10. „PROŚBA”

           Dzisiejszego ranka obudziłam się w objęciach śpiącego jak kamień Harry'ego. Mogę się założyć, że będzie spał spokojnie jeszcze kilka godzin. Normalka. Ja jednak nie miałam zamiaru służyć jako jego poduszka przez ten czas, dlatego zwinnie wyplątałam się spod ciała kędzierzawego, a następnie zeszłam z łóżka. Szatyn nawet się nie przebudził. Przewrócił się tylko na brzuch rozwalając się na całą szerokość i długość materaca. Moje łóżko wydaje się takie małe, kiedy on w nim leży. Te sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu i mięśnie robią swoje. Słodki wielkolud.
          Po skończeniu wpatrywania się w chłopaka. Zaczęłam się rozglądać nad czymś do ubrania. Nie musiałam szukać długo bo zaraz zauważyłam koszulę Harry'ego, którą miałam przepasaną wczoraj wokół bioder. Swoją drogą musiałam być wczoraj nieźle padnięta skoro poszłam spać w bieliźnie, czego nigdy nie robię. Spanie w staniku jest zbyt niewygodne, ale tej nocy widocznie wcale mi to nie przeszkadzało.
Zapięłam guziki w koszuli pomijając trzy z góry, a następnie udałam się do kuchni. Cholernie chciało mi się pić. Zbyt dużo alkoholu robi swoje mimo, że wcale nie czuję się źle. Mam nadzieję, że to nie ulegnie zmianie. Nie chcę przeżywać tego, co po ostatniej domówce. Ból głowy był wtedy nie do zniesienia, sprzątanie bałaganu jeszcze gorsze. No i oczywiście nie zapominając o wspaniałym pomyśle pojechania na lodowisko. To był zdecydowanie najdłuższy dzień mojego życia.
– Na prawdę?... Wow, bardzo panu dziękuję!... W środę na dwunastą? Świetnie! Do widzenia!
W salonie zastałam mojego brata kończącego rozmowę przez telefon. Ciekawe kto to.
Dobre wieści? spytałam, na co blondyn podskoczył, prawie upuszczając komórkę z rąk.
Maggie, wystraszyłaś mnie! Musisz się zawsze tak skradać?! uniósł głos, zaskoczony moją obecnością.
Wybacz. Więc co jest takie świetne? skrzyżowałam ręce na piersiach.
Podsłuchiwałaś? uniósł brwi do góry.
Drań zmienia temat!
Niall! skarciłam go.
No dobra, dobra. Powiem ci westchnął głośno. To był dyrektor z akademii muzycznej. Posłuchałem ciebie i wysłałem kilka zgłoszeń. Właśnie dostałem zaproszenie na przesłuchanie w tą środę ze szkoły, która najbardziej mnie interesowała.
Naprawdę?! pisnęłam. Tak bardzo się cieszę! rzuciłam się mu na szyję, ściskając mocno.
Spokojnie siostra. Jeszcze się tam nie dostałem zaśmiał się, odwzajemniając uścisk.
Na pewno ci się uda! zapewniłam. Wierzę w ciebie dodałam, puszczając go.
Dzięki, Meg's uśmiechnął się. Mam nadzieję, że dam radę.
– Horanowie zawsze dadzą sobie radę.
– Zobaczymy czy nie będę wyjątkiem – mruknął, na co uderzyłam go dłonią w ramię. – Śniadanie? – spytał rozbawiony.
Nie jestem głodna.
– Śniadanie – przytaknęłam starając się ukryć zniechęcenie.
           Będąc w kuchni stwierdziliśmy, że zrobimy coś dla wszystkich, bo Louis z Harrym na pewno zaraz wstaną. Sprawdziliśmy nasze zapasy i wspólnie doszliśmy do wniosku, że upieczemy bułki z jajkiem, szynką i serem w środku. Bo w końcu ile czasu można rano jeść tosty, gofry lub kanapki na śniadanie? Dzisiaj zrobimy coś innego.
Kiedy Niall wybierał jajka i wrzucał je do garnka z gotującą się wodą, ja zabrałam się za skrojenie wierzchu w bułkach i wybranie ich środka. Jest to najbardziej śmiecąca część podczas przygotowywania, bo okruchy rozsypują się wszędzie. Nie przejmowaliśmy się tym za bardzo, bo i tak musieliśmy jeszcze posprzątać dom po wczorajszym wieczorze. Co prawda nie było tutaj takiego bałaganu, jak po urodzinach Stylesa, ale i tak przedpokój, salon i kuchnia wymagały sprzątania. Nie słyszałam żeby ktoś wymiotował, więc łazienki są raczej w dobrym stanie. Jednak mimo wszystko mogłabym mieć wątpliwości co do Louisa. Biedak ma zawsze takie szczęście, że wypije o jeden kieliszek za dużo i albo zaczyna mieć swoje fazy, albo ma zapewnioną rozmowę z kiblem przez całą noc i ogromnego kaca na następny dzień.
– Więc ty i Harry... – zaczął mój brat, krojąc szynkę w paski. – Wczoraj jego słowa były mocne.
Słowa? Jakie... Oh! Te słowa. Zupełnie o nich zapomniałam. Fakt. To było... szokujące. Sposób w jaki szatyn je powiedział, patrząc się ciągle w moje oczy. Przez chwilę mogłabym pomyśleć, że mówił prawdę. Jakby to wcale nie było na pokaz... Jednak wiem, że prawda jest zupełnie inna. Ani ja, ani Harry nie potrafilibyśmy się w sobie zakochać. Między nami zawsze była i zawsze będzie tylko przyjaźń. Co prawda z korzyściami, ale to ciągle nie wykracza poza wyznaczoną granicę. Ja to wiem i on to wie.
