Dzisiejszej nocy spałam wyjątkowo dobrze. Nie wiem czy przyczyną
było zmęczenie, czy to, że negatywne myśli przestały zakrzątać
moją głowę. Po prawie dziesięciogodzinnym odpoczynku miałam
całkiem inne podejście do świata. Mój umysł był oczyszczony i
zrelaksowany, tak samo jak moje ciało. Czułam się gotowa do
nieuniknionej rozmowy z resztą domowników. To tak, jakbym zaczęła
ten dzień czystym kontem. Jak nowonarodzona.
Wstałam z łóżka około dziesiątej i od razu poszłam pod
prysznic. Miałam nawet chęci, by się pomalować, mimo, że nie
planowałam żadnego wyjścia. Darowałam sobie próby zamaskowania w
dalszym ciągu bardzo widocznej malinki. Wiedziałam, że i tak
będzie ją widać, a poza tym nie muszę jej ukrywać przed
chłopakami. Nie chciałam jednak na siłę jej eksponować, więc po
wyprostowaniu włosów, zarzuciłam je na bok zakrywając
przebarwienie na mojej skórze.
Nie wiem co mi dziś odbiło, ale nawet chciałam ubrać się w
miarę przyzwoicie. Moje domowe spodnie dresowe i luźny t-shirt
poszły w odstawkę. Tym razem założyłam ciemnoszare leginsy i
białą przyległą bokserkę z dekoltem. Najdziwniejsze było to, że
przyglądałam się swojemu odbiciu i nie mogłam przestać. Nie mam
pojęcia, jak to możliwe, ale przysięgam, że moje pośladki
jeszcze nigdy nie wyglądały tak dobrze. Za sprawą treningów był
uniesiony do góry, co wyraźnie podkreślał mój dzisiejszy ubiór.
Reszta ciała też wydawała się inna. Oczy świeciły mi się
bardziej niż zwykle, na ustach miałam cały czas lekki uśmieszek,
włosy wydawały się zdrowsze i bardziej lśniące... Czułam się
kobieco, pięknie i... seksownie. Czy to sprawka poprzedniej nocy i
połowy dnia? Czy tak właśnie powinna się czuć kobieta po seksie?
Jeśli tak, to dlaczego nie czułam tego wcześniej? Może dlaczego,
że teraz kierowały nami większe emocje, ponieważ byliśmy
trzeźwi. Można powiedzieć, że to był nasz pierwszy raz, bo nie
byliśmy otumanieni alkoholem. Po prostu tego potrzebowaliśmy.
Potrzebowaliśmy potwierdzenia, że nasza dotychczasowa relacja
zostaje bez zmian.
Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Usiadłam na łóżku
opierając się o ścianę, a następnie dałam znak, że można
wejść do pokoju.
– Możemy?
– spytał
Niall, wychylając głowę.
Skinęłam głową nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który
towarzyszył mi od rana.
Po uzyskaniu zgody w sypialni pojawił się mój brat, a zaraz po nim
Louis. Uhu, szykuje się coś grubszego! Miny tej dwójki były co najmniej komiczne. Nie dało się ich opisać jednym słowem. Były
nie do opisania.
– Dobrze spałaś? –
blondyn odezwał się
ponownie, siadając na brzegu łóżka.
W jego ślady, jak cień, poszedł Tommo zajmując miejsce obok.
– Serio przyszliście tutaj we
dwójkę, by spytać się czy dobrze spałam? –
uniosłam brwi.
Cisza.
Wymienili ze sobą spojrzenia, wzdychając głośno. Lou zachęcił
Nialla do mówienia powolnym skinieniem głowy.
– Nie –
przyznał, przenosząc wzrok
na mnie. – Wczoraj
powiedziałaś coś... um...
coś co trochę nami wstrząsnęło...
– Masz na myśli to, że w nocy
byłam z Harry'm? –
podpuszczałam go.
– Bardziej to, co wynikło po tej
nocy. No wiesz... Jesteście razem? –
wyrzucił z siebie, nerwowo
przeczesując włosy.
– Tak, jesteśmy razem. Nie
mówiłabym czegoś takiego od tak –
odpowiedziałam z lekko
zirytowana.
– Jak to się stało? –
odezwał się Louis,
siadając po turecku na materacu.
– Normalnie. Długo gadaliśmy o
naszej relacji, aż w końcu stwierdziliśmy, że skoro i tak
zachowujemy się, jak para to powinniśmy spróbować. Tyle –
wytłumaczyłam wzruszając
ramionami.
– A tą malinkę to zrobił ci
przed, czy po tej rozmowie? –
uśmiechnął się
złośliwie, wskazując głową na moją szyję. Niall za to głośno
wciągnął powietrze, przegryzając dolną wargę.
Oh. Zauważył to szybciej niż się spodziewałam.
– Nie twój interes, Tomlinson –
odparłam, pokazując mu
język.
– Spaliście ze sobą? –
wtrącił się blondyn.
– Nie będę z wami o tym
rozmawiała! – pisnęłam.
W odpowiedzi otrzymałam głośny śmiech Louisa i nerwowe wiercenie
się mojego brata.
– Nieważne –
westchnął blondyn
uciszając szatyna. –
Pomyśleliśmy, że dobrze
będzie spotkać się całą paczką u nas. Możesz
zaprosić Harry'ego o ile będzie chciał –
powiedział wolniej niż
zwykle.
Mogę? Serio? To ma być pozwolenie?!
– Jeśli już ktoś ma go
zaprosić to ty –
mruknęłam.
– Dlaczego?
– Mam ci przypomnieć kto
przedwczoraj uderzył go w twarz? –
uniosłam brwi do góry.
