Powrót do domu. Pojęcie względne. Na pewno wracam do Nowego
Jorku. Mieszkanie straciłam ponad pół roku temu i od tamtej pory
mieszkałam u chłopaków, albo w potajemnej kawalerce Harry'ego.
Gdzie teraz jest moje miejsce? Przecież nie mogę całe życie
zwalać się na głowę swoim przyjaciołom. Niestety wszystkie moje
pieniądze idą na Broadway Dance Center i nie stać mnie na kupno
czegoś nowego. Nie wiem jak długo dam radę spać w łóżku, które
kiedyś było Zayna. W ten sposób nigdy nie uwolnię się z
uciążliwej i zabijającej mnie od środka przeszłości.
Mieszkanie Stylesa też nie jest dobrym miejscem, ponieważ każdy
wieczór zaczyna się i kończy tak samo. Harry mówi dla chłopaków,
że idzie do klubu, a ja, że idę na noc do koleżanki z grupy.
Prawda jest jednak taka, że upijamy się w jego kawalerce,
rozmawiamy o rzeczach, których nigdy nie rozmawialibyśmy na
trzeźwo, aż w końcu kończymy miziając się na kanapie. Zdaję
sobie sprawę z tego, jakie to nieodpowiedzialne i głupie, ale
wiele w moim życiu się zmieniło. Pomijając to, że kędzierzawy
jest największym skurwielem z jakim miałam do czynienia, to widzę
w nim przyjaciela. Potrafi mnie wysłuchać, zrozumieć i
rozśmieszyć. Popatrzmy prawdzie w oczy, gdyby nie on to jeszcze
długo nie pozbierałabym się po śmierci Zayna, już nie
wspominając o tym, że uratował mnie od gwałtu... Co prawda dzień
później mnie rozdziewiczając... Ygh, nieważne!
Nigdy nie zapomnę miny Nialla, kiedy przypadkiem wygadałam się
podczas gry w butelkę. Wszyscy spodziewali się wybuchu. Byliśmy
bardzo zdziwieni, gdy oświadczył, że nic na to nie może poradzić,
bo zarówno ja, jak i Harry jesteśmy dorośli. Mimo wszystko czułam,
że mówi to przez zęby, więc przy następnych kilku razach byliśmy
o wiele ostrożniejsi. Gdyby dowiedział się, że mieliśmy jeszcze
dwa takie skoki w bok, to by oszalał. Mogę się założyć.
Wystarczająco nie podobał mu się pomysł, że kędzierzawy leci ze
mną do Europy. Nie wierzył, gdy szatyn mówił, że chce odwiedzić
rodzinę w Holmes Chapel. Na prawdę tak było. Przez pierwsze dwa
tygodnie w ogóle go nie widziałam. Później dopiero do mnie
przyjechał i właśnie wtedy skoczyliśmy w bok po raz trzeci. Kiedy
był drugi? Jeszcze w Nowym Jorku. Dwa tygodnie przed lotem
zrobiliśmy sobie przyjacielską noc, tak się upijając, że
pamiętamy tylko urywki.
– Jesteśmy
– z przemyśleń wyrwał
mnie niski głos kędzierzawego.
Skinęłam lekko głową, wysiadając z samochodu. Po zamknięciu
drzwi zorientowałam się, że nie jesteśmy pod wieżowcem
chłopaków, tylko przed jakimś domem.
Odwróciłam się, patrząc pytająco na szatyna, który z
przebiegłym uśmiechem szedł w moim kierunku. Co tu się dzieje?!
– Co
już wymyśliłeś, Styles? – mruknęłam zniecierpliwiona,
krzyżując ręce na piersiach.
– Niespodzianka – odparł, obejmując mnie ramieniem,
jednocześnie prowadząc w stronę drzwi. Zatrzymał się, kiedy
zauważył, że nie okazuję żadnej współpracy. – No co? –
spytał stając tak, by spojrzeć na moją twarz.
– Dobrze
wiesz, że nienawidzę niespodzianek – westchnęłam
niezadowolona. – Co
to za dom?
– Zobaczysz
– uśmiechnął
się, pokazując przy tym swoje dołeczki w policzkach.