– Było – przyznałam. – Sama się ich nie spodziewałam.
Nawet jeśli nie były prawdziwe.
– Dziwnie mi to mówić, ale wczorajszego wieczoru zobaczyłem, jak na siebie patrzycie. Wyglądacie na naprawdę szczęśliwych i nie mogę uwierzyć, że wcześniej tego nie zauważyłem – westchnął. – Na prawdę żałuję, że wtedy go uderzyłem. Po prostu nie chciałem byś znowu cierpiała.
Ja chyba śnię!
– Następnego dnia przyjechał po mnie pod szkołę i zabrał mnie do hotelu, w którym nocował. Nie odzywał się i robił wszystko by zachować między nami co najmniej pół metrowy dystans. Kiedy spytałam się o co mu chodzi to powiedział, że nie chce wzbudzać podejrzeń mimo, że byliśmy sami – wyznałam. – Na pytanie po co mnie sprowadził do tego pokoju odparł, że pewnie chcę mieć trochę spokoju. To dobry chłopak, Niall. On się zmienił i udowodnił to już wiele razy.
– A jak pierwszy raz zaciągnął cię do łóżka to było przed przemianą, czy już po? – rzucił złośliwie, na co skarciłam go wzrokiem.
– Nikt tu nikogo nie zaciągnął. Oboje tego chcieliśmy. Jeśli mam być szczera to ja nawet bardziej – mruknęłam, zabierając się za obieranie, a następnie krojenie ugotowanych jajek.
– Jakoś nie chce mi się wierzyć.
Ja pierdole.
– Możesz się wreszcie określić? Jeszcze przed chwilą mówiłeś, że wyglądamy na szczęśliwych, ale i tak dalej w niego wątpisz. Później się dziwisz, że Harry woli porozmawiać ze mną, czy z Louisem, a nie z tobą. Ciągle tylko go oceniasz i krytykujesz. Przyjaciele powinni wspierać, a nie dobijać – powiedziałam podirytowana.
– Znam go trochę dłużej od ciebie i wiem jaki on jest.
– Jakoś tego nie widać. Nie możesz chociaż się postarać i dostrzec w nim chłopaka, który chce się zmienić na lepsze? Dla mnie?
I przestać być takim pierdolonym sknerą?
– No dobra. Postaram się. – westchnął po dłuższym zastanowieniu. – A ty mogłabyś wybaczyć Danielle?
Nie ma, kurwa, mowy.
– Następne pytanie proszę.
– Maggie...
– Nie, Niall – przerwałam mu. – To ona chlapie jęzorem na prawo i lewo nie znając prawdy. To przez nią uderzyłeś Harry'ego i nie zasłużyła sobie na moją uprzejmość. Przynajmniej na razie.
– Rozumiem, ale proszę staraj się chociaż ją ignorować.
– Masz to jak w banku – zaśmiałam się, na co blondyn przewrócił oczami.
           Bułki były już gotowe, wystarczyło je tylko włożyć do piekarnika. Te kilkanaście minut czasu, kiedy nasze śniadanie się piekło, wykorzystaliśmy na ogarnięcie kuchni. Ja zabrałam się za wycieranie blatów, szafek i stołu, a Niall wyrzucał butelki i ustawiał wszystko na swoim miejscu. Tradycyjnie praktycznie każda drewniana powierzchnia mebli kleiła się od rozlanych napoi. Tak to jest, jak chłopcy robili drinki po pijaku. W ogóle dziwi mnie to, że nie zostały zbite żadne kieliszki lub szklanki, co też zawsze jest normalne po każdej imprezie. Jak widać ta była w jakimś sensie wyjątkiem.
           Po posprzątaniu kuchni, zabrałam się za przyszykowanie herbaty, a blondyna posłałam, by obudził resztę domowników. Tak sobie teraz pomyślałam, że na przesłuchaniu powinien zjawić się nasz tata. Wiem, jak bardzo dla Nialla jest ważna jego opinia i wsparcie. Tak właśnie zrobię. Po śniadaniu zadzwonię do niego i poproszę o spotkanie. Mam nadzieję, że w środę jeszcze będzie w Nowym Jorku...
           Moje przemyślenia na temat planu przerwał mi dotyk dużych dłoni na moich biodrach i delikatny pocałunek w szyję. Uśmiechnęłam się odwracając się twarzą do właściciela tych gestów, który nie czekając oparł ręce na blacie po obu stronach mojego ciała i przywarł ustami do moich. W momencie kiedy ułożyłam dłonie na torsie chłopaka, zorientowałam się, że nie ma na sobie koszulki. Walczyłam ze sobą, by nie zjechać palcami niżej na idealnie wyrzeźbiony brzuch i bioder, które tworzyły literę V.
– Dzień dobry, mała – mruknął, odrywając się ode mnie.
Lubię takie powitania.
– Cześć – odparłam, zagryzając dolną wargę.
– Przypominam, że nie jesteście tutaj sami. – Za plecami Harry'ego pojawił się Louis, który z założonymi rękami na piersiach obserwował co robimy. – Cześć Meg's – rzucił złośliwie.
– Cześć Lou – przywitałam się.
– Harold to, że pieprzysz Maggie, nie oznacza, że możesz odstawiać tutaj niemoralną scenkę – skierował się tym razem do kędzierzawego, a mnie aż wryło.
Serio, Louis? Serio?!
– Tommo to, że pieprzysz moją siostrę nie oznacza, że możesz mi dyktować, jak będę zachowywać się względem mojej dziewczyny – odwrócił się w jego kierunku. – Z resztą jeśli sądzisz, że to była niemoralna scenka, to jesteś w tym na prawdę kiepski – dodał złośliwie.
