Dzisiejszego ranka obudziłam się w objęciach śpiącego jak kamień
Harry'ego. Mogę się założyć, że będzie spał spokojnie jeszcze
kilka godzin. Normalka. Ja jednak nie miałam zamiaru służyć jako
jego poduszka przez ten czas, dlatego zwinnie wyplątałam się spod
ciała kędzierzawego, a następnie zeszłam z łóżka. Szatyn nawet
się nie przebudził. Przewrócił się tylko na brzuch rozwalając
się na całą szerokość i długość materaca. Moje łóżko
wydaje się takie małe, kiedy on w nim leży. Te sto osiemdziesiąt
centymetrów wzrostu i mięśnie robią swoje. Słodki wielkolud.
Po skończeniu wpatrywania się w chłopaka. Zaczęłam się
rozglądać nad czymś do ubrania. Nie musiałam szukać długo bo
zaraz zauważyłam koszulę Harry'ego, którą miałam przepasaną
wczoraj wokół bioder. Swoją drogą musiałam być wczoraj nieźle
padnięta skoro poszłam spać w bieliźnie, czego nigdy nie robię.
Spanie w staniku jest zbyt niewygodne, ale tej nocy widocznie wcale
mi to nie przeszkadzało.
Zapięłam guziki w koszuli pomijając trzy z góry, a następnie
udałam się do kuchni. Cholernie chciało mi się pić. Zbyt dużo
alkoholu robi swoje mimo, że wcale nie czuję się źle. Mam
nadzieję, że to nie ulegnie zmianie. Nie chcę przeżywać tego, co
po ostatniej domówce. Ból głowy był wtedy nie do zniesienia,
sprzątanie bałaganu jeszcze gorsze. No i oczywiście nie
zapominając o wspaniałym pomyśle pojechania na lodowisko. To był
zdecydowanie najdłuższy dzień mojego życia.
– Na prawdę?... Wow, bardzo panu dziękuję!... W środę na
dwunastą? Świetnie! Do widzenia!
W salonie zastałam mojego brata kończącego rozmowę przez telefon.
Ciekawe kto to.
– Dobre wieści? –
spytałam, na co blondyn
podskoczył, prawie upuszczając komórkę z rąk.
– Maggie, wystraszyłaś mnie!
Musisz się zawsze tak skradać?! –
uniósł głos, zaskoczony
moją obecnością.
– Wybacz. Więc co jest takie
świetne? – skrzyżowałam
ręce na piersiach.
– Podsłuchiwałaś? –
uniósł brwi do góry.
Drań zmienia temat!
– Niall! –
skarciłam go.
– No dobra, dobra. Powiem ci –
westchnął głośno. –
To był dyrektor z akademii
muzycznej. Posłuchałem ciebie i wysłałem kilka zgłoszeń.
Właśnie dostałem zaproszenie na przesłuchanie w tą środę ze
szkoły, która najbardziej mnie interesowała.
– Naprawdę?! –
pisnęłam. –
Tak bardzo się cieszę! – rzuciłam się mu na szyję,
ściskając mocno.
– Spokojnie siostra. Jeszcze się
tam nie dostałem –
zaśmiał się,
odwzajemniając uścisk.
– Na pewno ci się uda! –
zapewniłam. –
Wierzę w ciebie –
dodałam, puszczając go.
– Dzięki, Meg's –
uśmiechnął się. –
Mam nadzieję, że dam radę.
– Horanowie zawsze dadzą sobie radę.
– Zobaczymy czy nie będę wyjątkiem – mruknął, na co
uderzyłam go dłonią w ramię. – Śniadanie? – spytał
rozbawiony.
Nie jestem głodna.
– Śniadanie – przytaknęłam starając się ukryć zniechęcenie.
Będąc w kuchni stwierdziliśmy, że zrobimy coś dla wszystkich,
bo Louis z Harrym na pewno zaraz wstaną. Sprawdziliśmy nasze zapasy
i wspólnie doszliśmy do wniosku, że upieczemy bułki z jajkiem,
szynką i serem w środku. Bo w końcu ile czasu można rano jeść
tosty, gofry lub kanapki na śniadanie? Dzisiaj zrobimy coś innego.
Kiedy Niall wybierał jajka i wrzucał je do garnka z gotującą się
wodą, ja zabrałam się za skrojenie wierzchu w bułkach i wybranie
ich środka. Jest to najbardziej śmiecąca część podczas
przygotowywania, bo okruchy rozsypują się wszędzie. Nie
przejmowaliśmy się tym za bardzo, bo i tak musieliśmy jeszcze
posprzątać dom po wczorajszym wieczorze. Co prawda nie było tutaj
takiego bałaganu, jak po urodzinach Stylesa, ale i tak przedpokój,
salon i kuchnia wymagały sprzątania. Nie słyszałam żeby ktoś wymiotował, więc łazienki są raczej w dobrym stanie. Jednak mimo
wszystko mogłabym mieć wątpliwości co do Louisa. Biedak ma zawsze
takie szczęście, że wypije o jeden kieliszek za dużo i albo
zaczyna mieć swoje fazy, albo ma zapewnioną rozmowę z kiblem przez
całą noc i ogromnego kaca na następny dzień.
– Więc ty i Harry... – zaczął mój brat, krojąc szynkę w
paski. – Wczoraj jego słowa były mocne.
Słowa? Jakie... Oh! Te słowa. Zupełnie o nich zapomniałam. Fakt.
To było... szokujące. Sposób w jaki szatyn je powiedział, patrząc
się ciągle w moje oczy. Przez chwilę mogłabym pomyśleć, że
mówił prawdę. Jakby to wcale nie było na pokaz... Jednak wiem, że
prawda jest zupełnie inna. Ani ja, ani Harry nie potrafilibyśmy się
w sobie zakochać. Między nami zawsze była i zawsze będzie tylko
przyjaźń. Co prawda z korzyściami, ale to ciągle nie wykracza
poza wyznaczoną granicę. Ja to wiem i on to wie.