– Jeżeli nie oczyścicie
atmosfery między sobą, to jestem pewna, że nie przyjedzie.
– No dobra. Zadzwonię do niego –
westchnął. –
Miejmy to już za sobą –
dodał, wyciągając telefon
z kieszeni i wybierając numer do Stylesa.
Uważnie obserwowałam mojego brata, który nerwowo gładził swoje
dresy. Denerwował się?
– Harry? Cześć. Organizujemy
dzisiaj małą imprezę u nas. Jako umm... chłopak Maggie i... nasz
przyjaciel też jesteś zaproszony. Wpadniesz? –
zrobił pauzę, słuchając
kędzierzawego. –
Świetnie. Zaczynamy o
osiemnastej, ale możesz przyjechać wcześniej, bo w końcu też tu
mieszkasz.
Nie wierzę! Czy właśnie Niall dał dla Harry'ego drogę wolną do
przebywania w naszym domu?! Zaskakuje mnie coraz bardziej! Nie
sądziłam, że tak szybko zmięknie.
Popatrzyłam na Louisa, który równie zszokowany wpatrywał się w
mojego brata. Tego nie planowali. To było pewne.
– Dobra. W takim razie do
wieczoru. Siema – blondyn
zakończył rozmowę, odkładając telefon. –
No co?! –
spytał rozbawiony, gdy
zobaczył nasze miny.
– Nie musiałeś...
– Daj spokój –
machnął ręką. –
Robię to tylko i wyłącznie
dla ciebie. Z resztą jeśli nie pozwoliłbym mu zamieszkać tutaj,
to zaraz znaleźlibyście sobie jakieś mieszkanie.
– Tutaj przynajmniej będziecie
hamować swoje zapędy –
podsumował Tommo, na co
skarciłam go wzrokiem.
– Nie licz na to –
pokazałam mu język.
– Myślę, że Hazza rozważyłby
to, gdybym zaprosił tutaj Gemmę –
poruszył kilkakrotnie
brwiami. – Nie
tylko twój Styles jest dobry w...
– Stop! –
przerwał wyraźnie
zażenowany Niall. – Nie
chcę tego słuchać –
mruknął.
Zachichotałam cicho zdając sobie sprawę, że Lou również wpadł
w sidła rodzeństwa Styles. Z tego mogą wyniknąć ciekawe
sprzeczki. Niezłe urozmaicenie naszego planu...
Chłopcy zaproponowali mi, żebym
pojechała z nimi na zakupy, ale nie miałam na to ochoty. Poza
tym lepiej,
żeby ktoś był w domu, bo zostały niecałe dwie godziny do
przyjazdu reszty. Jak zwykle
wszystko na ostatnią chwilę... Nie ważne. Muszę i tak podzwonić
do rodziców dzieciaków z grupy, którą uczyłam. Jeśli chcę ich reaktywować to przydałoby
się wiedzieć, czy wszyscy będą chętni. Mam taką nadzieję.
Trafiła mi się na prawdę utalentowana drużyna. Gdyby udało mi
się ukończyć instruktaż i zagadać z dyrektorką to może mieliby
możliwość mieć zajęcia ze specjalistami. Lepiej by się
rozwinęli, trenując inne
style. Myślę, że spokojnie daliby sobie z nimi radę. Mają młode,
jeszcze rozwijające się ciała, które jest łatwiej nauczyć
czegoś nowego. Może wreszcie bym mogła urozmaicić ich układ o
jakiś szpagat? W każdym bądź razie pani dyrektor powinna zauważyć
potencjał u tych dzieciaków. W przeciwnym
razie nie zajmowaliby miejsc
na zawodach, na które z nimi jeździłam.
Mój humor poprawił mi się jeszcze bardziej, kiedy większość
rodziców wykazała ogromny entuzjazm z powodu prawdopodobnego
powrotu zajęć. Wszystko zaczyna iść po mojej myśli. Cudownie!
Po zakończeniu rozmów postanowiłam pójść coś zjeść. Nie
dlatego, że byłam głodna, tylko dlatego, że za jakiś czas
przyjedzie Harry i mogę dać sobie rękę uciąć, że spyta się
mnie co dzisiaj jadłam. Wolę uniknąć niepotrzebnej sprzeczki
przed resztą.
Będąc już w kuchni przeszukałam
lodówkę, a następnie szafki i w końcowym efekcie zdecydowałam
się na paluszki z sezamem. Od zawsze je uwielbiałam. Pamiętam, jak
dzieci z domu dziecka dziwnie się na mnie patrzyły, kiedy maczałam
je w maśle. Co innego, gdy to był dżem lub nutella. Wtedy
dołączali się do mnie z nadzieją, że się podzielę. Niestety
już wtedy byłam zbyt złośliwa i kazałam
im się wypchać.
Właśnie nutella! Pora przypomnieć sobie o starych nawykach!
Wyciągnęłam z szafki słoik
otwierając go i zamaczając w kremie paluszka. Czułam, jak
czekolada przyjemnie gilgocze moje podniebienie za każdym razem, gdy
robię gryza mojej przekąski. Zdążyłam
zapomnieć, jakie to jest pyszne.
Mój telefon wydał dźwięk informujący o smsie. Okazało się, że
to nikt inny tylko Styles. Przez moment myślałam, że jednak nie
przyjedzie, ale myliłam się.
Mała, zaraz będę wyjeżdżał. Jak powinienem się z tobą
przywitać?
Zaśmiałam się pod nosem. Fakt, że nie wiedział, jak ma
zachowywać względem mnie przy reszcie był słodki. To nic, że to
wszystko na pokaz. Po prostu miło, że się o to pyta. Szybko
wystukałam wiadomość, chwytając kolejnego paluszka.
