01. „KONFLIKT”

           Obudziłam się przez budzik w moim telefonie, którego zapomniałam wyłączyć. Całe szczęście nie zadzwonił mi on o szóstej rano tylko o dziesiątej. Wyłączyłam denerwujący dzwonek, przeciągając się na łóżku. Westchnęłam ciężko, po czym przenosząc się na koniec materaca podniosłam rolety. Pogoda nie była była zadowalająca. Padał śnieg, ale było szaro i mgliście, więc zapewne była odwilż. Na pewno nigdzie dzisiaj nie wychodzę.
           Moją uwagę przykuły dwie walizki leżące pod szafą. Musiałam być na prawdę zmęczona, że nie słyszałam, jak chłopcy je przynieśli. No trudno. Zsunęłam się z łóżka udając się do moich bagaży. Otworzywszy jeden z nich od razu napotkałam zielono-niebieską, kraciastą koszulę Harry'ego, którą musiał mi wrzucić przez przypadek. Cóż, powinien wiedzieć, że już jej nie odzyska. Nie zastanawiając się ściągnęłam t-shirt, nałożyłam stanik, a następnie koszulę kędzierzawego, która sięgała mi prawie do kolan. W tym samym momencie zaburczało mi w brzuchu, a ja dopiero zdałam sobie sprawę, że mój ostatni posiłek był wczoraj rano przed wylotem do Nowego Jorku.
           Boso udałam się na poszukiwanie kuchni. Wyszłam z pokoju, udając się wzdłuż korytarza, a później skręcając w lewo. Moja intuicja mówiła mi, że szukane przeze mnie pomieszczenie jest blisko salonu. Nie całą minutę później okazało się, że się nie myliłam. Dziwiło mnie tylko, że po drodze nie spotkałam żadnego z chłopaków. Jak się okazało dopiero w kuchni zastałam Louisa pijącego kawę.
Dzień dobry. Jak się spało naszej małej w nowym łóżku? – przywitał się Tommo z szerokim uśmiechem.
Dobrze, chociaż minie trochę czasu nim przyzwyczaję się do nowego miejsca – powiedziałam, podchodząc do lodówki i wyciągając z niej sok.
Wydawało mi się, że Harry spał u siebie w pokoju – mruknął pod nosem, a kiedy obdarzyłam go pytającym spojrzeniem, zaczął wyjaśnienia. – Masz na sobie jego koszulę, Maggie – uniósł brwi do góry, czekając na moją reakcję.
Skąd wiesz, że to jego koszula? – spytałam, nalewając soku do szklanki.
Dostał ją ode mnie rok temu na urodziny – odparł zwycięsko. – Co masz na swoją obronę młoda damo? – udał powagę.
Opanuj swoje kudłate myśli, Tomlinson. To, że raz spędziłam noc z Harry'm nie znaczy, że spędzę z nim noc po raz kolejny – przewróciłam oczami, wypijając napój z naczynia. – A jego koszulę znalazłam w swojej walizce i miałam zachciankę by ją założyć – dodałam, udając się do wyjścia z kuchni. – I jeszcze jedno – zatrzymałam się w progu. – To, że Harry jest skurwielem, nie znaczy, że ja wybiorę sobie karierę dziwki – rzuciłam, po czym opuściłam kuchnię.
           Może nie potrzebnie tak wybuchnęłam, ale miałam już dosyć tych docinek. Wszystko zaczęło się wtedy, jak reszta dowiedziała się o tym, że spałam ze Stylesem. Od tamtej pory wszyscy zaczęli szukać jakiś dodatkowych znaczeń w każdej naszej rozmowie, czy zachowaniu, jak jesteśmy w jednym pomieszczeniu. To było na prawdę irytujące. Rozumiem, że mogą się o mnie troszczyć, bo znają szatyna dłużej i widzą do czego jest zdolny, ale bez przesady. Nie jestem dzieckiem i umiem o siebie zadbać. Najbardziej irytuje mnie fakt, że wszyscy sądzą, że zaraz zakocham się w Harry'm i będzie z tego wielki problem. Cholera, między nami jest tylko przyjaźń, a to, że się dogadujemy i lubimy spędzać ze sobą czas, to nie ich zasrany interes. Dlatego też nie mogą dowiedzieć się, o tym, że czasem spotykamy się za ich plecami, a gdy się upijamy zdarza nam się pocałować. Nie mogą też dowiedzieć się o pozostałych dwóch razach, kiedy doszło do czegoś więcej.