– Było – przyznałam. – Sama się ich nie spodziewałam.
Nawet jeśli nie były prawdziwe.
– Dziwnie mi to mówić, ale wczorajszego wieczoru zobaczyłem, jak
na siebie patrzycie. Wyglądacie na naprawdę szczęśliwych i nie
mogę uwierzyć, że wcześniej tego nie zauważyłem – westchnął.
– Na prawdę żałuję, że wtedy go uderzyłem. Po prostu nie
chciałem byś znowu cierpiała.
Ja chyba śnię!
– Następnego dnia przyjechał po mnie pod szkołę i zabrał mnie
do hotelu, w którym nocował. Nie odzywał się i robił wszystko by
zachować między nami co najmniej pół metrowy dystans. Kiedy
spytałam się o co mu chodzi to powiedział, że nie chce wzbudzać
podejrzeń mimo, że byliśmy sami – wyznałam. – Na pytanie po
co mnie sprowadził do tego pokoju odparł, że pewnie chcę mieć
trochę spokoju. To dobry chłopak, Niall. On się zmienił i
udowodnił to już wiele razy.
– A jak pierwszy raz zaciągnął cię do łóżka to było przed
przemianą, czy już po? – rzucił złośliwie, na co skarciłam go
wzrokiem.
– Nikt tu nikogo nie zaciągnął. Oboje tego chcieliśmy. Jeśli
mam być szczera to ja nawet bardziej – mruknęłam, zabierając
się za obieranie, a następnie krojenie ugotowanych jajek.
– Jakoś nie chce mi się wierzyć.
Ja pierdole.
– Możesz się wreszcie określić? Jeszcze przed chwilą mówiłeś,
że wyglądamy na szczęśliwych, ale i tak dalej w niego wątpisz.
Później się dziwisz, że Harry woli porozmawiać ze mną, czy z
Louisem, a nie z tobą. Ciągle tylko go oceniasz i krytykujesz.
Przyjaciele powinni wspierać, a nie dobijać – powiedziałam
podirytowana.
– Znam go trochę dłużej od ciebie i wiem jaki on jest.
– Jakoś tego nie widać. Nie możesz chociaż się postarać i
dostrzec w nim chłopaka, który chce się zmienić na lepsze? Dla
mnie?
I przestać być takim pierdolonym sknerą?
– No dobra. Postaram się. – westchnął po dłuższym
zastanowieniu. – A ty mogłabyś wybaczyć Danielle?
Nie ma, kurwa, mowy.
– Następne pytanie proszę.
– Maggie...
– Nie, Niall – przerwałam mu. – To ona chlapie jęzorem na
prawo i lewo nie znając prawdy. To przez nią uderzyłeś Harry'ego
i nie zasłużyła sobie na moją uprzejmość. Przynajmniej na
razie.
– Rozumiem, ale proszę staraj się chociaż ją ignorować.
– Masz to jak w banku – zaśmiałam się, na co blondyn
przewrócił oczami.
Bułki były już gotowe, wystarczyło je tylko włożyć do
piekarnika. Te kilkanaście minut czasu, kiedy nasze śniadanie się
piekło, wykorzystaliśmy na ogarnięcie kuchni. Ja zabrałam się za
wycieranie blatów, szafek i stołu, a Niall wyrzucał butelki i
ustawiał wszystko na swoim miejscu. Tradycyjnie praktycznie każda
drewniana powierzchnia mebli kleiła się od rozlanych napoi. Tak to
jest, jak chłopcy robili drinki po pijaku. W ogóle dziwi mnie to,
że nie zostały zbite żadne kieliszki lub szklanki, co też zawsze
jest normalne po każdej imprezie. Jak widać ta była w jakimś sensie
wyjątkiem.
Po posprzątaniu kuchni, zabrałam się za przyszykowanie herbaty, a
blondyna posłałam, by obudził resztę domowników. Tak sobie teraz
pomyślałam, że na przesłuchaniu powinien zjawić się nasz tata.
Wiem, jak bardzo dla Nialla jest ważna jego opinia i wsparcie. Tak
właśnie zrobię. Po śniadaniu zadzwonię do niego i poproszę o
spotkanie. Mam nadzieję, że w środę jeszcze będzie w Nowym
Jorku...
Moje przemyślenia na temat planu przerwał mi dotyk dużych dłoni
na moich biodrach i delikatny pocałunek w szyję. Uśmiechnęłam
się odwracając się twarzą do właściciela tych gestów, który
nie czekając oparł ręce na blacie po obu stronach mojego ciała i
przywarł ustami do moich. W momencie kiedy ułożyłam dłonie na
torsie chłopaka, zorientowałam się, że nie ma na sobie koszulki.
Walczyłam ze sobą, by nie zjechać palcami niżej na idealnie
wyrzeźbiony brzuch i bioder, które tworzyły literę V.
– Dzień dobry, mała – mruknął, odrywając się ode mnie.
Lubię takie powitania.
– Cześć – odparłam, zagryzając dolną wargę.
– Przypominam, że nie jesteście tutaj sami. – Za plecami
Harry'ego pojawił się Louis, który z założonymi rękami na
piersiach obserwował co robimy. – Cześć Meg's – rzucił
złośliwie.
– Cześć Lou – przywitałam się.
– Harold to, że pieprzysz Maggie, nie oznacza, że możesz odstawiać tutaj niemoralną scenkę – skierował się tym razem do kędzierzawego, a mnie aż wryło.
Serio, Louis? Serio?!
– Tommo to, że pieprzysz moją siostrę nie oznacza, że możesz
mi dyktować, jak będę zachowywać się względem mojej dziewczyny
– odwrócił się w jego kierunku. – Z resztą jeśli sądzisz,
że to była niemoralna scenka, to jesteś w tym na prawdę kiepski –
dodał złośliwie.