Oni nigdy się nie zmienią...
– Może przestaniecie się przekomarzać i usiądziecie do śniadania, które przygotowaliśmy z Maggie?! – wtrącił się zrezygnowany Niall.
           Chłopcy posłusznie zajęli miejsca przy stole, a ja podałam dla wszystkich kubki z herbatą. Wiedziałam, że mieszkanie z tą trójką nie będzie w żadnym wypadku spokojne i coraz częściej się o tym przekonuję. Jednak mimo wszystko uwielbiam ich i nie wyobrażam sobie teraz mieszkania samej. Nawet jeśli to się wiąże z taką sytuacją, jak dzisiaj rano, albo z pilnowaniem mnie czy cokolwiek zjadłam. Fakt. Czasami potrzebuję spokoju i wtedy tylko marzę, by pobyć parę godzin w ciszy. Najczęściej jest tak, że w takich dni wybywam z Harrym do jego kawalerki. Tam jakiś czas ja zajmuję się sobą, a on sobą. Później kończymy jak zwykle. W zwyczajnych objęciach lub w objęciach po seksie. Zależy.
           Wymęczyłam swoją bułkę i dopiłam herbatę, więc bez problemu mogłam odejść od stołu, by zadzwonić do taty. Nie chciałam, żeby ktokolwiek się o tym dowiedział, więc skierowałam się do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku z telefonem, wybierając odpowiedni numer. Odetchnęłam głośno, po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha. Odebrał po trzech sygnałach.
– Tak, słucham? – usłyszałam niski męski głos.
– Cześć tato. Tutaj Maggie. Chciałabym się z tobą spotkać. Masz dzisiaj czas? – przeszłam do sedna.
– Może być ciężko. Dzisiaj mam trochę spraw do załatwienia. To coś ważnego?
– Tak, to ważne – nie ustępowałam.
– Poczekaj chwilkę – westchnął, a w tle słyszałam, jak coś kartkuje. – Mam czas od piętnastej do szesnastej trzydzieści, więc mogę do was przyjechać.
– Nie, spotkajmy się w mieście – powiedziałam szybko.
– Okej... – mruknął zmieszany. – Co powiesz na obiad w restauracji, w której jedliśmy ostatnio?
Tylko nie jedzenie...
– Dobrze. O piętnastej?
– Pasuje – przytaknął.
– Super – uśmiechnęłam się pod nosem. – Mam jeszcze jedną prośbę. Nie mów nikomu o naszym spotkaniu. W szczególności dla Nialla. Wyjaśnię ci wszystko później.
– Hmm, okej. Do zobaczenia, Maggie.
– Do zobaczenia – odparłam, po czym się rozłączyłam.
Świetnie! Teraz pozostało mi tylko się modlić, że tata w środę będzie jeszcze w Nowym Jorku. No i muszę wyjść na to spotkanie tak, by chłopcy nie dopytywali się gdzie idę. Może być to trudne, bo oni są czasami gorsi od starych babek, które lubią wszystko wiedzieć.
           Musiałam się odświeżyć, więc przygotowałam sobie ubranie, czystą bieliznę i już miałam zamiar iść do łazienki, kiedy w pokoju pojawił się Harry.
– Gdzie się wybierasz? – spytał uśmiechając się łobuzersko.
– Pod prysznic – odparłam robiąc krok w jego kierunku.
– A później? Bo te ubrania nie wyglądają na domowe – skrzyżował ręce na piersiach.
– Później muszę iść coś załatwić – wzruszyłam ramionami.
– Co?
– Nieważne.
– Mała... Mi nie powiesz? – teraz to on zrobił krok w moim kierunku, zamykając między nami wolną przestrzeń.
– Nie powiem, bo tamci wezmą ciebie pod włos i im się wygadasz – spojrzałam w jego zielone oczy.
– Nie powiem, jeśli cię zawiozę.
– Harry.
– Maggie.
Nie da mi spokoju, jak mu nie powiem.
– Dobra. Jadę spotkać się z tatą i nie chcę, by Niall się o tym dowiedział.
– Dlaczego?
– Po prostu.
– Jesteś dzisiaj mało komunikatywna. Wszystko w porządku?
– Jeśli po raz kolejny spytasz się mnie, czy coś mnie boli to nigdy więcej nie pójdę z tobą do łóżka – zagroziłam.
– Weźmiemy razem prysznic?
Zaraz. Co?!
– Słucham? – spojrzałam na niego zdezorientowana.
– Pozwól mi zmienić złe wspomnienia związane z nim – zmarszczyłam brwi, dalej nie rozumiejąc o co chodzi. – Ostatnim razem, gdy byliśmy razem pod prysznicem płakałaś z mojego powodu.
– Ale ja tego tak nie rozpamiętuję, bardziej skupiam się na tym co działo się później.
– Maggie...
Dopiero teraz zrozumiałam. To nie jest kolejny sposób, by się do mnie dobrać. Harry najzwyczajniej w świecie nie pogodził się z widokiem, jaki zastał wchodząc wtedy do łazienki. To właśnie dlatego codziennie pyta się o mój stan. Czuje się winny.
– To ty tego potrzebujesz, prawda? – westchnęłam, kładąc dłoń na jego policzku.
– Nie widziałaś tego z mojej perspektywy, gdy w brodziku znalazłem skuloną, płaczącą dziewczynę w dodatku z mojego powodu – wyznał, spuszczając wzrok.
– Myślę, że szybki wspólny prysznic dobrze nam zrobi – powiedziałam, na co chłopak z powrotem podniósł na mnie wzrok. – Od razu mówię, że nie mam czasu na żadne twoje gierki.