          Patrząc też z drugiej strony, to strach pomyśleć, gdyby kędzierzawy był moim chłopakiem. Piekło. Tak tylko mogę określić to co działoby się, gdyby reszta się o tym dowiedziała. Szczerze mówiąc to zradza się we mnie pomysł, by porządnie nabrać naszych przyjaciół, kiedy będziemy już na skraju wytrzymałości, jeśli chodzi o ich wścibskość. Hmm, będę musiała porozmawiać o tym z Harry'm....
Uśmiechnęłam się pod nosem, na samą ich reakcję, gdyby poznali taką nowinę. Zemsta potrafi być zabawna.
           Przechodziłam właśnie obok pokoju, w którym były uchylone drzwi. Na łóżku zobaczyłam mojego brata naciągającego struny w gitarze. Zapukałam cicho w drewniany prostokąt, co spowodowało, że Niall podniósł głowę, a kiedy jego oczy napotkały mnie uśmiechnął się ciepło, co odwzajemniłam.
Cześć – przywitał się. – Wchodź.
Cześć – odparłam wchodząc do środka, zamykając za sobą drzwi. – Grasz na gitarze? – spytałam zdziwiona, siadając obok niego na łóżku.
Kiedyś chodziłem do szkoły muzycznej, ale w liceum zrezygnowałem, bo nie miałem czasu – westchnął głośno. – Od tamtej pory uczę się nowych chwytów i sztuczek sam.
Nigdy o tym nie wspominałeś – zauważyłam.
Jakoś nie było okazji – wzruszył ramionami. – Wszystko w porządku? Sprawiasz wrażenie zdenerwowanej – zmarszczył lekko brwi zerkając na mnie.
Wydaje ci się – skłamałam. – Zagrasz coś?
Niall chwilę się zastanawiał zerkając to na mnie, to na gitarę, aż w końcu skinął głową, ustawiając odpowiednio palce na strunach. Kilka sekund później w sypialni rozbrzmiewały się czyste, wolne dźwięki. Uśmiechnęłam się zatracając się w muzyce. Obserwowałam, jak opuszki palców blondyna muskały kolejno struny. Jego twarz wyrażała skupienie zmieszane z zadowoleniem. Patrząc na niego, mogłam śmiało stwierdzić, że granie sprawia mu przyjemność. Niall miał swoją pasję, którą właśnie odkryłam.
Kiedy mój brat zakończył melodię, zaklaskałam kilkakrotnie w dłonie z uznaniem skinając głową.
To było coś – powiedziałam, nie kryjąc podziwu. – Nie myślałeś, żeby znów tym się zająć?
Czym? – udał, że nie wie o co chodzi. – Muzyką? Nie. Są ludzie o wiele lepsi ode mnie – mruknął, odkładając gitarę na łóżko.
Wiesz, że gdyby każdy człowiek tak myślał, to świat rozrywki, by nie istniał? – uniosłam brwi do góry. – Niall, widzę z jaką pasją grasz. Musisz coś z tym zrobić.
Nie – pokiwał przecząco głową.
Dlaczego? – nalegałam.
Denerwuję się przed każdym wyjściem na scenę, głos mi zaczyna drżeć, ręce tak samo – powiedział rozpaczliwie.
A kto się nie denerwuje przed występami? – zagestykulowałam rękoma. – Zawsze są jakieś nerwy, ale z czasem one są coraz mniejsze. Musisz tylko walczyć ze swoimi lękami.
Tak myślisz?
Uwierz mi, że wiem co mówię, Niall. Myślisz, że ja się nie bałam wyjść i zatańczyć przed elitą w świecie tańca? Albo kiedy miałam flashmoba w centrum? Każdy występ powoduje u mnie stres, ale nie taki, jak na początku – zapewniłam.
I co ja mam niby zrobić? – mruknął.
To co ja. Mieszkamy w Nowym Jorku! Tutaj możliwości są ogromne. Szkół, które ciebie wykształcą jest kilkanaście. Musisz próbować swoich sił, nie poddawać się i przyjmować każdą krytykę oraz pochwałę.
To ja, jako starszy brat, powinienem ci dawać takie rady – zażartował.
Pamiętaj, że młodsze rodzeństwo też może mieć czasem rację – zaśmiałam się. – Obiecaj mi, że poszukasz sobie szkoły.
Obiecuję – zgodził się, na co go przytuliłam. – Hej, masz na sobie koszulę Harry'ego? – odsunął mnie od siebie, lustrując wzrokiem mój ubiór.
Westchnęłam podirytowana.
