11. „PRZESŁUCHANIE”

           Mamy środę. Dzisiaj jest wielki dzień dla mojego brata. Wszyscy są w trakcie przygotowywania się na przesłuchanie. Od rana jest u nas Liam z Danielle, więc nie tylko Niall chodzi zdenerwowany po domu. Z taką różnicą, że zdenerwowanie blondyna podchodzi pod strach, a moje pod złość. Robię wszystko, by nie znajdować się w jednym pomieszczeniu z tym kudłatym łbem, a jeśli nie mam innego wyboru to zadbam o to, by z Harry'm przyciągnąć jej spojrzenie. Skoro już o nim mowa to nareszcie jestem właścicielką krwistej malinki na jego szyi. Nie udałoby mi się, gdyby nie sytuacja w łazience w niedzielę, o której było bardzo głośno kiedy Niall nas nakrył. Plus jest taki, że mam jedną łazienkę dla siebie i Stylesa, który i tak codziennie śpi w moim pokoju. Najśmieszniejsze jest to, że chłopcy próbowali umieścić nasze sypialnie, jak najdalej od siebie, a i tak kończymy śpiąc razem. Jeśli mam być szczera to zaczynam się do tego przyzwyczajać i cholera wie co będzie, gdy będę miała jakiś wyjazd z Broadway'u. Nie wiem czy zasnę bez mojej żywej poduszki, jaką jest klatka piersiowa szatyna.
           Jakby tak się zastanowić to nasza relacja jest na prawdę nieźle popieprzona. Jesteśmy przyjaciółmi, którzy udają związek przed innymi, czerpiąc przy tym wszystkie korzyści z bycia parą. Czasami boję się myśleć co będzie, jeśli któreś z nas sobie kogoś znajdzie. W kimś się zakocha. Na obecną chwilę, wiem, że nie jestem teraz w stanie, ale kiedyś to na pewno nastąpi. Co się wtedy z nami stanie? Nie będziemy przecież mogli zachowywać się tak, jak teraz. A co jeśli będę porównywać mojego przyszłego chłopaka do Harry'ego? Albo gorzej. Co jeśli będę zazdrosna o jego dziewczynę? Przecież kiedy byłam pijana i zobaczyłam jak odciąga ode mnie Mary, to chciałam jej stłuc twarz. Nie dlatego, jak mnie wtedy nazwała, tylko dlatego, że znajdowała się w ramionach Stylesa. To wszystko jest chore. Bo w tej chwili jedyna osoba, która może sprawić bym rozpadła się na kawałki, to właśnie Harry. Udowodnił to jeden wieczór, kiedy próbował trzymać między nami dystans. Skończyło się to moim płaczem i powrotem do punktu wyjścia, czyli do łóżka. Tacy właśnie jesteśmy.
           Cząstka mnie cały czas się boi, że go stracę. Doskonale wiem, że gdyby tak się stało, to już bym się nie pozbierała, bo obecnie mam z nim o wiele lepsze kontakty niż miałam z Zaynem przed jego śmiercią. Gdybym pokłóciła się z Harry'm. Gdyby on mnie zostawił... Nie potrafiłabym patrzeć na siebie. Nie potrafiłabym spać we własnym łóżku, brać prysznica, jeść... Wszystko dlatego, że od kilku miesięcy ciągle mam go przy sobie.
Wszystko w porządku? moje przemyślenia przerwał mi kędzierzawy, który nachylił się nad moim uchem szepcząc, by nikt inny w samochodzie nie usłyszał.
Skinęłam głową, uśmiechając się lekko. Chłopak objął mnie ramieniem całując w czoło, a ja wtuliłam się w jego kurtkę. Dlaczego zachciało mi się płakać?
Zagryzłam mocno wewnętrzne strony policzków, by opanować swoje chwilowe rozdarcie. Zdecydowanie zbyt często dołuję się czarnymi scenariuszami. Podobno osoby z chorobami psychicznymi tak mają. Nie chcę już być anorektyczką, a jednocześnie tak bardzo nienawidzę jeść. Mogę gotować, ale nie siadać później do wspólnego posiłku. Niestety chłopcy bardzo mnie pilnują i właśnie pod tym względem brakuje mi mieszkania samej.
– Jesteśmy – poinformował Louis, na co Niall westchnął głośno.
           Wyszliśmy z samochodu, a w między czasie pod szkołę podjechali Liam z Danielle. Styles odruchowo ścisnął moją dłoń, starając mnie uspokoić. Mruknęłam podirytowana na jej widok i szybko odwróciłam wzrok szukając gdzieś samochodu taty. Nigdzie go nie widziałam, a zostało pięć minut do rozpoczęcia przesłuchania. Mam nadzieję, że przyjedzie. Obiecał mi to.