Jak zechcesz :)
Wysłałam i nim zdążyłam
wyobrazić sobie, jak będzie nam szło dzisiejsze udawanie, już
dostałam odpowiedź.
To chyba nie jest dobry pomysł... To będzie trochę chamskie,
gdy od razu zaciągnę ciebie do pokoju x
Odruchowo przewróciłam oczami, na samą myśl co szatyn sobie w tej
chwili wyobraził.
Jesteś niewyżyty.
Tylko, jeśli chodzi o ciebie.
Przekomażaliśmy się jeszcze przez moment, ale w końcu zakończyłam
naszą konwersację każąc mu skupić się na drodze. Ostatnią
rzeczą o jakiej chciałabym się dowiedzieć to wiadomość, że
Harry miał wypadek.
– Horan rób zdjęcie, bo to
legendarny widok! –
usłyszałam za swoimi
plecami zdumiony głos Louisa.
Kiedy zdąrzyli wejść do domu?
– O cholera! Faktycznie! Maggie,
czy wszystko w porządku? –
spytał mój brat, kiedy
odwróciłam się w ich kierunku.
– Tak, w porządku –
przewróciłam oczami. –
Przestańcie się tak gapić!
– skarciłam
ich, kładąc dłonie na biodrach.
– Wybacz, ale chyba pierwszy raz
cię widzę jedzącą z własnej woli –
wytłumaczył Niall.
– Nieważne –
westchnęłam, zakręcając
słoik i chowając jedzenie do szafki. –
Harry już jest w drodze –
oznajmiłam.
– Danielle i Liam też. Muszą
jeszcze tylko zajechać do sklepu po prowiant –
poinformował Louis, który
właśnie czytał smsa prawdopodobnie od któregoś
z nich.
Zabraliśmy się za rozpakowywanie
zakupów. Tradycyjnie jedna
wielka torba była zapakowana różnego rodzaju alkoholem. Pozostałe
dwie przepełnione były
czipsami, popcornem, przekąskami i... paluszkami
z sezamem! Świetnie, jeśli będą mnie zmuszać do jedzenia to już
wiem za co się wezmę.
Powsypywaliśmy
do misek kupione jedzenie, a resztę ułożyliśmy na stole. Chłopcy
postanowili zacząć picie, więc się do nich przyłączyłam. Niall
przygotował drinki, z wódką o niebieskawym kolorze, spritem, lodem
i cytryną. Całkiem dobre, chociaż jak na moje oko trochę za
mocne. Z resztą na początku zawsze mi nic nie smakuje. Później
albo się przyzwyczajam, albo zwyczajnie się
upijam. Najczęściej to drugie. Do alkoholu nie potrafię się
przyzwyczaić.
Po domu rozległ się dźwięk otwieranych drzwi, na co zerwałam się
z miejsca idąc w kierunku przedpokoju. Za sobą słyszałam
dreptanie moich przyjaciół, więc pewnie postanowili zobaczyć
przedstawienie, jakie dla nich przyszkowaliśmy.
Tak, jak się spodziewałam
zastałam tam Harry'ego wieszającego kurtkę na wieszak. Wyglądał
dzisiaj inaczej, a właściwie to jego włosy, które miał zaczesane
do góry. Poza tym był ubrany w biały t-shirt i luźniejsze niż
zwykle granatowe spodnie. Podobał
mi się.
Gdy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko, wyciągając
ręce w moim kierunku. Od razu do niego podeszłam wtulając się w
jego tors. Mruknęłam zadowolona, kiedy poczulam znajome perfumy.
Uwielbiałam je.
Nasz pokaz nabrał charakteru, kiedy Styles podniósł palcami mój
podbródek i złożył na moich ustach przeciągły pocałunek.
Smakował gumą owocową.
– Ten widok jest jeszcze
dziwniejszy od samego faktu, że jesteście razem –
powiedział Louis, na co
oderwaliśmy się od siebie, zerkając w stronę chłopaków
stojących w progu.
– Wiesz co czułem, kiedy za
pierwszym razem umawiałeś się z Gemmą –
odgryzł się kędzierzawy.
– Poczekaj, aż ona tylko
przyleci do Nowego Jorku, to... –
zaczął, ale przerwało mu
głośne odchrząknięcie mojego brata.
Zapadła cisza.
– Harry –
zaczął nisko.
– Dobrze,
że przyjechałeś. Korzystając z okazji –
zrobił przerwę wzdychając
głośno – chciałem
ciebie przeprosić za ostatni
incydent... Działałem trochę zbyt inpulsywnie i... nie powinienem
był wtrącać się w to co się dzieje między wami –
dokończył kilka razy się
jąkając.
Wow, Niall naprawdę go przeprosił!
– Nie ma sprawy. W pewnym sensie
cię rozumiem
– odparł
mój chłopak, patrząc znacząco na Tomlinsona.
– Mam nadzieję, że zaopiekujesz
się Maggie – kontynuował
blondyn, zerkając na mnie.
Przewróciłam oczami, ale chwilę później zostałam przyciągnięta
za biodro do umięśnionej sylwetki szatyna.
– Mam taki zamiar –
przytaknął.
– Możemy zakończyć tę
niezręczną rozmowę i przejść do powodu, dla którego się tutaj
spotkaliśmy?! – przerwał
zniecierpliwiony Tommo. –
Zaczniemy dziś pić czy
nie?!
– Coś czuję, że źle dzisiaj
skończysz – Niall
westchnął zrezygnowany. –
Idziemy –
zarządził, po czym wszyscy
skierowaliśmy się do kuchni.