Jeśli ty też masz zamiar zasugerować mi, że z nim spałam, to lepiej będzie, jak sobie pójdę – mruknęłam, wstając z łóżka. Niall jednak zatrzymał mnie, łapiąc za rękę i ciągnąc do tyłu, tak, że znowu wylądowałam na materacu. – Co?!
Nic takiego nie miałem na myśli – obronił się. – Ale chyba już wiem dlaczego byłaś poddenerwowana, jak tu przyszłaś i zgaduję, że spotkałaś Louisa.
Dlaczego żadne z was nie może zrozumieć, że pomiędzy mną, a Harry'm jest tylko przyjaźń? – wybuchnęłam, krzyżując ręce na piersiach. – Cały czas wypominacie nam tylko tę jedną noc, która nigdy więcej nie miała miejsca. Dlaczego macie, aż takie uprzedzenie do niego?
On bawi się dziewczynami, Maggie, a ja nie chcę byś przez niego cierpiała.
Czego nie rozumiecie w słowach tylko przyjaciele”? syknęłam robiąc cudzysłów w powietrzu przy ostatnich dwóch wyrazach.
Czasem nie zachowujecie się, jak tylko przyjaciele” – westchnął, naśladując mój ton głosu.
Bo co? Bo czasem mnie przytuli lub powie mi coś na ucho? – prychnęłam. – To nie musi być wiecznie coś sprośnego, bo Harry to powiedział. On też ma swoje problemy, wiesz? Mimo, że często zachowuje się, jak skurwiel ma serce. Prawda jest taka, że po śmierci Zayna nikt go nie rozumie, bo nikt nie miał styczności z takim stylem życia. Widzicie w nim tylko co najgorsze, a tak na prawdę gdyby nie on, to nie wiem czy otrząsnęłabym się po tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło – wygarnęłam na jednym tchu, dopiero teraz łapiąc głęboki oddech.
Niall przez chwilę siedział, jak wryty patrząc na mnie z rozszerzonymi powiekami. Dopiero teraz, gdy to wszystko powiedziałam zdałam sobie sprawę, dlaczego Styles chciał, bym tutaj zamieszkała. Wiedział, że tym sposobem będzie miał osobę, która zawsze go posłucha, postara się zrozumieć i doradzić.
Nie wiedziałem, że Harry tak się czuje – odezwał się w końcu. – Cholera, głupio wyszło... – podrapał się w tył głowy. – Przepraszam Maggie, ciebie też nie chciałem urazić, ja po prostu się troszczę...
Między troszczeniem się, a byciem upierdliwym jest różnica, wiesz? – uniosłam lekko kąciki ust.
Przepraszam Maggie. Nie wiedziałem, że tak to wygląda – westchnął ciężko.
Przeprosiny przyjęte, ale musicie porozmawiać z Harry'm, bo on potrzebuje też zrozumienia męskiej części przyjaciół.
Obiecuję – zapewnił, po czym drugi raz tego ranka przytuliliśmy się.
Chwilę beztroski przerwał nam dzwoniący telefon. Niall chwycił komórkę zerkając na ekranik, a następnie na mnie. Odetchnął głośno i odebrał połączenie.
Cześć tato... – przywitał się, a mnie zatkało. Dzwonił tata. NASZ tata. – Jakąś godzinę temu... Tak, wróciła cała i podoba jej się dom... Obiad? Poczekaj spytam... – Blondyn odłożył urządzenie od ucha, zakrywając głośnik. – Tata zaprasza nas jutro na obiad. Jeśli nie chcesz to nie musisz iść – dodał widząc moje zakłopotanie.
Co robić? Zgodzić się? Nie wiem.. W sumie mam okazję poznać ojca, co prędzej, czy później i tak nastąpi. Raz się żyje.
Chcę – powiedziałam, uśmiechając się lekko, co brat odwzajemnił, przykładając telefon z powrotem do ucha.
Będzie... O 16? – Zerknął na mnie, na co skinęłam głową. – Pasuje... Dobrze... Pozdrowię... Do jutra, tato! – pożegnał się, a następnie zakończył połączenie. – Jesteś pewna, że jesteś gotowa? – spytał.
Chyba tak. Jeśli będę to odkładać, to z każdym dniem będzie coraz ciężej – odparłam. – To samo się liczy twojej kariery muzycznej – wskazałam na niego palcem.
Nie odpuścisz prawda? – westchnął zrezygnowany.
Nie – pokiwałam przecząco głową, uśmiechając się szeroko. – A teraz wybacz, ale muszę iść wziąć prysznic – wstałam z łóżka.
Byłbym zapomniał! Dzisiaj przyjeżdża Liam z Danielle i robimy parapetówkę – powiedział szybko.