           Aby nie stać na mrozie weszliśmy do środka, gdzie pokierowano nas pod szerokie, drewniane drzwi, na których wisiały listy. Niall jest jedenasty na dwudziestu siedmiu uczestników. Wolnych miejsc jest tylko dwanaście, więc więcej niż połowa z nich wróci do domu bez niczego. Mam nadzieję, że mój brat będzie należał do tej szczęśliwej mniejszości.
Po naciśnięciu klamki, naszym oczom ukazała się wielka scena i widownia z niezliczoną ilością miejsc. W piątym rzędzie od dołu znajdował się stolik z czterema wolnymi miejscami dla jurorów. Na siedzeniach siedziało już kilkanaście osób, które śpiewały swoje piosenki pod nosem.
Weszliśmy całą szóstką w głąb ogromnego pomieszczenia zajmując miejsca na środku w rzędzie za jurorami. Musiałam na chwilę się zatrzymać, by zawiązać buta, a reszta ruszyła dalej. Niall wyciągnął gitarę powtarzając chwyty. Żadne z nas nie wie co zdecydował się zaśpiewać. Powiedział, że to ma być niespodzianka. Już nie mogę doczekać się jego występu! Chociaż jeszcze bardziej martwię się tym, że taty jeszcze tutaj nie ma.
– Maggie? Co ty tu robisz? – usłyszałam za plecami znajomy męski głos.
Odwróciłam się i aż mnie wryło. To Jared!
– Mój starszy brat ma przesłuchanie. A ty? Przerzucasz się na śpiew? – zażartowałam.
– Śpiewam tylko u was na zajęciach – zapewnił, śmiejąc się cicho. – Jestem w zastępstwie za jednego jurora odpowiedzialnego za ruch sceniczny – wytłumaczył. – Który to twój brat?
– Za chwilę poznam cię ze wszystkimi – powiedziałam i jak na zawołanie za mną zmaterializował się Harry. Nie miał zadowolonej miny. – To jest Jared, mój choreograf od hip hopu, a to jest...
– Harry. Chłopak Maggie – szatyn wciął mi się w słowo, uściskając dłoń Jenkinsa i zaraz po tym obejmując mnie ramieniem.
Zdezorientowana zawołałam do nas resztę, przedstawiając im mężczyznę. Oprócz Danielle. Przecież go zna.
– Życzę powodzenia na przesłuchaniu. Mam nadzieję, że dasz czadu na scenie – choreograf skierował się do Nialla.
– Ja też mam taką nadzieję – odparł nerwowo mój brat.
– Jeśli jesteście z Maggie podobni do siebie nie tylko z wyglądu, ale i jeśli chodzi o talent, to od poniedziałku będziesz przychodził tu na zajęcia – zapewnił, a Harry na jego słowa przygarnął mnie jeszcze bliżej siebie. Co do cholery?!
– Muszę już iść – oznajmił, uściskując dłoń każdego z chłopaków, ale kiedy przyszła pora na Styles'a ten udał, że nie widzi. Szturchnęłam go łokciem, ale Jared zdążył już odejść.
Wszyscy skierowali się na wcześniej zajęte przez nas miejsca. Wyminęłam Harry'ego, spychając jego dłoń, którą próbował chwycić moją. Zdenerwował mnie swoją zazdrością, chociaż wiem, że nigdy mi się do tego nie przyzna. Przecież to był tylko Jared – mój choreograf i do cholery nie ma tu być o co zazdrosnym! Czasami jest taki irytujący.
Zajęłam miejsce obok Louisa, a Styles zaraz obok mnie. Świetnie. Jeśli Tommo zauważy, że mamy spór to zacznie nam docinać. Nie jestem dzisiaj w nastroju na to, więc albo wybuchnę, albo stąd wyjdę. W dodatku taty dalej tutaj nie ma i nie daje żadnego znaku życia. Zaczynam się martwić. Co jeśli coś się stało?
– O co ci chodzi? – spytał kędzierzawy, gdy po raz kolejny przerwałam próbę splecenia naszych palców.
– O nic – mruknęłam, zaplątując ręce na piersiach.
Dalsze dopytywanie chłopaka, przerwał nam mężczyzna, który poinformował nas o rozpoczęciu przesłuchania. Muszę wyjść, by zadzwonić do taty.