Zmarszczyłam brwi, gdy za plecami usłyszałam gardłowe jęknięcie.
Odwróciłam głowę, by zobaczyć Harry'ego, który mocno przegryzał
swoją dolną wargę.
– Leginsy? Serio? –
mruknął ochryple. –
Testujesz moją
wytrzymałość.
Oh. Tego nie przewidziałam.
– Rozgryzłeś mnie –
uśmiechnęłam się
złośliwie, ciągnąc go za rękę w stronę pomieszczenia
kuchennego.
Na miejscu zastaliśmy czekających
na nas chłopaków z zapełnionymi kieliszkami. Jak to będzie szło
w takim tempie, wszyscy skończymy wymiotując dalej niż widzimy...
Wznieśliśmy toast za
dzisiejszą noc wypijając zawartość naczynia. O dziwo, wódka,
którą nam poleli nie wymagała zapicia.
Mimo tego, że była czysta miała pożeczkowy smak. To tak, jakbym
jadła fioletowe Skittlesy.
– Wybaczycie nam na chwilę? –
odezwał się Styles, który
stał za mną. – Muszę
porozmawiać o czymś z Maggie.
O Boże. Co on już wymyślił? Przysięgam, że jeśli będzie
czegoś próbował to z pewnością się nie dam! Chyba...
– Jeśli nie wrócicie za
piętnaście minut, przyjde po was. Nie ważne co zostanę –
rzucił na odchodne Lou,
kiedy Harry, prowadził mnie za rękę w stronę mojego pokoju.
Tym razem szedł pierwszy, dzieki
czemu mogłam podziwiać jego szerokie ramiona. Z pewnością miałam
do nich słabość. Z resztą
nie tylko. Moim zdaniem szatyn miał idealną posturę trójkąta
odwróconego czubkiem do dołu. Dokładnie taką, jaką opisują w
magazynach, jako doskonałą. Nigdy nie zrozumiem tego, jak wszystkie
cechy atrakcyjności mogą zmieścić się w jednej osobie. Do
tej pory spotkałam tylko dwóch takich chłopaków –
Zayna i Harry'ego. Za
cholerę nie wiem, jak udało im się zdobyć najlepsze cechy,
podczas kiedy ja nie zebrałam nawet dwóch. Jedyne co akceptuję w
moim wyglądzie to kolor oczu i rzęsy. Dla reszty zawsze czegoś
brakuje. Moje włosy nigdy nie były wytarczająco zdrowe. Nogi
zawsze są albo za grube, albo za kościste. Ręce
tak samo. Brzuch nigdy nie będzie wystarczająco płaski, a pośladki
wystarczająco jędrne. Głowa zawsze będzie za wielka, a piersi
zdeformowane. Nigdy się sobie w pełni nie spodobam. To
niesprawiedliwe.
Weszliśmy
do mojej sypialni. Szatyn od razu ruszył do mojej szafy,
przebierając w ubraniach wyszących na wieszakach. Stałam
zdezorientowana jakieś półtora matra od niego, obserwując każdy
ruch. W końcu przerwał poszukiwania, wyciągając ze środka swoją
czerwono czarną koszulę w kratę.
Odwrócił się przodem do mnie,
zaczynając iść w moim kierunku. Ja z kolei robiłam te same kroki,
ale do tyłu. Niestety zaraz
plecami napotkałam ścianę, a Styles mógł całkowicie zmniejszyć
między nami dystans. Gdy już to zrobił, przepasał koszulę wokół
moich bioder zawiązując z przodu rękawy, by tam została.
– Niech to do ciebie dotrze, że
jesteś atrakcyjna i eksponując swój tyłek podnosisz mi ciśnienie
w spodniach.
Nie jestem atrakcyjna.
– Owszem nakładaj je, ale kiedy
jesteśmy sami. Wtedy z przyjemnością poobserwuję, jak w nich
chodzisz po domu i jeszcze z
większą przyjemnością
będę je z ciebie zdejmować –
dodał nisko.
– A może będę nakładać je
codziennie, byś mógł ćwiczyć swoją wytrzymałość? –
uniosłam brwi do góry.
– Uwierz mi, ja jestem w stanie
wytrzymać ten widok, ale on nie –
odparł, palcem wskazując w
dół.
Przewróciłam oczami, krzyżując ręce na piersiach.
– Jasne –
mruknęłam, uśmiechając
się złośliwie.
– Jadłaś coś dzisiaj? –
zmienił temat.
– Paluszki z sezamem i nutellą
przed samym twoim przyjściem. Prawie całe opakowanie –
podkreśliłam.
– Niezbyt to zdrowe, ale zawsze
coś. Grzeczna dziewczynka –
poklepał mnie po czubku
głowy. Strąciłam jego rękę, posyłając karcące spojrzenie. –
A tak poza tym? Wszystko w
porządku? No wiesz... Nic cię nie boli?
Co on tak ostatnio się przejmuje
moim stanem po stosunku?! Mówiłam mu już z tysiąc razy, że nie
sprawił mi żadnego bólu!
– Wszystko okej, Harry. Nie
musisz o to pytać za każdym razem –
przypomniałam mu.
– Ale chcę.
– Robisz się, jak Niall –
zażartowałam.
– Uwież mi, że Niall nie
zrobiłby nawet połowy rzeczy, jakie ja mogę zrobić.
– Chodziło mi o twoją
nadoopiekuńczość –
westchnęłam zrezygnowana
jego bujną wyobraźnią.
– W końcu jesteś moją
dziewczyną i jakiś czas temu obiecałem twojemu bratu, że się
tobą zaopiekuję. Z resztą i tak zawsze to robię –
wytłumaczył.
– Jesteś słodki –
zachichotałam pstrykając
go w nos.