Fajnie wiedzieć – mruknęłam, będąc już przy drzwiach.
Gdybyś wczoraj nie poszła tak wcześnie spać, to byś wiedziała – odparł, na co rzuciłam w jego stronę morderczy wzrok i opuściłam pokój.
           Przeszłam na koniec korytarza, gdzie znajdowała się moja sypialnia. Na miejscu zgarnęłam jasne jeansy i czystą bieliznę. Postanowiłam, że na górę ponownie założę koszulę Harry'ego zawiązując na dole, by trochę ją skrócić.
Opuściłam swój pokój, przechodząc do łazienki na przeciwko. Przekręciłam klucz w zamku, by nikt niechciany tutaj nie wlazł, kiedy będę brała prysznic. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłam pierwszy raz. Nie było ono duże, ale też nie było małe, gdyż było tutaj miejsce zarówno na prysznic, jak i wannę. Na przeciwko kabiny stał wmontowany w półki zlew, nad którym wisiało lustro rozciągające się wzdłuż blatu. Cała łazienka oprócz sufitu była obłożona kafelkami. Na podłodze były one czarno-białe, a na ścianach intensywnie czerwone z białymi wzrokami. Podobał mi się taki wystrój. Sprawiał wrażenie ciepłego i drapieżnego. Mogę się założyć, że kolorystykę dobierała Danielle lub Louis.
Zrzuciłam z siebie ubrania i bieliznę, odkręciłam wodę i weszłam do brodzika, zasuwając kabiny. Zabrałam się za umycie włosów, a następnie całego ciała. Ciepły strumień od razu mnie odprężył, pomagając zapomnieć mi o wszystkich nerwach, jakie spotkały mnie dzisiejszego ranka.
Wyraźnie zrelaksowana wyszłam spod prysznica, owijając swoje ciało ręcznikiem. Podeszłam do zlewu, gdzie stała moja kosmetyczka. Wyciągnęłam z niej szczoteczkę i pastę zabierając się za mycie zębów. Następną czynnością było umycie twarzy peelingiem owocowym, który doskonale wygładzał moją skórę. Wykonawszy poranną toaletę pozbyłam się mokrego ręcznika, nakładając czystą bieliznę, spodnie i koszulę, którą, jak planowałam zawiązałam u dołu. Wytarłam ręcznikiem włosy, później dokładnie je rozczesując.
           Odświeżona opuściłam łazienkę, znowu wchodząc do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi, a następnie podeszłam do telefonu by sprawdzić, która jest godzina. Zdziwiłam się, kiedy okazało się, że za piętnaście minut będzie czternasta. Nie możliwe, że ten czas tak szybko leci... Westchnęłam głośno i w tym czasie rozległo się pukanie do drzwi.
Proszę – powiedziałam, ciekawa kto narusza mój spokój.
Jak się okazało w progu pojawił się mój brat ubrany w kurtkę, szalik i czapkę.
Jedziemy z Louisem do sklepu po zapasy na dzisiejszy wieczór. Potrzebujesz czegoś? – spytał.
Chyba nie – wzruszyłam ramionami.
Okej – skinął głową. – Mogę mieć do ciebie prośbę? – spojrzał na mnie pytająco, na co podparłam dłonie na biodrach. – Obudzisz Harry'ego?
A wy nie możecie? – uniosłam brwi do góry.
Jedziemy przecież do sklepu, a go na prawdę jest ciężko dobudzić – westchnął.
Czyli czarną robotę zostawiacie dla mnie? – zażartowałam.
Dzięki siostra. Wiedziałem, że możemy na ciebie liczyć – wyszczerzył się, a kiedy złapałam poduszkę, by w niego rzucić, zamknął drzwi śmiejąc się głośno.
           Westchnęłam po raz kolejny, opuszczając pokój, w poszukiwaniu sypialni Harry'ego. Nie zdziwię się jeśli jest ona najdalej od mojej, z troski o moje bezpieczeństwo. Przewróciłam oczami, udając się na koniec korytarza. Przy okazji zerkając do dwóch pomieszczeń, które były puste. Znowu okazało się, że mam rację, kiedy uchyliłam drzwi od pokoju znajdującego się na końcu i zobaczyłam tam owiniętego w kołdrę, śpiącego Harry'ego. Weszłam do środka, uśmiechając się pod nosem, widząc spokój na twarzy kędzierzawego. Wyglądał bardzo bezbronnie, że aż szkoda było mi go budzić. Jednak jak mus, to mus.