Oni nigdy się nie zmienią...
– Może przestaniecie się przekomarzać i usiądziecie do
śniadania, które przygotowaliśmy z Maggie?! – wtrącił się
zrezygnowany Niall.
Chłopcy posłusznie zajęli miejsca przy stole, a ja podałam dla
wszystkich kubki z herbatą. Wiedziałam, że mieszkanie z tą trójką nie
będzie w żadnym wypadku spokojne i coraz częściej się o tym
przekonuję. Jednak mimo wszystko uwielbiam ich i nie wyobrażam
sobie teraz mieszkania samej. Nawet jeśli to się wiąże z taką
sytuacją, jak dzisiaj rano, albo z pilnowaniem mnie czy cokolwiek
zjadłam. Fakt. Czasami potrzebuję spokoju i wtedy tylko marzę, by
pobyć parę godzin w ciszy. Najczęściej jest tak, że w takich dni
wybywam z Harrym do jego kawalerki. Tam jakiś czas ja zajmuję się
sobą, a on sobą. Później kończymy jak zwykle. W zwyczajnych
objęciach lub w objęciach po seksie. Zależy.
Wymęczyłam swoją bułkę i dopiłam herbatę, więc bez problemu
mogłam odejść od stołu, by zadzwonić do taty. Nie chciałam,
żeby ktokolwiek się o tym dowiedział, więc skierowałam się do
swojego pokoju. Usiadłam na łóżku z telefonem, wybierając
odpowiedni numer. Odetchnęłam głośno, po czym nacisnęłam
zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha. Odebrał po
trzech sygnałach.
– Tak, słucham? – usłyszałam niski męski głos.
– Cześć tato. Tutaj Maggie. Chciałabym się z tobą spotkać.
Masz dzisiaj czas? – przeszłam do sedna.
– Może być ciężko. Dzisiaj mam trochę spraw do załatwienia.
To coś ważnego?
– Tak, to ważne – nie ustępowałam.
– Poczekaj chwilkę – westchnął, a w tle słyszałam, jak coś
kartkuje. – Mam czas od piętnastej do szesnastej trzydzieści,
więc mogę do was przyjechać.
– Nie, spotkajmy się w mieście – powiedziałam szybko.
– Okej... – mruknął zmieszany. – Co powiesz na obiad w
restauracji, w której jedliśmy ostatnio?
Tylko nie jedzenie...
– Dobrze. O piętnastej?
– Pasuje – przytaknął.
– Super – uśmiechnęłam się pod nosem. – Mam jeszcze jedną prośbę. Nie mów
nikomu o naszym spotkaniu. W szczególności dla Nialla. Wyjaśnię
ci wszystko później.
– Hmm, okej. Do zobaczenia, Maggie.
– Do zobaczenia – odparłam, po czym się rozłączyłam.
Świetnie! Teraz pozostało mi tylko się modlić, że tata w środę
będzie jeszcze w Nowym Jorku. No i muszę wyjść na to spotkanie
tak, by chłopcy nie dopytywali się gdzie idę. Może być to trudne, bo
oni są czasami gorsi od starych babek, które lubią wszystko
wiedzieć.
Musiałam się odświeżyć, więc przygotowałam sobie ubranie,
czystą bieliznę i już miałam zamiar iść do łazienki, kiedy w
pokoju pojawił się Harry.
– Gdzie się wybierasz? – spytał uśmiechając się łobuzersko.
– Pod prysznic – odparłam robiąc krok w jego kierunku.
– A później? Bo te ubrania nie wyglądają na domowe –
skrzyżował ręce na piersiach.
– Później muszę iść coś załatwić – wzruszyłam ramionami.
– Co?
– Nieważne.
– Mała... Mi nie powiesz? – teraz to on zrobił krok w moim
kierunku, zamykając między nami wolną przestrzeń.
– Nie powiem, bo tamci wezmą ciebie pod włos i im się wygadasz –
spojrzałam w jego zielone oczy.
– Nie powiem, jeśli cię zawiozę.
– Harry.
– Maggie.
Nie da mi spokoju, jak mu nie powiem.
– Dobra. Jadę spotkać się z tatą i nie chcę, by Niall się o
tym dowiedział.
– Dlaczego?
– Po prostu.
– Jesteś dzisiaj mało komunikatywna. Wszystko w porządku?
– Jeśli po raz kolejny spytasz się mnie, czy coś mnie boli to
nigdy więcej nie pójdę z tobą do łóżka – zagroziłam.
– Weźmiemy razem prysznic?
Zaraz. Co?!
– Słucham? – spojrzałam na niego zdezorientowana.
– Pozwól mi zmienić złe wspomnienia związane z nim –
zmarszczyłam brwi, dalej nie rozumiejąc o co chodzi. – Ostatnim
razem, gdy byliśmy razem pod prysznicem płakałaś z mojego powodu.
– Ale ja tego tak nie rozpamiętuję, bardziej skupiam się na tym
co działo się później.
– Maggie...
Dopiero teraz zrozumiałam. To nie jest kolejny sposób, by się do
mnie dobrać. Harry najzwyczajniej w świecie nie pogodził się z
widokiem, jaki zastał wchodząc wtedy do łazienki. To właśnie
dlatego codziennie pyta się o mój stan. Czuje się winny.
– To ty tego potrzebujesz, prawda? – westchnęłam, kładąc dłoń
na jego policzku.
– Nie widziałaś tego z mojej perspektywy, gdy w brodziku
znalazłem skuloną, płaczącą dziewczynę w dodatku z mojego
powodu – wyznał, spuszczając wzrok.
– Myślę, że szybki wspólny prysznic dobrze nam zrobi –
powiedziałam, na co chłopak z powrotem podniósł na mnie wzrok. –
Od razu mówię, że nie mam czasu na żadne twoje gierki.