– Mężczyzna nie może być
słodki – mruknął,
chwytając mnie za nadgarstki, przygwożdżając je do ściany tuż
nad moją głową.
– A jeśli ma urocze dołeczki w
policzkach? – drażniłam
się.
– Też nie –
oparł swoje czoło o moje.
– Myślę,
że już wytarczająco wiele razy to udawadniałem, ale jeśli
potrzebujesz przypomnienia, to ja nie widzę problemu –
powiedział ochryple, po
czym położył moje dłonie na swoich ramionach, a następie schylił
się, by podnieść mnie do góry za uda.
Odruchowo owinęłam nogi wokół
jego bioder, kiedy ten przycisnął moje plecy do ściany
przywierając wargami do moich. Cholera.
Tego nie było w planie.
Najgorsze jest to, że Styles był na tyle dobry w te klocki, że
nawet ja nie potrafiłam się powstrzymać. Jestem pewna, że nikt
nie potrafi całować tak, jak on.
– Ej gołąbki! Macie minutę na
opuszczenie pomieszczenia! W przeciwnym razie wchodzę
do środka i nie będzie obchodziło mnie to w jakiej sytuacji was
zastanę! – oznajmił
Tommo zza drzwi, pukając w nie kilkakrotnie.
– Nie minęło jeszcze piętnaście
minut! – kędzierzawy
odkrzyknął sfrutrowany.
– Widziałem to wybrzuszenie, gdy
zobaczyłeś Maggie, Hazz. Jeśli do tej pory nic z tym nie
zrobiliście, to z pewnością i tak byście nie zdąrzyli –
zażartował, ponownie
pukając w drewnianą powłokę.
Szatyn westchnął podirytowany odstawiając mnie na ziemię. Jednak
zanim opuściliśmy sypialnię, musnął jeszcze kilka razy linię
mojej szczęki, zjeżdżając niżej na szyję. Jęknęłam, gdy
napotkał zaczerwienione miejsce, które pocałował, a następnie
popieścił językiem.
– Harry... –
pisnęłam błagająco,
mając nadzieję, że nikt poza naszą dwójką tego nie usłyszał.
– Jeszcze z tobą nie skończyłem
– mruknął,
odrywając się od mojej skóry. –
Chodź –
splótł palce u naszych
dłoni, prowadząc nas do wyjścia z pokoju.
Na korytarzu spotkaliśmy opierającego się o ścianę Louisa, który
dokładnie zmierzył nas wzrokiem. Uśmiechnął się pod nosem, gdy
zauważył nasze dłonie.
– Twój tata miał rację, Meg's.
Serio do siebie pasujecie –
zakomplementował.
Mimo, że tak na prawdę nasz związek to była jedna wielka ściema,
to poczułam jak czerwienią mi się policzki. Nie byłam
przygotowana na tekie słowa.
Harry z kolei sprawiał wrażenie, jakby komplemet Tomlinsona to była
najoczywistrza rzecz pod słońcem, bo nawet nie drgnął w
dyskomforcie. Ba, on uśmiechnął się szeroko kciukiem gładząc
wierzch mojej dłoni. Jest świetny w udawaniu.
– Czy to było błogosławieństwo?
– zażartował.
– Ej, nie potrzebujecie mojego
błogosławieństwa. Nie przeszkadzało mi wasze zachowanie, jako
przyjaciele. Jesteście w swoim towarzystwie szczęśliwi, więc
cieszę się, że jesteście parą –
wzruszył ramionami. –
Nie wiem czy pamiętasz, ale
przechodziłem przez dokładnie to samo w liceum, kiedy zaczęłem
się przyjaźnić z Gemmą.
– Czyli przez co? –
wtrąciłam się wyraźnie
zaciekawiona opowieściami Lou.
– Nie ważne –
odpowiedział szybko Styles,
ciągnąc mnie za rękę. –
Chodźmy.
O nie! Ja tak tego nie zostawię! Chcę wiedzieć, przez co
przechodził Louis. Czyżby Harry pełnił w tym wszystkim taką samą
funkcję, jaką teraz pełni Niall? Dlaczego w ogóle Louis i Gemma
wtedy się rozstali? Muszę wiedzieć!
W
chwili, gdy weszliśmy do salonu w domu rozległ się
huk zatrzaskających
się drzwi wejściowych.
Liam i moja ukochana przyjaciółka od serca Danielle przyjechali!
Juhu! Jestem ciekawa, czy już wiedzą o mnie i kędzierzawym. Teraz
dopiero zacznie się pokaz.
Chłopcy usiedli na rogówce, a ja poszłam do kuchni sprawdzić czy
Niall nie potrzebuje w czymś pomocy. To wcale nie była wymówka, by
przedłużyć czas bez patrzenia na tą wywłokę. A skąd!
– Pomóc w czymś? –
spytałam, gdy znalazłam
się na miejscu.
Jak na zawołanie mój brat właśnie próbował zabrać się z
trzemia miskami, w których były czipsy i popcorn oraz dwoma
kubkami, gdzie znajdywały się paluszki.
– Mogłabyś –
odparł uśmiechając się
nerwowo.
Przejęłam od niego dwie miski i już chciałam wracać do salonu,
ale zatrzymał mnie głos blondyna.
– Maggie –
zaczął, na co się
odwróciłam – cieszę
się, że jesteś szczęśliwa –
powiedział powoli.
Że co?! Ktoś tu bardzo szybko zmienia zdanie, albo ja mam problemy
ze słuchem.