           Poinformowałam resztę o moich zamiarach, po czym opuściłam ogromne pomieszczenie. Od razu wybrałam numer, ale nikt nie odbierał. Tak samo za drugim i trzecim razem. Kurwa! Gdzie on jest?! Westchnęłam głośno opierając się o ścianę i po raz kolejny dzwoniąc do ojca, co w dalszym ciągu nie przynosiło efektu. Żeby było jeszcze gorzej na korytarzu pojawił się Harry, który kierował się w moją stronę. Przewróciłam oczami, zaczynając iść w głąb korytarza. Nie wiem właściwie po co, bo przecież i tak mnie w końcu zatrzyma.
– Powiesz mi o co chodzi, czy będziesz ode mnie uciekać przez resztę dnia? – spytał, wyprzedzając i stając na przeciwko mnie.
– Druga propozycja jest bardzo kusząca – mruknęłam.
– Serio chcesz się teraz kłócić?
– Była mowa o uciekaniu, a nie o kłótniach – zauważyłam, unosząc brwi do góry.
– Po prostu mi powiedz – westchnął, przeczesując włosy dłonią.
– Serio się nie domyślasz? – spytałam naśladując jego poprzedni ton.
Pokiwał przecząco głową. On udaje, czy na prawdę jest taki głupi?
– Twoje zachowanie względem Jareda, było co najmniej chamskie – rzuciłam, krzyżując ręce na piersiach.
– Nie wiem o co ci chodzi – odwrócił ode mnie wzrok.
Popieprzony kłamca.
– O twoją scenkę zazdrości i oznaczanie terenu. Kurwa, mogłeś mu chociaż podać tą rękę! To mój choreograf, a teraz myśli, że mój chłopak to cham i skurwiel! – uniosłam głos, ale tak, by nie przeszkadzać innym.
– Nie jestem zazdrosny – zaoponował, na co przewróciłam oczami. – I to nie była żadna scenka.
Ależ oczywiście.
– To bez sensu – westchnęłam chcąc odejść, ale zatrzymał mnie chwytając za ramię.
– Dobra. Zwyczajnie nie przypadł mi do gustu, okej? Nie podobało mi się to, jak na ciebie patrzył. Jakby ciebie, kurwa, chciał – skrzywił się przy ostatnim zdaniu.
– Harry, to mój choreograf! – zaśmiałam się.
– Tak, teraz możesz mnie wyśmiać. Śmiało – mruknął zażenowany.
– Jak możesz myśleć, że Jared mógłby próbować mnie podrywać? Przecież on ma żonę! – wytłumaczyłam.
– James też ma dziewczynę, a za każdym razem próbuje z tobą flirtować. Jak możesz tego nie widzieć?
– Nie widzę, bo czegoś takiego nie ma, Harry! – westchnęłam. – Poza tym od flirtowania mam ciebie.
Szatyn momentalnie się uśmiechnął robiąc krok w moim kierunku, kładąc dłonie na moich biodrach.
– Tylko od flirtowania? – spytał ochryple, przyciągając mnie do siebie.
Jak to się dzieje, że przeskakujemy z nastroju na nastrój za każdym razem?!
– Tak. Muszę zgrywać niedostępną, by było ciekawiej – powiedziałam już łagodniej.
– Jesteś pewna? Mam tobie przypomnieć co robiliśmy w łazience ostatnim razem? – zniżył głos do szeptu, jedną dłonią zjeżdżając do wewnętrznej strony moich ud. Szybko ją zepchnęłam, przywracając na swoje poprzednie miejsce.
– Nie tutaj – mruknęłam, ale mój drżący głos mnie zdradził.
– Dlaczego nie? To całkiem dobra sceneria. Zaliczylibyśmy publiczną toaletę – poruszył zabawnie brwiami.
– Nie dzisiaj – pokręciłam głową. – Mamy przesłuchanie Nialla, zapomniałeś?
– Wiesz, nie bez powodu ludzie posługują się terminem „szybki numerek” – palcami zrobił cudzysłów w powietrzu.
O nie. Nasz ostatni raz był dla mnie wystarczająco intensywny.
– W dalszym ciągu nic z tego – mruknęłam, podczas kiedy twarz Harry'ego znalazła się niebezpiecznie blisko mojej.
– W takim razie daj mi chociaż buziaka – uśmiechnął się łobuzersko.
Zrobiłam tak, jak chciał i cmoknęłam go w usta, a gdy miał zamiar pogłębić pocałunek oderwałam się od niego robiąc jeden krok do tyłu.
– Miał być tylko buziak – zachichotałam, kiedy zobaczyłam zdegustowaną minę chłopaka. – Wracajmy, bo zaraz zaczną nas szukać – powiedziałam, kierując się w stronę sali.