Zamiast uzyskać normalną odpowiedź, usłyszałam jakieś
mruknięcie i już byłam ciągnięta w stronę łazienki.
Na miejscu Styles kilkakrotnie sprawdził, czy drzwi są
zabezpieczone, a ja odkręciłam wodę, by się nagrzała. Jestem
kompletnie zdezorientowana tym, że zaraz weźmiemy wspólny
prysznic. Nigdy nie robiliśmy czegoś takiego. To jest takie...
intymne.
Stałam sparaliżowana kiedy Harry zdejmował spodnie dresowe i
zaraz po nich bokserki. Nie byłam wstanie podnieść rąk by odpiąć
guziki. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Przeraża mnie to.
– Masz zamiar się rozebrać, czy ja mam to zrobić? – w
pomieszczeniu zabrzmiał jego lekko zachrypnięty, ale rozbawiony
głos.
Spuściłam wzrok na koszulę próbując rozpiąć guziki. Trzęsące
się ręce mi to uniemożliwiały.
– Ej – moja głowa została uniesiona do góry przez szatyna,
który zmaterializował się na przeciwko mnie. – Jeśli tego nie
chcesz, mogę zostawić cię samą.
– Chcę. Po prostu pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i... nie
wiem co mam robić – wytłumaczyłam, nie mogąc oderwać wzroku od
jego szmaragdowych oczu.
– Zacznijmy od tego – uśmiechnął się pokrzepiająco,
zaczynając rozpinać koszulę od góry. Ani na chwilę nie spuścił
wzroku z mojej twarzy, do momentu aż uporał się ze wszystkimi
guzikami. Później nie wytrzymał i spojrzał niżej przegryzając
dolną wargę. – Nie rozumiem, jak z takim ciałem można się nie
akceptować – westchnął, ściągając koszulę z moich ramion.
Można. Nienawidzę go.
Czułam, jak zaczynają mi piec policzki, kiedy jedną ręką odpiął
zapięcie od mojego stanika, zwinnie go zdejmując. Nie przemyślałam
jednej rzeczy. W łazience jest cholernie jasno i dokładnie widać
każdy szczegół mojego ciała. W sypialni, w kawalerce Harry'ego
panuje zawsze półmrok i nie jestem tak skrępowana, jak teraz.
Zagryzłam mocno dolną wargę, kiedy jego dłonie zjechały po mojej
tali, po drodze zsuwając majtki w dół. Kędzierzawy schylił się
do takiego stopnia, że twarz miał na przeciwko mojego brzucha,
który pocałował, przed podniesieniem się do góry. Wyszłam nogami z dolnej części mojej bielizny, będąc już w
pełni naga. Pierwszy raz czuję się tak nieswojo przy Stylesie.
Jestem kompletnie sparaliżowana.
– Wyglądasz na przerażoną – złapał mnie za rękę, splatając
ze sobą nasze palce.
– Bardziej skrępowana – sprostowałam. – Widać, że robiłeś
już to wiele razy i...
– Właściwie to będzie pierwszy raz – przerwał mi. – Za
dzieciaka kąpałem się z siostrą w wannie, ale to chyba się nie
liczy – uśmiechnął się szeroko.
Oh...
– Przepraszam... Nie wiedziałam. Po prostu myślałam, że jak
jesteś taki pewny siebie to masz już za sobą parę takich
incydentów – wyjąkałam.
– Nie szkodzi – wolną dłonią pogilgotał mój policzek,
sprawiając, że się uśmiechnęłam. – Jedyne w czym tutaj mam
wprawę to w rozbieraniu ciebie, Maggie – zażartował, na co
zepchnęłam jego obie ręce i udałam się do brodzika.
Od razu oblał mnie strumień letniej wody, którym zmoczyłam ciało
i włosy. W trakcie tych czynności kabiny zostały zasunięte, a tuż
za mną stał Harry. Odwrócił mnie przodem do siebie, uśmiechając
się łobuzersko. Schylił się po żel pod prysznic, a ja zgarnęłam
dla niego gąbkę.
– Nie będzie mi potrzebna – powiedział, odkładając ją z powrotem na swoje miejsce.
Umyje mnie własnymi rękoma. O matko... To nie skończy się dobrze.
Szatyn namydlił swoje dłonie, pocierając je o siebie by powstała
piana. Później przyłożył je do moich ramion wodząc wzdłuż
nich. Dokładnie obserwowałam zadowolenie połączone ze skupieniem
na jego twarzy. Włosy i ciało zdążyły już się w pełni
zamoczyć. Nie wyglądał tak przystojnie jak zawsze. Teraz wyglądał
cholernie seksownie i pociągająco, do takiego stopnia, że nie
mogłam spuścić z niego wzroku. Nie dziwię się, że te wszystkie
dziewczyny mu ulegały. Z resztą, ja też jestem tą dziewczyną i...
dobrze mi z tym.
Zagryzłam policzki od środka, kiedy dłonie Harry'ego zeszły na
moje piersi i brzuch. Odruchowo cofnęłam się o krok do tyłu.
Oszałamiające uczucie spowodowane jego dotykiem było zbyt
intensywne. Kędzierzawy nic sobie z tego nie robiąc odwrócił mnie
tyłem do siebie i przyciągnął do siebie. Zarzucił moje ręce za
jego szyję i przytulając się do moich pleców kontynuował mycie
tam gdzie skończył uprzednio całując mnie w szyję. Oddychałam coraz płycej kiedy krążył przy moich strefach
intymnych. Oparłam głowę o klatkę piersiową chłopaka, wplątując
palce w jego włosy. Momentalnie zrobiło mi się gorąco, gdy dłoń
znalazła się w miejscu kulminacyjnym. Miałam wrażenie, że jeśli
Styles będzie czegoś próbował to zemdleję. Pierwszy raz tak się
czuję. Harry chyba wyczuł moje spięcie, bo zaczął zjeżdżać
niżej do moich nóg, przez co puściłam jego włosy i zabrałam
ręce, by mógł spokojnie wykonywać dalsze ruchy.