Wyraźnie zszokowana jego słowami,
byłam w stanie tylko się uśmiechnąć i skinąć porozumiewawczo
głową, a następnie
zdezorientowana skierowałam się do dużego pokoju. Tak jak się
spodziewałam, byli już tam wszyscy. Harry, Louis, Liam i Danielle.
Przywitałam się z nowo przybyłymi gośćmi starannie unikając
wzroku kręconowłosej, która jak na złość siedziała wraz ze
swoim chłopakiem obok Stylesa i Louisa. Zostały tylko miejsca na
fotelach.
Postawiłam na stoliku naczynia i
już chciałam usiąść wolnym meblu, kiedy szatyn pociągnął mnie
za rękę usadawiając na swoich kolanach. Zachichotałam cicho,
opierając plecy o klatkę piersiową chłopaka uprzednio składając
przelotny pocałunek na jego policzku. Oczywiście
podczas całego incydentu czuliśmy na sobie spojrzenia reszty, ale
właśnie o to nam chodziło.
– Jesteście słodcy –
podsumował Tommo,
uśmiechając się głupawo w naszym kierunku.
– Do kurwy nędzy, przestań nas
komlementować. Doskonale wiem, że chodzi ci tylko o moje zdanie na
temat ciebie i Gemmy –
zbeształ go kędzierzawy.
– Z całym szacunkiem Harold, ale
mam w dupie twoje zdanie. Nic na to nie poradzę, że tylko ja
potrafię dać jej spełnienie.
– Nie chcę słuchać na temat
tego, w jaki sposób spełniasz moją siostrę –
przerwał mu z wyraźnym
obrzydzeniem.
– Uwierz mi, że ja też nie chcę
tego słuchać i oglądać, a jednak widzę tą ogromną malinkę na
szyi MOJEJ siostry –
wtrącił się Niall. Nie
było to złośliwe. Żartował. Chyba...
– Zastanawia mnie tylko, czy
Meg's zostawiła coś na tobie –
drążył temat Lou. –
Mogę się założyć, że
masz podrapane plecy. Dziewczyny mają na tym punkcie fioła. Gemma
też nie raz... – dodał,
ale w dokończeniu zdania przerwało mu mordercze spojrzenie
Harry'ego.
– Serio macie zamiar teraz o tym
rozmawiać? – odezwałam
się wyraźnie zawstydzona słowami naszego
przyjaciela. –
Nie chcę być złośliwa,
ale to nie wasz zasrany interes.
– Spokooojnie! –
Tomlimson uniósł ręce w
geście obronnym. – Mogłem
wam wtedy nie przerywać, bo jesteście teraz strasznie drażliwi –
dodał pod nosem.
– Louis!!! –
krzyknęłam równo z
kędzierzawym, dając do zrozumienia by się zamknął.
Cholerna papla.
– Macie racje. Ja też nie chcę
wiedzieć więcej –
westchnął Niall. –
Wypijmy.
No i tak, jak powiedział, tak
właśnie się stało. Zaraz po tym została włączona muzyka. W
ten sposób rozpoczął się melanż. Wszyscy zaczęli się
przemieszczać i rozmawiać. Co chwilę ktoś się z czegoś śmiał.
Właściwie to wyglądało to tak, jak zwykle. Robiło się coraz
weselej z każdym kolejnym kieliszkiem. Tradycyjnie
nie wiadomo kiedy Louis z Harry'm zaczęli swój pokazowy taniec, w
którym łączą wszystkie możliwe style świata wraz ze
swoim własnym. Sama nie
potrafię stwierdzić, który tańczy lepiej. Oni są jak bracia. To
już nie jest tylko
przestarzałe małżeństwo. Czasami
przeraża mnie to,
jak bardzo są do siebie podobni...
Niestety zaraz po pokazie
reprezentacji mężczyzn przyszła pora na pokaz żęskiej części
imprezy. Nie widziałam możliwości bym mogła zatańczyć
jakikolwiek
duet z Danielle. Nie ma opcji! Dlatego
dałam dla niej wolną rękę. Niech pokaże swoje koślawe ruchy, a
ja w tym czasie przejdę się do łazienki.
Na miejscu przeglądnęłam się w
lusterku. Moje odbicie zaczynało się lekko rozmazywać, więc
alkohol musiał nieźle na mnie wpłynąć. Przekręciłam głowę,
obserwując dalej bardzo widoczną malinkę. Teraz wydaje się ona
jeszcze większa niż była. Czy to możliwe? Nie wiem. Może po
prostu jestem pijana. Tylko trochę. Odrobinkę. Minimalnie.
Westchnęłam głośno patrząc się sobie w oczy, a następnie
kiwając przecząco głową. Jest mi teraz tak dobrze. Jestem w domu.
Z przyjaciółmi i z Harry'm. Moim chłopakiem. Udawanym, ale
chłopakiem. Bardzo przystojnym chłopakiem. To wszystko jego wina!
To on mi zrobił to coś na szyi. Oznaczył mnie w cholernie
przyjemny sposób. Dlaczego ja nigdy nie zrobiłam mu malinki? Nigdy
nad tym nie myślałam, ale muszę spróbować. Też chcę oglądać
coś czego
ja jestem sprawką. By żadna suka się do niego nie przylepiła. Oh
tak. Muszę zostawić na nim ślad po sobie.
Zadowolona
i usatysfakcjonowana tą myślą udałam się z powrotem do salonu.
Już na korytarzu było
słychać śmiech i krzyki moich przyjaciół. Nagle mnie wryło.
Harry ogląda występ Danielle? Podoba mu się? Przysięgam, że
jeśli tak to pożałuje.
– Maggie?