Zamiast uzyskać normalną odpowiedź, usłyszałam jakieś mruknięcie i już byłam ciągnięta w stronę łazienki.
           Na miejscu Styles kilkakrotnie sprawdził, czy drzwi są zabezpieczone, a ja odkręciłam wodę, by się nagrzała. Jestem kompletnie zdezorientowana tym, że zaraz weźmiemy wspólny prysznic. Nigdy nie robiliśmy czegoś takiego. To jest takie... intymne.
Stałam sparaliżowana kiedy Harry zdejmował spodnie dresowe i zaraz po nich bokserki. Nie byłam wstanie podnieść rąk by odpiąć guziki. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Przeraża mnie to.
– Masz zamiar się rozebrać, czy ja mam to zrobić? – w pomieszczeniu zabrzmiał jego lekko zachrypnięty, ale rozbawiony głos.
Spuściłam wzrok na koszulę próbując rozpiąć guziki. Trzęsące się ręce mi to uniemożliwiały.
– Ej – moja głowa została uniesiona do góry przez szatyna, który zmaterializował się na przeciwko mnie. – Jeśli tego nie chcesz, mogę zostawić cię samą.
– Chcę. Po prostu pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i... nie wiem co mam robić – wytłumaczyłam, nie mogąc oderwać wzroku od jego szmaragdowych oczu.
– Zacznijmy od tego – uśmiechnął się pokrzepiająco, zaczynając rozpinać koszulę od góry. Ani na chwilę nie spuścił wzroku z mojej twarzy, do momentu aż uporał się ze wszystkimi guzikami. Później nie wytrzymał i spojrzał niżej przegryzając dolną wargę. – Nie rozumiem, jak z takim ciałem można się nie akceptować – westchnął, ściągając koszulę z moich ramion.
Można. Nienawidzę go.
           Czułam, jak zaczynają mi piec policzki, kiedy jedną ręką odpiął zapięcie od mojego stanika, zwinnie go zdejmując. Nie przemyślałam jednej rzeczy. W łazience jest cholernie jasno i dokładnie widać każdy szczegół mojego ciała. W sypialni, w kawalerce Harry'ego panuje zawsze półmrok i nie jestem tak skrępowana, jak teraz.
Zagryzłam mocno dolną wargę, kiedy jego dłonie zjechały po mojej tali, po drodze zsuwając majtki w dół. Kędzierzawy schylił się do takiego stopnia, że twarz miał na przeciwko mojego brzucha, który pocałował, przed podniesieniem się do góry. Wyszłam nogami z dolnej części mojej bielizny, będąc już w pełni naga. Pierwszy raz czuję się tak nieswojo przy Stylesie. Jestem kompletnie sparaliżowana.
– Wyglądasz na przerażoną – złapał mnie za rękę, splatając ze sobą nasze palce.
– Bardziej skrępowana – sprostowałam. – Widać, że robiłeś już to wiele razy i...
– Właściwie to będzie pierwszy raz – przerwał mi. – Za dzieciaka kąpałem się z siostrą w wannie, ale to chyba się nie liczy – uśmiechnął się szeroko.
Oh...
– Przepraszam... Nie wiedziałam. Po prostu myślałam, że jak jesteś taki pewny siebie to masz już za sobą parę takich incydentów – wyjąkałam.
– Nie szkodzi – wolną dłonią pogilgotał mój policzek, sprawiając, że się uśmiechnęłam. – Jedyne w czym tutaj mam wprawę to w rozbieraniu ciebie, Maggie – zażartował, na co zepchnęłam jego obie ręce i udałam się do brodzika.
Od razu oblał mnie strumień letniej wody, którym zmoczyłam ciało i włosy. W trakcie tych czynności kabiny zostały zasunięte, a tuż za mną stał Harry. Odwrócił mnie przodem do siebie, uśmiechając się łobuzersko. Schylił się po żel pod prysznic, a ja zgarnęłam dla niego gąbkę.
– Nie będzie mi potrzebna – powiedział, odkładając ją z powrotem na swoje miejsce.
Umyje mnie własnymi rękoma. O matko... To nie skończy się dobrze.
           Szatyn namydlił swoje dłonie, pocierając je o siebie by powstała piana. Później przyłożył je do moich ramion wodząc wzdłuż nich. Dokładnie obserwowałam zadowolenie połączone ze skupieniem na jego twarzy. Włosy i ciało zdążyły już się w pełni zamoczyć. Nie wyglądał tak przystojnie jak zawsze. Teraz wyglądał cholernie seksownie i pociągająco, do takiego stopnia, że nie mogłam spuścić z niego wzroku. Nie dziwię się, że te wszystkie dziewczyny mu ulegały. Z resztą, ja też jestem tą dziewczyną i... dobrze mi z tym.
           Zagryzłam policzki od środka, kiedy dłonie Harry'ego zeszły na moje piersi i brzuch. Odruchowo cofnęłam się o krok do tyłu. Oszałamiające uczucie spowodowane jego dotykiem było zbyt intensywne. Kędzierzawy nic sobie z tego nie robiąc odwrócił mnie tyłem do siebie i przyciągnął do siebie. Zarzucił moje ręce za jego szyję i przytulając się do moich pleców kontynuował mycie tam gdzie skończył uprzednio całując mnie w szyję. Oddychałam coraz płycej kiedy krążył przy moich strefach intymnych. Oparłam głowę o klatkę piersiową chłopaka, wplątując palce w jego włosy. Momentalnie zrobiło mi się gorąco, gdy dłoń znalazła się w miejscu kulminacyjnym. Miałam wrażenie, że jeśli Styles będzie czegoś próbował to zemdleję. Pierwszy raz tak się czuję. Harry chyba wyczuł moje spięcie, bo zaczął zjeżdżać niżej do moich nóg, przez co puściłam jego włosy i zabrałam ręce, by mógł spokojnie wykonywać dalsze ruchy.