Gdy znalazł się już przy stopach, kontynuował mycie mnie, ale
teraz od tyłu. Oczywiście poświęcił najwięcej swojej uwagi na
wewnętrzną stronę moich ud i pośladki, które ścisnął przed
przejściem wyżej. Nie powiem, to było całkiem przyjemne
doświadczenie.
Odwróciłam się przodem do Stylesa. Przyszła moja kolej. Znowu
było mi duszno, jednak starałam się to zignorować. Niepewnie
wzięłam żel pod prysznic, nalewając trochę na dłoń.
Westchnęłam głośno rozcierając go tak, by powstała piana.
– Nie musisz tego robić – uśmiechnął się pokrzepiająco.
– Ty mnie umyłeś, więc ja też powinnam – mruknęłam,
unikając jego wzroku.
Teraz to on westchnął, biorąc w obie dłonie moją twarz zmuszając
do spojrzenia na niego.
– To, że ja ci coś zrobiłem, nie oznacza, że musisz mi się
odwdzięczyć. Nie powinnaś robić nic na co nie jesteś gotowa. Nie
zmuszaj się.
Właśnie w takich chwilach coraz bardziej przekonuję się jakiego
mam cudownego przyjaciela. Cholera. Przecież inny chłopak nie
zrezygnowałby z takiej okazji. A on? Wie kiedy mam obawy. Zna mnie
tak dobrze...
– Nie będziesz zły? – spytałam dosyć piskliwie.
– Na ciebie? Nigdy – pocałował mnie w czoło.
Jest taki kochany.
By nie stać bezczynnie, kiedy Harry będzie się mył, zabrałam
się za umycie włosów. Część mnie z chęcią oparła się o
ścianę i obserwowała poczynania mojego przyjaciela. Jednak
przeważa nad tym moja wstydliwość. Może to i lepiej.
Po dokładnym wyszorowaniu włosów zabrałam się za spłukiwanie
piany. Przez cały ten czas miałam zamknięte oczy, by przypadkiem
nie uciec wzrokiem tam, gdzie nie powinnam.
Gdy tylko skończyłam, poczułam znajome duże ręce na biodrach, a
sekundę po tym moje usta zostały złączone z innymi, doskonale mi
znajomymi, wargami Stylesa. Wiedziałam, że nie wytrzyma.
Odwzajemniałam każde jego pocałunki, które wraz z włączeniem do
nich naszych języków stawały się coraz bardziej namiętne i
zachłanne. Szatyn co chwilę pomrukiwał z zadowolenia, kiedy
tradycyjnie wplątałam palce w jego mokre włosy, co jakiś czas za
nie ciągnąc. Dłonie chłopaka w dalszym ciągu spoczywały na
moich biodrach, a jego oba kciuki zataczały po nich kółka.
Te przyjemne kilka minut przerwały mi ponowne wybuchy gorąca i
coraz mocniejsze kręcenie się w głowie. Przestałam odwzajemniać
jego gesty, a ręce nie miały siły oplatać szyi kędzierzawego.
– Harry... Słabo mi... – udało mi się wybełkotać zanim
kompletnie straciłam przytomność.
Obudziłam się na zimnych kafelkach w łazience. Przetarłam oczy
próbując przystosować je do jasnego światła w pomieszczeniu.
Pierwsze co zobaczyłam to wystraszony Harry, który nachylał się
nade mną.
– Maggie... – westchnął z wyraźną ulgą gdy zobaczył, że
się ocknęłam. – Wszystko w porządku? Kurewsko mnie
wystraszyłaś.
– Jest okej – odparłam lekko ochrypłym głosem, trochę zbyt
gwałtownie siadając, bo znowu miałam mroczki przed oczami.
Złapałam się za głowę, krzywiąc się.
– Myślę, że powinien ciebie zbadać lekarz.
– Nic mi nie jest, Harry. To tylko zwykłe omdlenie – starałam
się go uspokoić.
– Kilka miesięcy temu też miałaś zwykłe omdlenia i wylądowałaś
w szpitalu – zauważył. – Proszę nie mów mi tylko, że znowu
wywołujesz wymioty po jedzeniu – spojrzał zmartwiony w moje oczy.
– Nie! Oczywiście, że nie! – zaprzeczyłam.
– Więc dlaczego straciłaś przytomność? Musi być jakiś powód!
– Braliśmy razem prysznic, dotykałeś mnie, całowałeś, było
gorąco – zaczęłam wyliczać. – Ciśnienie wzrosło i...
– Podnieciłaś się zbyt mocno – dokończył z łobuzerskim
uśmiechem, na co przewróciłam oczami. – Nie sądziłem, że aż
tak na ciebie działam – poruszył dwukrotnie brwiami w górę i w
dół.
– Zamknij się – mruknęłam wstając z ziemi.
Musiałam się ubrać, bo Styles owinął mnie tylko szlafrokiem,
nawet nie wkładając rękawów na ręce. Sam był jeszcze nagi, ale
najwyraźniej wcale mu to nie przeszkadzało, bo się nie okrywając
zabrał się za mycie zębów.
Nałożyłam na siebie bieliznę i w tej chwili zaczęłam żałować,
że wzięłam koronkowy stanik i dopasowane do niego stringi. Nie
mogłam nałożyć spodni, ponieważ w pomieszczeniu było strasznie
gorąco i parno. Ugh, dlaczego?!