Harold – powiedziałam cicho, siadając na brzegu łóżka. – Edward – popchnęłam ręką jego ramię. Zauważyłam, że minimalnie się uśmiechnął, ale dalej nie otwierając oczu. Co za drań! On udaje! – Styles, wiem, że nie śpisz – przewróciłam oczami, jednak szatyn dalej nie drgnął. – Harry... – mruknęłam zniecierpliwiona, wbijając palec w jego policzek, na co momentalnie się uśmiechnął, a w miejscu gdzie wbijałam opuszek pojawił się dołeczek. Chłopak zaśmiał się cicho, powoli otwierając oczy. Gdy jego spojrzenie spotkało moje przewrócił się na plecy, ciągnąc mnie przy tym za rękę, przez co wylądowałam obok niego na łóżku. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić Styles objął mnie rękoma kładąc głowę na mojej klatce piersiowej wtulając się w nią.
Idziemy spać – mruknął ospałym głosem.
Jest czternasta – westchnęłam, próbując się uwolnić spod jego ciała. – Chłopcy pojechali już po zakupy na dzisiejszy wieczór, a ty musisz wstać i wziąć prysznic, bo za kilka godzin przyjeżdża Liam z Danielle.
Chcesz mi powiedzieć, że jesteśmy sami? – uniósł głowę, by na mnie spojrzeć. W jego oczach od razu można było zauważyć tą kurewską iskierkę, kiedy coś knuł.
Tak też było, gdy momentalnie przewrócił się tak, że leżał na mnie, patrząc w moje oczy z góry.
Harry, nie – powiedziałam stanowczo.
Ktoś tu nie ma humoru – uniósł jedną brew do góry.
Żebyś wiedział – odpowiedziałam, spychając go z siebie, co o dziwo mi się udało. Usiadłam na brzegu łóżka wzdychając ciężko. – Wszyscy mają jakieś „ale” do nas.
Wiem to – mruknął, siadając obok mnie. – Myślą, że chodzi mi tylko o twoje ciało.
Czasem tak jest – zauważyłam.
Jeśli oboje tego chcemy – odgryzł się. – Dobrze wiesz, że nigdy nie robiliśmy nic na siłę.
Wiem – skinęłam głową. – Denerwuje mnie tylko to, że reszta nie może zrozumieć naszej relacji. Czy to aż takie dziwne, że się przyjaźnimy?
Na to wygląda, ale ja nie mam zamiaru zachowywać się inaczej względem ciebie, bo im to się nie podoba – zapewnił. – Lepiej niech się cieszą, że nie wiedzą wszystkiego” – zaakcentował ostatni wyraz.
Strach pomyśleć, co by było, gdyby się dowiedzieli – wzdrygnęłam się.
Pewnie bym już tu nie mieszkał – zażartował, tykając mnie lekko łokciem. – Olać to. Nikt nie zabroni nam się przyjaźnić na własny sposób.
Zdecydowanie – zgodziłam się, zerkając na niego. – Lepiej żeby nie było dzisiaj gry w butelkę.
Jeśli chcemy mieszkać pod jednym dachem, to musimy tego unikać, jak ognia – zaśmiał się.
Wyjąłeś mi to z ust.
Co ci wyjąłem? – prychnął pod nosem.
Harry – przewróciłam oczami.
Sama zaczęłaś – wzruszył ramionami, chichotając pod nosem.
Idź lepiej weź prysznic – mruknęłam, wstając z materaca i udając się do wyjścia.
Sugerujesz, że śmierdzę? – spytał oburzony.
Sugeruję, że przyda ci się orzeźwienie – sprostowałam, opuszczając pokój, by pójść do swojego.
Szczerze mówiąc byłam zdziwiona, że Styles nie zauważył, że mam jego koszulę, podczas kiedy Louis i Niall od razu to zauważyli. Możliwe, że nie bierze już tego do głowy, bo w Europie często zabierałam mu t-shirty. Początkowo się na mnie denerwował, ale później powoli się do tego przyzwyczajał.
           W drodze zorientowałam się, że dalej nic nie zjadłam, a to wszystko przez konfrontację z Louisem. Zawróciłam się idąc do kuchni, by przygotować sobie kanapkę i kawę. Nie miałam ochoty na kolejną sprzeczkę po powrocie chłopaków, więc postanowiłam zjeść w sypialni. Jeśli mam być szczera to mam obawy przed dzisiejszym wieczorem. Nie zdążyliśmy się tutaj wprowadzić, a już są kłótnie między nami. Nie wiem, jak zniosę ciekawskie spojrzenia reszty, jak będę rozmawiać z Harry'm. Lepiej będzie, jak daruję sobie dzisiaj spożywanie alkoholu. Ewentualnie wypiję jakieś piwo smakowe. Muszę unikać sytuacji, w których mogę się upić, a wiem, że z kimś mam na pieńku. Nie chcę powiedzieć nic, czego będę potem żałowała.