Słyszałam za sobą ciężkie kroki Stylesa, które stopniowo przyspieszały. Na początku myślałam, że chciał iść ze mną na równi, ale to zdanie uległo zmianie, gdy przycisnął mnie do ściany i przywarł swoje usta do moich. Początkowo był to długi całus, ale po jakimś czasie zmieniło się to w namiętne pocałunki. Zamiast go od siebie odepchnąć, owinęłam ręce wokół jego szyi, a ten z kolei trzymał mnie za biodra. Walczyłam ze sobą, by nie jęknąć mu prosto w usta, bo przecież będzie słychać. Gdyby to były inne okoliczności, skończylibyśmy w łóżku. Na bank.
           Do realiów przywróciło nas głośne chrząknięcie. Początkowo byłam niemal pewna, że to Louis lub Niall, ale gdy otworzyłam oczy zobaczyłam tatę. Odepchnęłam lekko Harry'ego, czując rosnące zakłopotanie.
– Wiem, że wasza dwójka tylko się przyjaźni, ale to już jest niezdrowe – powiedział ojciec wskazując na nas.
– Chodzi o to, że my... – zaczął chłopak.
– Takie relacje nigdy nie kończą się dobrze. Wiem, że teraz jest modna relacja „przyjaciele z korzyściami”, ale jesteś moją córką i nie dopuszczę do tego, byś cierpiała – kontynuował mężczyzna.
– Tato, daj nam coś powiedzieć – westchnęłam.
– Zamieniam się w słuch – wyczekująco położył dłonie na biodrach. – Nie próbujcie mi tylko kłamać!
Wymieniłam z szatynem spojrzenia i po jego wzroku stwierdziłam, że to ja mam poinformować ojca o naszym „związku”.
– Chodzi o to, że od kilku dni ja i Harry tak jakby... um... jesteśmy parą – wytłumaczyłam, a chłopak wziął mnie za rękę.
Tak się do tego przyzwyczaiłam, że czasami zapominam o tym, że to zwykłe kłamstwo.
– Jak to? Przecież jeszcze niedawno zapewnialiście, że jesteście tylko przyjaciółmi – popatrzył na nas zdezorientowany.
– To długa historia. Jakiś czas temu mieliśmy bardzo emocjonujący czas.
– W końcu stwierdziliśmy, że powinniśmy spróbować – dokończył Harry.
– Co za ulga. Cieszę się waszym szczęściem – tata uśmiechnął się, wymieniając uścisk dłoni z kędzierzawym i przytulając mnie. – Co na to Niall?
– Nie był zadowolony – zaśmiał się Styles, palcem wskazując na swoje oko, pod którym widniało przebarwienie w postaci siniaka. Co prawda nie jest już tak widoczny, jak wcześniej, ale jakby się przyjrzeć to od razu przyciąga uwagę. – Ale teraz jest już lepiej – dodał.
– To musiał być dla niego szok, że młodsza siostra umawia się z jego najlepszym przyjacielem.
Oj tak. Zdecydowanie.
– Wracajmy lepiej na widownię, bo zaraz kolej Nialla – powiedziałam, na co całą trójką udaliśmy się do ogromnej sali.
           Mina blondyna gdy zobaczył ojca, była nie do opisania. Nie dowierzał, bo mężczyzna nie powinien już być w Ameryce. Po cichu wyznał mi, że teraz denerwuje się dwa razy bardziej. Nie dziwię mu się. Pamiętam co przeżywałam, próbując dostać się do Broadway Dance Center. Tylko ja nie miałam tej presji w postaci rodziny i bliskich. Wtedy byłam sama.
          W końcu przyszła pora na mojego brata. Chłopak wziął gitarę i skierował się na scenę. Stanął na miejscu oznaczonym literą „x” i odpowiedział na kilka pytań od jurorów. Zaraz po tym poproszono go o występ. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy dotarło do mnie jaką piosenkę wybrał. Było to „The a team” Ed'a Sheeran'a. Śpiewał mi już ją kilkakrotnie i za każdym razem coraz bardziej uwielbiałam ten utwór w jego wykonaniu.
Kołysałam się na boki wsłuchując się w melodyjny głos mojego brata. Jest świetny i nie mówię tego ze względu na to, że jesteśmy rodziną. Nie namawiałabym go do tego przesłuchania, gdyby nie umiał śpiewać.
           Zerknęłam na resztę naszej grupy. Harry obejmował mnie od tyłu, trzymając głowę na moim ramieniu i nie musiałam na niego patrzeć, by wiedzieć, że się uśmiecha. Louis kiwał głową z uznaniem, a Liam z Danielle się obejmowali i obserwowali to co dzieje się na scenie. Mimo, że dziewczyna mnie wkurwia to muszę przyznać wyglądają strasznie słodko. Pasują do siebie, o czym tutaj gadać.