Przede mną zauważyłam czyjś
zarys. Przez to, że w korytarzu było ciemno, nie byłam w stanie
rozpoznać kto to jest. Jednak po dokładym przeanalizowaniu
usłyszanego głosu, byłam pewna, że to Styles. Ruszyłam w jego
kierunku, by pare sekund później znajdować się w silnym uścisku
umięśnionych ramion. Po omacku odnalazłam doskonale
znane mi miękkie wargi,
które przeciągle pocałowałam. Kędzierzawy
zamruczał zadowolony prosto w mojej usta, przyciągając
mnie bliżej do siebie. Teraz to on przeciągle muskał moje wargi,
na koniec przegryzając jedną z nich.
– Miałem ciebie znaleźć, by
się spytać czy grasz w butelkę, ale teraz mam dylemat –
powiedział ochryple. –
Wrócić z tobą do reszty,
czy dokończyć to, co wcześniej zaczęliśmy.
– Zagrałabym –
oznajmiłam odchylając
głowę do tyłu.
– Droczysz się? –
mruknął. –
Niedobrze.
Oczywiście, że się droczę.
– Chodź –
zachichotałam, wymykając
się z jego uścisku. Chwyciłam go za rękę, ciągnąc do salonu.
W
salonie wszyscy już siedzieli w kółku na podłodze i czekali na
naszą dwójkę. Stwierdziliśmy, że będzie zabawniej, jak
usiądziemy na przeciwko siebie, więc ja zajęłam miejsce pomiędzy
Louisem i Liamem, a Harry pomiędzy Niallem i Danielle. Zaczęło się
kręcenie butelką. Właściwie to chciałam zagrać w to tylko po to
by dowiedzieć się co przeżywał Tommo, gdy za pierwszym razem był
z Gemmą. Jednak zupełnie zapomniałam o tym, że mam cholernie
dociekliwych przyjaciół, którzy będą chcieli poznać szczegóły
mojego związku ze Stylesem.
Tak też było. Mój brat na przykład dostał pytanie, czy jest w
stanie nas zaakceptować, kędzierzawy za sprawą Lou miał zdjąć
koszulkę i pokazać swoje plecy, a ja musiałam opowiedzieć w jaki
sposób powstała malinka na mojej szyi. To było żenujące, ale po
pijaku zdecydowanie łatwiej mi było o tym mówić.
W końcu się doczekałam i kiedy kręciłam butelką trafiłam na
Louisa. Wybrał zadanie, więc mógł ze szczegółami opowiedzieć
swoją historię.
– Wiedziałem, że tak tego nie
zostawisz – westchnął,
gdy usłyszał moje pytanie. –
Zaczęło się do tego, że
Gemma coraz częściej wychodziła z nami na jakieś imprezy. Z
każdym dniem poznawaliśmy się lepiej. Jakoś tak wyszło, że
kilka razy poszliśmy gdzieś sami początkowo
za plecami reszty. Zaczęło iskrzyć między nami i w końcu
wylądowaliśmy w łóżku. Pech chciał, że nakrył nas Harry i w
żadnym wypadku nie był zadowolony, że umawiam się z jego siostrą.
Nie odzywał się do mnie prawie dwa tygodnie chyba, że po to by
rzucić w moim kierunku coś złośliwego. Później dopiero zaczął
nas akceptować, ale właśnie wtedy musiałem coś zjebać. Zostałem
zaproszony na kolację do Stylesów, aby mama oraz ojczym Harry'ego i
Gemmy poznali mnie z innej strony. Pomyliłem dni i zamiast zjawić
się u nich, upiłem się jak szpadel. Właśnie w ten spodób
straciłem nie tylko dziewczynę, ale i szacunek jej rodziców. Hazz
nie omieszkał mi tego oświadczyć i wbić mi to do głowy swoją
pięścią. Oto i cała historia oraz powód, dla którego twój
chłopak ma jakieś „ale” do mojego związku z Gemmą –
zakończył.
Wow. Teraz w pełni rozumiem dlaczego kędzierzawy tak się martwi o
swoją siostrę. Nie sądziłam, że ta opowieść będzie taka
ostra. Nigdy nie sądziłam, że Styles byłby w stanie uderzyć
Louisa. Z resztą tak samo, jak Niall. Matko... Nasze relacje są
serio bardzo podobne.
Wyłączyłam się na chwilę
rozmyślając nad tym co przed kilkoma minutami usłyszałam, ale
pytanie mojego brata do Harry'ego natychmiast przywróciło mnie na
ziemię...
– Kochasz Maggie?
Co?!
Spanikowana popatrzyłam na szatyna, który po raz kolejny tego
wieczoru wydawał się niewzruszony zadanym pytaniem.
– Jeśli mam być szczery to nie
jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Najprościej byłoby
powiedzieć „tak”, ale prawda jest taka, że nie wiem co to jest
miłość. Mogę jednak zapewnić, że jeżeli mam zawsze czuć to,
co czuję przy Meg's to jestem gotowy nauczyć
się kochać, by dać jej to, co najlepsze.
O.Mój.Boże!!!
Tak wiem, że zawaliłam. Nie było mnie tu ponad miesiąc. Przepraszam. Nie chcę się tłumaczyć co było tego powodem, bo i tak znajdą się osoby, które zjadą mnie za to, że mam ciągle tą samą wymówkę. Hehe, pozdro!