Gdy znalazł się już przy stopach, kontynuował mycie mnie, ale teraz od tyłu. Oczywiście poświęcił najwięcej swojej uwagi na wewnętrzną stronę moich ud i pośladki, które ścisnął przed przejściem wyżej. Nie powiem, to było całkiem przyjemne doświadczenie.
          Odwróciłam się przodem do Stylesa. Przyszła moja kolej. Znowu było mi duszno, jednak starałam się to zignorować. Niepewnie wzięłam żel pod prysznic, nalewając trochę na dłoń. Westchnęłam głośno rozcierając go tak, by powstała piana.
– Nie musisz tego robić – uśmiechnął się pokrzepiająco.
– Ty mnie umyłeś, więc ja też powinnam – mruknęłam, unikając jego wzroku.
Teraz to on westchnął, biorąc w obie dłonie moją twarz zmuszając do spojrzenia na niego.
– To, że ja ci coś zrobiłem, nie oznacza, że musisz mi się odwdzięczyć. Nie powinnaś robić nic na co nie jesteś gotowa. Nie zmuszaj się.
Właśnie w takich chwilach coraz bardziej przekonuję się jakiego mam cudownego przyjaciela. Cholera. Przecież inny chłopak nie zrezygnowałby z takiej okazji. A on? Wie kiedy mam obawy. Zna mnie tak dobrze...
– Nie będziesz zły? – spytałam dosyć piskliwie.
– Na ciebie? Nigdy – pocałował mnie w czoło.
Jest taki kochany.
By nie stać bezczynnie, kiedy Harry będzie się mył, zabrałam się za umycie włosów. Część mnie z chęcią oparła się o ścianę i obserwowała poczynania mojego przyjaciela. Jednak przeważa nad tym moja wstydliwość. Może to i lepiej.
          Po dokładnym wyszorowaniu włosów zabrałam się za spłukiwanie piany. Przez cały ten czas miałam zamknięte oczy, by przypadkiem nie uciec wzrokiem tam, gdzie nie powinnam.
Gdy tylko skończyłam, poczułam znajome duże ręce na biodrach, a sekundę po tym moje usta zostały złączone z innymi, doskonale mi znajomymi, wargami Stylesa. Wiedziałam, że nie wytrzyma. Odwzajemniałam każde jego pocałunki, które wraz z włączeniem do nich naszych języków stawały się coraz bardziej namiętne i zachłanne. Szatyn co chwilę pomrukiwał z zadowolenia, kiedy tradycyjnie wplątałam palce w jego mokre włosy, co jakiś czas za nie ciągnąc. Dłonie chłopaka w dalszym ciągu spoczywały na moich biodrach, a jego oba kciuki zataczały po nich kółka.
Te przyjemne kilka minut przerwały mi ponowne wybuchy gorąca i coraz mocniejsze kręcenie się w głowie. Przestałam odwzajemniać jego gesty, a ręce nie miały siły oplatać szyi kędzierzawego.
– Harry... Słabo mi... – udało mi się wybełkotać zanim kompletnie straciłam przytomność.

         Obudziłam się na zimnych kafelkach w łazience. Przetarłam oczy próbując przystosować je do jasnego światła w pomieszczeniu. Pierwsze co zobaczyłam to wystraszony Harry, który nachylał się nade mną.
– Maggie... – westchnął z wyraźną ulgą gdy zobaczył, że się ocknęłam. – Wszystko w porządku? Kurewsko mnie wystraszyłaś.
– Jest okej – odparłam lekko ochrypłym głosem, trochę zbyt gwałtownie siadając, bo znowu miałam mroczki przed oczami. Złapałam się za głowę, krzywiąc się.
– Myślę, że powinien ciebie zbadać lekarz.
– Nic mi nie jest, Harry. To tylko zwykłe omdlenie – starałam się go uspokoić.
– Kilka miesięcy temu też miałaś zwykłe omdlenia i wylądowałaś w szpitalu – zauważył. – Proszę nie mów mi tylko, że znowu wywołujesz wymioty po jedzeniu – spojrzał zmartwiony w moje oczy.
– Nie! Oczywiście, że nie! – zaprzeczyłam.
– Więc dlaczego straciłaś przytomność? Musi być jakiś powód!
– Braliśmy razem prysznic, dotykałeś mnie, całowałeś, było gorąco – zaczęłam wyliczać. – Ciśnienie wzrosło i...
– Podnieciłaś się zbyt mocno – dokończył z łobuzerskim uśmiechem, na co przewróciłam oczami. – Nie sądziłem, że aż tak na ciebie działam – poruszył dwukrotnie brwiami w górę i w dół.
– Zamknij się – mruknęłam wstając z ziemi.
         Musiałam się ubrać, bo Styles owinął mnie tylko szlafrokiem, nawet nie wkładając rękawów na ręce. Sam był jeszcze nagi, ale najwyraźniej wcale mu to nie przeszkadzało, bo się nie okrywając zabrał się za mycie zębów.
Nałożyłam na siebie bieliznę i w tej chwili zaczęłam żałować, że wzięłam koronkowy stanik i dopasowane do niego stringi. Nie mogłam nałożyć spodni, ponieważ w pomieszczeniu było strasznie gorąco i parno. Ugh, dlaczego?!