– Harry
– syknęłam zniecierpliwiona.
– Po
prostu mi zaufaj i chodź –
przewrócił oczami.
– Powiedz
mi – nie
dawałam za wygraną.
Niestety zamiast dowiedzieć się prawdy zostałam przełożona przez
ramię Stylesa i przeniesiona aż pod same drzwi. Podczas drogi
próbowałam się uwolnić machając nogami i uderzając pięściami
w jego plecy. Zielonooki nawet nie drgnął, tylko śmiał się pod
nosem. Dopiero kiedy byliśmy w środku odzyskałam grunt pod nogami.
– Nienawidzę cię – skrzyżowałam ręce na piersiach.
– Wcale nie – zaprzeczył. – Chodź – pociągnął mnie w
głąb domu nie zapalając żadnych świateł.
Jeśli to kolejna jego gierka, z której myśli, że coś wyniknie to
się zdziwi. Nienawidzę niespodzianek i wkurza mnie kiedy ktoś się
do tego nie dostosowuje.
Zatrzymaliśmy się. Harry obszedł mnie znajdując się teraz za
moimi plecami, a następnie jedną ręką zasłonił mi oczy.
Jaki w tym sens, skoro w tych ciemnościach i tak gówno widzę?
– Idziemy – poinstruował, popychając mnie lekko do przodu.
Zrezygnowana
robiłam małe kroki, asekuracyjnie zaciskając palce u obu dłoni na
ręce kędzierzawego. Miałam już dosyć tej całej tajemnicy,
jednak wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji. Raz, że Styles
jest o wiele silniejszy ode mnie i dwa –
ciekawiło mnie jaki pomysł zrodził się w tej jego kręconej
główce.
– Stop – powiedział, cicho chichocząc. Przysięgam, że go
kiedyś zabiję!
Zmarszczyłam brwi, gdy przez dłoń Harry'ego poczułam wdzierające
się światło. Moje oczy zostały odsłonione, a ja zobaczyłam duży
salon z Niallem, Louisem, Liamem i Danielle na środku. Nim zdążyłam
cokolwiek powiedzieć wszyscy witali mnie i kędzierzawego. Dopiero
teraz dałam sobie sprawę, jak bardzo za nimi tęskniłam.
– Cześć siostra. – Mój brat uśmiechnął się ciepło
zamykając moje ciało w uścisku.
– Cześć – odwzajemniłam gest. – Możesz powiedzieć o co tu
chodzi? – spytałam.
– Podoba ci się ten dom? – odpowiedział pytaniem, na pytanie.
– Nie wiem. W pełni widziałam tylko sam salon – wzruszyłam
ramionami, po czym doznałam nagłego olśnienia. – Kupiłeś go?!
– Nie ja – pokiwał przecząco głową. – Nasz tata.
Oh.
– Przecież ja go nawet nie znam. Nie znam nikogo oprócz ciebie z
twojej... naszej rodziny.
– Przez najbliższe dwa tygodnie będzie w Nowym Jorku i chciałby
cię poznać – wyjaśnił widząc moje zmieszanie. – Chciałem ci
powiedzieć na osobności, ale nie przewidziałem tego, że spytasz
mnie kto kupił ten dom – dodał.
– Nie ma sprawy – powiedziałam, wymuszając uśmiech. Starałam
sobie to wszystko ogarnąć, ale byłam w kompletnym szoku. – Kto
tu będzie mieszkał?
– Ty, ja, Harry i Louis – odparł. – Każdy będzie miał swój
pokój. W dodatku są dwie łazienki, a dom jest jednopiętrowy ze
względu na twój lęk wysokości. Zostaje pytanie, czy chcesz dalej
z nami żyć – w tym momencie wszystkie spojrzenia były skierowane
na mnie.
Wow. Zatkało mnie. Oni wcale nie chcieli się mnie pozbyć.
– Pytasz mnie, czy chcę mieszkać w jednym domu z trzema
chłopakami, gdzie jeden jest moim nadopiekuńczym bratem, drugi
niewyżytym skurwielem, a trzeci największym imprezowiczem? –
podniosłam brwi do góry, a o dziwo żaden nie uraził się na moje
słowa tylko wyczekiwaniem czekali na ostateczną decyzję. – To
może być ciekawe – zgodziłam się, nie mogąc powstrzymać
uśmiechu.