Na lewo miałam jeszcze tatę, który w totalnym szoku obserwował występ swojego syna. Zgaduję, że nie spodziewał się czegoś takiego. W pełni to rozumiem, bo nie widząc się codziennie nie mógł słyszeć, jak zmienia się jego głos.
           Nim się obejrzałam mój bart skończył śpiewać i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że płaczę. Nie miałam jednak możliwości starcia łez, bo od razu zaczęłam klaskać i krzyczeć razem z resztą, a kiedy tylko Niall zszedł ze sceny, uwolniłam się z uścisku Harry'ego i wyszłam mu na spotkanie. Wpadłam w jego ramiona z taką prędkością, że zrobił kilka kroków do tyłu.
– Zrobiłeś to! Byłeś świetny! Jestem taka dumna! – powiedziałam drżącym głosem.
– Spokojnie siostra, jeszcze się nie dostałem – zaśmiał się, odchylając się tak, by móc na mnie spojrzeć. – Nie płacz, bo przez te emocje i ja się rozkleję – otarł łzę z mojego policzka, chichocząc.
– Jestem pewna, że się dostaniesz. To był twój najlepszy wykon! – zapewniłam.
Nie mieliśmy okazji podejść do naszych przyjaciół, bo tamci, tak jak ja przed chwilą, wyruszyli mojemu bratu na spotkanie gratulując świetnego występu. Najbardziej zszokowany ze wszystkich był w dalszym ciągu tata, który trzymał w uścisku swojego syna dłużej niż zwykle.
– Kiedy będą wyniki? – spytał Louis.
– W przeciągu dwóch dni mam dostać wiadomość – odparł Niall.
– W takim razie proponuję pojechać do jakiegoś klubu i uczcić twoje pierwsze przesłuchanie. Co wy na to? – zaproponował Liam, klepiąc blondyna po ramieniu. – Pan oczywiście też jest zaproszony – chłopak skierował się do naszego ojca.
– Z chęcią, ale za trzy godziny mam samolot, a muszę jeszcze wymeldować się z hotelu i dojechać na lotnisko – odparł mężczyzna. – Ale wy jedźcie, macie co świętować – dodał, uśmiechając się do mojego brata.
– Ja jestem za. Muszę się odstresować – zgodził się Niall.
Wszyscy mu przytaknęli i po ubraniu się opuściliśmy salę, a następnie budynek. Pożegnaliśmy się z tatą i tak, jak wcześniej rozdzieliliśmy się na dwa samochody, kierując się do klubu.
           Autem znowu kierował Louis, ale tym razem obok na miejscu pasażera siedział Harry, a z tyłu ja z Niallem. Do blondyna dopiero zaczęło docierać, że wziął udział w przesłuchaniu, bo szturchnął mnie łokciem pokazując swoje trzęsące się ręce. Zaśmiałam się zapewniając go po raz kolejny, że jego występ był świetny. W odpowiedzi dostałam tylko niedowierzające kiwanie głową i szeroki uśmiech.
Droga do klubu zajęła nam dobrą godzinę, jak nie więcej. Wszystko przez korki, remonty na drodze i zepsute sygnalizacje świetlne. No i oczywiście przez Louisa, który co chwilę skręcał tam, gdzie nie trzeba. Wszyscy mieliśmy już dosyć siedzenia w samochodzie, więc gdy tylko zaparkowaliśmy pod klubem odetchnęliśmy z ulgą, wychodząc na zewnątrz.
– Dobra. Teraz kto się poświęca i prowadzi w drodze powrotnej? – spytał Tommo.
Nastała chwila ciszy. Faktycznie, tego nie przemyśleliśmy.
– Ja mogę wracać – zgłosił się Harry. – Nie mam ochoty na alkohol – wzruszył ramionami, zmierzając się z naszymi zdziwionymi spojrzeniami.
– Okej, to wszystko jasne – Lou klasnął w dłonie i gestem ręki pokazał byśmy szli za nim.
Jednak w drodze do Nialla zadzwonił telefon, na co wszyscy się zatrzymali. Myśleliśmy, że to Liam i Danielle, którzy zniecierpliwieni czekali na nas w środku, ale po minie mojego brata wiedziałam, że coś się stało. Momentalnie z jego twarzy zeszły rumieńce, a oczy stały się dwa razy szersze niż zwykle. Moją pierwszą myślą było to, że coś stało się dla taty lub dla kogoś z rodziny.
W końcu blondyn odłożył komórkę, a jego wyraz twarzy wcale się nie zmieniał. Podeszłam do niego kładąc mu rękę na ramieniu, próbując przywrócić go do rzeczywistości.