          Jakby nigdy nic podeszłam do zlewu, gdzie jeszcze stał Styles, zaczynając myć zęby. Kątem oka widziałam, jak przygląda się mojemu odbiciu i stopniowo zwalnia swoje ruchy szczoteczką. Jego wzrok zatrzymał się na dolnych partiach mojego ciała. Właśnie się zorientował, że mam na sobie stringi. Jednak musiał to sprawdzić i odchylił się do tyłu patrząc na mój tyłek.
Oszaleję przez ciebie powiedział niewyraźnie przez pianę w ustach, którą właśnie wypluł, a następnie wypłukał buzię.
Gdy skończył poszedł nałożyć bokserki i wytrzeć ręcznikiem włosy. Ja za to powtórzyłam jego poprzednią czynność.
No tak! Jeszcze się do mnie powypinaj burknął sfrustrowany. Ale jak wezmę ciebie na blacie obok tego pieprzonego zlewu to nie miej pretensji!
Nikt nie każe ci patrzeć pokazałam język do jego odbicia w lustrze.
Jak mam nie patrzeć się na to?! wskazał rękoma na mój tyłek. Wystarczy, że popatrzyłem raz i już czuję, jak mi staje mruknął tym razem wskazując na swoje bokserki, które faktycznie miały wyraźne wybrzuszenie. Ma cholerne wybrzuszenie od samego patrzenia!Nie ma szans, że teraz nałożę spodnie jęknął.
On JĘKNĄŁ!
No i co z tym zrobimy? spytałam, odwracając się w jego kierunku i siadając na blat.
Sposób w jaki teraz na mnie patrzył sprawiał, że czułam gorąco w podbrzuszu.
Przestań mnie kusić, to nie jest wcale śmieszne powiedział, kołysząc się na piętach.
Czy ktoś tu się śmieje? uśmiechnęłam się złośliwie, opierając się o kafelki. Długo mam jeszcze czekać?
Zaraz... Czy ty właśnie sugerujesz bym ciebie tu przeleciał?
W odpowiedzi uśmiechnęłam się wzruszając ramionami. Niech stracę. Należy mu się za ten prysznic.
           Szatyn pośpiesznie ściągnął z powrotem bokserki, szukając czegoś w tylnej kieszeni spodni. Kilka sekund po tym szedł w moim kierunku zębami rozrywając opakowanie z prezerwatywą. Zatrzymał się parę kroków przed szafkami wsuwając go na nabrzmiałego członka. Znowu ruszył do mnie, chwilę później mocno całując. Dłońmi złapał moje pośladki przeciągając na sam brzeg blatu. Rozszerzyłam nogi, a Styles od razu znalazł się miedzy nimi. Nie przestając mnie całować, gładził wewnętrzną stronę moich ud, jednocześnie rozbudzając moje hormony. Dokładnie wiedział, jak mnie dotykać, bym była przygotowana do tego co będzie działo się dalej. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że samo pożądliwe spojrzenie sprawia, że jestem na niego gotowa.
          Jęknęłam prosto w usta Harry'ego, kiedy duża dłoń zaczęła pocierać moją kobiecość przez cienki materiał stringów. Czułam, jak uśmiecha się podczas przeciągłego pocałunku, po czym odrywa się ode mnie, by pozbyć się dolnej części mojej bielizny, którą rzucił gdzieś za siebie.
Zacisnęłam mocno powieki, kiedy naparł na mnie swoim członkiem, po chwili wypełniając mnie na całą jego długość. O dziwo nie czułam żadnego dyskomfortu, jaki czułam ostatnim razem. Czekałam aż się poruszy, ale tego nie zrobił. Otworzyłam oczy.
Proszę... jęknęłam sfrustrowana.
Nie potrzebujesz chwili na przyzwyczajenie? spytał zdziwiony, na co szybko pokręciłam głową. A i przypominam, że nie jesteśmy sami w domu zażartował i w tym samym momencie wyszedł i zagłębił się we mnie ponownie.
Ma rację. Musimy kontrolować dźwięki, jakie wydajemy, dlatego podczas poruszania się Harry'ego ciągle się całowaliśmy. Jednak kiedy zwiększaliśmy tępo zrobiło się niewygodnie. Chłopak potrafił panować jękami, ale ja nie za bardzo, więc wessałam się w złączenie jego szyi z ramieniem. Miałam okazję się zemścić za tę ogromną malinkę, jaką mi zrobił.
Nim się obejrzałam tempo naszego stosunku było zniewalająco szybkie, a my byliśmy na skraju. Styles, który cały czas trzymał ręce na moich biodrach, przeniósł je na blat po obu stronach moich nóg. Ja z kolei zakryłam usta ręką opierając się o ścianę czując zbliżający się orgazm, który wraz z kilkoma głębszymi ruchami, ogarnął nas oboje.
Kędzierzawy opadł głową na mój brzuch całując go leniwie. Oddychaliśmy ciężko próbując dojść do siebie. To był najintensywniejszy i najszybszy seks z Harry'm, jaki doświadczyłam.
– Maggie, długo jeszcze? – po łazience rozległo się pukanie do drzwi.
To Niall.
– Maggie, proszę! Louis poszedł wziąć prysznic, a ja na prawdę muszę skorzystać! – błagał.
– Daj mi chwilę! – krzyknęłam, podczas gdy szatyn wychodził ze mnie. – Muszę się jeszcze ubrać. Zawołam cię, jak wyjdę.
– Poczekam.
No to dopiero teraz się zacznie...
Zeskoczyłam z blatu nakładając stringi, jeansy i pudrową bluzkę z długim rękawem. Styles w między czasie zdjął prezerwatywę, nałożył bokserki, czarne zwężane spodnie i granatowy t-shirt. Biegaliśmy po łazience, by zostawić po sobie porządek. Chociaż mój brat i tak będzie miał kudłate myśli.
Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze ręcznik, by dosuszyć swoje włosy. Otworzyliśmy drzwi, w chwili kiedy Niall znowu się odzywał.
– Nie wiesz, gdzie jest Harry... – zaczął, ale kiedy zobaczył, że wychodzimy razem z łazienki od razu się uciszył. – Czy wy coś tutaj robiliście? – spytał wolno.
– Tylko braliśmy prysznic – odpowiedział Styles wzruszając ramionami.
– Mhm. Razem? – uniósł brwi do góry.
– Tak czasem robią pary – odezwałam się, chwytając szatyna za rękę. – Możesz już iść – dodałam, ciągnąc przyjaciela do mojego pokoju.
Weszliśmy do środka, a pierwsze co zrobił Harry to wybuchnął nieopanowanym śmiechem, padając na moje łóżko. Stałam chwilę go obserwując, ale w końcu musiałam spytać, co go tak bawi.
– No co? – podparłam ręce na biodrach, kiedy przyglądał mi się z szerokim uśmiechem.
– Pierwszy raz uprawialiśmy seks w tym domu i od razu zostaliśmy przyłapani – wyjaśnił.
– Nie wiadomo co sobie pomyślał – usiadłam na brzegu materaca.
– Wiem, jakie Niall ma o mnie zdanie i na pewno nie pomyślał, że tylko braliśmy prysznic.
– To takie żenujące – jęknęłam, kładąc głowę na brzuchu Stylesa.
– To jeszcze nie. Pomyśl sobie co by było, gdyby weszli bez pukania do pokoju podczas zbliżenia – zażartował, owijając sobie moje włosy wokół palca wskazującego.
– Dlatego w tym domu ograniczamy się tylko do łazienki – zerknęłam na niego z dołu.
– Tak swoją drogą, to był nasz najlepszy seks. Cholernie podobał mi się fakt, że mnie prowokowałaś – przegryzł dolną wargę.
– Nie wiem co we mnie wstąpiło – mruknęłam.
– Ja też nie, ale zdecydowanie przypadło mi to do gustu – westchnął zadowolony.
           Po krótkiej rozmowie zabrałam się za wysuszenie do końca moich włosów, bo została mi nie cała godzina do spotkania z ojcem. Harry oczywiście się uparł, że mnie zawiezie, co poszło mi na rękę, bo za taksówkę zapłaciłabym fortunę. Korzystając z tego, że zarówno Niall i Louis są w łazience, wymknęliśmy się z domu bez zbędnych pytań. Podczas jazdy szatyn próbował dowiedzieć się, po co chcę się spotkać z tatą, ale nie przełamałam się. To mój brat powinien powiedzieć reszcie o przesłuchaniu i zrobi to pewnie spraszając wszystkich do nas na wieczór. Wiem też, że jeśli ja nie porozmawiam z tatą, to blondyn nie weźmie się na odwagę. Dlatego zrobię mu niespodziankę.
– Poczekam na ciebie – oznajmił, kiedy zajechaliśmy pod restaurację.
– Nie musisz. Mogę wrócić taksówką – odparłam, odpinając pasy.
– Poczekam – uparł się, na co przewróciłam oczami, otwierając drzwi i wychodząc z samochodu. – Nie powinno mi zejść długo – rzuciłam, przed ponownym ich zatrzaśnięciem.
          Weszłam do środka i od razu zauważyłam tatę w rogu pomieszczenia. Przywitaliśmy się zaczynając rozmowę nie wiadomo o czym, w między czasie zamawiając jedzenie. By nie wzbudzać podejrzeń zdecydowałam się na sałatkę z kurczakiem, bo niestety paluszków i nutelli tu nie dostanę...
– Jak tam w Broadway Dance Center? – spytał.
– W porządku. Zdecydowałam się na zrobienie instruktażu z hip hopu i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli będę miała możliwość uczenia w szkole.
Czy ja się przechwalam?
– To świetnie! Jeśli to jest to co chcesz robić w życiu, musisz wykorzystać tę szansę – uśmiechnął się szczerze. – Ale przejdźmy już do głównego celu naszego spotkania. O czym chcesz ze mną porozmawiać?
– Do kiedy jesteś w Nowym Jorku?
– W środę rano mam samolot. Dlaczego pytasz?
Cholera.
– Chodzi o Nialla. W środę ma przesłuchanie do szkoły muzycznej i mimo, że tego nie mówił, to na pewno bardzo by chciał, żebyś tam był – wytłumaczyłam.
Zastanowił się chwilę, a następnie westchnął ciężko. W między czasie przyniesiono nam zamówione posiłki.
– Hmmm, w środę wieczorem powinienem być już w Anglii, ale właściwie mógłbym przełożyć zaplanowane spotkania o jeden dzień – podrapał się po brodzie.
– Było by super. Niall jest na prawdę utalentowany, namawiałam go niemal codziennie, żeby zgłosił się do szkoły muzycznej – wyznałam, zabierając się za jedzenie.
– Słyszałem, jak śpiewa, ale nie wiedziałem, że chce się kształcić w tym kierunku. Zawsze myślałem, że przejmnie po mnie firmę.
– On sam do tej pory o tym nie wiedział – zażartowałam.
– W każdym bądź razie, zajmę się przebukowaniem biletu i przeniesieniem spotkań – podsumował. – O której jest to przesłuchanie?
– O dwunastej. Dziękuję, że się zdecydowałeś.
– Czego się nie robi dla swoich dzieci – uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam.