Jakby nigdy nic podeszłam do zlewu, gdzie jeszcze stał Styles,
zaczynając myć zęby. Kątem oka widziałam, jak przygląda się
mojemu odbiciu i stopniowo zwalnia swoje ruchy szczoteczką. Jego
wzrok zatrzymał się na dolnych partiach mojego ciała. Właśnie
się zorientował, że mam na sobie stringi. Jednak musiał to
sprawdzić i odchylił się do tyłu patrząc na mój tyłek.
– Oszaleję
przez ciebie –
powiedział niewyraźnie
przez pianę w ustach, którą właśnie wypluł, a
następnie wypłukał buzię.
Gdy skończył poszedł nałożyć bokserki i wytrzeć ręcznikiem
włosy. Ja za to powtórzyłam jego poprzednią czynność.
– No
tak! Jeszcze się do mnie powypinaj –
burknął sfrustrowany. –
Ale jak wezmę ciebie na
blacie obok tego
pieprzonego zlewu to nie miej pretensji!
– Nikt
nie każe ci patrzeć –
pokazałam język do jego
odbicia w lustrze.
– Jak
mam nie patrzeć się na to?! –
wskazał rękoma na mój
tyłek. – Wystarczy,
że popatrzyłem raz i już czuję, jak mi staje –
mruknął tym
razem wskazując na swoje
bokserki, które faktycznie miały wyraźne wybrzuszenie. Ma cholerne
wybrzuszenie od samego patrzenia!
– Nie ma szans, że
teraz nałożę spodnie –
jęknął.
On JĘKNĄŁ!
– No
i co z tym zrobimy? –
spytałam, odwracając się
w jego kierunku i siadając na blat.
Sposób w jaki teraz na mnie patrzył sprawiał, że czułam gorąco
w podbrzuszu.
– Przestań
mnie kusić, to nie jest wcale śmieszne –
powiedział, kołysząc
się na piętach.
– Czy
ktoś tu się śmieje? –
uśmiechnęłam się
złośliwie, opierając się o kafelki. –
Długo mam jeszcze czekać?
– Zaraz...
Czy ty właśnie sugerujesz bym ciebie tu przeleciał?
W odpowiedzi uśmiechnęłam się wzruszając ramionami. Niech
stracę. Należy mu się za ten prysznic.
Szatyn pośpiesznie ściągnął z powrotem bokserki, szukając czegoś w tylnej kieszeni spodni.
Kilka sekund po tym szedł w moim kierunku zębami
rozrywając opakowanie z prezerwatywą. Zatrzymał
się parę kroków przed szafkami wsuwając go na nabrzmiałego
członka. Znowu ruszył do mnie, chwilę później mocno całując.
Dłońmi złapał moje
pośladki przeciągając na sam brzeg blatu. Rozszerzyłam
nogi, a Styles od razu znalazł się miedzy nimi. Nie przestając
mnie całować, gładził wewnętrzną stronę moich ud, jednocześnie
rozbudzając moje hormony. Dokładnie wiedział, jak mnie dotykać,
bym była przygotowana do tego co będzie działo się dalej. Nie
zdawał sobie jednak sprawy, że samo pożądliwe spojrzenie sprawia,
że jestem na niego gotowa.
Jęknęłam prosto w usta
Harry'ego, kiedy duża dłoń zaczęła pocierać moją kobiecość
przez cienki materiał stringów. Czułam, jak uśmiecha się podczas
przeciągłego pocałunku, po czym odrywa się ode mnie, by pozbyć
się dolnej części mojej bielizny, którą
rzucił gdzieś za siebie.
Zacisnęłam mocno powieki, kiedy
naparł na mnie swoim członkiem, po chwili wypełniając mnie na
całą jego długość. O dziwo nie czułam żadnego dyskomfortu,
jaki czułam ostatnim razem.
Czekałam aż się
poruszy, ale tego nie zrobił. Otworzyłam oczy.
– Proszę...
– jęknęłam
sfrustrowana.
– Nie
potrzebujesz chwili na przyzwyczajenie? –
spytał zdziwiony, na co
szybko pokręciłam
głową. – A
i przypominam, że nie jesteśmy sami w domu –
zażartował i w tym samym momencie wyszedł i zagłębił się we mnie ponownie.
Ma rację. Musimy kontrolować dźwięki, jakie wydajemy, dlatego
podczas poruszania się Harry'ego ciągle się całowaliśmy. Jednak
kiedy zwiększaliśmy tępo zrobiło się niewygodnie. Chłopak
potrafił panować jękami, ale ja nie za bardzo, więc wessałam się
w złączenie jego szyi z ramieniem. Miałam okazję się zemścić
za tę ogromną malinkę, jaką mi zrobił.
Nim się obejrzałam tempo
naszego stosunku było zniewalająco szybkie, a my byliśmy na
skraju. Styles, który cały czas trzymał ręce na moich biodrach,
przeniósł je na
blat po obu stronach moich nóg. Ja z kolei zakryłam usta ręką
opierając się o ścianę czując zbliżający się orgazm, który
wraz z kilkoma głębszymi ruchami, ogarnął nas oboje.
Kędzierzawy opadł głową na mój brzuch całując go leniwie.
Oddychaliśmy ciężko próbując dojść do siebie. To był
najintensywniejszy i najszybszy seks z Harry'm, jaki doświadczyłam.
– Maggie, długo jeszcze? – po łazience rozległo się pukanie
do drzwi.
To Niall.
– Maggie, proszę! Louis poszedł wziąć prysznic, a ja na prawdę
muszę skorzystać! – błagał.
– Daj mi chwilę! – krzyknęłam, podczas gdy szatyn wychodził
ze mnie. – Muszę się jeszcze ubrać. Zawołam cię, jak wyjdę.
– Poczekam.
No to dopiero teraz się zacznie...
Zeskoczyłam z blatu nakładając stringi, jeansy i pudrową bluzkę
z długim rękawem. Styles w między czasie zdjął prezerwatywę,
nałożył bokserki, czarne zwężane spodnie i granatowy t-shirt.