– Niall, co się stało? – spytałam, kiedy obdarzył mnie tępym wzrokiem.
Chłopak potrząsnął głową, mrugając kilkakrotnie oczami, po czym znowu na mnie się spojrzał.
– Przyjęli mnie – powiedział cichym, drżącym głosem.
Teraz to nas wryło, próbując przyswoić usłyszaną informację. Odetchnęłam z ulgą.
– O kurwa, przyjęli mnie! – powtórzył, na co całą trójką rzuciliśmy się na blondyna gratulując mu.
– Wiedziałam, że się dostaniesz! – pisnęłam, ściskając brata.
– No dobra. Wiedziałaś – przyznał, śmiejąc się z mojego tonu. – A teraz dajcie mi trochę przestrzeni, bo zaczyna brakować mi tlenu.
Wypuściliśmy mojego brata z uścisku cicho chichocząc.
– Jedno jest pewne. Dzisiaj będziecie prowadzić mnie do domu, bo mam co świętować – oznajmił.
– Będzie ciekawie – mruknął Harry. – Chodźmy już lepiej do środka – powiedział, chwytając moją dłoń.
           W klubie przy jednej z lóż czekali już na nas Liam z Danielle, którzy jak się okazało byli już tu od godziny. Razem z Harrym i Louisem zajęłam miejsce na przeciwko nich, a Niall usiadł na tej samej kanapie co oni. Blondyn od razu powiedział im nowinę, z okazji której od razu zamówiliśmy kolejkę. Miałam w zamiarze wypić tylko jeden kieliszek i nic więcej, bo prawdę mówiąc nie czułam się najlepiej. Gdy wypiliśmy pierwszy toast, chłopcy Louis z Liamem zarządzili, że wszyscy idziemy na parkiet.
– Zakochani też idą z nami, czy mają zamiar trochę się pomigdalić? – spytał Tomlinson, patrząc znacząco na mnie i szatyna.
– Znasz odpowiedź – odparł Styles. – Wiesz, że Maggie nie wysiedzi słysząc muzykę – zaśmiał się, wstając z kanapy i prowadząc mnie za rękę udaliśmy się z resztą na środek parkietu.
Chłopacy tradycyjnie zaczęli się wygłupiać, a ja razem z nimi. Co chwilę, któryś z nich mnie obracał wtrącając mnie w ręce kolejnego, ale gdy trafiłam na Harry'ego, ten wcale nie miał zamiaru mnie puścić. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu kiedy przytulony do moich pleców, robił zabawne ruchy moimi rękoma. Nigdy nie przestanie zadziwiać mnie jego pomysłowość.
           Niestety musiałam ich na chwilę opuścić, ponieważ potrzebowałam iść do toalety. Powiadomiłam resztę i udałam się w stronę korytarza znajdującego się w na końcu klubu. Na miejscu załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne, umyłam ręce, przeglądnęłam się w lusterku i już chciałam wychodzić, kiedy do pomieszczenia weszła Mary. Świetnie! Jest pijana.
– Proszę, proszę! Kogo my tu, kurwa, mamy! To Maggie! Prywatna dziwka Harry'ego Styles'a! – zaszydziła.
Chciałam ją zignorować i wyjść, ale zaszła mi drogę.
– Przesuń się, albo ja to zrobię – syknęłam.
– Jaka groźna – zaśmiała się odchylając głowę. – Czyżby przestał cię już pieprzyć? Dlatego jesteś taka nerwowa?
Tak bardzo nie chciałam się dać sprowokować, ale chcę zobaczyć jej minę, na to co jej powiem.
– Wiesz, właściwie to wręcz przeciwnie. Od prawie tygodnia jesteśmy razem i dzisiaj nawet ogłosiliśmy to przed moim tatą. O nasz seks też nie musisz się martwić – skrzyżowałam ręce na piersiach, uśmiechając się zwycięsko.
– Musisz być nieźle rozciągnięta, jeśli doszło to do takiego stopnia. Wiem coś o tym, bo dla niego specjalnie nauczyłam się robić szpagat – westchnęła – ale spokojnie wszystko ulegnie zmianie, gdy kiedyś wpadniecie. Od razu od ciebie ucieknie – wybełkotała.
Zrzedła mi mina. Co?! Mary była z Harry'm w ciąży?!
– C-c-co? – zająkałam się.
– A co, nie powiedział ci? – uniosła brwi do góry. – No oczywiście, że nie! – prychnęła. – Miałam mieć z nim dziecko, ale gdy się dowiedział wyparł się tego. Powiedział, że to na pewno nie jego i mnie zostawił. Wiesz co się stało z naszym maleństwem? Dał mi kasę na usunięcie! – syknęła.