           Mam nadzieję, że chłopacy porozmawiają z Harry'm i spróbują go zrozumieć. Nie da się ukryć tego, że atmosfera nie jest już taka sama, jaka była za życia Zayna. Są wyraźne podziały. Kiedyś Tommo ze Stylesem byli nierozłączni, a obecnie nie potrafią ze sobą normalnie porozmawiać. Teraz sytuacja wygląda tak, że Niall najlepiej dogaduje się z Louisem, Liam z Danielle, a mi pozostał kędzierzawy. Gdyby nas tak potasować to jedyna osoba, z którą mogę jeszcze porozmawiać jest mój brat. Fakt, lubię spędzać z nimi wszystkimi czas, jednak nie z każdym potrafię się dogadać. Kiedyś myślałam, że najlepszy kontakt będę miała z Danielle, a jak się później okazało, to nic poza tym, że obie tańczymy, nas nie łączy. Z Lou też nie potrafię się dogadać, a jeśli już to bardzo rzadko. Jest jeszcze Liam, którego szczerze mówiąc znam najsłabiej. Jeszcze nigdy nie rozmawiałam z nim sam na sam, bo zawsze ma przy sobie swoją kręconowłosą dziewczynę. Ygh, jeśli mam mówić prawdę, to nie przepadam za Dan. Wbrew pozorom jest dla mnie zbyt ciekawska i irytująca. Nie wiem, może się mylę, ale od początku sprawiała na mnie takie wrażenie.
           Nim się obejrzałam wybiła godzina osiemnasta trzydzieści i wszyscy siedzieliśmy już w salonie. W dalszym ciągu nie rozmawiałam z Louisem, przez co czułam cały czas na sobie jego spojrzenie. Cóż, jeśli myślał, że go przeproszę to był w błędzie.
Jak się okazało hitem wieczoru było to, że chłopcy nakupowali dużo jedzenia, a w końcowym efekcie i tak zamówili pizzę. Brawo! Nie było sztywno, tak jak myślałam, że będzie. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy w grupie, śmiejąc się z byle czego. Dzisiejszego dnia postanowiliśmy z Harry'm nie zbliżać się do siebie, by nie wywołać jakiejś sprzeczki. Zamiast tego pisaliśmy ze sobą smsy, siedząc na przeciwko siebie na fotelach. Najśmieszniejsze było to, że żadne z naszych przyjaciół nie zauważyło tego, że gdy jedno odkłada telefon to drugie zaczyna wystukiwać na ekraniku wiadomość.
Nagle Niall wszystkich uciszył prosząc o uwagę. Po jego oczach można było zauważyć, że alkohol zaczął działać w jego krwi.
– Chciałbym tylko powiedzieć, że cieszę się, że jesteśmy tutaj w takim gronie. Mam nadzieję, że nowy dom przyniesie nam nowe pomysły i perspektywy na życie. Bawcie się dobrze – powiedział powoli, unosząc butelkę z piwem na znak toastu, na co wszyscy powtórzyli jego ruch, robiąc kilka łyków napoju. W moim wypadku było to wypicie ostatków, dlatego niechętnie wstałam z fotela udając się do kuchni.
Na miejscu otworzyłam lodówkę patrząc co mamy do dyspozycji. Zdecydowałam się na jeszcze jedno piwo o smaku lemoniady. Kiedy otwierałam butelkę usłyszałam za sobą kroki.
– Możemy porozmawiać?
Odwróciłam się i zobaczyłam wyraźnie skruszonego Louisa. Kogoś chyba męczyło poczucie winy. Bez słowa skinęłam głową opierając się plecami o blat. Chłopak stanął obok mnie, robiąc łyka piwa.
– Przepraszam, Maggie – wypalił. – Nie chciałem ciebie urazić dzisiaj rano. Wiem, że moje żarty są czasem irytujące, ale ciężko jest mi się powstrzymać.
– Postaw się na moim miejscu co czuję, gdy wypominacie mi tylko to co złe – mruknęłam, zerkając na niego.
– Wiem, przepraszam. Muszę się nauczyć myśleć zanim coś powiem – westchnął ciężko. – Kurde, to nasz pierwszy dzień w pełnym gronie w tym domu, a my już się kłócimy. Nie chcę by to tak wyglądało.
– Ja też nie, ale czasami na prawdę jedziesz po bandzie, Louis – skrzyżowałam ręce na piersiach.