Biegaliśmy po łazience, by zostawić po sobie porządek. Chociaż
mój brat i tak będzie miał kudłate myśli.
Przed wyjściem zgarnęłam jeszcze ręcznik, by dosuszyć swoje
włosy. Otworzyliśmy drzwi, w chwili kiedy Niall znowu się odzywał.
– Nie wiesz, gdzie jest Harry... – zaczął, ale kiedy zobaczył,
że wychodzimy razem z łazienki od razu się uciszył. – Czy wy
coś tutaj robiliście? – spytał wolno.
– Tylko braliśmy prysznic – odpowiedział Styles wzruszając
ramionami.
– Mhm. Razem? – uniósł brwi do góry.
– Tak czasem robią pary – odezwałam się, chwytając szatyna za
rękę. – Możesz już iść – dodałam, ciągnąc przyjaciela do
mojego pokoju.
Weszliśmy do środka, a pierwsze co zrobił Harry to wybuchnął
nieopanowanym śmiechem, padając na moje łóżko. Stałam chwilę
go obserwując, ale w końcu musiałam spytać, co go tak bawi.
– No co? – podparłam ręce na biodrach, kiedy przyglądał mi
się z szerokim uśmiechem.
– Pierwszy raz uprawialiśmy seks w tym domu i od razu zostaliśmy
przyłapani – wyjaśnił.
– Nie wiadomo co sobie pomyślał – usiadłam na brzegu materaca.
– Wiem, jakie Niall ma o mnie zdanie i na pewno nie pomyślał, że
tylko braliśmy prysznic.
– To takie żenujące – jęknęłam, kładąc głowę na brzuchu
Stylesa.
– To jeszcze nie. Pomyśl sobie co by było, gdyby weszli bez
pukania do pokoju podczas zbliżenia – zażartował, owijając
sobie moje włosy wokół palca wskazującego.
– Dlatego w tym domu ograniczamy się tylko do łazienki –
zerknęłam na niego z dołu.
– Tak swoją drogą, to był nasz najlepszy seks. Cholernie podobał
mi się fakt, że mnie prowokowałaś – przegryzł dolną wargę.
– Nie wiem co we mnie wstąpiło – mruknęłam.
– Ja też nie, ale zdecydowanie przypadło mi to do gustu –
westchnął zadowolony.
Po krótkiej rozmowie zabrałam się za wysuszenie do końca moich
włosów, bo została mi nie cała godzina do spotkania z ojcem.
Harry oczywiście się uparł, że mnie zawiezie, co poszło mi na
rękę, bo za taksówkę zapłaciłabym fortunę. Korzystając z
tego, że zarówno Niall i Louis są w łazience, wymknęliśmy się
z domu bez zbędnych pytań. Podczas jazdy szatyn próbował dowiedzieć się, po co chcę się
spotkać z tatą, ale nie przełamałam się. To mój brat powinien
powiedzieć reszcie o przesłuchaniu i zrobi to pewnie spraszając
wszystkich do nas na wieczór. Wiem też, że jeśli ja nie
porozmawiam z tatą, to blondyn nie weźmie się na odwagę. Dlatego
zrobię mu niespodziankę.
– Poczekam na ciebie – oznajmił, kiedy zajechaliśmy pod
restaurację.
– Nie musisz. Mogę wrócić taksówką – odparłam, odpinając
pasy.
– Poczekam – uparł się, na co przewróciłam oczami, otwierając
drzwi i wychodząc z samochodu. – Nie powinno mi zejść długo –
rzuciłam, przed ponownym ich zatrzaśnięciem.
Weszłam do środka i od razu zauważyłam tatę w rogu
pomieszczenia. Przywitaliśmy się zaczynając rozmowę nie wiadomo o
czym, w między czasie zamawiając jedzenie. By nie wzbudzać
podejrzeń zdecydowałam się na sałatkę z kurczakiem, bo niestety
paluszków i nutelli tu nie dostanę...
– Jak tam w Broadway Dance Center? – spytał.
– W porządku. Zdecydowałam się na zrobienie instruktażu z hip
hopu i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli będę miała
możliwość uczenia w szkole.
Czy ja się przechwalam?
– To świetnie! Jeśli to jest to co chcesz robić w życiu, musisz
wykorzystać tę szansę – uśmiechnął się szczerze. – Ale
przejdźmy już do głównego celu naszego spotkania. O czym chcesz
ze mną porozmawiać?
– Do kiedy jesteś w Nowym Jorku?
– W środę rano mam samolot. Dlaczego pytasz?
Cholera.
– Chodzi o Nialla. W środę ma przesłuchanie do szkoły muzycznej
i mimo, że tego nie mówił, to na pewno bardzo by chciał, żebyś
tam był – wytłumaczyłam.
Zastanowił się chwilę, a następnie westchnął ciężko. W między
czasie przyniesiono nam zamówione posiłki.
– Hmmm, w środę wieczorem powinienem być już w Anglii, ale
właściwie mógłbym przełożyć zaplanowane spotkania o jeden
dzień – podrapał się po brodzie.
– Było by super. Niall jest na prawdę utalentowany, namawiałam
go niemal codziennie, żeby zgłosił się do szkoły muzycznej –
wyznałam, zabierając się za jedzenie.
– Słyszałem, jak śpiewa, ale nie wiedziałem, że chce się
kształcić w tym kierunku. Zawsze myślałem, że przejmnie po mnie
firmę.
– On sam do tej pory o tym nie wiedział – zażartowałam.
– W każdym bądź razie, zajmę się przebukowaniem biletu i
przeniesieniem spotkań – podsumował. – O której jest to
przesłuchanie?
– O dwunastej. Dziękuję, że się zdecydowałeś.
– Czego się nie robi dla swoich dzieci – uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam.
– Czego się nie robi dla swoich dzieci – uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam.