– Nie wierzę ci – pokręciłam przecząco głową.
– Rób jak chcesz, ale twój chłopak nie jest tym za kogo się podaje – syknęła.
– Nie będę słuchać tych głupstw – mruknęłam, wymijając ją i kierując się do wyjścia.
– Nie musisz. Tylko nie pieprz się z nim bez gumek! – krzyknęła, zanim drzwi zdążyły się zamknąć.
           Byłam w szoku. Nie chciałam wierzyć w to, że Mary i Harry mogli mieć kiedyś dziecko, ale jednocześnie nie mogę pozbyć się myśli, że to może być prawda. Szatyn nie musiałby mi o tym mówić, bo nigdy nie chcę rozmawiać o jego przeszłości. Zawsze przekonywałam go, że najważniejsze jest to, co jest teraz. A co jeśli chciał mi o tym powiedzieć? Albo gorzej. Chciał to przede mną ukryć?
          Nie. Stop! Nie mogę popadać w paranoję. Mary pewnie powiedziała to tylko dlatego, żeby skłócić mnie ze Stylesem. Nie pozwolę jej na to. Jedno jest pewne. Straciłam całą ochotę na zabawę. Chcę wracać do domu.
           Kiedy tylko doszłam do zajmowanej przez nas loży, która dalej była pusta, tuż za mną zmaterializował się kędzierzawy, który znowu przytulił się do moich pleców i pocałował mój policzek.
– Jadę do domu – oznajmiłam.
– Dlaczego? – odwrócił mnie przodem do siebie. – Wszystko w porządku?
– Trochę źle się czuję – wymusiłam uśmiech.
– Odwiozę cię.
– Nie. Zostań. Wrócę taksówką – zapewniłam.
– Nie ma mowy. Wiesz jakie typki chodzą o tej porze. Poza tym i tak nie piję, a tamci mogą wrócić taksówką.
Tego właśnie się obawiałam.
– No dobrze – zgodziłam się.
– Zaraz do ciebie wracam, tylko powiem dla reszty, że jedziemy – powiedział uśmiechając się, po czym skierował się w tłum ludzi na parkiecie.
Westchnęłam ciężko, zaczynając się ubierać. Nie przewidziałam tego, że dla Harry'ego włączy się opiekunka i uprze się by odstawić mnie do domu. Nawet nie chciałam się z nim kłócić, bo i tak zrobiłby po swojemu.
Wolałabym zostać sama, by przemyśleć słowa Mary, ale z drugiej strony wiem, że to dobiłoby mnie jeszcze bardziej. Mam tylko nadzieję, że to były zwykłe kłamstwa...




Łooooooooooooo, ale się narobiło, no nie? 
Nie chcę się przed wami usprawiedliwiać, bo to bez sensu. 
Chcę was tylko przeprosić za tak długą nieobecność. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze czekał na nowy rozdział. 
Ktoś tęsknił? Bo ja cholernie mocnomocnomocno!
Jak tam rok szkolny? Was też zawalają już sprawdzianami i kartkówkami?
Bierzecie udział w głosowaniu na EMA 2014? Bo ja spamuję głosami na 1D i 5SOS :D

Macie jakieś pytania do mnie lub bohaterów? Śmiało! Czekam!

+ Otwieram specjalny hashtag na twittera, pod którym również możecie zadawać do mnie pytania dotyczące moich opowiadań: #SickProblemsFF
mój twitter: @eMsiakowa

Pozdrawiam, tęsknię i kocham
eM's xx

11 komentarzy:

  1. Czekałam!!
    Rozdział genialny, jak zawsze z resztą. Nieźle się namieszało.. Mam nadzieję, że Mary ściemnia tylko po to by skłócić moich ulubionych bohaterów.. Czekam na następny, weny!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tęskniłam bardzo <3
    Ale to tylko kłamstwa prawda ?. :c Mam nadzieje ze nic się między nimi nie zepsuje i będą razem avdgsvskskzhj <3
    Czekam na następny ^*^

    Zapraszam do siebie :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. tęskniłam i to bardzo! <3
    mam nadzieje, że Mary sobie tylko wymyśliła te głupoty!