– Cholera, no wiem i obiecuję, że postaram się to ograniczyć, dobrze? Proszę nie kłóćmy się – powiedział błagająco.
– Umowa stoi – uśmiechnęłam się lekko, na co chłopak niespodziewanie mnie przytulił.
Wow, obściskiwałam się dzisiaj ze wszystkimi domownikami. Cóż za szaleństwo.
– Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy – wyznał.
– Ja też – przyznałam. – Chodź, wracamy – poleciłam, po czym oboje udaliśmy się z powrotem do salonu.
           Reszta imprezy minęła na śmiechach i żartach. Atmosfera była zdecydowanie lżejsza niż rano. Cieszę się, że porozmawiałam z chłopakami na temat Harry'ego i wyjaśniłam im kilka spraw. Może teraz wreszcie zrozumieją jego punkt widzenia i będziemy dążyć do tego co było kiedyś. Nauka z dzisiejszego dnia jest jedna, że czasem trzeba nakrzyczeć na facetów, by zrozumieli swoje błędy i przejrzeli na oczy. Mam nadzieję, że dzisiejsze wydarzenia pozytywnie wpłyną na naszą grupę.
           Nim się obejrzałam wybiła północ, a ja musiałam się wyspać na zajęcia. Musiałam więc pożegnać się z resztą i pójść spać. Chłopacy trochę marudzili, ale pozwolili mi spokojnie pójść odpocząć. Jednak jak zwykle musiały spotkać mnie jakieś przeszkody. Tym razem był to Harry, który się upił i spał w moim łóżku. Westchnęłam zrezygnowana, szturchając go.
– Idź do siebie, Styles – syknęłam.
Chłopak mruknął coś pod nosem przewracając się plecami do mnie. Byłam na przegranej pozycji. Wiedziałam, że choćby grzmiało i pierdziało, to szatyn nie wstanie z łóżka. Dlatego musiałam iść spać do pokoju Harry'ego.
           Zgarnęłam z krzesła leżący t-shirt i telefon, a następnie udałam się na drugi koniec korytarza, gdzie znajdowało się szukane przeze mnie pomieszczenie. Weszłam do środka zamykając za sobą drzwi. Zrzuciłam z siebie ubrania nakładając na ich miejsce koszulkę. Nastawiłam w telefonie budzik, po czym położyłam się na materac owijając się kołdrą. Momentalnie otoczył mnie intensywny zapach perfum Stylesa, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo byłam zmęczona. Niemal natychmiast po zamknięciu oczu odpłynęłam w krainę snu...


Cześć waaam! :)
Mam dla was informacje, że rozdziały będą pojawiały się co niedzielę. Yeeey, jestem taka szczęśliwa, że dla was znowu publikuję! Z pierwszym rozdziałem miałam czekać do następnej niedzieli, ale nie wytrzymałam, haha. Serio za wami tęskniłam!
Pozostaje mi czekać na wasze opinie i ewentualne pytania do mnie lub bohaterów :)
Nie ukrywam, że liczę na trochę więcej komentarzy niż pod prologiem, 
ale to tylko takie moje marzenia :)
eM's xxx

Bym zapomniała! Łapcie mój drugi zwiastun do Sick Problems:


17 komentarzy:

  1. Chciałam skomentować prolog ale ja zawsze wszystko zostawiam na ostatnia chwile i tak już wyszlo... Nawet nie wiesz jak się cieszę ze jednak piszesz tego bloga! Często tu wchodziłem i sprawdziłam mimo ze jestem obserwatorem.
    Kovham to po prostu i nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć. Będzie mi brakowało Zayna... Harry musi stanąć na wysokości zadania! I MI go zastąpić xD
    ;*******
    Sophie xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!!! Uwielbiam tego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział!
    czytając go wyobraziłam sobie Maggie z Louisem, to byłby jakiś skok w bok, coś innego, no ale z niecierpliwieniem czekam na dalszy rozwój akcji :)
    zastanawiam się jak potoczy się obiad z tatą rodzeństwa. takie spotkania często wydają się fajne, ale często wynikają z nich jakieś kłótnie. też zastanawiam się jak to wszystko się potoczy :)
    mam pytanie czy do rozdziałów będziesz dodawać gify/zdjęcia, bo poprzednio tak robiłaś.
    pozdrawiam
    Katie ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do rozdziałów nie będę już raczej dodawać gifów/zdjęć, bo nie chce mi się ich szukać :)

      Usuń
  4. Genialny rozdział, nie myślałam że dodasz a tu proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Weszłam, żeby Cię prosić, żebyś nie dodawała spamu pod rozdziałami - myślę, że gdybym zostawiła spam u Ciebie, też nie byłabyś zadowolona.