Byłam bardzo zadowolona z faktu, że tata zdecydował się zostać o jeden dzień dłużej w Nowym Jorku. Wiem, że mój brat będzie szczęśliwy, gdy zobaczy, jaką niespodziankę mu przygotowałam. Mam zamiar wesprzeć go w tej ważnej chwili. Niall ma okazję zacząć spełniać marzenia, a ja dokładnie wiem, jakiego to daje pozytywnego kopa. Dzięki pasji życie staje się lepsze. Pełniejsze.



Witam wszystkich moich czytelników :* Gotowe na moje tłumaczenie?
Tak, tak, tak wiem... Znowu zjebałam. Znowu zwłoka. Bardzo was za to przepraszam, ale tyle się ostatnio u mnie działo... Mój rocznik wszedł teraz w osiemnastki i tyle miałam imprez urodzinowych, że to niepojęte. Dodając jeszcze to, że są wakacje i co raz organizuję ze znajomymi jakieś ogniska, czy coś. Tydzień temu w moim mieście przez trzy dni były koncerty, więc wstawałam o dwunastej/trzynastej, brałam prysznic, ogarniałam się, wychodziłam i wracałam do domu o trzeciej lub czwartej rano. Takie życie imprezowej osoby. Dzisiaj z kolei wróciłam z działki, bo miałam mini biwak z rodzicami i przyjaciółką. Podsumowując: bywam częściej poza domem niż w domu. Jeśli mam być szczera to jeszcze nie koniec. Jak na razie mam na sierpień zapowiedziane dwa biwaki, osiemnastkę, chrzest siostrzeńca i wyjazd do Gdańska na pierwsze urodziny mojej ciotecznej siostrzyczki. Mogę dać głowę uciąć, że coś mi jeszcze dojdzie. Cóż... Takie uroki wakacji i życia imprezowicza. 
To mój ostatni rok w moim rodzinnym mieście, bo w 2015 wasza eM's ma maturkę, a później idzie na studia. Takie buty. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.

Chcę jeszcze dodać, że incydent między Harry'm, a Maggie w łazience to taka nieplanowana rekompensata za zwłokę z rozdziałem. Właśnie. Jak tam wrażenia? :D

Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów, czy do mnie to zadawajcie je tradycyjnie w komentarzach :)

Szalonego ostatniego miesiąca wakacji kochani!
eM's xxx

11 komentarzy:

  1. Omg ta rekompensata jest swietna ;) coz ciezko wyczekac na rozdzial ale zawsze jest warto bo piszesz super mam nadzieje ze niallowi sie uda no i ze w koncu harry i meg beda naprawde razem i niech ta laska w koncu cos ze soba zrobi jest piekna i tyle kocham cie ze piszesz no coz wiem cos o zyciu imprezowiczki ale kurde jestesmy mlode to trzeba sie tetaz wybawic zeby na starosc miec co wspominac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wspomnieniami z teraźniejszych wakacji, na pewno bedzie co wspominać, haha :)

      Usuń
  2. EJ ZIOMY ! co się z wami dzieje ?! gdzie jesteście ?! kiedyś potrafiłyśmy dobić do 40 komentarzy spokojnie ! RUSZCIE DUPY ! sprawmy, by eM's znowu chwaliła nas za nasze starania ! za komentarze ! pamiętacie jak nie dowierzała, jak przebijałyśmy 60 kom ?! ZRÓBMY TO ZNOWU ! TO DZIAŁA W OBIE STRONY, PAMIĘTAJCIE !!!

    eMsiak co to rozdziału to żyje jeszcze tylko sceną łazienkową. kocham Maggie i Harry'ego. pasują do siebie w ch*j mocno <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow... takiego komentarza się nie spodziewałam. Nic nie poradzisz na ilość komentarzy pod rozdziałami. Każdy blog ma swoje wzloty i upadki. Mimo wszystko dziękuję za troskę i starania xxx
      P.S. Ja też żyję jeszcze sceną łazienkową, gdyż to jest to moja pierwsza napisana TAKA scena, hihi :D

      Usuń
  3. OMFG kocham cie <3 . Warto było czekać na ciebie zawsze jest warto !. Z wakacjami mam tak samo :p . Ciekawi mnie jak Niallowi pójdzie na przesłuchaniu i co sb pomyślał o Hazzie i Maggie . :)
    Pozdrawiam i czekam do nast x.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja ciekawość zostanie zaspokojona w następnym rozdziale :)

      Usuń
  4. świetny rozdział! Uwierz, że warto czekać na każdy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Omomom *..* booskie , rany warto było czekać. Co do 'spóźnienia' to się nie przejmuj. Dla mnie to jest rodzaj takiego napięcia xdd i mam czas sama zastanawiać się co dalej.
    Co do rozdziału.. Jeszcze raz boski ^.^ łazienka <333 mhm. ;} to ja czekam na następny rozdział i życzę miłych wakacji :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio trafilam na tego bloga przypadkiem właściwie to na pierwsza część w dwa dni przeczytalam obie. Piszesz cudownie. Płakałam jak głupia po śmierci Zayna albo kiedy Meggi wyznała że ma raka :( z niecierpliwością czekam na następny. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże tak bardzo Cię przepraszam, że dopiero teraz czytam i komentuję, ale miałam taki zapierdziel w pracy, że czasem nawet nie wiedziałam jak się nazywam.
    Ooj dałaś czadu w tym rozdziale. Na prawdę!
    Podoba mi się to, że Maggie planuje dla Nialla taką niespodziankę, na pewno dla niego to będzie wiele znaczyć. Louis jak to Louis, zawsze ma coś śmiesznego do powiedzenia a Harry i Meg's... ach te łazienkowe amory :D
    Czekam oczywiście na kolejny i pozdrawiam Asiek :)

    OdpowiedzUsuń