– W takim razie witamy w domu! – krzyknął Louis, po czym
wszyscy jak dzieci zrobiliśmy grupowy uścisk. Wariaci.
– Mam jednak swoje warunki – zaznaczyłam. – Po pierwsze
dopłacam się do rachunków, po drugie macie pukać, gdy chcecie
wejść do mojego pokoju i po trzecie każdy sprząta po sobie –
wyliczyłam na palcach. – A tak dodatkowo to jestem na was zła za
tą całą niespodziankę, bo doskonale wiecie, że tego nienawidzę.
– Serio nie lubisz niespodzianek? – spytał Harry. –
Wiedzieliście o tym?
– Skąd że znowu! – zaprzeczył Liam. – Maggie trzeba było
mówić!
– Nienawidzę was – mruknęłam przewracając oczami.
– Nie oszukuj samej siebie. Kochasz nas – zaśmiał się Harry,
obejmując mnie ramieniem.
– Zaprowadźcie mnie lepiej do mojego pokoju, bo padam z nóg –
westchnęłam strącając rękę kędzierzawego.
– Ja cię zaprowadzę – zaproponowała Danielle. – Chodź.
– Okej – zgodziłam się, po czym udałam się za dziewczyną
Liama w ciemny korytarz.
Jak się okazało mój pokój znajdował się na końcu korytarza, a
tuż na przeciwko miałam łazienkę. Istnieje więc szansa, że to
ja będę wygrywała o nią walkę, jeśli takowa by miała miejsce.
Świetnie!
Weszłyśmy do mojej sypialni. Była dosyć przestrzenna, ściany
miały kolor wyblakłej czerwieni, a podłogi były jasne. Jednoosobowe drewniane łóżko stało na samym końcu pokoju, obok
znajdował się stolik nocny z lampką i komoda, a na przeciwko długa
szafa z lustrem na jednych drzwiach i regał na książki. Mimo tych
mebli w pokoju i tak było dużo miejsca, a dodatkowego uroku
dodawało szerokie okno, przez które miałam widok na tyły domu.
– Podoba się? – przerwała ciszę kręcono włosa.
– Tak, jest świetny – odparłam od razu, odwracając się w jej
kierunku.
– Wszystkie twoje rzeczy, które zostały w tamtym mieszkaniu są
już tutaj – wyjaśniła.
– Dziękuję – uśmiechnęłam się, siadając na łóżku. –
Nie wierzę, że dalej będę musiała ich znosić – pokręciłam
głową.
– Powiem ci coś w tajemnicy – usiadła obok mnie. – Wiesz kto
najbardziej nalegał na to byś tutaj zamieszkała?
– Niall?
– Nie – pokiwała przecząco głową. – Harry – powiedziała
przez chwilę badając moją reakcję. – Strasznie się do siebie
zbliżyliście.
– Znalazłam w nim przyjaciela, nic więcej – wzruszyłam
ramionami.
– Spałaś z nim – zauważyła.
– Tylko raz – skłamałam. – Poza tym wtedy było mi wszystko
jedno, byłam w dołku. Mogę cię zapewnić, że to się nie
powtórzy – zaoponowałam, a głowa aż mnie swędziała od
rosnących rogów.
– To dobrze, bo znam go od podstawówki i jego najdłuższy związek
trwał tydzień. Zdecydowanie Harry nie nadaje się na kogoś więcej.
– A Zayn? – spytałam zanim zdążyłam pomyśleć.
– Maggie... – westchnęła.
– Tylko pytam – wzruszyłam ramionami.
– On nie bawił się w związki – powiedziała cicho. –
Będziesz chciała spotkać się z ojcem? – zmieniła temat.
– Nie wiem. Chyba tak. Kiedyś będę musiała poznać własną
rodzinę.
– Wasz tata jest na prawdę fajny. To taka starsza wersja Nialla –
zachichotała. – Będę trzymać kciuki, byś złapała z nim
kontakt.
– Dziękuję Danielle, to miłe z twojej strony – uśmiechnęłam
się szczerze. – A teraz wybacz, ale jestem strasznie zmęczona.
– Nie ma sprawy. Śpij dobrze – przytuliła mnie, po czym
opuściła pomieszczenie.
Wstałam z łóżka, podchodząc do szafy. Po rozsunięciu drzwi
okazało się, że ubrania są poukładane i powieszone na
wieszakach. Wow. Tego się nie spodziewałam. To zapewne sprawka
Danielle. Zgarnęłam z półki swój za duży t-shirt, w którym
miałam zwyczaj spać, nakładając go na siebie uprzednio pozbywając
się dziennych ubrań. Nie byłam pomalowana, więc zrezygnowałam z
pójścia do łazienki. Od razu wskoczyłam na łóżko, owijając
się kołdrą.
Nie wiem, jak wytrzymam pod jednym dachem z trzema chłopakami, tym
bardziej, że tyle się ostatnio wokół nas działo. Mam dziwne
przeczucie, że będzie to czas pełen emocji. Plus jest taki, że
mam swój pokój, więc w razie potrzeby będę mogła się wyciszyć
i odpocząć.
Cały czas chodziły mi po głowie słowa Danielle. Harry
najbardziej nalegał bym tu zamieszkała. Dlaczego? Może zbyt mocno
przyzwyczaił się do tego, że w każdej chwili może przyjść
porozmawiać? Przecież przez ostatnie tygodnie spędziliśmy ze sobą
trochę czasu i siłą rzeczy człowiek się przywiązuje. Tym
bardziej, że kędzierzawy jest tak bardzo podobny do Zayna... Nie! – skarciłam samą siebie w myślach. Nie mogę wiecznie ich
porównywać, nie teraz kiedy obiecałam sobie żyć
teraźniejszością. Na czas obecny zyskałam prawdziwych przyjaciół,
brata i prawdopodobnie nie długo poznam swojego tatę. Cholernie się
tego boję, ale w końcu co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
Razem z nowym domem mam zamiar rozpocząć nowy etap w życiu. Pora
wziąć się za siebie i iść do przodu!
*
Nie wiem co mam napisać... Więc może zacznę od zwyczajnego: CZEŚĆ! :)
Tak wiem, że długo czekałyście na drugą część Sick Truth... Cóż większość z was pewnie przestała już czekać, ale w końcu mi się udało. Przepraszam was za poślizg w czasie, ale tradycyjnie wszystko zwaliło mi się na głowę i nawet w ferie zimowe nie miałam chwili spokoju...
Nie pozostało mi nic innego, tylko czekać na wasze opinie co do Prologu.
Wszystkie moje zaległości co do waszych blogów nadrobię w najbliższym czasie!
Jeśli macie jakieś pytania do mnie lub bohaterów tradycyjnie możecie zadawać je w komentarzach :)
eM's xxx
P.S. Cieszę się, że mogłam już do was wrócić! :)
Meeega ;)
OdpowiedzUsuńsuper, że wreszcie pojawił się prolog. bardzo długo na to czekałam no i cóż mogę powiedzieć.
OdpowiedzUsuńna prawdę bardzo fajnie zaczęłaś drugą część i już nie mogę doczekać się jak potoczą się tym razem losy bohaterów... i proszę cię, tym razem nikogo w tak drastyczny sposób nie uśmiercaj.
mam jedno zastrzeżenie, co może wkurzać tylko mnie. słowo "kędzierzawy" no nie znoszę tego słowa, jest irytujące i w ogóle, a ty używasz go bardzo często. jednak to nie ma wielkiego dla mnie znaczenia :)
pozdrawiam i zapraszam do siebie http://people-in-new-york.blogspot.com/
Katie ♥
Tym razem nie mam zamiaru uśmiercać głównych bohaterów oto możesz być spokojna :) Co do twojego bloga to do końca tygodnia nadrobię zaległości i na pewno zostawię swoją opinię :)
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńChyba ściągnęłam cię myślami, bo
wczoraj myślałam o twoim blogu a nie
dawno mnie coś tchnęło by wejść na
bloggera! :D
Super prolog, Hazza to chyba serio się za bardzo
przyzwyczaja do Meg. Choć skoki w bok
z nim.. wow... nie spodziewałabym się
tego po niej! :) Miło że będzie mieszkać
z chłopakami!