    Czytałam Sick Truth, być może skuszę się i na Sick Problems. Życzę Ci powodzenia w pisaniu, bo masz naprawdę ogromny talent.
    Tylko błagam, nie spam ludziom pod rozdziałami xD
    Pozdrawiam,
    Merr
    percyiannabeth.blogspot,com
    beforeandafter-merr.blogspot,com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, tak bardzo ciebie przepraszam! Z zasady jak zostawiam spam to robię to w wyznaczonych zakładkach... To musiało być moje niedopatrzenie, mam nadzieję, że mi wybaczysz... Dziękuję za komplement i bardzo by mi było miło, gdybyś sprawdziła jak idzie mi pisanie Sick Problems :) Jeszcze raz przepraszam za ten spam...

      Usuń
  6. Ciesze sie ze dodalas dzis rozdzial uwielbiam kazde zdanie ktore wychodzi z cebie masz niesamowity talent i no po prostu cie kocham co tu pisac wiecej ciekawi mnie badzo jak potoczy sie ten obad z tata jest mi strasznie smutno ze nie ma zayna jego kocham najbardziej ale harry tez jest zajebisty wiec jakos przezyje nie wiem czy wytrzymam do niedzieli ale sie postaram

    OdpowiedzUsuń
  7. O super ze pojawil sie pierwszy rozdzial ;) ciesze sie ze do nas wrocilas ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się że jesteś :) w końcu się doczekałam.
    Fajnie, że razem zamieszkali, to będzie na pewno ciekaw i ekscytujące :D
    Maggie i Harry? Ciekawe. Choć tęskni mi się za Zaynem to cieszę się że znalazła takiego "przyjaciela" jak Styles. Z niecierpliwością czekam teraz na kolejny rozdział, pozdrawiam Asiek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem tutaj dzięki tobie i twojej informacji na moim blogu. Bardzo się cieszę, że to nie jest blog tupu kolorowe życie i kolorowa miłość. To opowiadanie jest ciężkie ale to nie znaczy że złe, wręcz przeciwnie jest fenomenalne. Widać, że każda postać ogrywa tu swoją bardzo ważna rolę. Nadrobiłam całą pierwszą część. Szkoda Malika. Ale cóż takie życie, ciężkie dla Meg, ale życie. Jestem w 100% pewna, że będę tutaj zaglądać. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Weszłam na mojego bloga, to ja weszłam na Twojego.
    Już od pierwszego rozdziału części pierwszej wiedziałam, że to co piszesz jest genialne. Masz taki styl pisania, że jest dużo opisów, które nie są nudne, rozdziały wciągają, czyta się je szybko i nie można doczekać się jak akcja potoczy się dalej.
    Jak czytałam pierwszą część płakałam na kilku rozdziałach :(
    Wracając do rozdziału:
    Dobrze, że miedzy tą czwórką dobrze się układa. Ciekawe co będzie pomiędzy Maggie i Harry'm... Ogólnie rozdział świetny :D
    Czekam na następne rozdziały.
    Edzia
    PS. Mam nadzieje, że to u mnie to nie jest jeden wielki SPAM, bo mam ich dość :(, ale nawet jeśli to i tak będę czytać to opowiadanie, bo mnie wciągnęło :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem z poślizgiem, ale ważne że dotarłam ;D
    Niestety brak czasu mnie odpędzał od czytania, niestety...
    Tak więc w tym momencie też nie mam czasu (zadania z matematyki i polskiego wzywają) więc powiem tak na szybko, że rozdział jest bardzo fajny :D A Niall grający na gitarze boski! :))
    Czekam na niedzielę! :]
    Weny!
    Rose x

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się podoba. Jest zajebisty. Super. czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam twoje opowiadanie <3 . Harry i Maggie Aww ^^ . Kocham <3. Czekam z niecierpliwością , pozdrawiam ^^ x.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tęskniłam za Twoimi rozdziałami i z wielką chęcią zasiadłam do przeczytania pierwszego, gdyż wcześniej nie miałam czasu. Hmm relacja Magg i Harry'ego jest dość dziwna, wydaję mi się,że oni jeszcze tego nie wiedzą, ale zależy im na sobie strasznie, choć boją się sami do tego przyznać. Wczesniej nie byłam do tego przekonana, ale teraz myślę,że całkiem fajnie by było gdyby zostali parą. Czekam na kolejny i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń