyżytym skurwielem, a trzeci największym imprezowiczem? –
podniosłam brwi do góry, a o dziwo żaden nie uraził się na moje
słowa tylko wyczekiwaniem czekali na ostateczną decyzję. – To
może być ciekawe – zgodziłam się, nie mogąc powstrzymać
uśmiechu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– W takim razie witamy w domu! – krzyknął Louis, po czym
wszyscy jak dzieci zrobiliśmy grupowy uścisk. Wariaci.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Mam jednak swoje warunki – zaznaczyłam. – Po pierwsze
dopłacam się do rachunków, po drugie macie pukać, gdy chcecie
wejść do mojego pokoju i po trzecie każdy sprząta po sobie –
wyliczyłam na palcach. – A tak dodatkowo to jestem na was zła za
tą całą niespodziankę, bo doskonale wiecie, że tego nienawidzę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Serio nie lubisz niespodzianek? – spytał Harry. –
Wiedzieliście o tym?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Skąd że znowu! – zaprzeczył Liam. – Maggie trzeba było
mówić!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nienawidzę was – mruknęłam przewracając oczami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie oszukuj samej siebie. Kochasz nas – zaśmiał się Harry,
obejmując mnie ramieniem.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Zaprowadźcie mnie lepiej do mojego pokoju, bo padam z nóg –
westchnęłam strącając rękę kędzierzawego.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Ja cię zaprowadzę – zaproponowała Danielle. – Chodź.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Okej – zgodziłam się, po czym udałam się za dziewczyną
Liama w ciemny korytarz.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Jak się okazało mój pokój znajdował się na końcu korytarza, a
tuż na przeciwko miałam łazienkę. Istnieje więc szansa, że to
ja będę wygrywała o nią walkę, jeśli takowa by miała miejsce.
Świetnie!
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Weszłyśmy do mojej sypialni. Była dosyć przestrzenna, ściany
miały kolor wyblakłej czerwieni, a podłogi były jasne. Jednoosobowe drewniane łóżko stało na samym końcu pokoju, obok
znajdował się stolik nocny z lampką i komoda, a na przeciwko długa
szafa z lustrem na jednych drzwiach i regał na książki. Mimo tych
mebli w pokoju i tak było dużo miejsca, a dodatkowego uroku
dodawało szerokie okno, przez które miałam widok na tyły domu.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Podoba się? – przerwała ciszę kręcono włosa.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tak, jest świetny – odparłam od razu, odwracając się w jej
kierunku.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wszystkie twoje rzeczy, które zostały w tamtym mieszkaniu są
już tutaj – wyjaśniła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dziękuję – uśmiechnęłam się, siadając na łóżku. –
Nie wierzę, że dalej będę musiała ich znosić – pokręciłam
głową.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Powiem ci coś w tajemnicy – usiadła obok mnie. – Wiesz kto
najbardziej nalegał na to byś tutaj zamieszkała?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Niall?</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie – pokiwała przecząco głową. – Harry – powiedziała
przez chwilę badając moją reakcję. – Strasznie się do siebie
zbliżyliście.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Znalazłam w nim przyjaciela, nic więcej – wzruszyłam
ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Spałaś z nim – zauważyła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tylko raz – skłamałam. – Poza tym wtedy było mi wszystko
jedno, byłam w dołku. Mogę cię zapewnić, że to się nie
powtórzy – zaoponowałam, a głowa aż mnie swędziała od
rosnących rogów.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– To dobrze, bo znam go od podstawówki i jego najdłuższy związek
trwał tydzień. Zdecydowanie Harry nie nadaje się na kogoś więcej.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– A Zayn? – spytałam zanim zdążyłam pomyśleć.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Maggie... – westchnęła.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Tylko pytam – wzruszyłam ramionami.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– On nie bawił się w związki – powiedziała cicho. –
Będziesz chciała spotkać się z ojcem? – zmieniła temat.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie wiem. Chyba tak. Kiedyś będę musiała poznać własną
rodzinę.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Wasz tata jest na prawdę fajny. To taka starsza wersja Nialla –
zachichotała. – Będę trzymać kciuki, byś złapała z nim
kontakt.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Dziękuję Danielle, to miłe z twojej strony – uśmiechnęłam
się szczerze. – A teraz wybacz, ale jestem strasznie zmęczona.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
– Nie ma sprawy. Śpij dobrze – przytuliła mnie, po czym
opuściła pomieszczenie.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Wstałam z łóżka, podchodząc do szafy. Po rozsunięciu drzwi
okazało się, że ubrania są poukładane i powieszone na
wieszakach. Wow. Tego się nie spodziewałam. To zapewne sprawka
Danielle. Zgarnęłam z półki swój za duży t-shirt, w którym
miałam zwyczaj spać, nakładając go na siebie uprzednio pozbywając
się dziennych ubrań. Nie byłam pomalowana, więc zrezygnowałam z
pójścia do łazienki. Od razu wskoczyłam na łóżko, owijając
się kołdrą.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Nie wiem, jak wytrzymam pod jednym dachem z trzema chłopakami, tym
bardziej, że tyle się ostatnio wokół nas działo. Mam dziwne
przeczucie, że będzie to czas pełen emocji. Plus jest taki, że
mam swój pokój, więc w razie potrzeby będę mogła się wyciszyć
i odpocząć.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Cały czas chodziły mi po głowie słowa Danielle. Harry
najbardziej nalegał bym tu zamieszkała. Dlaczego? Może zbyt mocno
przyzwyczaił się do tego, że w każdej chwili może przyjść
porozmawiać? Przecież przez ostatnie tygodnie spędziliśmy ze sobą
trochę czasu i siłą rzeczy człowiek się przywiązuje. Tym
bardziej, że kędzierzawy jest tak bardzo podobny do Zayna...<i> Nie!</i> – skarciłam samą siebie w myślach. Nie mogę wiecznie ich
porównywać, nie teraz kiedy obiecałam sobie żyć
teraźniejszością. Na czas obecny zyskałam prawdziwych przyjaciół,
brata i prawdopodobnie nie długo poznam swojego tatę. Cholernie się
tego boję, ale w końcu co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
</div>
<div align="JUSTIFY" lang="zxx" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
Razem z nowym domem mam zamiar rozpocząć nowy etap w życiu. Pora
wziąć się za siebie i iść do przodu!<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
Nie wiem co mam napisać... Więc może zacznę od zwyczajnego: CZEŚĆ! :)</div>
<div style="text-align: center;">
Tak wiem, że długo czekałyście na drugą część Sick Truth... Cóż większość z was pewnie przestała już czekać, ale w końcu mi się udało. Przepraszam was za poślizg w czasie, ale tradycyjnie wszystko zwaliło mi się na głowę i nawet w ferie zimowe nie miałam chwili spokoju...</div>
<div style="text-align: center;">
Nie pozostało mi nic innego, tylko czekać na wasze opinie co do Prologu. </div>
<div style="text-align: center;">
Wszystkie moje zaległości co do waszych blogów nadrobię w najbliższym czasie!</div>
<div style="text-align: center;">
Jeśli macie jakieś pytania do mnie lub bohaterów tradycyjnie możecie zadawać je w komentarzach :)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
eM's xxx</div>
<div style="text-align: right;">
P.S. Cieszę się, że mogłam już do was wrócić! :)</div>
</div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-2646555902882465266.post-8790421676780654412013-12-30T21:17:00.000+01:002013-12-30T21:17:24.653+01:00ZWIASTUN!<div style="text-align: center;">
Przed wami oficjalny zwiastun drugiej części Sick Truth - Sick Problems! </div>
<div style="text-align: center;">
Polecam oglądanie na pełnym ekranie w jakości HD!</div>
<div style="text-align: center;">
Czekam na wasze wrażenia i relacje! xxx</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/BcZtbXMYpd4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
eM.http://www.blogger.com/profile/03543482829355474470noreply@blogger.com24