Tak więc czekam na pierwszy rozdziałek z niecierpliwością ! :*
W Sick Problems będzie wiele sytuacji, których byście się nie spodziewały po głównych bohaterach :) huehuehue
UsuńNawet nie masz pojęcia jak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam że pojawił się prolog. Po pierwsze czekałam na kontynujację i wreszcie coś jest. :D No i po drugie dzięki Tobie odkładam naukę na jeszcze później. ^^
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co też wydarzy się w drugiej części opowiadania. Pierwsza była bardzo ciekawa, więc podejrzewam że druga będzie jeszcze bardziej.
Pozdrawiam i życzę weny.
Patricia x.
Co do tej nauki to nie ma co dziękować, ej! Nie chcę odciągać swoich czytelniczek od nauki... Ale cieszę się, że mimo wszystko spodobał ci się prolog :)
UsuńJejku, czekanie się opłaciło! :)
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się podoba. W sumie wszystko co tworzysz mi się podoba :)
Prawie skakałam ze szczęścia jak zobaczyłam, że jest nowy post! ;D
Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału, naprawdę. Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy. Na pewno będzie bardzo, bardzo ciekawie. :))
Dobra już kończę, bo pewnie przynudzam ;D
Buziaki i dużo weny!
Rose xxx
Jakie przynudzanie?! Każdy komentarz od was jest dla mnie bardzo ciekawy! :)
UsuńMile mnie zaskoczyłaś, bo wczoraj lub w poniedziałek myślałam właśnie kiedy zaczniesz II serie ;*
OdpowiedzUsuńSądząc po nagłówkach rozdziałów w tej części też będzie się sporo działo ;D
Trochę głupio czyta Mi się bloga ze świadomością, że Zayn'a nie będzie ;c
Co do prologu.. spodziewałam się tego, że Megg i Hazza jeszcze nie raz skoczą w bok xD Bardzo fajnie wymyśliłaś kupno nowego domu ;)
Ogólnie jestem pod mega wrażeniem i nie mogę doczekać się 1 rozdziału ;**
Loove
Xx_Forever_xX <33 xx
Meg i Hazza... w tej części będzie to temat dość intrygujący i wywołujący różne emocje u głównych bohaterów... Mam nadzieję, że jesteś na to gotowa, że wszystkie moje czytelniczki są na to gotowe :)
UsuńMega
OdpowiedzUsuńSuper! Spadłam z krzesła (prawie) kiedy moja przyjaciółka powiedziała, że jest prolog! Tak bardzo nie mogłam się doczekać. Ale wiesz co... nadal chcę żeby Zayn wrócił chociaż wiem, że to niemożliwe, cały czas kiedy sobie przypominam o nim to prawie płaczę... :'(
OdpowiedzUsuńDo następnego! :*****
PS Heg forever <3 (kurde jakby połączyć Ich imiona?!) W każdym razie mam nadzieję, że będą razem <33333
Heg jest dobre, haha! Może być jeszcze: Marry, Haggie, Mazza, co ty na to? Hahaha :D
UsuńOmg omg tak czekalam i powiem ci ze bylo warto masakra umarlam jestem taka podjarana ze wrocilas jest bosko boze odjebalo mi nie wiem co napisac po prostu czekam na nexta
OdpowiedzUsuńJak często będą rozdziały?
OdpowiedzUsuńCo niedziele :)
UsuńBardzo fajny, lekki i przyjemny rozdział :) Ciekawe jak potoczą się dalsze losy Maggie, tym bardziej,że teraz będzie mieszkać z chłopakami + zastanawiam się w jaki sposób przebiegnie spotkanie z ojcem. Weny życzę!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ;) i juz nie moge sie doczekac nastepnego ;*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Świetny. Nie mogę się doczekać następnego.❤
OdpowiedzUsuńŚwietny blog awww <3 . Uwielbiam twoje opowiadanie serio ^^ . Nie mogę się doczekać następnego rozdziału !!. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością :)
Ps. Zapraszam do siebie http://alwaysbeinlovee.blogspot.com/ :) x.