Byłam bardzo zadowolona z faktu, że tata zdecydował się zostać o
jeden dzień dłużej w Nowym Jorku. Wiem, że mój brat będzie
szczęśliwy, gdy zobaczy, jaką niespodziankę mu przygotowałam.
Mam zamiar wesprzeć go w tej ważnej chwili. Niall ma okazję zacząć
spełniać marzenia, a ja dokładnie wiem, jakiego to daje
pozytywnego kopa. Dzięki pasji życie staje się lepsze. Pełniejsze.
Witam wszystkich moich czytelników :* Gotowe na moje tłumaczenie?
Tak, tak, tak wiem... Znowu zjebałam. Znowu zwłoka. Bardzo was za to przepraszam, ale tyle się ostatnio u mnie działo... Mój rocznik wszedł teraz w osiemnastki i tyle miałam imprez urodzinowych, że to niepojęte. Dodając jeszcze to, że są wakacje i co raz organizuję ze znajomymi jakieś ogniska, czy coś. Tydzień temu w moim mieście przez trzy dni były koncerty, więc wstawałam o dwunastej/trzynastej, brałam prysznic, ogarniałam się, wychodziłam i wracałam do domu o trzeciej lub czwartej rano. Takie życie imprezowej osoby. Dzisiaj z kolei wróciłam z działki, bo miałam mini biwak z rodzicami i przyjaciółką. Podsumowując: bywam częściej poza domem niż w domu. Jeśli mam być szczera to jeszcze nie koniec. Jak na razie mam na sierpień zapowiedziane dwa biwaki, osiemnastkę, chrzest siostrzeńca i wyjazd do Gdańska na pierwsze urodziny mojej ciotecznej siostrzyczki. Mogę dać głowę uciąć, że coś mi jeszcze dojdzie. Cóż... Takie uroki wakacji i życia imprezowicza.
To mój ostatni rok w moim rodzinnym mieście, bo w 2015 wasza eM's ma maturkę, a później idzie na studia. Takie buty. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Chcę jeszcze dodać, że incydent między Harry'm, a Maggie w łazience to taka nieplanowana rekompensata za zwłokę z rozdziałem. Właśnie. Jak tam wrażenia? :D
Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów, czy do mnie to zadawajcie je tradycyjnie w komentarzach :)
Szalonego ostatniego miesiąca wakacji kochani!
eM's xxx
Omg ta rekompensata jest swietna ;) coz ciezko wyczekac na rozdzial ale zawsze jest warto bo piszesz super mam nadzieje ze niallowi sie uda no i ze w koncu harry i meg beda naprawde razem i niech ta laska w koncu cos ze soba zrobi jest piekna i tyle kocham cie ze piszesz no coz wiem cos o zyciu imprezowiczki ale kurde jestesmy mlode to trzeba sie tetaz wybawic zeby na starosc miec co wspominac
OdpowiedzUsuńZ wspomnieniami z teraźniejszych wakacji, na pewno bedzie co wspominać, haha :)
UsuńEJ ZIOMY ! co się z wami dzieje ?! gdzie jesteście ?! kiedyś potrafiłyśmy dobić do 40 komentarzy spokojnie ! RUSZCIE DUPY ! sprawmy, by eM's znowu chwaliła nas za nasze starania ! za komentarze ! pamiętacie jak nie dowierzała, jak przebijałyśmy 60 kom ?! ZRÓBMY TO ZNOWU ! TO DZIAŁA W OBIE STRONY, PAMIĘTAJCIE !!!
OdpowiedzUsuńeMsiak co to rozdziału to żyje jeszcze tylko sceną łazienkową. kocham Maggie i Harry'ego. pasują do siebie w ch*j mocno <3
Wow... takiego komentarza się nie spodziewałam. Nic nie poradzisz na ilość komentarzy pod rozdziałami. Każdy blog ma swoje wzloty i upadki. Mimo wszystko dziękuję za troskę i starania xxx
UsuńP.S. Ja też żyję jeszcze sceną łazienkową, gdyż to jest to moja pierwsza napisana TAKA scena, hihi :D
OMFG kocham cie <3 . Warto było czekać na ciebie zawsze jest warto !. Z wakacjami mam tak samo :p . Ciekawi mnie jak Niallowi pójdzie na przesłuchaniu i co sb pomyślał o Hazzie i Maggie . :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam do nast x.
Twoja ciekawość zostanie zaspokojona w następnym rozdziale :)
Usuńświetny rozdział! Uwierz, że warto czekać na każdy rozdział :)
OdpowiedzUsuńOmomom *..* booskie , rany warto było czekać. Co do 'spóźnienia' to się nie przejmuj. Dla mnie to jest rodzaj takiego napięcia xdd i mam czas sama zastanawiać się co dalej.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału.. Jeszcze raz boski ^.^ łazienka <333 mhm. ;} to ja czekam na następny rozdział i życzę miłych wakacji :**
Dziękuję i wzajemnie! x
UsuńOstatnio trafilam na tego bloga przypadkiem właściwie to na pierwsza część w dwa dni przeczytalam obie. Piszesz cudownie. Płakałam jak głupia po śmierci Zayna albo kiedy Meggi wyznała że ma raka :( z niecierpliwością czekam na następny. Kocham <3
OdpowiedzUsuńBoże tak bardzo Cię przepraszam, że dopiero teraz czytam i komentuję, ale miałam taki zapierdziel w pracy, że czasem nawet nie wiedziałam jak się nazywam.
OdpowiedzUsuńOoj dałaś czadu w tym rozdziale. Na prawdę!
Podoba mi się to, że Maggie planuje dla Nialla taką niespodziankę, na pewno dla niego to będzie wiele znaczyć. Louis jak to Louis, zawsze ma coś śmiesznego do powiedzenia a Harry i Meg's... ach te łazienkowe amory :D
Czekam oczywiście na kolejny i pozdrawiam Asiek :)