    no to już nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestes po prsotu okropna jak mozesz tak nas torturowac teraz na jakis czas zostane apokojna bo dodalas rozdzial ale normlnie kiedy jest tu ta dluuuuuuuga cisza to nie wytrzymuje tak mnie uzaleznilas ze omg kocham to opowiadanie znam ten bol ttch kartkowek jeszcze w dodatku jestem w pierwszej technikum wiec nawet nie wiem czego sie moge spodziewac na tych testach a zeby miec 3 to musze napisac na 60% bez sensu a Mary to taka klamliwa suka pewnie to wszystko sb wymyslila czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. to sie porobiło xd
    nie chce mi sie pisać dłuższego komentarza więc tylko napiszę:
    czekam na nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. o matko, tęskniłam cholernie, wreszcie nowy rozdział, normalnie srałam xdd
    boskie, cholera, ale się porobiło 0,0 masakra, ta Mery to ściemnia, na pewno, przecież wszystko będzie dobrze, a Maggie i Harry będą razem żyć długo i szczęśliwie i koniec ;D
    rozdział mega, jak zresztą wawsze ;3
    czekam na nowy i życzę weny :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana eM's. Nie wiem od czego zacząć. Jako, ze przychodzą ciagle maile do mnie, ze ktos skomentował jakis rozdział mojego bloga itd itp postanowiłam w koncu na niego zajrzeć aż zaciekawiło mnie co u ciebie... I to był najlepsze co ostatnio zrobiłam bo odkryłam, ze piszesz druga czesc sick truth! Jako, ze nie wiem co sie stało ale nie mam juz gg i nie mam juz z tobą kontaktu strasznie sie cieszę, ze piszesz i moge znowu czytać cos tak wspaniałego, cos co jest twoje! Strasznie sie za tym stesknilam. Przeznaczyłam na przeczytanie wszystkich rozdziałów cała noc i jestem przeszczęśliwa bo one direction juz we mnie wygasalo a dzieki tobie wszystko odżyło we mnie na nowo, za co ci dziekuje! Co do tego opowiadania to jestem pod wielkim wrażeniem i jest to pierwsze opowiadanie, ktore zaczęłam czytać po roku.. Znowu we mnie wszystko gra i jest to kurewskie uczucie bo jednak trzeba czekac kolejno na nowe rozdziały... ALE przez to jakie te były niezwykle jest na co czekac! mam nadzieje, ze mnie pamietasz, ze pamietasz Pati, ktora napisała trzy bezsensowne opowiadania. Byłyśmy ze sobą od początku, to takie niesamowite. Bede tu i bede. Bede czekac, bede czytać i bede komentować! Lov u ❤️

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana eM's nie wiem dlaczego nie pojawił sie moj komentarz, który dodałam kilka dni temu. Pech, tak sie rozpisałam. Na wstępie powiem, ze TU PATI, KTORA ZACZYNAŁA Z TOBĄ PISAĆ. Napisałam trzy durne opowiadania o 1D i zawsze z chęcią i wielkim zachwytem czytałam wszystko co napisałas TY. Nie mam gg, nie wiem jakim cudem i nie mamy kontaktu ale tak czy inaczej na maxa sie cieszę, ze weszłam ostatnio do siebie na bloga i przypomniało mi sie o tobie.. Cudownie, ze jest druga czesc sick truth, ktora czytam i jestem przeszczęśliwa. Dzieki tobie 1D we mnie odżyło, znowu nimi zyje.. Przypomniał mi sie czas przeogromnej sympatii do nich i wszystko wrocilo, dzieki tobie. Opowiadanie jest genialne i wchodzę codziennie z nadzieja, ze pojawił sie nowy rozdział, którym mnie jak zwykle zachwycisz. Czekam z utęsknieniem! Pisz bo ja tu bede! I bede czekac! Bede czytać i bede komentować! Strasznie tęskniłam.. ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, Patt! Ostatnio zastanawiałam się co się z tobą dzieje, bo pisałam do ciebie na gg jakoś chyba w styczniu/lutym i nie otrzymywałam odpowiedzi. Twój poprzedni komentarz nie wiadomo z jakiego powodu wrzuciło mi do spamu i dopiero teraz to ogarnęłam.. Cholernie się cieszę, że dałaś wreszcie mi znać, że żyjesz, bo też strasznie za tobą tęskniłam. I ej! Twoje opowiadanie nie były bezsensowne! Uwielbiałam je!
      P.S. O tobie nie da się zapomnieć, Patt xx

      Usuń
    2. Jak cudownie jest uzyskać od ciebie odpowiedzieć! Powiedz mi kochanie, kiedy moge spodziewać sie przyszłego cudownego rozdziału? Jestem tu caaaaly czas pragnąc byc na bierząco! :*

      Usuń
    3. Ja też się cieszę, że znowu mamy kontakt :* Mam napisane jakąś 1/2 rozdziału i ciągle coś piszę, więc myślę, że na dniach powinien się pojawić :)

      Usuń