Pamiętajcie, że możecie zadawać pytania dla bohaterów i dla mnie :)
eM's x
Co z tego ze cie nie bylo kochana jak ma cie tyle nie byc zeby pojawialy sie tak zajebiste rozdzialy to mi to nie bedzie przeszkadzalo
OdpowiedzUsuńooo to bardzo miłe! :))
UsuńNie było Cię miesiąc, ale ja cały czas czekałam i było warto :D Genialny rozdział, Meg i Harry są do siebie strasznie dopasowani, chciałabym żebyś wprowadziła wątek Gemmy i Lou, może być ciekawie :D Do następnego! :)
OdpowiedzUsuńMogę zdradzić, że mam zamiar wprowadzić wątek z Gemmą w najbliższym czasie. Jednak jeszcze nie teraz :)
UsuńWkońcu dodałaś <3
OdpowiedzUsuńW końcu miałam czas! :)
Usuńna początku bałam się trochę tej butelki... teraz tylko pytanie, czy Harry mówił to szczerze, czy tylko by nie powiedzieć, że związek jest udawany ;p Harry, hmm??
OdpowiedzUsuńa kto to wie z tym Harry'm haha :D niedługo wszystko się okaże. chybaaa...
UsuńChciałam tylko zapytać czy kiedykolwiek będziesz pisała opowiadanie continuous-secrets.blogspot.com? I czy wtedy mogłabyś zrobić otwarty dla wszystkich czytelników, a nie tylko dla zaproszonych?
OdpowiedzUsuńInformacje na temat cs podam, gdy skończę sick problems
UsuńZajebisty rozdział zajebiście piszesz i Ty jesteś zajebista ;*** Pozsrp-Martyna
OdpowiedzUsuńhihi, dziękuję :)
UsuńRozdział super, a Maggie wreszcie doceniła swój tyłek.
OdpowiedzUsuńTo takie piękne :(((
Weny,
Luniaczek
czarujący <3
OdpowiedzUsuńNie mogę :') śliczne. Końcówka była najlepsza, myślałam, że sie popłacze xdd, jaki Harry jest słodki. On chyba powiedział to co czuje naprawd. Piękne <33 pewnie jej sie nie przyzna, że coś do niej czuje...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;****
O rany! Jak mi Ciebie brakowało! Stęskniłam się za tym opowiadaniem, ale na szczęście dodałaś już:) Sorki za to że teraz komentuje, ale oczywiście nie miałam wcześniej czasu.
OdpowiedzUsuńNie wiem dziewczyno jak Ty to robisz, ale piszesz zajebiście! Uwielbiam Meg's i Harrego. Fajnie, że wspomniałaś w rozdziale o Zaynie, tęskni mi się za nim. Na prawdę:(
Rozjebała mnie reakcja Maggie na to co powiedział Styles. Ciekawe jak to się wszystko potoczy, jednak mam takie wrażenie, że Harry wcale nie udaje. No ale zobaczymy jak będzie co nie? :D
Czekam z niecierpliwością na następny.
Narka! :)
Uwierz mi, że mi też brakuje Zayna w tym opowiadaniu... Czasami zastanawiam się nad tym by go w jakiś sposób przywrócić do życia, ale niestety nie trzymałoby się to kupy i w dodatku zniszczyło moje rozpiski rozdziałów... A co do Harry'ego to na pewno jeszcze wszystkich zaskoczy. Z resztą nie tylko on :)
UsuńKuźwa! (robię wargulca!)
OdpowiedzUsuńBłagam zastanawiaj się nad tym dalej, może wpadniesz na jakiś genialny pomysł żeby wrócił. Zdecydowanie ciągle jestem za tym że Zayn i Meg's powinni być razem.
Ale wiesz zrobisz tak jak Ty uważasz. I nie ważne co napiszesz ja i tak będę zadowolona, bo uwielbiam to Twoje pisanie :)
Mówisz że Harry zaskoczy nas i to nie tylko on? A pozytywnie chociaż? Fiu, fiu następny rozdział zapowiada się ciekawe i już mnie nosi żeby wiedzieć o co chodzi :)
Właściwie to nie chodziło mi o następny rozdział tylko o całe opowiadanie. Najwięcej będzie zaskakiwał Harry, Maggie i Louis. Mogę zdradzić, że po pewnych rozdziałach czyny bohaterów podzielą czytelników na 2-3 grupy. Zapewniam, że TEGO nie było jeszcze w żadnym moim opowiadaniu!
UsuńNo to teraz tym bardziej jestem ciekawa :)
UsuńJuż nie mogę się doczekać!
eM! Zebrało mi się na czytanie Sweet sounds of his voice i zamiast spać to ja wracam do tego bloga! :D
OdpowiedzUsuńTy wiesz, że dwie noce temu też przeczytałam cały ssohv jak nie mogłam spać? Przywołuje wspomnienia :)
UsuńO rany, przeczytałam cały do końca i położyłam się spać o 5:43! Ale było warto, bo na prawdę uwielbiam to opowiadanie :) Przyjemnie było wrócić do tego!
UsuńKiedy kolejny kochana? ;* Czy Ty wiesz co nam robisz kończąc tak rozdziały i każąc tyle czekać na nastepne?! ; D Ale wszyscy są cierpliwi ;
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie pisania. Teraz nie miałam zbytnio czasu, bo mój rocznik właśnie wszedł w osiemnastki i teraz mam urodziny za urodzinami. Wyobraź sobie, że w następnym tygodniu mam 3 osiemnastki + urodziny mamy... Praktycznie w ogóle nie ma mnie w domu, a jak jestem to śpię. Ugh, takie życie osiemnastkowicza :( Ale robię wszystko co w mojej mocy, by w każdej wolnej chwili napisać choć trochę nowego rozdziału. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie :*
UsuńŻycie imprezowicza i wszyscy rozumieją ;) Czekamy, czekamy rób co możesz ;*
UsuńDodasz coś w lipcu ?
OdpowiedzUsuńtak, na pewno :) wszystko wyjaśnię pod rozdziałem, który pojawi się na dniach :)
UsuńDziękuję ;)
Usuń